Autorzy: Katarzyna Golik, RH

Rewaluacja yuana – raczej tak, ale nie pod presją

Gdyby język dyplomacji przełożyć na język ulicy, to zapewne 13 kwietnia w Waszyngtonie prezydent Chin powiedziałby: OK, Barack, wzmocnimy naszą walutę, ale na naszych warunkach i w momencie, który uznamy za stosowny.

Z tego, co podaje oficjalna chińska agencja Xinhua i anglojęzyczna chińska „China Daily” wynika, że w trakcie rozmów z Barackiem Obamą, jakie 13 kwietnia odbyły się w Waszyngtonie na szczycie bezpieczeństwa nuklearnego, prezydent Chin Hu Jintao nie złożył oficjalnej obietnicy, że jego kraj przeprowadzi rewaluację swej waluty w stosunku do dolara. Stwierdził jednak, że bliżej nieokreślone „zmiany polityki” w tym zakresie zostaną przeprowadzone – ale zgodnie z „potrzebami chińskiej gospodarki” i w żadnym wypadku nie „pod presją zewnętrzną”. Podkreślił, że jeśli rewaluacja yuana miałaby być sposobem na zmniejszenie nierównowagi w relacjach handlowych obu krajów, to lepszy efekt dadzą wysiłki Stanów, zmierzające do zwiększenia eksportu do Chin, a zwłaszcza rezygnacja z embarga na produkty wysokich technologii.

Chiński przywódca powtórzył wcześniejsze argumenty, że wzmocnienie yuana nie rozwiąże problemów gospodarczych USA, zaznaczył jednak, że spotkanie było „pozytywne i konstruktywne”.

W ostatnim miesiącu sprawa kursu yuana stała się politycznie szczególnie drażliwa w związku z przewidywaniami, że w raporcie amerykańskiego Departamentu Skarbu Chiny znajdą się na liście państw manipulujących kursem swej waluty dla osiągnięcia nieuczciwych korzyści w handlu międzynarodowym. Raport miał zostać opublikowany 15 kwietnia, jednak tuż przed wizytą chińskiego polityka amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner przesunął jego publikację na bliżej nieokreślony termin i zapewnił, że jest przekonany, iż „Chiny zdecydują się w swoim własnym interesie na bardziej płynny kurs wymiany”.

Tak się zapewne stanie, jednak trudno spodziewać się, że zmiany będą miały charakter rewolucyjny. Tym bardziej że – jak podało chińskie ministerstwo handlu – w marcu po raz pierwszy od dawna chiński import większy był od eksportu – o 8 mld USD.

Rynki finansowe spodziewają się w tym roku wzmocnienia kursu yuana rzędu 3-5 procent. A dyrektor prestiżowego chińskiego Narodowego Instytutu Międzynarodowych Badań Gospodarczych, Zhang Yansheng po wizycie chińskiego prezydenta w USA wspomniał nawet o możliwości upłynnienia krajowej waluty. Choć podkreślił, że byłoby to poważne wyzwanie dla jego kraju, który dziś nie ma wystarczającego doświadczenia i instrumentów w tym zakresie. Z kolei profesor Li Daokui z Rady Polityki Pieniężnej (ciało doradcze w chińskim banku centralnym) stwierdził, że spotkanie prezydentów „zbuduje podstawę porozumienia” w tej kwestii, i dodał, że sposób, w jaki kwestię kursu yuana prezentują Amerykanie, to „polityczna farsa”.

Wydaje się, że przeprowadzenie kontrolowanej rewaluacji yuana jest już bardziej problemem natury politycznej niż ekonomicznej. Według profesora Tian Lihui z Uniwersytetu Pekińskiego wzmocnienie yuana z ekonomicznego punktu widzenia byłoby najlepszym rozwiązaniem i rewaluacja yuana następowałaby szybciej, gdyby nie presja ze strony USA. Opinia publiczna mogłaby bowiem źle przyjąć oczywiste ustępstwo wobec USA. Warto pamiętać, że w kulturze chińskiej publiczna krytyka uważana jest za hańbiącą dla obu stron.

W trakcie spotkania prezydentów chińskie media niespecjalnie zajmowały się wątkiem aprecjacji yuana. Portal Hanqiu.com, który poświęcił mu więcej miejsca, przeprowadził sondę, czy zmieniać kurs wymiany chińskiej waluty wobec dolara. Ponad 80 procent internautów uznało, że powinien pozostać na obecnym poziomie. Na pytanie o presję ze strony USA prawie dwie trzecie opowiedziało się za utrzymaniem twardego stanowiska.


Tagi