Autor: Jacek Suder

Specjalista w Wydziale Analiz Rynków Finansowych NBP

Rynek ropy naftowej sygnalizuje dalszy wzrost cen

Solidne fundamenty na rynku ropy naftowej skłaniają analityków do podwyższania prognoz dla cen surowca.

Od załamania cen ropy naftowej, do którego doszło w kwietniu 2020 roku, zarówno kraje OPEC+, jak i producenci niestowarzyszeni z grupą, w tym Stany Zjednoczone, podjęli „skoordynowane” działania, aby zmniejszyć wielkość nagromadzonych globalnie zapasów surowca, a tym samym wpłynąć na wzrost jego ceny. Pod wpływem tych działań cena ropy Brent, od 21 kwietnia 2020 roku do 22 czerwca br. wzrosła o 287 proc. do 74,81 dol./b, osiągając w międzyczasie najwyższy poziom od października 2018 roku.

Istotnym czynnikiem, który zdecydował o wzroście cen ropy naftowej, było ograniczenie jej wydobycia (OPEC+ wprowadził limity wydobywanej ropy, a USA zmniejszyły produkcję poprzez zamknięcie wiertni łupkowych). Dodatkowo, kluczowa dla rynku surowca była poprawa sytuacji pandemicznej na świecie oraz przyspieszenie procesu szczepień, które zwiększyły mobilność ludności i podnosiły popyt.

Koniec z nadpodażą ropy

Powyższe czynniki spowodowały, że rynek ropy naftowej przechodzi obecnie z okresu nadpodaży w okres potencjalnego niedoboru surowca. Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) zapasy ropy w krajach OECD w kwietniu br. spadły po raz pierwszy od ponad roku poniżej średniej sprzed wybuchu pandemii COVID-19 (okres 2015-19). Z kolei ropa naftowa przechowywana w krótkoterminowych pływających magazynach na morzach spadła o 6,8 mln baryłek do 99,4 mln baryłek w maju br., poziomu najniższego od lutego 2020 roku.

Ceny surowców wskazują gorącą koniunkturę

Ze spadkiem zapasów ropy naftowej wiąże się również postępujące ożywienie globalnego popytu. Znoszenie obostrzeń i stopniowy powrót gospodarek do normalności przyczynił się do wzrostu ruchu na autostradach w Stanach Zjednoczonych, w Chinach i w dużej części Europy. Obecnie ruch ten wrócił do normalnych rozmiarów, a nawet przekroczył poziom sprzed pandemii COVID-19.

Widoczny jest także istotny wzrost zapotrzebowania na paliwo w lotnictwie zarówno krajowym, jak i regionalnym. Liczba pasażerów w USA przekroczyła poziom 2 mln dziennie, po raz pierwszy od marca 2020 roku, podczas gdy ruch lotniczy w Europie wzrósł w ciągu ostatniego miesiąca (w maju 2021 r.) o jedną trzecią. Jedynym słabym punktem w tej branży są loty długodystansowe, które w wielu częściach świata nadal są blokowane przez ograniczenia dotyczące restrykcji sanitarnych. Niemniej jednak ogólna liczba lotów w pierwszej połowie czerwca br. jest o 86 proc. większa niż w tym samym czasie w 2020 roku.

Pod względem podażowym kraje grupy OPEC+ w dalszym ciągu utrzymują silne ograniczenia produkcyjne. Od lipca br. będzie najprawdopodobniej dalej obowiązywał limit w wysokości 5,8 mln baryłek dziennie.

Wiele firm naftowych istotnie ograniczyło inwestycje w nowe projekty naftowe. Wynika to przede wszystkim z presji akcjonariuszy, którzy naciskają na bardziej przyjazne środowisku modele biznesowe, albo szukają większych zwrotów z poniesionych inwestycji (chodzi tu głównie o spółki notowane na giełdach w Europie i Stanach Zjednoczonych) oraz niskich budżetów – niektóre firmy znacząco ograniczyły budżety w wyniku spadku dochodów ze sprzedaży surowca.

Wzrost produkcji niepewny

Pozytywnie na ceny ropy naftowej może wpływać również brak możliwości przywrócenia produkcji do poziomów sprzed pandemii przez niektóre państwa OPEC+. W przypadku Rosji czy Arabii Saudyjskiej, największych producentów w grupie OPEC+, w momencie zawierania umowy o ograniczeniu produkcji w kwietniu 2020 roku ich referencyjne poziomy wydobycia były określane arbitralnie (tj. w wysokości 11 mln b/d), odbiegając w istotny sposób „w górę” od naturalnych poziomów ich produkcji. Z kolei w przypadku m. in. Angoli moce produkcyjne spadły w tym czasie ze względu na wstrzymanie inwestycji zagranicznych. Dlatego też obecnie realny poziom wolnych mocy produkcyjnych w grupie OPEC+ szacowny jest na 4,5 mln b/d, a nie na 5,8 mln b/d, o czym świadczą dane z momentu podpisywania ubiegłorocznej umowy.

Jak ważny jest rynek ropy naftowej dla gospodarki światowej?

Co więcej, z krajów OPEC+ napływają informacje, że część z nich nie chce jak na razie zmniejszać ograniczeń produkcyjnych po lipcu br. Z drugiej jednak strony pojawiają się nieoficjalne informacje, że Rosja chce zaproponować grupie zwiększenie wydobycia począwszy od sierpnia br. Brak działań rodzi problemy, gdyż rosnąca cena ropy może skłonić kolejnych producentów spoza OPEC+ do powrotu na rynek – chodzi tutaj głównie o produkcję z amerykańskich łupków czy też wznowienie produkcji przez Iran. Amerykanie jak do tej pory nie zwiększyli swojej produkcji ropy pomimo istotnego wzrostu cen surowca. Wydobycie od ponad roku utrzymywało się na poziomie około 11,0 milionów baryłek dziennie (vs 13,1 mln b/d w marcu 2020 roku), mimo że od sierpnia 2020 roku liczba platform wiertniczych ropy łupkowej podwoiła się (z 172 do 373 – 18.06).

W przypadku Iranu do zwiększenia podaży, zdaniem analityków, może dojść dopiero w okresie wrzesień-listopad br. Stany Zjednoczone wciąż nie zniosły bowiem sankcji wobec tego kraju dotyczących produkcji i eksportu ropy naftowej, a dodatkowo nie udało się jeszcze wypracować nowego porozumienia nuklearnego (JCPOA). Również sytuacja polityczna w Iranie może opóźniać ewentualne zwiększenie podaży surowca. Wybór na nowego prezydenta konserwatywnego duchownego E. Raisi, który jest zdecydowanie mniej przychylny administracji J. Bidena może skomplikować tę sytuację. Co istotne jednak, jeżeli członkowie OPEC+ będą utrzymywali nadal wysoką dyscyplinę produkcyjną to stopniowe zwiększanie produkcji ropy przez Iran nie powinno negatywnie wpłynąć na cenę ropy naftowej.

Prognozy cen w górę

W ocenie analityków może dojść do krótkoterminowej korekty cen ropy naftowej, wynikającej z następujących czynników:

  1. potencjalnej realizacji zysków (ceny surowca znajdują się na najwyższych poziomach od ponad dwóch lat),
  2. możliwości kontynuacji trendu aprecjacji amerykańskiego dolara oraz
  3. nieliniowego ożywienia gospodarczego, silnie uzależnionego od dalszego przebiegu pandemii COVID-19.

Jednak fundamenty na rynku ropy naftowej pozostają nadal solidne. Dlatego też banki komercyjne podwyższają prognozy dla cen surowca. Według banku Citi z Londynu, ceny ropy Brent mogą wzrosnąć do poziomu 85 dol./b, a wg analityków Goldman Sachs w III kw. br. wzrosną do 80 dol./b, gdyż popyt osiągnie 99 mln b/d – będzie to poziom o około 1 mln b/d niższy wobec okresu sprzed wybuchu pandemii COVID-19. Jeszcze bardziej optymistyczne nastawienie wykazują analitycy Bank of America ML, Trafigury, czy też dyrektorzy generalni Royal Dutch Shell i Total Energies. Ich zdaniem w przyszłym roku cena ropy naftowej może przekroczyć poziom 100 dol./b, ponieważ dojdzie do wzrostu popytu na podróże przy ograniczonej podaży, a co więcej utrzymywać się będzie transport oparty na samochodach prywatnych kosztem transportu zbiorowego. Ponadto ceny surowca będą wspierane przez silne ożywienie gospodarcze po pandemii COVID-19.

Najbliższe spotkanie grupy OPEC+ zaplanowane na 1 lipca br. może przynieść istotne informacje dla dalszych perspektyw cen ropy naftowej.

 

Autor wyraża własne opinie a nie oficjalne stanowisko NBP.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Stany Zjednoczone walczą o obniżenie globalnych cen ropy naftowej

Kategoria: Analizy
Administracja prezydenta J. Bidena zaproponowała największy w historii plan uwolnienia około 180 mln baryłek ropy naftowej z posiadanych rezerw strategicznych. Dla silniejszego spadku cen ropy pomocne byłoby podobne przedsięwzięcie ze strony innych krajów.
Stany Zjednoczone walczą o obniżenie globalnych cen ropy naftowej