Patriotyzm w inwestowaniu - czy home bias się opłaca
Kategoria: Instytucje finansowe
Dr hab. Monika Czerwonka, prof. SGH w Warszawie, pracownik Instytutu Finansów
więcej publikacji autora Monika Czerwonka(@Getty Images)
Oprócz działań związanych z minimalizowaniem ryzyka ważne jest, aby unikać inwestycyjnych błędów wynikających z naszych emocji, uczuć i nawyków. Warto skupić się na długoterminowych celach, zrezygnować z działań opartych wyłącznie na intuicji i automatycznych działaniach.
Siedem grzechów głównych, na które zwraca uwagę Kościół katolicki, można również zinterpretować w kontekście pułapek i błędów inwestycyjnych. Same emocje, które odczuwamy nie są złe. To co z nimi robimy, jakie działania podejmujemy, to prowadzi nas często na złe drogi. Grzechy wynikają zatem z naszych złych działań, są konsekwencją naszych złych nawyków i przyzwyczajeń.
Pycha z ang. pride to przekonanie o swojej wyższości wobec innych. Teoria finansów behawioralnych zauważa, że jednym z najczęściej popełnianych błędów inwestycyjnych jest właśnie nadmierna pewność siebie (overconfidence). Moore i Healy (Moore, D. A., & Healy, P. J. (2008). The trouble with overconfidence. Psychological review, 115(2), 502.) definiują ją na trzy sposoby: overestimation, czyli przecenianie posiadanych zdolności i umiejętności w stosunku do rzeczywiście posiadanych, overplacement, czyli uważanie się za osobę lepszą w danej dziedzinie niż przeciętna jednostka oraz overprecision, czyli nadmierna pewność co do precyzji posiadanych informacji oraz trafności sądów. Nadmierna pewność siebie jest czynnikiem, który w negatywny sposób może wpłynąć na racjonalną ocenę informacji. Badania pokazują, że przejawem nadmiernej pewności siebie jest przekonanie co do trafności swoich decyzji i umiejętności interpretacji zjawisk, co prowadzi do zbyt częstego zajmowania pozycji na giełdzie (ciągłego kupowania lub sprzedawania walorów). Nadmierna pewność siebie wiąże się także ze zbyt łatwym akceptowaniem wyższego ryzyka przy założonej stopie zwrotu. Inwestorzy przekonani o słuszności swoich decyzji i trafności oceny sytuacji podejmują coraz to bardziej ryzykowne transakcje. W rezultacie takiego podejścia rośnie agresywność strategii inwestorów oczekujących coraz większych zysków. Warto pamiętać, że rynek jest nieprzewidywalny, a unikanie grzechu związanego z pychą pozwala na bardziej racjonalne decyzje inwestycyjne.
Zobacz również:
Behawioralne spojrzenie na ekonomię
Chciwość, z ang. greed, to silne, intensywne i egoistyczne pragnienie czegoś wartościowego, odnoszące się do bogactwa, dóbr materialnych czy władzy. Wprawdzie nie zawsze chciwość ma wydźwięk pejoratywny. W znanym powiedzeniu Gordona Gekko z filmu „Wall Street” słyszymy, że chciwość jest dobra (greed is good); chciwość we wszelkich swoich formach – chciwość na życie, pieniądze, miłość, wiedzę – ponieważ jest kluczowym czynnikiem, który napędza rozwój ludzkości. W świecie inwestycji, jednak chciwość może prowadzić do błędnych decyzji i nadmiernej ekspozycji na ryzyko. Chciwi inwestorzy często angażują się w modne, krótkoterminowe i ryzykowne inwestycje, wykorzystując agresywne strategie inwestycyjne, które mogą okazać się porażką w dłuższym okresie. Kultura Wall Street wzmacnia chciwość i potrzebę zarabiania więcej niż inni. Popularne inwestycje to często zbiorowa chciwość, która może prowadzić do długoterminowych strat. Bańki spekulacyjne z przeszłości, tj. tulipanomania, kryzys dot.com czy kryzys sub-prime to idealne przykłady na to jak może skończyć się ślepe podążanie za tłumem w pogoni za szybkim zyskiem. Behawioralna teoria portfelowa Shefrina i Statmana pokazuje, że strach i chciwość to dwie potężne emocje, które skłaniają inwestorów do budowania behawioralnych, często nieefektywnych portfeli aktywów.
Nieczystość z ang. lust oznacza pożądliwość, czyli silne pragnienie czegoś, np. pożądanie seksualne lub chęć zdobycia pieniędzy. Po łacinie luxuria oznacza „pragnienie luksusu” i jest związane z ideami nadmiaru i odejścia od normy. Możemy to również wyjaśnić jako nadmierną miłość do przyjemności, przywiązanie do szukania zadowolenia i zaspokajania swoich żądz, wtedy, gdy ma się na to ochotę. W dzisiejszych czasach dobrobytu, dogadzamy sobie na każdym kroku. Wydajemy nasze oszczędności, a nawet zapożyczamy się na potrzeby bieżącej konsumpcji, wyszukanej rozrywki, dalekich podróży. W inwestowaniu może objawiać się to miłością do pieniędzy, dążeniem do bogactwa za wszelką cenę. Badania z zakresu psychologii pozytywnej czy ekonomii szczęścia zwracają jednak uwagę na zjawisko adaptacji hedonicznej. Jest to teoria odnosząca się do naturalnej skłonności ludzi do powrotu do swojego pierwotnego poziomu szczęścia, mimo różnych życiowych doświadczeń. Adaptacja hedoniczna bywa porównywana do pułapki bieżni, przypominającej chomika biegającego w kółko w kołowrotku – mimo jego starań, nie udaje mu się ruszyć z miejsca. Oznacza to, że nawet wyjątkowe wydarzenia, jak np. duża podwyżka czy podróż do wymarzonego miejsca, mają wpływ na nasze szczęście tylko przez krótki czas, po czym wracamy do wcześniejszego poziomu zadowolenia.
Zobacz również:
Kluczem w dzisiejszym nad wyraz konsumpcyjnym świecie może być zatem umiarkowanie, zarówno w wymiarze bieżących potrzeb, jak i wymiarze inwestycyjnym.
Zazdrość, z ang. envy, to uczucie niezadowolenia związane z tym, co posiadają inni. Zazdrość możemy również utożsamiać z uczuciem żalu, które często pojawia się w wyniku obserwowania lepszego statusu finansowego naszych sąsiadów i porównywania go do naszej sytuacji materialnej. Zazdrość często prowadzi do ostentacyjnego konsumpcjonizmu, aby dorównać innym np. w pracy. W kręgach inwestycyjnych zazdrościmy tym, którzy „zarabiają na rynku”, kiedy chwalą się swoimi zyskami z najbardziej topowych akcji lub funduszy. To, o czym zapewne nie słyszymy, to błędy, które popełnili w przeszłości.
W finansach behawioralnych błąd myślenia stadnego (herding) odnosi się do tendencji inwestorów do kopiowania zachowań, podążania za liderem, ignorowania własnych informacji i działania pod wpływem otoczenia. Zachowania stadne opisują zatem sposób rozumowania ludzi, którzy wybór pomiędzy tym, co dobre i złe uzależniają od postaw i sposobu funkcjonowania innych.
Przykładem zachowań stadnych była panika kupowania, która towarzyszyła pandemii COVID-19. Zjawisko to doprowadzało do wyczerpywania zapasów oraz zakłóceń łańcuchów dostaw, spowodowanych powszechnym poczuciem zagrożenia, niepewnością oraz chęcią łagodzenia negatywnych emocji poprzez kupowanie często zbędnych produktów. Ludzie często podporządkowują się zbiorowości i są poddawani presji otoczenia. Impulsywne zakupy wynikały z powszechnej obawy przed koniecznością długiej i całkowitej izolacji, a co za tym idzie, także przed ryzykiem braku ww. dóbr. W konsekwencji, ryzyko braku określonego, zagrożonego dobra zwiększało popyt i sprawiało, że konsumenci zachowywali się bardziej emocjonalnie i reaktywnie.
Zazdrość w inwestowaniu może również objawiać się lokowaniem swoich środków w popularne akcje lub inwestycje, które wydają się, na daną chwilę, przynosić ogromne zyski. Zamiast tego warto opracować własną strategię inwestycyjną, zamiast naśladować często nieracjonalne działania innych.
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, z ang. gluttony, to nadmierne konsumowanie, przejadanie się, obżarstwo. Brak umiaru w korzystaniu z dóbr bardzo często może prowadzić do uzależnienia od alkoholu czy tytoniu. Z punktu widzenia finansów jako przykład możemy podać inwestowanie nieetyczne w tzw. grzeszne akcje (sin stocks). Wyróżnia się cztery główne obszary tzw. grzesznych inwestycji: przemysł alkoholowy, przemysł tytoniowy, zbrojeniowy i przemysł hazardowy. Wymienione gałęzie przemysłu postrzegane są bardzo często przez liczne grupy społeczne jak i pojedyncze jednostki jako nieetyczne ze względu na działanie uzależniające. Negatywne skutki nadużycia alkoholu i hazardu były znane już od dawna. Jakkolwiek konsumpcja tytoniu zaczęła być postrzegana negatywnie dopiero od połowy lat 60. XX w., kiedy ujawniono publicznie badania potwierdzające pozytywną zależność pomiędzy paleniem tytoniu a zachorowalnością na nowotwory (w 1965 r. w Stanach Zjednoczonych przyjęto ustawę o obowiązku umieszczania ostrzeżenia na każdej paczce papierosów, a w 1971 r. zabroniono publicznej reklamy produktów tytoniowych w środkach masowego przekazu). Przykładem inwestowania nieetycznego jest utworzony w 2002 r. w Stanach Zjednoczonych fundusz Vice Fund (VICEX), który do swojego portfela dobiera spółki z branży alkoholowej, tytoniowej, hazardowej i zbrojeniowej. Jest to jedyny fundusz nieetyczny, który specjalizuje się we wszystkich czterech obszarach „grzesznych” inwestycji.
Zobacz również:
Podstawowe założenia inwestowania etycznego
Sama nazwa funduszu vice (z ang. wada, występek, rozpusta, działalność przestępcza) sugeruje, że w portfelu funduszu odnajdziemy firmy, których nie można zaklasyfikować jako społecznie odpowiedzialne. Dlatego też Vice Fund określany jest jako fundusz przeciwstawny do funduszy zrównoważonych i społecznie odpowiedzialnych, które na pierwszym miejscy wykluczają spółki działające w branżach: alkoholowej, tytoniowej, hazardowej, zbrojeniowej czy pornograficznej. Jednak zarządzający funduszem VICEX przekonują, że polityka inwestycyjna funduszu polega na inwestowaniu w takie gałęzie przemysłu, które funkcjonują i będą funkcjonować bez względu na sytuację gospodarczą (kryzysy) czy polityczną kraju. Sugerują, że wnikliwa selekcja doboru spółek do portfela funduszu na podstawie historycznych danych odnośnie do wysokości wypłacanych dywidend i wielkości przepływów pieniężnych gwarantuje długoterminowy, defensywny wzrost wartości portfela klientów.
Analizując rentowność funduszu VICEX na przestrzeni lat (por. tabela), można jednak stwierdzić, że uzyskał on gorszą rentowność, w całym analizowanym okresie, w porównaniu z benchmarkiem – indeksem MSCI All Country World Index Total Return (MSCI ACWI TR), który reprezentuje duże i średnie spółki z 23 krajów rynków rozwiniętych oraz 26 krajów rynków wschodzących.
Czy zatem warto inwestować w grzeszne spółki i wątpliwe pod względem etycznym branże? Wydaje się, że zarówno pod względem moralnym jak i ekonomicznym nie opłaca się tego rodzaju inwestycja.
Gniew, z ang. wrath, to niekontrolowane uczucia złości, furii nienawiści czy wściekłości. W obliczu wahań na rynku, inwestorzy mogą podejmować irracjonalne decyzje pod wpływem gniewu, zachowując się impulsywnie. Gniew może być również wynikiem żalu lub błędnie podjętej decyzji. Jak zatem lepiej radzić sobie z naszym gniewem, aby nie stać się ofiarą kapryśnych rynków? Warto działać wbrew powszechnym trendom i przyzwyczajeniom. Jedną z szerzej opisanych anomalii w zachowaniu inwestorów jest efekt predyspozycji. Inwestorzy mają tendencję do szybkiego wyzbywania się akcji, które przynoszą zyski (winners) i zbyt długiego przetrzymywania akcji, które przynoszą straty (losers). Uczestnicy rynku ulegają efektowi predyspozycji pomimo wyeliminowania szeregu czynników wpływających na decyzje inwestycyjne, takich jak: dywersyfikacja portfela, koszty transakcyjne czy podatki od zysków kapitałowych. Efekt predyspozycji jest więc anomalią w zachowaniu się uczestników rynku, która oznacza, że w każdym momencie akcje spółek, których kursy wzrosły (w porównaniu z ceną zakupu) są sprzedawane chętniej niż akcje, które straciły na wartości. Podchodząc racjonalnie, cena nabycia nie powinna mieć wpływu na decyzje o sprzedaży akcji. Czynnikiem rozstrzygającym o kupnie bądź sprzedaży akcji powinno być przewidywanie odpowiedniego wzrostu lub spadku jej kursu. Korzystne jest zatem aby inwestorzy działali wbrew powszechnej tendencji, unikając krótkoterminowego uczucia gniewu czy żalu, a także „cięli” straty, sprzedając tracące na wartości akcje. Nieuleganie grzechowi gniewu i wściekłości związanej z poniesioną już stratą na inwestycji może uchronić nasz kapitał przed porażką.
Zobacz również:
Jak odraczanie gratyfikacji zmienia finanse i życie
Warto również unikać impulsywnych działań, takich jak sprzedaż akcji w reakcji na chwilową zmienność rynku.
Lenistwo, z ang. sloth, to brak zainteresowania lub unikanie wysiłku, zarówno fizycznego, jak i umysłowego. W finansach behawioralnych jednym z powszechnych błędów inwestycyjnych jest konserwatyzm (conservatism bias), czyli zjawisko określające nadmierne przywiązanie, lub nawet przecenianie określonego stanu faktycznego. Gdy rzeczywistość się zmienia, ludzie zwykle są powolni w przystosowywaniu się do nowych warunków. Są jakby zakotwiczeni w stanie przeszłym. W kontekście inwestowania oznacza to, że inwestorzy reagują na zmiany na rynku w sposób zbyt opieszały i zachowawczy. Mają tendencję do ignorowania nowych faktów, co prowadzi do opóźnionego dostosowywania swoich decyzji inwestycyjnych do zmieniających się warunków. Na przykład, jeśli firma ogłasza gorsze wyniki lub zmienia strategię, inwestorzy mogą nie reagować natychmiast, ponieważ wciąż trzymają się wcześniejszych założeń, które nie uwzględniają nowych informacji. Mogą nadal posiadać akcje danej spółki, mimo że pojawiają się nowe dane rynkowe sugerujące ryzyko. Skutkiem ulegania błędowi konserwatyzmu może być zatem nieefektywna dywersyfikacja portfela oraz opóźniona reakcja inwestorów na pojawiające się nowe informacje na rynku (underreaction).
W kontekście grzechu lenistwa warto również wspomnieć o dwóch systemach podejmowania decyzji (więcej o dwóch systemach myślenia w:
Kahneman, D. (2012). Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, Poznań: Media Rodzina.) System 1 to działania intuicyjne, automatyczne, podejmowane często nieświadomie i bez wysiłku. System 2 to z kolei myślenie analityczne, racjonalne, ale wymagające znacznego nakładu energetycznego. Badania pokazują, że większość codziennych decyzji jakie podejmujemy wynika z naszych działań w Systemie 1. Działamy automatycznie, nieświadomie często właśnie z lenistwa. Podejmowanie decyzji w oparciu o System 1 jest związane z naszą ludzką ograniczoną racjonalnością. Konsekwencją działania w Systemie 1 jest korzystanie z szeregu heurystyk, błędów poznawczych, które szeroko opisuje teoria ekonomii i finansów behawioralnych.
Zobacz również:
Prosty przepis na sukces finansowy – inwestowanie pasywne i długofalowe
Jak zatem ustrzec się grzechu lenistwa w inwestowaniu? Okazuje się, że można w sposób pozytywny wykorzystać nasze automatyczne działania jak pokazuje to Thaler i Sunstein (Thaler, R. & Sustein, C.R. [2017], Impuls. Jak podejmować właściwe decyzje dotyczące zdrowia, dobrobytu i szczęścia, Zysk i S-ka, Poznań.) w swojej teorii impulsu. Punktem wyjścia danej teorii jest nieracjonalność jednostek a rozwiązaniem dawanie impulsów (nudging) w celu podjęcia „właściwej” decyzji. Architekci wyboru, np. państwo może w świadomy sposób wpływać na wybory obywateli. Jedną z technik w ramach teorii impulsu jest zastosowanie opcji domyślnej. Jest to początkowy, standardowy zestaw ustawień czy wyborów, taki sam dla wszystkich, z możliwością zmiany na inny. Przykładem może być automatyczna składka pobierana w ramach pracowniczych planów kapitałowych (PPK). Z uwagi na ludzką tendencję do zachowania statusu quo, lenistwa i niechęci do zmiany stanu obecnego z reguły korzystamy z tego korzystnego dla nas rozwiązania. W przypadku inwestowania możemy również zastosować pewne automatyzmy, np. poprzez przeznaczanie określonej kwoty lub procentu swojego wynagrodzenia na oszczędności emerytalne. Demon lenistwa nie znosi systematyczności.
Każdy grzech prowadzi do cierpienia. Może to mieć również przełożenie na wymiar finansowy. Wymienione siedem grzechów jakie możemy popełnić podczas inwestowania często zwiększa ryzyko albo prowadzi do strat finansowych. Warto pamiętać, że skuteczne i efektywne inwestowanie wymaga przemyślanego podejścia, opartego na analizie i strategii, a nie na impulsach i emocjach.