(©Envato)
Pojęcie sprawiedliwości obejmuje szerokie spektrum zagadnień i zawiera kilka odmian. Z tego też względu warto przypomnieć, że sprawiedliwość prawna reguluje związki między jednostką a społeczeństwem, co oznacza, że jednostka podporządkowuje się wyznaczonym ramom, komutatywna (wymienna) określa relacje indywidualne między poszczególnymi ludźmi. Sprawiedliwość społeczna, nazywana także dystrybutywną, opisuje zaś stosunek społeczeństwa wobec jednostki, dookreślając charakter relacji społeczno-ekonomicznych w ramach wspólnoty politycznej. W uproszczeniu można określić ją mianem działań służących niwelowaniu nierówności – w szczególności ekonomicznych – wśród jednostek będących członkami wspólnoty społeczno-politycznej.
Ponad pół wieku temu John Rawls, amerykański filozof, wykładowca m. in. na uniwersytecie Cornella i Harvarda, przedstawił swoją teorię sprawiedliwości, która stanowiła próbę stworzenia porządku społecznego, umożliwiającego nakreślenie ram dla wspólnoty kierującej się zasadą bezstronności. Projekt osadzony został w formule liberalnej demokracji, której celem winno być stworzenie równych szans dla wszystkich. Rawls postawił sobie i wszystkim czytelnikom pytanie, jak sprawiedliwie i bezstronnie urządzić świat, w którym jednostka funkcjonuje w ramach wspólnoty? Zachęcał do rozważań, skupiających się na zagadnieniu: jak żyjemy i w jaki sposób nasza pozycja społeczna wpływa na życie nasze i innych osób. W odpowiedzi zaproponował eksperyment myślowy, który nazwał „zasłoną niewiedzy” (veil of ignorance).
Sprawiedliwy porządek społeczny
Wyobraźmy sobie, że mamy zaprojektować dobre, sprawiedliwe społeczeństwo. Nie wiemy jednak, jaką pozycję w nim zajmiemy. Nie dysponujemy również wiedzą dotyczącą naszego statusu materialnego, stanu zdrowia, zdolności, urody. Nie wiemy nic – ani o sobie, ani o innych. Krótko mówiąc, znajdujemy się domyślnie w sytuacji, w której nie możemy być niczego pewni. Być może urodzimy się w bogatej rodzinie, być może będziemy okazem zdrowia i urody, lecz sytuacja skrajnie przeciwna jest równie prawdopodobna. Znajdujemy się zatem w sytuacji stuprocentowej niepewności. Siłą rzeczy owo ćwiczenie stanowi jedynie intelektualne wyzwanie, lecz Rawls zachęcał nas do takiego wysiłku, uważając, że zmusi nas ono do namysłu, co jest naprawdę sprawiedliwe i przed jakim wyborem chcielibyśmy stanąć. Owa „sytuacja pierwotna” (The Original Position), czyli wielka niewiadoma, której obraz kreśli amerykański filozof ma nas uwrażliwić na potencjał różnic, z jakimi przychodzimy na ten świat. Zdrowie, uroda, bogactwo, inteligencja – jeśli czynimy z nich właściwy użytek – otwierają nam wiele drzwi. W wielu przypadkach dostajemy je za darmo, wchodzimy w życie, posiadając te atuty – bądź nie.
Zobacz również:
Praca – jedyne (w gruncie rzeczy) źródło ludzkiego dobrobytu
Rawls sądził zatem, że pełne uświadomienie głębi tego faktu skłoni nas do budowy takiego społeczeństwa, które wyrówna szanse tych, którzy zostali pozbawieni tych walorów – bez swojej winy. Innymi słowy wzywa nas do stworzenia, takich ram społecznych, które najskuteczniej służyłyby najbardziej pokrzywdzonym, ponieważ działania te sprzyjać będą wyrównaniu szans, przyczyniając się do stworzenia bardziej – jak uznawał – sprawiedliwej wizji świata. Rawls wierzył, że pełne uświadomienie sobie przypadkowości cech oraz miejsca w społeczeństwie, które pierwotnie przypada nam w udziale, skłoni nas do budowy społeczeństwa opartego na bezstronności (fairness), która jest implikowana przez naszą niewiedzę co do naszego miejsca w społeczeństwie.
Kluczowe zasady
Dwie kluczowe zasady mają stanowić osnowę sprawiedliwego porządku społecznego: wolności oraz równości zgodnie z założeniem, że po pierwsze „każda osoba ma mieć równe prawo do jak najszerszej podstawowej wolności możliwej do pogodzenia z podobną wolnością innych”, co przekłada się na równość korzystania z podstawowych praw oraz przypisanie podobnych obowiązków. Po drugie zaś „nierówności społeczne i ekonomiczne mają być tak ułożone, by (a) można się było rozsądnie spodziewać, że będzie to z korzyścią dla każdego, i (b) wiązały się z pozycjami i urzędami na równi dla wszystkich otwartymi”.
Powyższe zasady mogą zostać wcielone w życie dzięki odpowiednim dobrom podstawowym, które w teorii Rawlsa mają zasadnicze znaczenie dla człowieka bez względu na jego wybory i drogę życiową. Część z nich należy do dóbr naturalnych, pierwotnych, które nie są i nie mogą podlegać dystrybucji. Wśród nich wypada przede wszystkim wyróżnić przymioty wrodzone: inteligencję, talenty, zdrowie, urodę. Drugą kategorię stanowią podstawowe dobra społeczne, czyli te, które mogą być rozdzielane pomiędzy jednostki i podlegają decyzjom politycznym. Do nich przynależą uprawnienia, wolność, pozycja zajmowana w hierarchii społecznej, dochody, benefity uzyskiwane w wyniku różnorakich świadczeń.
Odpowiedni rozdział podstawowych dóbr społecznych ma na celu korektę nierówności i tworzenie społeczeństwa bardziej równego, bezstronnego i sprawiedliwego. Innymi słowy: dobra społeczne winny do pewnego stopnia wyrównywać niedostatki podstawowych dóbr naturalnych. Uzasadniając te postulaty, Rawls podkreśla, że odpowiedni rozdział dóbr uczyni społeczeństwo bardziej egalitarnym, wzmacniając pozycję i szacunek społeczny tych, którym pod wieloma względami dzieje się znacznie gorzej, ponieważ dzięki takim posunięciom uda się zaspokoić racjonalne pragnienia. Ważne zastrzeżenie stanowi warunek, że dobra te powinny być rozdzielane zasadniczo równo, chyba że z pewnych względów ich nierówny podział przynosi większy pożytek wszystkim, dlatego też mniejszy zakres wolności może zostać zrekompensowany większą ilością dóbr materialnych lub innymi społecznymi korzyściami.
Zobacz również:
Katolicka nauka społeczna, możliwa ekonomia alternatywna
Oznacza to, że wszelkiego rodzaju nierówności społeczne i ekonomiczne związane z poziomem bogactwa, zajmowaną pozycją i władzą znajdują usprawiedliwienie tylko wówczas, gdy przynoszą profity wszystkim, ale przede wszystkim najsłabszym członkom danej społeczności. Nie do przyjęcia jest sytuacja, gdy pewna grupa bogaci się kosztem innych. Nawet sumaryczny wzrost dobra ogółu nie jest dopuszczalny, jeśli odbywa się za cenę niedoli choćby najmniejszej grupy społecznej. Efektywność rozwiązań gospodarczych nie stanowi usprawiedliwienia dla wyzysku i nie zamazuje winy, jaka się z nią wiąże. Rawls podkreśla, że „skoro dobrobyt każdego opiera się na układzie kooperacji, bez czego nikt nie mógłby żyć na godziwym poziomie, to podział korzyści winien przyciągać wszystkie strony, włącznie z gorzej sytuowanymi, do chętnej współpracy. Lecz tego można oczekiwać jedynie wtedy, gdy zostaną zaproponowane rozsądne warunki. Wspomniane dwie zasady stanowią, jak się wydaje, uczciwą ugodę, na podstawie której ludzie lepiej przez naturę uposażeni, bądź mający więcej szczęścia co do swej pozycji społecznej – a na nic z tego przecież nie zasłużyli – mogą się spodziewać chętnej współpracy ze strony innych, gdy dla pomyślności ogółu niezbędne jest przyjęcie jakiegoś realnego systemu kooperacji”. Filozof wzywa zatem elity społeczne do ograniczenia swojego egoizmu i zachęca do podjęcia pracy wyrównawczej na rzecz dobra tych, którzy otrzymali mniej. Do pewnego stopnia można upatrywać tu nawiązania do zasady ewangelicznej: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.
Dyskusja
Koncepcja przedstawiona przez autora „Teorii sprawiedliwości” spotkała się z ogromnym odzewem. Jego książka, choć trudna w odbiorze, stała się bestsellerem i była szeroko omawiana także poza gronem specjalistów. Dzieło spotkało się z szerokim uznaniem, ale pojawiło się także sporo głosów krytycznych, które poddawały w wątpliwość rozwiązania przedstawione przez amerykańskiego myśliciela. Robert Nozick, amerykański filozof, autor pracy „Anarchia, państwo, utopia” i propagator idei państwa o ograniczonych prerogatywach, argumentował, że wizja radykalnie egalitarystycznego świata zakreślonego przez Rawlsa jest sprzeczna z doświadczeniem i naszymi odczuciami. Wybitne postaci budzą powszechne zainteresowanie oraz podziw. Skoro tysiące ludzi przychodzi na stadion by podziwiać sportowca, miliony oglądają go siedząc przed telewizorami, rzesze wiernych fanów wypełniają szczelnie hale koncertowe, by wysłuchać ulubionego artystę, to nie przeszkadza im – argumentował Nozick, że choćby drobna część kwoty, którą przeznaczamy na zakup biletu, trafi do kieszeni gwiazdy, tworząc w konsekwencji jego fortunę. Rawls nie zgadzał się z tą argumentacją, sądząc, że nasze umiejętności czy osiągnięcia nie muszą automatycznie przekładać się na wysokie zarobki czy sukces materialny. Nie istnieje bowiem, jak przekonywał, prosta zasada łącząca zasługę z wysokim statusem materialnym.
Zobacz również:
Prawa ekonomii podlegają ocenie moralnej
Kolejny argument, który podnoszono, związany był z pokusą podejmowania ryzyka. Otóż samo założenie, że nie wiemy, jaka będzie nasza pozycja w społeczeństwie, nie implikuje, że wszyscy wybierzemy rozwiązanie egalitarne w obawie przed niesprawiedliwym losem. Wielu z nas zechce podjąć ryzyko, by się wyróżnić, by zajść wyżej, by górować nad innymi. Nasza natura skłania nas niekiedy do zachowań irracjonalnych, jesteśmy gotowi poświęcić wiele, by zyskać to, na czym nam zależy. Fakt, że wielu się nie uda, nie odstrasza kolejnych śmiałków, którzy dla osiągnięć, sławy czy ambicji są gotowi zaryzykować wszystko lub wiele. Dotyczy to zarówno majątku, władzy czy pozycji społecznej. Pchają nas do takich działań nasze instynkty, wzmiankowane przez John Maynarda Keynesa czy ewolucyjnych ekonomistów, którzy w swoich analizach podkreślają biologiczny aspekt naszych działań na niwie społeczno-ekonomicznej. Ta skłonność do swoistego hazardu z własnym życiem niesie ze sobą zarówno blaski, gdy jednostka dokonuje wspaniałych czynów na rzecz wspólnoty, jak i potencjalnie ponurą grozę, gdy – kierowana bezwzględnym egoizmem – szkodzi innym, niekiedy całym społecznościom. Bez względu zatem na rezultat nie możemy pominąć tego czynnika.
Jak zauważył Allan Bloom, inny konsekwentny i wnikliwy krytyk teorii Rawlsa, praktyczny utylitaryzm w nowoczesnej formie, który przedstawił Rawls, stanowi nie tylko obronę, ale ugruntowanie liberalnej demokracji w jej skrajnie egalitarnej formie. Autor słynnej analizy współczesnej kultury amerykańskiej przedstawionej w dziele „Umysł zamknięty” (The Closing of the American Mind) twierdzi, że wizja idealnego społeczeństwa niesie ze sobą przede wszystkim ryzyko zniszczenia istniejącego bytu. Poddaje w wątpliwość nowy wzorzec moralności, w którym uprzywilejowani zechcieliby uznać, że mogą korzystać ze swoich zalet i atutów w zakresie uzgodnionym z egalitarnym społeczeństwem. Zdaniem Blooma oznaczałoby to przyjęcia założenia, że zasady państwa opiekuńczego stają się wzorcem obowiązującej sprawiedliwości.
Warto zaznaczyć, że postulaty Rawlsa wykraczają poza postulaty welfare state, ponieważ oprócz narzędzi stosowanych przez państwo opiekuńcze, w grę wchodzi także zapewnienie jednostce poczucia wartości, a tego nie da się systemowo zadekretować i rozdysponować. Społeczeństwo może rozdzielić niektóre dobra, aby wyrównać szanse, ale szacunek czy satysfakcja stanowią skutek naszych działań i reakcji ludzi na to.
Bloom słusznie podkreśla, że „Rawls chce równości rozciągającej się poza samo życie, aż na wszystkie rzeczy społeczne, jakie są ważne dla człowieka. Wszyscy ludzie, niezależnie od jakości ich umysłów lub ciał, niezależnie od ich cnót oraz zasług, muszą mieć prawo roszczenia do wszelkich dóbr naturalnych i społecznych, a głównym zadaniem społeczeństwa jest uznawanie tego roszczenia. Dlatego Rawls musi abstrahować od wszelkich oczywistych nierówności w ludzkich zdolnościach i osiągnięciach, lecz nie jest w stanie znaleźć solidniejszego uzasadnienia dla tej abstrakcji niż argument, że tego właśnie chce, ponieważ tego wymaga działanie >>sytuacji pierwotnej<<”.
Wprawdzie jesteśmy „stróżami naszych braci”, lecz choć jesteśmy zobowiązani do solidarności i dzielenia wspólnego losu, to jednak nie w naszej mocy leży wyrównanie wszelkich braków, ani ukojenie tęsknot, które stanowią nieodłączną cechę kondycji człowieka. W tak skomplikowanej materii, jaką stanowi delikatna tkanka życia społecznego, ważne jest, by możliwie w szerokim zakresie niwelować nierówności i okazywać wzajemne wsparcie, ale wytrych do uniwersalnego szczęścia po prostu nie istnieje.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.