Rola MFW w polskich reformach systemowych
Kategoria: Instytucje finansowe
Doktor nauk ekonomicznych, doradca Prezesa NBP. Minister finansów w latach 2003-2004.
więcej publikacji autora Andrzej RaczkoStanley Fischer (@Getty Images)
Lata70. XX w., to triumf szkoły z Chicago. Koncepcja racjonalnych oczekiwań, teoria realnego cyklu koniunkturalnego i tak zwana krytyka Lucasa zawładnęły podejściem do analizy ekonomicznej. Doktryna keynesowska, która stanowiła podstawę do aktywnej polityki gospodarczej, wydawało się, że odchodzi do lamusa. Wysoką inflację i towarzyszące jej bezrobocie, zjawiska charakterystyczne dla gospodarek z lat 70. XX w., trudno było wyjaśnić w kategoriach keynesowskiej ekonomii. Interwencjonizm państwowy oparty na krzywej Philipsa, który zakładał możliwość zmniejszania inflacji kosztem zwiększania bezrobocia i vice versa, z pomocą aktywnego kształtowania popytu, okazał się zaś bezużyteczny. Keynesowskie, makroekonomiczne modele krytykowano jako konstrukcje oparte na informacjach z przeszłości bez uwzględnienia oczekiwań podmiotów gospodarczych. Koncepcja racjonalnych oczekiwań wskazywała na aktywne dostosowywanie się podmiotów gospodarczych do antycypowanych działań podejmowanych przez instytucje państwowe. Teoria realnego cyklu koniunkturalnego dowodziła, że fluktuacje aktywności gospodarczej mają swoje źródło w wahaniach produktywności gospodarki. W rezultacie szkoła chicagowska sugerowała powstrzymanie się od keynesowskiego interwencjonizmu państwowego i skoncentrowaniu się na reformach strukturalnych, które będą zwiększać produktywność gospodarki.
Z tak zarysowanymi poglądami nie zgadzał się prof. Stanley Fischer. W swojej przełomowej pracy „Long-Term Contracts, Rational Expectations, and the Optimal Money Supply Rule”, z 1977 r., argumentował, że płace ustalane są w ramach długoterminowych kontraktów, zatem nie dostosowują się natychmiast do zmian polityki gospodarczej. Bank centralny, prowadząc luźną politykę pieniężną, ma więc możliwość pozytywnie wpływać na zmniejszenie bezrobocia. Analiza, którą przeprowadził profesor, nie stroniła od zasad modelowania wprowadzonych przez szkołę chicagowską. Nie można było mu zarzucić, że odchodzi od eleganckiego, matematycznie sformalizowanego rozumowania charakterystycznego dla współczesnej ekonomii. Kluczem było założenie i zbadanie skutków „sztywnych” płac.
Zobacz również:
Meandry nagrody imienia Alfreda Nobla
Jego zasługą było też stworzenie na MIT grupy studentów i współpracowników, których analizy makroekonomiczne wskazywały na sensowność prowadzenia aktywnej polityki gospodarczej. Tę grupę, która wskrzesiła idee sławnego angielskiego uczonego, nazwano nowokeynesowskimi ekonomistami. A w jej skład wchodzili tak wybitni naukowcy, jak Paul Krugman, Ben Bernanke, Olivier Blanchard, Mario Draghi, Kenneth Rogoff, Maurice Obstfeld. Zapoczątkowali dyskusję ze szkołą chicagowską na temat podstaw analizy makroekonomicznej. W tym sporze ekonomistów, nazwanych dowcipnie „słonowodnymi” (nowokeynesiści) ze „słodkowodnymi” (szkoła chicagowska), wychodzono daleko poza eleganckie modele, starając się raczej wyjaśnić, dlaczego pewne cechy modeli odbiegają od rzeczywistości i jakie to ma znaczenie dla prowadzenia polityki makroekonomicznej. Profesor Fischer uważał, że dyskutowane idee należy spopularyzować, co znalazło swój wyraz w znanym podręczniku do makroekonomii (Makroekonomia autorstwa: Begg, Fischer Dornbusch).
Obok działalności akademickiej Fischer zaangażował się w politykę gospodarczą najpierw jako główny ekonomista Banku Światowego, a następnie jako pierwszy wicedyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Z tej pozycji „numer dwa” w MFW przyszło mu rozwiązywać problemy krajów, które znalazły się w kryzysie, począwszy od kryzysu peso w Meksyku po kryzys państw Południowej Azji i Ameryki, a na kryzysie rosyjskim skończywszy. Wypracowany przez niego system zarządzania kryzysowego, oparty na właściwie dobranej restrykcyjnej polityce fiskalnej oraz odpowiedniej kontroli podaży pieniądza, przy stopniowej liberalizacji handlu zagranicznego i przepływów finansowych, stał się kanonem, według którego działał MFW przez następne lata. Model tej polityki nazwano później consensusem waszyngtońskim.
W 2005 r. Fischer został prezesem Banku Narodowego Izraela. W tym okresie szybko dostosowywał politykę pieniężną do skutków światowego kryzysu finansowego, przede wszystkim zdecydował o znacznym obniżeniu stóp procentowych, by złagodzić uderzenie kryzysu w sektor finansowy, równocześnie restrukturyzował sektor bankowości hipotecznej. Izraelski bank centralny był jednak jednym z pierwszych, który rozpoczął podnoszenie stóp, gdy fala kryzysowa zaczęła opadać.
Skuteczność Fischera w prowadzeniu polityki pieniężnej skłoniła amerykańskie władze do nominowania go na wiceprezesa Fedu. Na tym stanowisku nie tylko koncentrował się na amerykańskich problemach, ale starał się też być, ze względu na swój autorytet, promotorem właściwego modelu bankowości centralnej, akcentując niezależność tej instytucji, jak również wskazując na znaczenie odpowiednich regulacji sektora finansowego. Patrzył na działania Fedu z perspektywy wpływu tej instytucji na stabilność światowego sektora finansowego, aktywność gospodarczą i proces globalizacji.
Profesor był nie tylko wybitnym naukowcem, skutecznym politykiem gospodarczym, ale osobą podziwianą przez współpracowników, m.in. za głęboką wiedzę oraz tytaniczną pracowitość. Fischer, mimo rozlicznych obowiązków, szczegółowo zapoznawał się z opracowaniami przygotowywanymi przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Autorzy tych opracowań mogli liczyć na jego dokładne uwagi, które – jak wspominano – dotyczyły nawet przypisów.
Jego reputacja była powszechnie znana. Pamiętam, jak kiedyś na posiedzeniu Rady Dyrektorów MFW poświęconym polityce pieniężnej izraelskiego banku centralnego, jeden z uczestników spotkania po prostu stwierdził, że nie ma co się obawiać o skuteczność tej polityki, bo przecież prezesem banku jest Stanley Fischer i Rada oczywiście podzieliła tę opinię.
Profesor Fischer zawsze interesował się także polską polityką gospodarczą. Nawet wtedy, gdy nie pełnił już publicznych funkcji i był wiceprezesem Citigroup, znajdował czas, by spotkać się z polskim ministrem finansów. I nie była to tylko akademicka dyskusja, ale rozmowa, w czasie której chciał on poznać uwarunkowania, w jakich realizowana jest nasza polityka budżetowa, wyzwania, przed którymi stoi rząd i plan gospodarczy, jaki będzie realizowany. Jego uwagi były zawsze radą, daleką od prostej krytyki przyjętych rozwiązań.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.