Autor: Bogdan Góralczyk

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.

Strukturalny zwrot w Chinach

Gdy Chiny w końcu 1978 r. do prorynkowych reform ruszały, ukuto powiedzenie: „Reforma zbyt szybka może przynieść nieład, ale reforma zbyt wolna – to śmierć”. Minęło 35 lat, a powiedzenie nadal aktualne. Chińskie władze ciągle poruszają się między Scyllą stabilności i społecznego spokoju a Charybdą, jaką jest konieczność pogłębiania reform.
Strukturalny zwrot w Chinach

Ojcowie narodu (Fot. PAP)

To samo skojarzenie przychodzi na myśl w ocenie ostatniego III plenum KC Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Przeprowadzone za zamkniętymi drzwiami przypominało konklawe, a w ocenie zachodnich obserwatorów – do których zdaje się przyłączać w swoim tekście Adam Kaliński – rozczarowało, bowiem przyniosło „mało konkretów”.

To gruntowne nieporozumienie. Daliśmy się zwieść chińskiemu ceremoniałowi widząc jak 204 członków i 164 ich zastępców w KC siedzi sztywno w wielkiej hali i uważnie słucha prawd objawionych przez faktyczne kierownictwo państwa, czyli siedmiu członków Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh, siedzących pod czerwonymi sztandarami i za podniesioną wysoko trybuną.

Język i forma

Taki widok może odstraszyć, podobnie jak język komunikatu końcowego, który przetłumaczony dosłownie na polski  byłby dla naszego – i każdego zachodniego – odbiorcy po prostu nie do strawienia.

Staje się on zrozumiały wówczas, gdy czyta się ukryte kody, którymi jest przepełniony. Wymaga to gruntownej znajomości tak obecnych chińskich realiów, jak i całej dotychczasowej historii transformacji, ujmowanej w dwa pojęcia: reforma (gaige) oraz otwarcie na świat (kaifang).

Wtedy dopiero wyłania się obraz dokładnie odwrotny od rysowanego nam najczęściej w zachodnich mediach. Komunikat z Plenum to jeden wielki apel o dalsze reformy (słowo reforma pojawia się w nim nawet nie 22 razy, jak pisze Adam Kaliński, lecz aż 49 i jest w nim najczęściej używanym terminem). A nad całością dokumentu unosi się lejtmotyw, jakim jest termin „rozwinięta i pogłębiona reforma”.

Choć nie używa się pojęcia „druga reforma”, o jaką dopominali się już od pewnego czasu chińscy specjaliści, komunikat jest niczym innym, jak strategią państwa na najbliższe 10 lat, tzn. na okres rządów „piątej generacji przywódców” – głowy państwa i szefa partii Xi Jinpinga oraz premiera Li Keqianga (pozostała piątka ze Stałego Komitetu odejdzie za cztery lata ze względu na wiek, przekroczone 68 lat, co jest niedopuszczalne w ramach budowanej w państwie merytokracji).

Oczywiście, uderza ogólnikowość założeń oraz wyraźna ostrożność w formułowaniu tez. Pamiętajmy jednak, że chodzi o postulaty dokonania zasadniczego zwrotu w organizmie liczącym 1 350 mld mieszkańców. Tu nie może być ani wielkich obietnic, ani fajerwerków, bowiem taki organizm łatwo przewrócić, a dużo trudniej postawić na nogi. Stąd frazeologia, jaka pojawiła się na samym początku transformacji, a teraz wróciła – że trzeba „poszukiwać prawdy w faktach”, a więc cały czas wychodzić z aktualnej sytuacji w kraju i na tej podstawie podejmować reformatorskie przedsięwzięcia, ale też stosować poprzednią formułę „kroczenia na drugi brzeg rzeki, czując kamienie pod stopami”.

Ostrożność, rozsądek, trzeźwa kalkulacja – oto aura tego strategicznego dokumentu. Pod tą frazeologią, dla nas iście kamuflażem, kryją się jednak założenia prawdziwie rewolucyjne, przynajmniej w niektórych dziedzinach.

Gdzie szukać newralgicznych punktów

Po pierwsze: rynek. Znalazł się tu postulat wręcz heretycki, tak z punktu widzenia centralistycznego i paternalistycznego konfucjanizmu, do którego KPCh zaczyna coraz mocniej sięgać, jak też dotychczasowej ścieżki reform. Zapisano bowiem, że to rynek, a nie państwo ma odgrywać kluczową rolę na dalszej ścieżce rozwojowej, i to nawet „w sferze alokacji środków”. Oczywiście, natychmiast dodano, że „kluczowym wyzwaniem jest właściwe ułożenie relacji pomiędzy rynkiem a państwem”. Tym nie mniej przesłanie jest jasne: rynek dostał jeszcze większe zielone światło niż dotąd.

Po drugie: obywatel. Dotychczasowy model rozwojowy polegał na tym, by budować siłę państwa. Strategia nakreślona teraz po raz pierwszy stawia w centrum uwagi obywatela. Dotychczas to państwo miało być  silne, teraz zmianę ma odczuć każdy mieszkaniec Chin.

Przywrócono w dokumencie pojęcie ukute w początkach bieżącego stulecia przez ówczesnego szefa państwa Jiang Zemina, mówiące o „społeczeństwie umiarkowanego dobrobytu” (xiaokang shehui), o którym potem przez ponad 10 lat zapomniano. Tłumacząc to na naszą terminologię, chodzi o budowę klasy średniej (już szacowną na 300 mln osób), a dyrektywy w tej sprawie wydano już przed rokiem, na XVIII zjeździe KPCh: w okresie 2012 – 2020 przeciętne dochody mieszkańca Chin per capita mają się podwoić!

Po trzecie: nie wzrost nade wszystko, a jakość życia. Jak we wszystkich tego typu chińskich dokumentach trzeba czytać, co w nim napisano, jak też – czasami tym bardziej – nie napisano lub przemilczano. A nawet nie zająknięto się w nim o dwóch dotychczas najważniejszych wyznacznikach reform, jakimi były poziom wzrostu PKB oraz wolumen obrotów handlowych. Zamiast tego mamy postulat powołania Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, w ramach którego ma też powstać – być może jako odrębna instytucja – Rada Bezpieczeństwa Socjalnego.

Albowiem, co zapowiada się na kolejną epokową zmianę, wreszcie postanowiono nadać obywatelskie prawa przede wszystkim chińskim chłopom, tej masie robotników sezonowych na wielkich budowach, brutalnie eksploatowanej w iście dickensowskich warunkach. Tu też brak szczegółów, ale już wiadomo, że chodzi m.in. o możliwość sprzedaży przez nich ziemi, którą opuszczają przed wyjazdem do miast, a nadto uwolnienia ich od krępującego mobilność społeczną systemu istnego przywiązania do ziemi (miejsca zamieszkania), zwanego hukou.

Dotychczas po opuszczeniu miejsca urodzenia tracono hukou, a wraz z nim wszelkie świadczenia socjalne. Teraz mają one iść  w ślad za mobilną osobą. Albowiem, jak zakłada dokument, „ma powstać uczciwy i trwały system zabezpieczenia socjalnego”. Ile to będzie kosztowało, nikt nie wie. Ale wiadomo, że będzie to operacja niezwykle kosztowna, bowiem obejmie nie dziesiątki a setki milionów ludzi.

Kolejna zapowiedziana, a też nie mniej kosztowna, operacja to postulat „zbudowania cywilizacji ekologicznej”, co jest kolejnym lejtmotywem tego komunikatu, obok postulatu „pogłębienia reform”.

Chcąc reformy przyspieszyć, pogłębić oraz mennic ich kierunek i tor, zaproponowano drugie rozwiązanie instytucjonalne. Obok powołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego (oczywiście, chodzi o zachowanie stabilności w sytuacji, gdy nadmiernie rozwarstwione Chiny zaczynają przypominać gotujący się imbryk), ma być utworzenie Małej Grupy Kierowniczej ds. Głębokiego Poszerzenia Reform. Jej podstawowe zadanie to m.in. „umocnienie przedsiębiorczości” i prorynkowej mentalności.

Należy bardzo mocno wyeksponować fakt, że niemal cały dokument jest poświęcony sytuacji wewnętrznej w kraju i zamienia się w jeden wielki apel – postulat dalszych reform. Tak głośne ostatnio hasła i slogany, mówiące o „chińskim marzeniu” (China Dream), uzupełnionym programem „wielkiego renesansu narodu chińskiego” wyeksponowano tylko raz, za to na samym końcu.

Znaczenie deklaracji

Jaki stad wniosek? Nie czas na marzenia, nie czas na ekspansję zewnętrzną, nie czas na wzrost asertywności wobec innych w sytuacji, gdy w kraju już wrze, a – jak zapisano w dokumencie – „niezwykle skomplikowane okoliczności zewnętrzne [czytaj: konsekwencje światowego kryzysu – przyp. autor] stawiają przed nami ogromne i trudne zadania prowadzenia wewnętrznych reform, rozwoju oraz zachowania stabilności”.

Oczywiście, że o prawdziwym znaczeniu dokumentu takiego jak ten należytą ocenę wyda dopiero czas. Ale kilka wniosków jest więcej niż oczywistych już dziś. Należałoby do nich zaliczyć m.in. takie oto:

Chiny sformułowały strategię rozwoju państwa na najbliższe lata. Jak się spodziewano i jak postulowali tamtejsi eksperci, jest ona gruntownym zerwaniem z dotychczasowym modelem rozwojowym, opartym na szybkim wzroście i ekstensywnej ekspansji.

Państwo Środka znalazło się na historycznym zakręcie, gdzie trzeba odpowiadać na rozhuśtane społeczne nastroje, a zarazem zmieniać azymuty rozwoju na takie, które dyktują dzisiejsze okoliczności, tak w Chinach, jak na świecie. A te, dodajmy od siebie, bo w komunikacie tego nie ma, mówią jednoznacznie, że tanie Chiny się już skończyły, podobnie jak zapasy dla ekstensywnego wzrostu (tak siły roboczej, jak rezerw). Tym samym trzeba inaczej rozkładać akcenty – i środki.

Stały model rozwojowy pożegnano, ale nowy dopiero się wyłania. Nadano mu impulsy i kierunki. Już widać, że chce się tym razem wzmocnić obywatela i jego siłę nabywczą po to, by podstawą wzrostu był nie – jak dotychczas – eksport, lecz rozbudowany rynek wewnętrzny i na konsumpcja na nim. Nie dojdzie do tego, o ile obywatel nie będzie miał takich możliwości. Te możliwości próbuje mu się teraz utworzyć.

Przywódcy chińscy nie mają wyboru i muszą sobie radzić ze skutkami i spuścizną epoki szybkiego wzrostu (1978-2012), która obok niekwestionowanych sukcesów przyniosła też ze sobą potężne wyzwania, jak korupcja, uwłaszczenie nomenklatury spod znaku KPCh, bezprecedensowe i wysokie na skalę międzynarodową rozwarstwienie czy równie bezprecedensowe zniszczenie środowiska naturalnego.

Władze są trzeźwe, ostrożne i świadome istniejących problemów i zagrożeń. Cały dokument z Plenum o tym świadczy. Czy sobie poradzą? Nikt nie wie, być może nawet one same. Kierunki wybrały właściwe – a cele (nie zapisane w dokumencie, ale oczywiste) i tak są jasne: zbudować Chiny jeszcze silniejsze niż dotąd, a przy tym sprawić, by stały się pierwszą gospodarką świata.

Jak strategiczne nakazy będą zamieniane w czyny dowiemy się wkrótce. Jednakże fakt, że w jeszcze e tym samym tygodniu co Komunikat z Plenum wydano dokumenty mówiące o – spodziewanej od dawna – liberalizacji polityki jednego dziecka w rodzinie (bo społeczeństwo się starzeje, a inne jej koszty też są wysokie) oraz odejścia od niesławnej formuły laojiao czyli pracy przymusowej, też są znaczące. A jeszcze w tym roku zapowiedziano dwa ważne konwentykle, w tym jeden dotyczący reform w rolnictwie. Warto im się przyglądać, bowiem chodzi o strukturalną zmianę w drugiej gospodarce świata, a tym samym ma to znaczenie nie tylko dla Chin.

OF

Ojcowie narodu (Fot. PAP)

Otwarta licencja


Tagi