Ceny żywności i napojów bezalkoholowych w lutym 2018 r. były wyższe o 3,4 proc. niż przed rokiem – wynika z ostatniego komunikatu GUS. W porównaniu z sytuacją w 2017 r. najsilniej zdrożały jaja – o 35,7 proc., masło o 21,8 proc., owoce o 12,7 proc. oraz jogurt, śmietana i inne wyroby mleczne – o 8,3 proc., drób – o 5,8 proc. Poniżej przeciętnej wzrosły ceny wieprzowiny, mleka, ryb. O 4,9 proc. tańsze były warzywa, a aż o 28,1 proc. – cukier.
Indywidualne odczucia każdego konsumenta dotyczące poziomu cen mogą być inne. Kształtują je zróżnicowane subiektywne doświadczenia zbierane w trakcie codziennych i okazjonalnych zakupów artykułów spożywczych. Inne są ceny w małych sklepach spożywczych, na bazarach, a inne w sieciach handlowych. Pomiędzy tymi ostatnimi też są duże różnice, na co wskazują popularne internetowe porównywarki cenowe. W grę wchodzą także różnice w gatunku i w jakości nabywanych artykułów.
Różnice te, być może dzięki porównywarkom, generalnie się zmniejszają. Zdarza się jednak nadal, jak np. w przypadku jaj, że mogą mieć się jak 1 do 2 i to w obrębie jednego tylko, nie największego nawet miasta.
Problemem są także precyzyjne pomiary cen artykułów spożywczych – jak się to często czyni – „w porównaniu z poprzednimi świętami”. Łatwiej to zrobić w przypadku mających stałą datę Świąt Bożego Narodzenia niż ruchomych w kalendarzu Świąt Wielkanocnych. Rok temu Wielkanoc przypadała dwa tygodnie później, a to dla wiosennej wegetacji roślin spora różnica. Jeszcze nie wszystko co jadamy – choć na tej drodze jesteśmy znacznie zaawansowani – pochodzi ze szklarni i z fabryk.
Kłopoty z pomiarami wielkanocnych cen powodują, że zabiera się za nie niewiele ośrodków badawczych. W prognozach jakie pojawiły się przed świętami „świąteczna” inflacja wyniesie przypuszczalnie 6 – 7 proc. Specjalizujący się w bankowej obsłudze m.in. rynku rolnego i przemysłu spożywczego Bank BGŻ BNP Paribas przewiduje, że wielkanocny koszyk Polaka zdrożeje ze 165 zł w ubiegłym roku do 176 złotych w roku bieżącym. Więcej niż przed rokiem ważyć w nim będą zwłaszcza jaja oraz masło. W obu przypadkach przesilenie wzrostu cen już nastąpiło, ale są one nadal znacznie wyższe niż w 2017 r.
Perspektywy zmian cen żywności optymistycznie ocenia Departament Analiz Ekonomicznych NBP.
W projekcji zawartej w ostatnim, marcowym, Raporcie o inflacji przewiduje się stopniowe słabnięcie wzrostu cen żywności. Statystyka posługuje się porównaniami do analogicznego okresu roku poprzedniego. A rok 2017 w przypadku cen żywności był szczególny i nietypowy.
Najpierw z powodu przymrozków na południu Europy zdrożały importowane owoce i warzywa, później przymrozki zaszkodziły uprawom owoców w Polsce. Ubiegłoroczny wzrost cen masła wynikał ze światowych perturbacji na tym rynku, jaja też drożały nie z rodzimych powodów; po uwolnieniu cen w Unii Europejskiej od października tanieje cukier.
W sumie – nie ma powodów do przewidywania wzrostu cen żywności. Część analityków rynkowych nie wyklucza, że pod koniec roku może nas w tej dziedzinie czekać nawet deflacja.
Jeśli więc tegoroczne zakupy przed Wielkanocą okażą się trochę droższe niż rok temu, to na Boże Narodzenie powinno być taniej.
Autor pracuje w Departamencie Analiz Ekonomicznych NBP. Jego opinie nie reprezentują oficjalnego stanowiska banku centralnego.