Autor: Grażyna Śleszyńska

Analizuje zjawiska makroekonomiczne i polityczne. Współtworzyła Forum Ekonomiczne w Krynicy

Szczepionka przeciwko COVID-19 wciąż przywilejem bogatych

Kluczem do powstrzymania rozprzestrzeniania się COVID-19 jest sprawiedliwy dostęp do szczepionek, jednak tylko 5 proc. osób w krajach o niskich dochodach jest zaszczepionych.
Szczepionka przeciwko COVID-19 wciąż przywilejem bogatych

(©Envato)

Dotychczas ponad 80 proc. ogółu dawek trafiło do krajów o wysokich i średnio-wysokich dochodach, a te są zbyt zajęte szczepieniami przypominającymi i likwidowaniem białych plam na mapie szczepień żeby pamiętać, że w krajach o niskich dochodach zaszczepiono jedynie ułamek populacji.

Eksperci od dawna ostrzegali przed niesprawiedliwą dystrybucją szczepionek przeciwko COVID-19. Nacjonalizmowi szczepionkowemu miał przeciwdziałać COVAX – globalna inicjatywa zrzeszająca rządy i firmy farmaceutyczne w celu przyspieszenia opracowania i produkcji szczepionek przeciwko COVID-19 oraz zapewnienia sprawiedliwego dostępu do nich wszystkim krajom. COVAX od początku miał jednak trudności z zapewnieniem dostatecznej liczby szczepionek. Początkowo dążył do dostarczenia 2 miliardów dawek do końca 2021 r., tj. do zaszczepienia tylko grup najwyższego ryzyka w krajach rozwijających się. Nic z tego nie wyszło, bo bogate kraje od razu wykupiły większość dostępnych dawek, zostawiając tylko resztki dla COVAX. Nie pomagają apele do krajów rozwiniętych, aby przekazywały więcej swoich nadliczbowych szczepionek, wypełniając lukę w zasobach COVAX-u.

Od wsparcia COVAX-u zależy prawie 100 krajów o niskich dochodach. Muszą one wzmocnić swoją infrastrukturę zdrowotną, wyposażyć ośrodki zdrowia, rozbudować magazyny i łańcuchy chłodnicze, a także przeszkolić pracowników służby zdrowia, którzy będą przeprowadzać szczepienia. Bank Światowy przeznaczył 20 mld dolarów na pomoc w zakupie szczepionek i wzmocnienie infrastruktury zdrowotnej w celu przygotowania do szczepień.

W walce z pandemią bez wątpienia zabrakło solidarności między narodami. Te bogatsze wykupowały szczepionki w ilościach przekraczających zużycie, często trzymając je w rezerwie, aż niezaszczepieni dobrowolnie zmienią zdanie. Blokują też kolejne partie dostaw dawek przypominających, zostawiając samym sobie te biedniejsze, w których ludzie nie dostali jeszcze żadnej dawki. A tam, gdzie przyjęli jedną dawkę, jest ona nieskuteczna. Wiele krajów o wysokich dochodach zignorowało apele WHO o wstrzymanie dostarczania dawek przypominających, dopóki reszta świata nie nadrobi zaległości.

W walce z pandemią bez wątpienia zabrakło solidarności między narodami. Te bogatsze wykupowały szczepionki w ilościach przekraczających zużycie, często trzymając je w rezerwie, aż niezaszczepieni dobrowolnie zmienią zdanie.

Szczepionki tracą swoją skuteczność w miarę pojawiania się nowszych szczepów. A nowe szczepy koronawirusa rodzą się właśnie w krajach rozwijających się. Wariant delta pojawił się w Indiach w listopadzie 2020 r., zanim szczepionki zostały jeszcze zatwierdzone; wariant lambda w Ameryce Południowej na przełomie 2020 r. i 2021 r., gdy szczepionki docierały tylko do bogatych krajów. Wreszcie omikron pojawił się w RPA pod koniec 2021 r. Gdyby szczepionki były skutecznie rozprowadzane na całym świecie, prawdopodobnie nie byłoby tych wszystkich nowszych wariantów.

Rządy i firmy farmaceutyczne zachowują w tajemnicy szczegóły swoich kontraktów na zakup szczepionek, więc nie wiadomo dokładnie, ile i jakich szczepionek kto kupuje. Według Airfinity – niezależnej firmy analitycznej z siedzibą w Londynie – w zależności od kraju niewykorzystanych pozostaje od jednej trzeciej do połowy szczepionek. Nadwyżki kumulują się z miesiąca na miesiąc. Gdyby nie egoistyczne podejście bogatych, można by było osiągnąć cel wyznaczony przez Światową Organizację Zdrowia: zaszczepić co najmniej 40 proc. ludzi w krajach o niższych dochodach. Obecnie tylko około 5 proc. ludzi w krajach o niskich dochodach zostało w pełni zaszczepionych, podczas gdy w krajach o wysokich dochodach aż 70 proc. Cel polegający na zaszczepieniu do końca ubiegłego roku przynajmniej 40 proc. ludności we wszystkich krajach na świecie okazał się niemożliwy do zrealizowania.

Leki są bardziej opłacalne niż szczepionki

Najlepszym sposobem na zapewnienie sprawiedliwego dostępu do szczepionek byłoby umożliwienie biedniejszym krajom ich produkowania w warunkach lokalnych. Światowa Organizacja Zdrowia i inne organizacje zajmujące się ochroną zdrowia naciskają na rządy bogatych krajów i pochodzące z nich firmy farmaceutyczne, które opracowały skuteczne szczepionki, aby podzieliły się patentami i technologią. Indie i RPA zwróciły się do Światowej Organizacji Handlu o zawieszenie niektórych praw własności intelektualnej dotyczących narzędzi i technologii medycznych związanych z COVID-19 do czasu uzyskania odporności stadnej. Zwolnienie to umożliwiłoby podmiotom farmaceutycznym na całym świecie wytwarzanie produktów bez obawy przed zarzutem naruszenia własności intelektualnej. Bez takiego zwolnienia kraje biedniejsze pozostają zależne od dobroczynności tych bogatszych i ich przemysłu farmaceutycznego. Stany Zjednoczone formalnie poparły postulat Indii i RPA, ale nie wyegzekwowały nic od swoich firm farmaceutycznych. Z kolei Unia Europejska (zwłaszcza Niemcy), Wielka Brytania i Szwajcaria postawiły weto. Gdy w latach 90. opracowano leki na HIV, były one dostępne w krajach o wysokich dochodach, mimo że większość zakażeń i zgonów miała miejsce w Afryce. Minęło wiele lat, zanim leki na AIDS dotarły do Afryki. Czy tak będzie i teraz?

Najlepszym sposobem na zapewnienie sprawiedliwego dostępu do szczepionek byłoby umożliwienie biedniejszym krajom ich produkowania w warunkach lokalnych.

Prawdą jest, że w przypadku szczepionek mRNA prawa własności intelektualnej są rozproszone wśród wielu firm. Negocjacje ze wszystkimi zajęłyby wiele miesięcy. Prościej byłoby udzielić licencji stronom trzecim. Taki transfer technologii przyspieszyłby proces produkcyjny. Za modelowy przykład współpracy międzynarodowej w tym zakresie uchodzi rosyjska szczepionka Sputnik V. Rosja udzieliła bowiem licencji na jej produkcję 34 zagranicznym firmom farmaceutycznym. Te narzekają tylko, że druga dawka szczepionki ma inny skład niż pierwsza i jest trudna do wyprodukowania w dużych ilościach. Dla porównania Johnson & Johnson ma tylko jedno partnerstwo z indyjską firmą, a Pfizer/BioNTech i Moderna nie mają żadnego w Indiach, Ameryce Południowej czy Afryce. Indagowane o powody powołują się na obawy dotyczące jakości: produkcja szczepionki (inaczej niż leku) to złożony proces biologiczny, który obejmuje wiele etapów kontroli jakości. Za to deklarują zwiększenie produkcji i sugerują, by bogaci robili więcej darowizn na rzecz biedniejszych.

Tworzenie szczepionek mRNA jest samo w sobie proste; problematyczna jest skala. Ogólnoświatowy niedobór podstawowych składników, zwłaszcza nukleotydów, enzymów i lipidów, powoduje wąskie gardła w produkcji szczepionek mRNA. Wytwarza je stosunkowo niewiele firm, a licencjonowanie produkcji idzie powoli.

Wobec niedostępności szczepionek mRNA blokowanych przez bogate kraje COVAX wiązał nadzieje ze szczepionką wektorową AstraZeneca, produkowaną przez Serum Institute of India, największego producenta szczepionek na świecie. W istocie rzeczy największe umowy produkcyjne zostały wynegocjowane właśnie w odniesieniu do szczepionki, którą AstraZeneca opracowała z Uniwersytetem Oksfordzkim. WHO opowiada się za skoordynowanym transferem technologii, w ramach którego uniwersytety i producenci udzielają licencji na swoje szczepionki innym firmom za pośrednictwem globalnego mechanizmu koordynowanego przez WHO. Takie podejście jest bardziej logiczne niż jednorazowe transakcje transferu technologii, takie jak ta między AstraZeneca a Serum Institute.

Podzielony świat: globalny handel szczepionkami i ich produkcja

Część lokalnych firm farmaceutycznych próbuje odtworzyć istniejące szczepionki, inne pracują nad nowymi, własnymi. Bo regionalna produkcja jest jedynym sposobem na zapewnienie szczepień na całym świecie w sytuacji pandemicznej. W dłuższej perspektywie każdy region potrzebuje zakładu, który posiadałby know-how w zakresie produkcji. Kontrast jest najbardziej rażący w Afryce, która importuje 99 proc. szczepionek. Czy kontynent liczący obecnie 1,2 miliarda – a za 30 lat prognozowany na 2,4 miliarda (co czwarta osoba na świecie będzie pochodzić z Afryki) – może importować aż 99 proc. szczepionek?

Być może lepsza passa dla biednego Południa nadejdzie wraz ze szczepionkami białkowymi, będącymi dopiero w badaniach klinicznych. Ich opracowanie trwa dłużej niż szczepionek wektorowych (J&J, AstraZeneca) i mRNA (Pfizer, Moderna). Mają być one łatwiej skalowalne, a proces produkcyjny podobny do tego stosowanego w szczepionkach na inne choroby i leki rekombinowane. Szczepionki białkowe będą też stosunkowo tanie w produkcji, a ich transport i przechowywanie w temperaturze od 2 do 8°C – znacznie łatwiejsze niż w przypadku zamrożonych szczepionek mRNA. Wśród producentów znajdziemy amerykański koncern Novavax, indyjski Biological E, chiński Clover Biopharmaceuticals i brytyjsko-francuski gigant farmaceutyczny Sanofi-GlaxoSmithKline. Po zakończeniu prac rozwojowych i niezbędnych badań klinicznych, szczepionki białkowe staną się poważną konkurencją dla już uznanych szczepionek wektorowych i mRNA.

(©Envato)

Tagi