Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Widmo nad Argentyną

W amerykańskich sądach rozstrzyga się sprawa ewentualnego, drugiego w tym tysiącleciu, bankructwa Argentyny. Agencja ratingowe i rynki finansowe oceniają, że ryzyko zaprzestania obsługi długu przez rząd w Buenos Aires jest wysokie.
Widmo nad Argentyną

(Opr. DG)

Po raz pierwszy w XXI wieku Argentyna zbankrutowała w 2001 roku, gdy zaprzestała obsługi 95 mld dolarów zadłużenia zagranicznego. W dwóch umowach z wierzycielami zawartymi w 2005 roku i 2010 roku dług zrestrukturyzowano. Został zredukowany o ok. 70 proc., a rząd Argentyny wyemitował nowe obligacje. Redukcję długu poparli wierzyciele posiadający ok. 92 proc. zadłużenia z 2001 roku.

Na czele grupy tych, którzy nie  zgodzili się na restrukturyzację i redukcję długu i przystąpili do sądowej batalii o swoje pieniądze, stoi Elliott Management Corp.

21 listopada 2012 roku w wojnie z Argentyną inwestorzy, którym przewodzi Elliott, odnieśli znaczący sukces. Sąd okręgowy w Nowym Jorku nakazał, by Argentyna do 15 grudnia przelała 1,33 mld dolarów na rachunek zastrzeżony. Pieniądze mają być depozytem, który zostałby wypłacony, gdyby inwestorzy związani z Elliottem wywalczyli pełną spłatę długu sprzed dekady.

Elliott Management Corp., firma zarządzająca funduszami wyspecjalizowanymi w sądowych walkach o pieniądze. Taktyka tego typu funduszy polega na kupowaniu mocno przecenionego długu państw i firm zagrożonych bankructwem, a potem wymuszanie na emitencie jego wykupu na jak najlepszych warunkach. Pojawienie się tego typu funduszy w gronie wierzycieli może więc zapowiadać kłopoty.

Elliott Managament z sukcesem toczył boje m.in. z rządem Peru. Przez wiele lat prowadził także wojnę prawną z Elektrimem, której celem było wyduszenie z polskiej spółki jak największych pieniędzy za niewykupione w terminie, a potem zrestrukturyzowane obligacje zamienne.

Listopadowy nakaz jest konsekwencją wcześniejszego orzeczenia tego sądu, który 26 października uznał, że ci którzy nie zgodzili się na restrukturyzację mają być traktowani przez Argentynę tak samo, jak wierzyciele posiadający zrestrukturyzowane obligacje. Tym drugim Argentyna ma 15 grudnia 2012 roku spłacić ponad 3 mld dolarów. W listopadowym wyroku nowojorski sąd zastrzegł, że właściciele zrestrukturyzowanych obligacji nie mogą dostać w grudniu pieniędzy, jeśli nie dostaną ich ci, którzy nie zgodzili się na redukcję. Z kolei gdyby Elliott i sojusznicy dostali pieniądze, to spłaty długu zażądać mogą także ci, którzy zgodzili się na jego redukcję. A to oznacza konieczność wypłacenia nawet 24 mld dolarów.

28 listopada sąd apelacyjny wstrzymał decyzję sądu okręgowego i dał Argentynie trzy miesiące na szukanie sposobu uniknięcia niewypłacalności. To z kolei spowodowało dalsze działania wyspecjalizowanych w wojnach prawnych inwestorów – złożyli w sądzie kolejny pozew. Tym razem o przelanie do 10 grudnia na rachunek zastrzeżony 250 mln dolarów.

Przeciwko realizacji roszczeń Elliotta i sojuszników – nazywani są przez media funduszami sępami – jest nie tylko rząd Argentyny, który już wcześniej zapowiedział, że nie zamierza ich spełniać, ale także część funduszy, które zgodziły się na redukcję długów.

Argentyna, która po ogłoszeniu przed 11 laty niewypłacalności jest odcięta od międzynarodowych rynków finansowych, zadłużenie obsługuje z rezerw finansowych. W tym roku rząd planował przeznaczyć na ten cel 5,7 mld dolarów, po tym jak w latach 2010-2011 na obsługę długu wydał z rezerw walutowych 14,1 mld dolarów.

Poza grudniową spłatą części zrestrukturyzowanego długu, Argentyna w tym roku wydała 2,2 mld dolarów na wykup (w sierpniu) ostatniej transzy obligacji. Zamieniono na nie w 2002 roku dolarowe oszczędności tych Argentyńczyków, którzy nie zgodzili się przed dziesięciu laty na wymianę oszczędności w walutach na peso.

W końcu listopada rezerwy walutowe Argentyny wynosiły 45,2 mld dolarów.

Agencje ratingowe uznały, że w związku z decyzjami amerykańskich sądów sytuacja argentyńskiego długu znacząco się pogorszyła. 30 listopada Standard & Poor’s ostrzegł, że może obniżyć rating Argentyny z obecnego poziomu B- co CCC jeśli Argentyna nie osiągnie porozumienia w sprawie płatności dla funduszy sępów. Gdyby zaś zaprzestała obsługi długu – np. poprzez zablokowanie przez sąd płatności – rating może zostać obniżony do poziomu SD, czyli częściowej niewypłacalności.

Kilka dni wcześniej agencja Fitch, z tych samych powodów obniżyła rating Argentyny z B do poziomu CC. Obie te agencje, a także Moody’s mają negatywna ocenę perspektyw ratingu Argentyny.

Napięcie spowodowane ryzykiem kolejnego bankructwa Argentyny trwa już od prawie dwóch miesięcy. W październiku, gdy pojawiły się pierwsze sygnały, że wyrok sądu okręgowego w Nowym Jorku może być korzystny dla funduszy, którym przewodzi Elliott, cena argentyńskich obligacji gwałtowanie spadła, a w górę poszły ceny argentyńskich CDS, czyli instrumentów pochodnych zabezpieczających przed ryzykiem niewypłacalności. Między 26 października, a 29 listopada cena CDS wzrosła o blisko 59 proc. do 6508 pkt bazowych. W tym czasie rentowność obligacji o terminie wykupu w 2017 roku zwiększyła się o ponad 3 pkt procentowe do 16,93 proc. Na początku października rentowność tych obligacji wynosiła ok. 11,9 proc.

(Opr. DG)

Otwarta licencja


Tagi