Za wcześnie na jednoznaczne oceny

Czy polityka antykryzysowa – tak w Polsce, jak i w rozwiniętych krajach Zachodu - jest sukcesem czy porażką? Dyskutowali o tym uczestnicy seminarium Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. Jeśli chodzi o Polskę, przeważał pogląd, że choć władze deklarowały politykę oszczędności, to w rzeczywistości mieliśmy ekspansję fiskalną. Miała ona swoją cenę, ale w sumie była uzasadniona.
Za wcześnie na jednoznaczne oceny

Seminarium INE PAN "Polityka antykryzysowa - sukces czy porażka" (c) PAN

W wystąpieniu podczas seminarium (odbyło się 4 listopada) nowo mianowany dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP i były członek RPP prof. Andrzej Sławiński przypomniał, że u źródeł obecnego kryzysu leżą problemy, jakie pojawiły się w sektorze bankowym. Między innymi to, że nadzór finansowy zignorował fakt, iż rynki kredytowe nie mają zdolności do samoregulacji.

Elastyczna polityka nadzorcza

– Głównym zagrożeniem stabilności finansowej jest dodatnie sprzężenie zwrotne między wzrostem cen na rynkach aktywów, zwłaszcza nieruchomości, a tempem akcji kredytowej – mówił prof. Sławiński. – W ostatnim dziesięcioleciu pozwolono na powstanie ogromnych konglomeratów finansowych, których wpływ na regulacje nadzorcze był za duży. Nie udało się zatem wykorzystać polityki nadzorczej jako elementu polityki stabilizacyjnej.

Czy tak musi być nadal? Sławiński przypomniał propozycję rozwiązania tego problemu autorstwa Charlesa Goodharda i Avinasha Persauda. Brytyjscy profesorowie zaproponowali, aby politykę nadzorczą prowadzić analogicznie do polityki pieniężnej. Powołane specjalnie do tego zadania ciało miałoby oceniać i regulować tempo akcji kredytowej, tak aby było ono optymalne – z punktu widzenia zachowania stabilności finansowej, ale też potrzeb gospodarki – w stosunku  do stanu koniunktury. Jeśli kredytów byłoby zbyt wiele, podnoszono by wymogi kapitałowe i płynnościowe banków. Gdyby było ich zbyt mało – byłyby one obniżane.

Prof. Sławiński przyznał, że obecnie niewielkie są szanse na realizację tej propozycji. Posiadane przez sektor bankowy biliony euro i dolarów długu publicznego krępują rządom ręce, utrudniając zdecydowane działania względem banków – zwłaszcza największych.

I sukces, i porażka

Czy polityka antykryzysowa na świecie jest sukcesem czy porażką? – To zależy od przyjętych kryteriów – odpowiada prof. Ryszard Michalski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. Obecny kryzys jest na pewno mniej dotkliwy niż Wielki Kryzys. W wyniku bardzo bolesnych doświadczeń sprzed 80 lat i dorobku ekonomii powojennej teraz udało się uniknąć tak dramatycznych skutków. W tym sensie politykę antykryzysową można uznać za sukces – ocenił prof. Michalski.

Tej opinii nie można jednak podtrzymać, jeśli przez politykę antykryzysową rozumieć przywrócenie szybkiego, stabilnego i trwałego wzrostu. Pod tym względem nie okazała się ona skuteczna. – Wzrost, który obserwujemy, jest wyraźnie wolniejszy niż wcześniej. Nie jest też zrównoważony ani pewny do utrzymania w średnim terminie – powiedział prof. Michalski.

Sytuacja jest poważna, ponieważ wszystkie istotne zmiany międzynarodowego ładu gospodarczego odkładane są na bliżej nieokreśloną przyszłość. Dlatego niektórzy politycy i praktycy życia gospodarczego przewidują, że koło roku 2015-2016 czeka nas kolejny duży kryzys, który wymusi konieczne zmiany.

Ostrzeżenie przed spiralą

Prognozując rozwój sytuacji w Polsce dyrektor Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur wyraził zaniepokojenie tym, że zarówno NBP jak i MF zakładają nieuchronność podwyżek stóp procentowych i wzmacniania się kursu złotego. – To jest droga do spadku poziomu aktywności gospodarczej i poziomu zatrudnienia – powiedział prof. Michalski. – Wystąpi efekt samonapędzającej się spirali. Podwyżki stóp będą umacniały złotego, co będzie pogarszało równowagę zewnętrzną. Aby sfinansować deficyty, trzeba będzie dalej podnosić stopy procentowe, co będzie oznaczało utratę miejsc pracy w ciągu najbliższych lat.

Za wysokie progi

Prof. Jerzy Osiatyński, który niedawno został doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego do spraw ekonomicznych, oceniając polską politykę antykryzysową pokazywał, iż jej rzeczywisty przebieg był inny, niż mówił rząd. W jego ocenie to nie była polityka zacieśnienia fiskalnego, ale raczej fiskalnej ekspansji. Z danych GUS dotyczących przepływów finansowych wynika, że na przyrost deficytu sektora finansów publicznych rzędu około 51 miliardów złotych w 2009 roku, ubytek dochodów podatkowych i niepodatkowych całego sektora wynosił ponad 25 miliardów. – Ten ubytek częściowo wynikał z obniżki stawki PIT, a w znacznym stopniu z sytuacji kryzysowej, pogorszenia sytuacji przedsiębiorstw i gospodarstw domowych – ocenił prof. Osiatyński. Pozostałe 25 miliardów w jego ocenie można zakwalifikować jako ekspansję fiskalną. Mimo, że w budżecie państwa nastąpiła pewna konsolidacja, wzrosły wydatki całego sektora finansów publicznych. To jednak nie podniosło rentowności obligacji skarbowych. Prof. Osiatyński nie potrafił odpowiedzieć, czy tak się stało, bo ministrowi finansów udało się „zaczarować agencje ratingowe”, które uwierzyły, że prowadzi on politykę zacieśnienia fiskalnego, czy też zdecydowało to, że Polska była zieloną wyspą wzrostu, a obecna ekipa rządowa politycznie odpowiada rynkom bardziej niż poprzednia.

– Wydaje się, że sukces przyniosła polityka, która rzeczywiście prowadził rząd, a nie ta, o której mówił – powiedział prof. Osiatyński. – Oczywiście ona ma swoje koszty, bo istnieje ryzyko, że przekroczymy próg ostrożnościowy 55 proc. PKB. W tym kontekście doradca ekonomiczny prezydenta skrytykował zaostrzenie w ustawie o finansach publicznych progów ostrożnościowych wynikających z konstytucji.

– Próg który był na poziomie 60 proc., przesunęliśmy na 55 proc – powiedział prof. Osiatyński. – Działanie tego przepisu trzeba zawiesić na trzy lata, a w tym czasie podjąć poważne zmiany w strukturze dochodów i wydatków państwa. Zmiany te – zdaniem prof. Osiatyńskiego – powinny również objąć podwyżki podatków. – Jeśli redukcje wydatków na krótką metę są bardzo ograniczone, a wysokość długu do PKB jest nie do utrzymania, to trzeba popatrzeć, co dzieje się po dochodowej stronie finansów publicznych – konkludował.

Podatek dla najbogatszych

Dr Ryszard Bugaj z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN przypomniał, że dla wielu ekonomistów sensowną propozycją polityki gospodarczej na przyszłość jest obcinanie wydatków. – Ale co by się stało, gdyby udało się dostosować wydatki do spadających dochodów budżetu? Czy taka redukcja wydatków nie zmniejszyłaby dochodów państwa? – pytał retorycznie. Obcięcie wydatków socjalnych doprowadzi do wzrostu niepewności ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.

Dlatego jego zdaniem jest za wcześnie, aby politykę antykryzysową rządu uznać za sukces. Bilansu będzie można dokonać za kilka lat. W krótkim okresie udało się uniknąć recesji i w tym sensie to jest sukces, ale w długim okresie skutki mogą być fatalne.

Dr Bugaj przestrzegał przed skutkami zderzenia finansów z progami ostrożnościowymi. Jego zdaniem uchylenie progów ostrożnościowych też byłoby niebezpieczne, bo rynki poczułyby, że rząd nie miałby już hamulca przed dalszym zadłużaniem się.

Jakie jest rozwiązanie? Dr Bugaj zwrócił uwagę, że podniesienie podatków nie musi oznaczać osłabienia popytu. – To zależy od tego, który podatek podnosimy. Podwyżki VAT bezpośrednio przekładają się na spadek popytu. Inaczej – jego zdaniem – jest z podwyżkami podatku dochodowego dla najlepiej zarabiających, ponieważ ludzie zamożni są przyzwyczajeni do pewnego poziomu konsumpcji i nie będą chcieli z niej zrezygnować, mimo wyższego podatku. – Zresztą w Polsce najwyższa stawka PIT i tak jest najniższa w Europie – powiedział dr Bugaj.

Seminarium INE PAN "Polityka antykryzysowa - sukces czy porażka" (c) PAN

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej

Kategoria: Analizy
Po upadku systemu z Bretton Woods zwiększyła się skala dyskrecjonalności polityki pieniężnej. Rosnąca popularność kryptowalut wymusiła na bankach centralnych zainteresowanie pieniądzem cyfrowym, który ponownie może zmienić zasady rządzące polityką pieniężną.
System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej