Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

Wierzyciel ma gorzej

Kryzys finansowy rodzi się i jest wtedy, gdy dłużnicy przestają spłacać swoje długi. Ten lapidarny opis niewydolności systemu obrotów towarów i pieniądza pochodzi od autora „Papierowych Obietnic”. Jest nim wielce zasłużony dla publicystyki ekonomicznej Philip Coggan. Autor nie tylko objaśnia ścieżki powstania kryzysu, ale także próbuje dociec co może być dalej. Strzec powinni się wierzyciele.
Wierzyciel ma gorzej

(CC BY-NC Gunnar Ries)

Philip Coggan przez 20 lat był czołowym publicystą The Financial Times z własnym w tej gazecie kątami pod nazwami: „Short View”, „Long View” i „Last Word”. Dziś pisze w The Economist jako Buttonwood w cotygodniowej rubryce opisanej tym właśnie nagłówkiem. Oryginalny tytuł jego bardzo świeżego dzieła brzmi „Paper Promises: Money, Debt and the New World Order”.

Wywód zmierza do udowodnienia tezy, że gdy przychodzi pora i dłużnicy zaczynają gromadzić się tłumnie, w świecie finansów nadchodzi czas zmiany. Dwie wielkie takie zmiany nastąpiły w wyniku Wielkiego Kryzysu, a kilkadziesiąt lat później w czasie stagflacji z lat 70-tych ubiegłego stulecia. Efektem załamania w latach 30-tych było pogrzebanie „złotego standardu”, za którym wielu tęskni do dziś. Uporczywa zaś inflacja połączona ze stagnacją gospodarczą spowodowała po następnych czterech dekadach przerwanie związku dolara i złota, a tym samym huczne pożegnanie z regułami Bretton Woods.

Wtedy rozpoczęła się era prawdziwego papierowego pieniądza, a rządy uzyskały możliwość produkowania banknotów ponad zwykłą miarę wyznaczaną dotychczasowymi rozmiarami gospodarki i tempem jej wzrostu.

Pesymista widzi więcej

Długość obecnego okresu „burzy i naporu”, jak również skala dzisiejszych nierównowag i długów nie tylko Coggana skłania do wniosku, że teraz szykuje się trzecia wielka zmiana w 100-letniej historii nowoczesnej gospodarki kapitalistycznej. Autor „Papierowych Obietnic” uważa, że świat – Coggan zawęża go skądinąd tylko do Ameryki Północnej i Europy Zachodniej – czeka teraz niechybnie mieszanka zagrożeń wynikających z inflacji, stagnacji a na dodatek z nieregulowania zobowiązań i płatności.

Nikt nie jest jeszcze w stanie przewidzieć na co teraz postawią politycy. Jeśli kierować nimi będzie obawa przed gniewem wyborców i zabraknie im cech przywództwa, tak koniecznego w kryzysach – postawią na zaklinanie wzrostu gospodarczego. Inaczej mówiąc zajmą się odpędzaniem złego byle dalej od dnia bieżącego. Jeśli jednak uświadomią sobie, że ów sztuczny wzrost wziął się z kredytów wyrosłych na derywatach oraz z nieopanowanych długów publicznych, być może skupią się na przyczynach. Drugie podejście byłoby ze wszech miar pożądane.

Metoda ucisku

W postępowaniu racjonalnym, biorącym pod uwagę konieczności ekonomiczne i ograniczenia społeczno-polityczne, czołowym wyzwaniem jest znalezienie niegwałtownego, ale skutecznego sposobu utopienia gdzieś nagromadzonego długu publicznego. W próbie przewidywania przyszłości Buttonwood skupił się w „Papierowych Obietnicach” na kontroli ruchów kapitałów, na zaczepach walutowych, czyli na de facto stałych kursach wymiany oraz na „finansowym ucisku” (financial reppresion), polegającym na przymuszaniu pożyczkodawców do finansowania rządów na preferencyjny procent. Jaka miałaby być ta represja – to najciekawszy wątek rozważań.

W dawnych wiekach najskuteczniejszą i najczęściej stosowaną metodą pozbywania się trudnych lub niemożliwych do spłacenia długów było pozbywaniu się samego wierzyciela lub jego zapisów w księgach bankowych. Pragnienie pokoju, szanowanie praw człowieka ograniczyło tu dłużnikom dawne pole działania. W użyciu pozostało pięć podstawowych sposobów: 1) wzrost gospodarczy, 2) dostosowania fiskalne i wstrzemięźliwość wydatkowa, 3) ogłoszenie niewypłacalności lub restrukturyzacja zadłużenia, 4) nagły i niespodziewany wybuch inflacji, 5) miarowe dozowanie „finansowego ucisku”, połączone z równie miarową dozą inflacji.

Zwięzłą definicję “financial reppression” podają w pracy „The Liquidation of Government Debt” Carmen M. Reinhardt z Peterson Institute of International Economics i Maria Belen Sbrancia z Uniwersytetu Maryland, opublikowanej w marcu 2011 jako NBER Working Paper 16893. Piszą o „financial repression” jako o subtelnej formie restrukturyzacji długu, która zawiera w sobie takie elementy jak: celowane pożyczki udzielane przez „oczarowaną publikę” (np. fundusze emerytalne) rządowi, hamulce kosztowe (caps) w postaci wyznaczonych arbitralnie (niskich lub relatywnie niskich) pułapów oprocentowania pożyczek dla rządu, kontrola transgranicznych przepływów kapitałów i ściślejsze generalnie związki między rządem a bankami.

Instrumenty represji

Panie profesor podkreślają, że w dziele kasowania rządowych długów „finansowy ucisk” wspierany jest najczęściej paroma pozostałymi, podstawowymi metodami. Zwracają jednak uwagę, żeby z pierwszą z nich, tj. ze wzrostem gospodarczym nie wiązać przesadnych nadziei, ponieważ historycznie rzecz biorąc, okresom dużego zadłużenia publicznego towarzyszył najczęściej nikły wzrost gospodarczy.

Tłumienie kosztów obsługi i redukowanie długów możliwe jest w warunkach istnienia odpowiedniej infrastruktury. Składają się na nią możliwości nakładania ograniczeń w zakresie wysokości stóp procentowych i/lub stawiania instytucjom bankowym specyficznych wymagań (np. utrzymywania sztucznie wysokich rezerw obowiązkowych). Istotny jest udział „oczarowanej publiczności”. Rolę tę najlepiej spełniają fundusze emerytalne przymuszane do nabywania i utrzymywania w swoich portfelach obligacji rządowych, bonów skarbowych itp. Paleta instrumentów „financial repression” obejmuje też różnorodne zakazy.

Schowała się gdzieś w bardzo odległych kątach bardzo pikantna wiedza, że przez 40 lat XX stulecia obowiązywał w Stanach Zjednoczonych całkowity zakaz posiadania złotych monet, sztab złota i świadectw posiadania złotych depozytów (gold certificates) przez osoby prywatne, spółki, partnerstwa, stowarzyszenia i korporacje . Zakaz został wprowadzony w 1933 r. przez prezydenta Franklina D. Roosevelta  został uchylony dopiero przez prezydenta Geralda Forda w 1974 roku.

Wolności obywatelskie można zatem ograniczać nawet w państwach, które stawiają je na niebotycznie wysokich postumentach, a dziać się to może w niesłychanych wręcz okolicznościach – debata w Izbie Reprezentantów nad całkowicie nieznanym kongresmenom projektem toczyła się „aż” 40 minut, a w jej trakcie nie były jeszcze wydrukowane materiały zawierające treść uchwalanego dokumentu.

Prawo znane jako rozporządzenie wykonawcze nr 6201 (Executive Order 6201) zmuszało Amerykanów pod karą 10 lat więzienia i/lub grzywny w wysokości do 10 tys. dolarów (167 700 dzisiejszych dolarów) do przekazania posiadanego złota państwu po cenie 20,67 dolarów (ok. 350 dzisiejszych dolarów) za jedną uncję.

Podatek likwidacyjny

„Finansowa represja” przybiera kształt kojarzący się z podatkiem, który w literaturze znany jest jako „likwidacyjny” (liquidation tax). Reinhardt i Sbrancia ubolewają, że poszło już w zapomnienie, że to właśnie tego rodzaju represje wyzwoliły wiele państw z pętli długów zaciągniętych w związku z II wojną światową.

Z ich analiz wynika, że w rezultacie kombinacji kontroli wysokości stóp procentowych oraz stałej, wysokiej lub relatywnie wysokiej inflacji, przez ok. połowę okresu lat 1945-1980 realne stopy procentowe w rozwiniętych państwach Zachodu były ujemne, co jest kwintesencją „financial repression” (po 1980 r. realne stopy procentowe były na rozwiniętym Zachodzie ujemne tylko przez 15 proc. tego okresu). Według szacunków autorek, przeciętne tempo redukcji długów publicznych USA i Wielkiej Brytanii wskutek ujemnych realnych stóp oprocentowania wynosiło w tym okresie 3 – 4 proc. rocznie, a w Australii i we Włoszech, gdzie inflacja była wyższa – ok. 5 proc. rocznie. Procenty te odnoszą się do wielkości PKB.

Według badaczek dwa najważniejsze wnioski z ich pracy sprowadzają się do konkluzji, że „finansowy ucisk” najlepiej daje sobie radę z długiem publicznym, gdy towarzyszy mu stała doza miarowej inflacji. Uzupełnia tę myśl opinia, że nagły „wybuch” inflacji nie jest warunkiem koniecznym (wystarczą wzrosty cen już dające o sobie znać i spodziewane), a sama inflacja nie musi być wysoka w relacji do jej historycznych rekordów.

Celem „finansowej represji” jest zduszenie stóp procentowych do poziomu niższego od tego, który ukształtowałby się bez rządowej ingerencji z użyciem prawnego przymusu. Zwraca uwagę, że opis ten nie wymaga właściwie wzmianki o inflacji, bowiem nie ma z reguły większego sensu tłamszenie już niskich stóp procentowych, a są one wysokie lub bardzo wysokie przede wszystkim w warunkach dużej i bardzo dużej inflacji. Na podstawie danych empirycznych opracowanych przez autorki, można przyjąć, że niskie stopy procentowe umożliwiają obniżenie kosztów obsługi zadłużenia, a ujemne realne stopy procentowe – jego redukcję.

Bardzo istotna jest także podstawowa zaleta „finansowego ucisku”, jaką jest jego niewidzialność dla szerokiej publiczności, w przeciwieństwie do działań „długobójczych” w formie podnoszenia podatków i obcinania wydatków budżetowych. Otóż, do większości polityków i ekonomistów, a tym samym do szerokiej publiczności nie dotarło jeszcze, że obecne trudności (wielkie, duże i takie sobie) będące udziałem praktycznie wszystkich państw Unii Europejskiej nie są efektem kryzysu ekonomicznego. Nie dostrzegają, że ich źródło tkwi w polityce, której celem była obrona nadmiernie szczodrego, zachodniego państwa dobrobytu. Tylko w dobie polityki opanowanej przez marketingowe kreacje i PR spychający do podziemi polityków z krwi i kości mogło dojść do usypania na Zachodzie tak wielkiej góry publicznych długów.

Gdy zatem kierunki polityki wyznacza demagogia i populizm, „niewidzialność” finansowej represji jest nieocenionym sprzymierzeńcem w niechcianym przez społeczeństwa usuwaniu przyczyn zapaści gospodarczej, czy finansowej.

Byłoby znakomicie, gdyby polityką i gospodarką rządził dalekowzroczny rozsądek. Jeśli będzie go za mało, niedaleka przyszłość pokaże, że rację miał Philip Coggan, czyli Buttonwood: czeka nas długi zastój i marazm, wzbogacany „finansową represją”, jako jedyną atrakcją.

(CC BY-NC Gunnar Ries)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych

Kategoria: VoxEU
Badanie potwierdza, że transmisja polityki pieniężnej do gospodarki jest znacznie słabsza, kiedy nominalne stopy procentowe spadają do bardzo niskiego poziomu oraz że siła transmisji słabnie im dłużej stopy procentowe pozostają na niskim poziomie.
Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych