Zatoka Perska z nowym planem rozwoju to szansa dla polskich firm

Na Półwysep Arabski trafiają z Europy towary za niemal 400 mld euro, ale udział Polski w tej sprzedaży to zaledwie 0,4 proc. Polskie kosmetyki są tam znane, ale nawet w tej branży nasze firmy nie wykorzystują możliwości. Nowe strategie gospodarcze na Półwyspie sugerują zrewidowanie polskiego podejścia.
Zatoka Perska z nowym planem rozwoju to szansa dla polskich firm

(infografika OF/ŁR)

Pod koniec maja blisko 30 polskich firm kosmetycznych wzięło udział w międzynarodowych targach w Dubaju. Dla wielu firm, także spoza branży kosmetycznej, targi na Półwyspie Arabskim to żadna nowość ­– swoje produkty w tym regionie prezentują regularnie od kilku lat. Udało się im już nawiązać relacje handlowe z wybranymi państwami Rady Współpracy Zatoki (RWZ), która obejmuje Arabię Saudyjską, Bahrajn, Katar, Kuwejt, Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Na Półwyspie Arabskim można dziś kupić produkty Sante, Grycana, wodę Nałęczowiankę, buty i torby Kazar, czy odzież Reserved. Największą reprezentację mają tam natomiast polskie kosmetyki – Dr Irena Eris i Eveline Cosmetics, a także Inglot oraz Oceanic są dobrze znane arabskim paniom.

Dane GUS dotyczące polskiego eksportu pokazują, że wymiana handlowa rozwija się bardzo dynamicznie. W 2015 r. wartość polskich towarów sprzedanych do państw RWZ wyniosła ponad 6 mld zł.

W ciągu ostatnich pięciu lat eksport do państw RWZ rósł w średnim tempie 33 proc. rocznie. Największymi partnerami handlowymi polskich firm są Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska ­– w ubiegłym roku trafiło tam odpowiednio 49 i 40 proc. polskich towarów sprzedawanych do państw regionu. Lwią część eksportu stanowią różnego rodzaju maszyny i urządzenia elektryczne. Do państw Półwyspu Arabskiego eksportowane są także meble, przetwory zbożowe, wszelkiego rodzaju wyroby cukiernicze, ciągniki, nabiał, leki i papier. Kosmetyki w całym eksporcie stanowią zaledwie 2 proc.

Rozkwitające kwiaty pustyni

Z roku na rok coraz więcej polskich przedsiębiorstw zdaje sobie sprawę z potencjału jaki drzemie w regionie. Wynika on przede wszystkim z ogromnej siły nabywczej krajów Półwyspu Arabskiego. Jak podaje Bank Światowy w 2014 r. średnie PKB per capita sześciu państw wyniosło ponad 46 tys. dol., co stanowi czterokrotność średniej światowej (najwyższą wartość odnotowano w Katarze, gdzie PKB na mieszkańca wyniosło ponad 96 tys. dol.).

Niebagatelne znaczenie ma również potrzeba dywersyfikacji gospodarek państw RWZ, które są oparte na eksploatacji złóż ropy naftowej i gazu. Dochody czerpane z sektora energetycznego wydawane są nie tylko  na wszelakiego rodzaju dobra luksusowe, ale również na rozwój innych branż mających umożliwić państwom RWZ zrównoważony rozwój gospodarczy.

Na terenach pustynnych produkcja żywności jest bardzo trudna, o ile nie niemożliwa (lub ekonomicznie uzasadniona). Wszystko to sprawia, że kraje Półwyspu Arabskiego są importerem idealnym – potrzebują praktycznie wszystkiego.

Opublikowane strategie rozwoju poszczególnych gospodarek (oparte przede wszystkim na dywersyfikacji) dają nadzieję na polską ekspansję w regionie. Zgodnie z założeniami „Vision 2030” (dokument opublikowano w kwietniu 2016 r.) Arabia Saudyjska ma przejść transformację gospodarczą dzięki rozwojowi energii odnawialnej (planowany jest trzykrotny wzrost tego sektora), infrastruktury cyfrowej i tradycyjnej oraz przedsiębiorstw wytwarzających sprzęt przemysłowy. Wzrosnąć ma także udział handlu detalicznego. Arabia Saudyjska chce również zostać centrum logistycznym w regionie. Planowane są także dalsze inwestycje w  sektor wydobywczy i turystykę.

Pozostałe państwa mają podobny plan. Kraje RWZ na logistykę stawiają ze względu na położenie (połączenie między Europą a Azją). Są również atrakcyjne pod kątem turystycznym. Energia odnawialna ma szansę ze względu na duży poziom nasłonecznienia, a jest pożądana, bo mieszkańcy  regionu mają świadomość ograniczenia zasobów surowców naturalnych. Konieczne jest również rozwinięcie przemysłu, co pozwoli ograniczyć import, ale przede wszystkim zapewni miejsca pracy (obecnie znaczna część obywateli państw RWZ jest zatrudniona w podmiotach państwowych lub utrzymuje się z dochodów, które generują posiadane przez nie spółki).

Realizacja wymienionych celów jest możliwa tylko w oparciu o kupione zza granicy produkty, które są niezbędne do budowy fabryk, dróg czy wyposażenia hoteli. Bez względu na wysiłki, kraje RWZ zawsze też będą musiały importować żywność (nawet jeżeli jej produkcja w regionie się zwiększy nigdy nie będzie wystarczająca). Możliwości współpracy polskich i arabskich podmiotów są więc ogromne.

>>czytaj też: Szejkowie bardziej niż USA i Europę cenią Azję

Biznes po arabsku

Polskie towary są tańsze, a nie ustępują jakością, jednak to nie wystarczy do wejścia na rynki państw RWZ. Nawiązanie współpracy gospodarczej z państwami Półwyspu Arabskiego nie należy do najłatwiejszych ze względu na ich specyfikę kulturową oraz protekcjonizm gospodarczy. Wszystkie aspekty życia są regulowane przez prawo szariatu. Do tego dochodzi arabski styl negocjacyjny. W przeciwieństwie do rozmów biznesowych prowadzonych w stylu amerykańskim spotkania z Arabami są długie, bogate w uprzejmości oraz przez długi czas ubogie w konkretne ustalenia.

Przy pierwszych spotkaniach nie należy również poruszać kwestii finansowych – najważniejsze jest zbudowanie relacji. W krajach arabskich wszystko dzieje się w swoim rytmie i nie można przyspieszyć tego (wielomiesięcznego) procesu. Terminy płatności często wynoszą nawet pół roku, a specyfikacja produktu nie zależy od ogólnie przyjętych norm lecz od potrzeb kupca.

Poza kwestiami kulturowymi istotną barierę stanowią również regulacje poszczególnych krajów RWZ w kwestii wejścia na rynek. Najprostszą formą dystrybucji własnych produktów na rynkach państw Półwyspu Arabskiego jest sprzedaż tych produktów lokalnemu podmiotowi – to on jest importerem i zajmuje się wszelkimi formalnościami i opłatami (również w przypadku franczyzy, która jest stosowana między innymi przez LPP czy Inglot). Pomocny w tym procesie może być lokalny przedstawiciel (najlepiej zatrudniony zgodnie z przepisami lokalnego prawa), który zajmuje się kontaktami z potencjalnymi kontrahentami.

Trudności pojawiają się gdy dany podmiot  chce sam dystrybuować swoje produkty na terenie krajów RWZ. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich procedura administracyjna i koszt założenia działalności są uznane za mało uciążliwe. Aby móc prowadzić działalność gospodarczą na terenie tego kraju trzeba zaś pozyskać licencję dotyczącą konkretnego profilu działalności firmy. Aby ją uzyskać konieczne jest zaangażowanie lokalnego podmiotu w działalności firmy w formie udziału większościowego (w niektórych przypadkach wynosi on nawet 100 proc.). Jest to poważne ograniczenie, szczególnie jeśli chodzi o kontrolę nad działalnością przedsiębiorstwa.

Trudności może przysporzyć także znalezienie lokalnego partnera (czasochłonny proces, problem wiarygodności potencjalnego udziałowca większościowego). Brak udziału podmiotów lokalnych jest możliwy w przypadku prowadzenia działalności w specjalnej strefie ekonomicznej, jednakże wymiana handlowa między strefami a pozostałą częścią terytorium państwa jest traktowana jak handel zagraniczny.

>>więcej o islamskich finansach

Niewykorzystany potencjał

Choć wzrost wymiany handlowej między Polską a członkami Rady Współpracy Zatoki wydaje się imponujący, biorąc pod uwagę całkowitą wartość dóbr importowanych przez państwa RWZ polski udział jest mizerny. Według Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Handlu w 2014 r. państwa Półwyspu Arabskiego kupiły towary o wartości przeszło 370 mld euro. Polska w tym czasie sprzedała tym kraju towary za mniej niż 1,5 mld euro, czyli 0,4 proc. importu państw RWZ, mimo że Unia Europejska jako całość jest największym partnerem handlowym państw Półwyspu Arabskiego.

W 2015 r. wartość dóbr wyprodukowanych na terenie UE sprzedanych krajom RWZ wyniosła 111 mld euro, co stanowi ok. 30 proc. całkowitej wartości dóbr importowanych przez państwa regionu. Udział polskich produktów w całkowitej wartości towarów eksportowanych z Europy wynosi ok. 1,3 proc. To niewiele w porównaniu z naszymi sąsiadami Niemcami, którzy tylko do samych Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej wyeksportowali w 2014 r. dobra o wartości ponad 20,3 mld euro.

Autorka jest analitykiem Centrum Inicjatyw Międzynarodowych oraz młodszy analitykiem Domu Maklerskiego BZ WBK.

(infografika OF/ŁR)

Otwarta licencja


Tagi