Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Zwolennicy progresywnych podatków częściej oszukują fiskusa

Zwolennicy progresywnych podatków częściej oszukują fiskusa; niemieckie landy, w których w XIX w. równo dzielono ziemię między spadkobierców są dziś bogatsze niż te, w których całe gospodarstwo przejmował najstarszy syn. To tylko niektóre z wniosków z najnowszych ekonomicznych badań naukowych.
Zwolennicy progresywnych podatków częściej oszukują fiskusa

Marcelo L. Bergolo, Martin Leites, Ricardo Perez-Truglia i Matias Strehl przygotowali pracę What Makes a Tax Evader? (Co czyni człowieka oszustem podatkowym?). Przeprowadzili ciekawy eksperyment. Wysłali zaproszenie do ankiety mierzącej w różny sposób uczciwość i poglądy do osób płacących podatki w Urugwaju. Następnie porównali odpowiedzi ankietowe z informacjami z urzędów podatkowych, pod kątem czy dana osoba zaniżała daniny dla fiskusa.

W ankiecie wzięło udział 6078 osób ze 151 565, które otrzymało taką propozycję. Przykładowo, 24,2 proc. stwierdziło, że czasami uzasadnione jest niepłacenie podatków (75,8 proc. było przeciwnego zdania). Wydawałoby się, że odpowiedź na to pytanie powinna być dobrym prognostykiem tego, czy dana osoba płaci to, co należne państwu. Tymczasem w obu grupach odsetek osób uchylających się od płacenia podatków jest zbliżony(odpowiednio 14 proc. i 13,4 proc.).

Inny zaskakujący wniosek jest taki, że osoby bardziej altruistyczne częściej stają się fiskalnymi przestępcami. Naukowcy tłumaczą to w ten sposób, że bycie bardziej szczodrym jest sposobem na poradzenie sobie z poczuciem winy spowodowanym dokonaniem oszustwa. Najbardziej zdumiewające jest jednak to, że trzy poglądy reprezentowane przez ankietowanych, które najczęściej korelują z niepłaceniem należnych podatków to: przekonanie, że firmy unikają płacenia podatków, lewicowe poglądy polityczne oraz wyznawanie opinii, że podatki powinny być bardziej progresywne.

Efekty impulsów fiskalnych

Naomi Feldman i Ori Heffetz opracowali analizę A Grant to Every Citizen: Survey Evidence of the Impact of a Direct Government Payment in Israel (Grant dla każdego obywatela: dowody z ankiety na temat wpływu  jednorazowych rządowych wypłat dla każdego obywatela). Opisują w niej efekty wypłaty przez rząd Izraela w sierpniu 2020 r. jednorazowo po równowartości ok. 820 zł dla każdego dorosłego i 560 zł dla każdego dziecka (czyli rodzina z dwójką dzieci otrzymała 2760 zł). Koszt całego programu to 0,46 proc. PKB Izraela z 2019 r.

Gospodarka Izraela pod ciężarem lockdownu

Otóż 26 proc. ankietowanych wydało dodatkowe pieniądze, a 42 proc. wykorzystało je przede wszystkim na spłatę długów. Ok. 15 proc. zwiększyło swoje oszczędności, a 14 proc. przekazało ekstra pieniądze innym osobom, głównie rodzinie i przyjaciołom, ale także organizacjom charytatywnym.

Co istotne, celem wypłat było stymulowanie gospodarki, a rządzący spodziewali się, że pieniądze zostaną wydane na izraelskie produkty i usługi. Czy zatem „ekstra kasa” od rządu spełniła pokładane w niej nadzieje? Naukowcy podsumowują, że w długim okresie do 58 proc. rozdanych środków zostało przeznaczonych na konsumpcję. Autorzy oceniają program jako „więcej niż umiarkowany sukces”.

Niemieckie spadki

Charlotte Bartels, Simon Jäger i Natalie Obergruber przygotowali pracę Long-Term Effects of Equal Sharing: Evidence from Inheritance Rules for Land („Długoterminowe skutki równego dzielenia: dowody z zasad dotyczących dziedziczenia ziemi”). Sprawdzają w niej, na przykładzie niemieckich landów, jak inne zasady podziału ziemi przy dziedziczeniu w XIX w. wpłynęły na rozwój gospodarczy tychże. W części landów bowiem, nie zezwalano na podział ziemi między spadkobierców, obawiając się, że mniejsze gospodarstwa rolne będą miały niższą produktywność. W efekcie całość ziemi dziedziczył zwykle najstarszy syn.

Równy podział ziemi w XIX w. ma skutki aż do dzisiaj.

Negatywnym skutkiem tego typu regulacji było to, że zwiększały się nierówności. Powstaje pytanie: które landy są dzisiaj bogatsze? Te, które stawiały na równość, czy te, dla których ważniejsza była produktywność? Autorzy wyliczyli, że równy podział ziemi w XIX w. ma skutki aż do dzisiaj. Takie landy mają obecnie PKB i pensje od 6 do 14 proc. wyższe niż te regiony, gdzie całość ziemi w spadku przejmowała jedna osoba. Naukowcy sugerują, że większe rozdrobnienie mogło być bodźcem do szukania dodatkowego dochodu w miastach. I faktycznie, w częściach Niemiec z bardziej równym podziałem gruntów, więcej osób pracowało w przemyśle, handlu i usługach w 1895 r., choć jeszcze w 1882 r. takiej różnicy nie było (w kolejnych latach się jeszcze zwiększała).

Co ciekawe, jednym z największych przeciwników równego dzielenia ziemi między spadkobierców byli naziści, którzy w 1933 r. wprowadzili prawo zakazujące tej praktyki na terenie całej Rzeszy (obecnie te kwestie są regulowane na poziomie landów). Naukowcy podsumowują, że źródeł dzisiejszej silnej klasy średniej w Niemczech, rodzinnych innowacyjnych biznesów, które napędzają całą niemiecką gospodarkę należy szukać właśnie w XIX w. regułach podziału ziemi.

Finansowe zmartwienia

Supreet Kaur, Sendhil Mullainathan, Suanna Oh i Frank Schilbach opracowali analizę Do Financial Concerns Make Workers Less Productive? (Czy finansowe problemy sprawiają, że pracownicy są mniej produktywni?). Opisują w niej wyniki eksperymentu przeprowadzonego w Indiach, w fabryce, w której pracownicy mają płacone od wyprodukowanej sztuki towaru.

Okazuje się, że w dni wypłat pracownicy są o 6,2 proc. bardziej produktywni. Wówczas także zmniejsza się liczba popełnianych błędów. Z tym, że za ten efekt są odpowiedzialni głównie biedniejsi zatrudnieni (czyli ci, którzy – jak można przypuszczać – mają większe problemy finansowe). Wypłata sprawia zatem, że pracownicy mniej się martwią o sprawy finansowe i mogą lepiej się skupić na pracy.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają