Autor: Paweł Dobrowolski

ekonomista i ekspertem Instytutu Sobieskiego

Wciskanie śmieciowego kitu

Ustawianie przetargu śmieciowego przez Warszawę to przewidywalny efekt ustawy śmieciowej. Ale Warszawa nie jest jedyna. Samorządy ustawiają przetargi pod swoje spółki śmieciowe bo boją się utracić dotacje z UE oraz boją się bankructwa swoich spółek śmieciowych.

Ustawa śmieciowa każe samorządom wybrać firmę wywożącą śmieci w przetargu. Niby dobrze, bo przy nieszczęściu jakim jest zastąpienie konkurencji na rynku (wiele firm walczą o poszczególnych konsumentów) konkurencją o rynek (gmina organizuje jeden lub kilka przetargów na wywóz wszystkich śmieci komunalnych na swoim terenie) to jest zabezpieczenie, które pozwoli niektórym prywatnym firmom przeżyć.

Ale wiele gmin w Polsce ma swoje własne spółki śmieciowe. Wiele z tych spółek wykorzystało dotacje UE. Jeśli te gminne spółki przegrają przetargi i przestaną wozić śmieci to nie będzie zakładanego we wnioskach o dotacje efektu środowiskowego i pieniądze z UE trzeba będzie oddać. Żadna gmina, którą znam nie ma w budżecie rezerwy na oddanie dotacji z UE.

Nawet jeśli spółki gminne nie dostały kasy z UE to żaden prezydent, burmistrz czy wójt nie chce kosztów i awantur związanych z likwidacją spółki śmieciowej. Ci którzy nie ustawiają przetargów kombinują jak przekazać dotację gminnej spółce śmieciowej, która pozwoli przeżyć wygranie nie ustawionego przetargu.

Gdybym wiedział, że Jarek Kochaniak wiceprezydent Warszawy będzie miał problem to bym sam mu powiedział:  zapłać za wywóz innych śmieci niż komunalne lub za prace porządkowe na terenie gminy po zawyżonej cenie. Wtedy MPO da w przetargu na wywóz śmieci komunalnych cenę znacznie poniżej kosztów, przetarg wygra, przez kilka lat konkurencja wyleci z rynku. Potem się odkujecie. A na razie skrycie dotujcie, bo to bezpieczniejsze niż ustawianie przetargu w dużym mieście.


Artykuły powiązane