Kaźmierczak, RPP: Polska powinna utrzymać dynamikę wzrostu PKB w okolicy 3,5 proc.

Polska gospodarka powinna utrzymać dynamikę wzrostu PKB w okolicy 3,5 proc. – ocenił w wywiadzie dla PAP Andrzej Kaźmierczak z Rady Polityki Pieniężnej. 

Dodał, że obecny poziom stóp procentowych należy utrzymywać, gdyż sprzyja to stabilności finansowej oraz ma pozytywny wpływ na kurs złotego. Wskazał, że aktualny pozostaje przekaz, że Rada w obecnym składzie nie zmieni już poziomu stóp NBP.

„Pewne spowolnienie dynamiki wzrostu PKB ma miejsce, jest to faktem. Prognozy krótkookresowe NBP sygnalizują, że również w III kwartale wzrost PKB wyniósł 3,3 proc.” – powiedział Kaźmierczak w wywiadzie dla PAP.

Według GUS wzrost PKB w II kwartale 2015 roku wzrósł rdr o 3,3 proc. wobec wzrostu o 3,6 proc. w I kwartale.

„Jeżeli przyjrzymy się strukturze PKB, można zmierzać w kierunku tezy, że pewne spowolnienie tej dobrej, wysokiej dynamiki wzrostu PKB ma mimo wszystko charakter przejściowy” – powiedział Kaźmierczak.

„Obserwujemy dość dobrą dynamikę nakładów brutto na środki trwałe, dobrą dynamikę spożycia sektora publicznego i pewną stabilizację dynamiki spożycia indywidualnego. Mamy spore rezerwy, jeśli chodzi o możliwości wzrostu PKB poprzez możliwość przyspieszenia konsumpcji indywidualnej” – dodał.

„Moim zdaniem jest możliwość utrzymania dynamiki wzrostu PKB wokół 3,5 proc. Gdy przyjrzymy się dynamice produkcji przemysłowej, sytuacji na rynku pracy, konsumpcji – dane z tych obszarów potwierdzają tę tezę” – ocenia członek RPP.

Jego zdaniem prognoza wzrostu PKB zapisana w projekcie przyszłorocznego budżetu na poziomie 3,8 proc. jest jednak zbyt optymistyczna.

„Podobnie jest z inflacją na poziomie 1,7 proc. Ona jednak powinna być niższa” – powiedział.

DOBRA SYTUACJA NA RYNKU PRACY

„Mamy niewątpliwie dobrą sytuację na rynku pracy – rośnie zatrudnienie, spada bezrobocie. Rośnie liczba wakatów. Nie towarzyszy temu dynamiczny wzrost płac – przedsiębiorcy nie są skłonni do podnoszenia wynagrodzeń” – powiedział Kaźmierczak.

„To oczywiście ma swoją pozytywną stronę, że nie rosną jednostkowe koszty pracy, które są stabilne, utrzymują się na niskim poziomie i mają korzystny wpływ na konkurencyjność i na perspektywy wzrostu produkcji przemysłowej” – dodał.

Zaznacza, że to, co sprzyja wzrostowi PKB, to jest też pewne przyspieszenie dynamiki kredytów dla przedsiębiorstw, kredytów inwestycyjnych.

„Ten czynnik w dłuższym czasie będzie podtrzymywał wzrost” – powiedział.

„Ważnym, optymistycznym zjawiskiem, które uzasadnia moje oczekiwania dotyczące wzrostu PKB są badania ankietowe, które są prowadzone w sektorze przedsiębiorstw. Pokazują one pewien optymizm w tym sektorze, jego dobrą sytuację finansową, pozytywne zamiary przedsiębiorców jeśli chodzi o planowane inwestycje, powiększanie mocy produkcyjnych, rozszerzanie parku maszynowego” – dodał.

CZYNNIKI RYZYKA A STOPY PROCENTOWE JAKO STABILIZATOR

Kaźmierczak nie widzi wewnętrznych ryzyk, jeśli chodzi o sferę realną polskiej gospodarki.

„Ponieważ Polska należy jednak do koszyka rynków wschodzących, różne nieprzewidywalne sytuacje, jak wahania kursu walutowego czy wahania cen aktywów finansowych są dla nas czynnikiem ryzyka” – powiedział.

„Nie widzę wewnętrznych czynników ryzyka. Te czynniki leżą po stronie rynków finansowych i ich stabilności. Wynika to z tendencji kryzysogennych w otoczeniu polskiej gospodarki. Mam tu na myśli wpływ tąpnięcia na rynku giełdowym w Chinach na rynki emerging markets i na kursy walutowe. W tym także na kurs złotego. Obserwujemy niestety pewną powolną tendencję do deprecjacji kursu. Trzeba to obserwować” – dodał.

Jego zdaniem obecny poziom stóp procentowych należy utrzymywać.

„Inwestorzy mają zwyczaj zachowania stadnego, łącznego traktowania sytuacji w Polsce z całym obszarem emerging markets. Splot tych czynników skłania nas do tego, żeby utrzymywać nadal obecny poziom stóp procentowych, który podtrzymuje jednak stabilność finansową oraz ma pozytywny wpływ na kurs złotego” – powiedział.

Członek RPP wskazał, że aktualny pozostaje przekaz, że Rada w obecnym składzie nie zmieni już obecnego poziomu stóp.

„Kolejne ruchy na stopach będą już zadaniem następnej Rady” – powiedział.

Kaźmierczak zgadza się z poglądem, że dalsze obniżki stóp procentowych nie miałyby większego przełożenia na wskaźnik CPI.

„Zgadzam się z tym. Jeśli chodzi o obecne procesy deflacyjne, przeważa tu charakter podażowy. Najbardziej na spadek cen w Polsce rzutują ceny energii, paliw. Dominują czynniki zewnętrzne, na które nie mamy wpływu. A to one w dużej mierze kształtują obecnie wskaźnik CPI” – powiedział.

„Choć też i inflacja popytowa jest niska. Popyt także ma pewien wpływ na spadek cen w Polsce. Przyrost wynagrodzeń jest dość słaby. Dynamika wzrostu płac jest niska, stąd obserwujemy stagnację dynamiki konsumpcji indywidualnej. Ze względu na niski przyrost dochodów społeczeństwa. Dlatego też to nie jest tak, że winę za spadek cen ponoszą wyłącznie czynniki podażowe” – dodał.

W GRUDNIU CPI W OKOLICACH ZERA

Członek RPP zaznacza, że deflacja nie odbija się negatywnie na sytuacji przedsiębiorstw.

„Bardzo ważne jest, że deflacja nie ma szkodliwego, negatywnego wpływu na przedsiębiorstwa, ich wyniki finansowe i ich zamiary, jeśli chodzi o dalsze plany inwestycyjne” – powiedział.

„Spadek cen producenta sprawia, że następuje obniżenie kosztów działalności przedsiębiorstw. Dzięki temu są one w stanie utrzymać swoją dochodowość. Deflacja nie szkodzi sferze realnej, sektorowi przedsiębiorstw” – dodał.

Członek RPP wskazuje, że według ostatniej prognozy NBP wskaźnik CPI powinien przyjąć dodatnią wartość w grudniu.

„Według prognozy, którą ostatnio dysponowaliśmy, wskaźnik CPI ma osiągnąć dodatni poziom w grudniu tego roku. Najwyższy poziom w najbliższym okresie możemy osiągnąć w lutym i to jest 1,2 proc. Później wskaźnik ma się nieco obniżyć” – powiedział.

„Należy brać pod uwagę pewien wzrost cen żywności związany ze skutkami suszy oraz podwyżki cen urzędowych na początku roku. To było w prognozie NBP uwzględniane” – dodał.

Kaźmierczak wskazał, że okres zbliżania wskaźnika CPI do celu inflacyjnego NBP 2,5 proc. się wydłuża.

„Nie uzasadnia to jednak zmiany obecnej polityki stóp procentowych. Na dużą część spadku cen nie mamy wpływu. Zmiana poziomu stóp procentowych nic tu nie da. Spadek cen nośników energii, cen żywności nadal będzie miał miejsce. A to dominuje w naszym koszyku inflacyjnym” – powiedział.

Jacek Barszczewski

jba/ ana/


Artykuły powiązane