Piechociński: W perspektywie 5 lat nie ma potrzeby oceniania skutków wejścia do EMU

W perspektywie 5 lat nie ma politycznych i formalnych potrzeb, aby oceniać skutki wejścia Polski do strefy euro – powiedział Janusz Piechociński, premier, minister gospodarki.

„W perspektywie 5 lat nie ma politycznych i formalnych potrzeb, aby +straszyć+ skutkami wejścia do strefy euro” – powiedział w piątek Piechociński, pytany o wcześniejszą wypowiedź Beaty Szydło.

„Wchodzenie przedwczesne do nieprzygotowanej strefy euro skończyłoby się +drugą Grecją+” – dodał Piechociński.

W czwartek, Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera po jesiennych wyborach parlamentarnych, powiedziała, że PiS po ewentualnej wygranej w jesiennych wyborach parlamentarnych zlikwiduje stanowisko rządowego pełnomocnika ds. wprowadzenia euro.

„Nie pozwólmy, by Polska stała się kolejną Grecją. Tak będzie, jeśli wprowadzimy euro” – powiedziała.

Piechociński powiedział, że własna waluta może być „amortyzatorem” zawirowań na rynkach finansowych.

„Widzimy, że własna waluta w okresach niepewności może być amortyzatorem. Ale pozostawanie poza strefą euro i wiążące się z tym ryzyko walutowe może być narażone na negatywne konsekwencje” – dodał.

nik/ ana/


Artykuły powiązane

Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu

Kategoria: Analizy
Na mapie Europy widać podział na Zachód z euro w obiegu i środkowo-wschodnie peryferia z własnymi walutami. O ile nie zdarzy się w świecie coś nie do wyobrażenia, euro sięgnie jednak w końcu Bugu, choć niewykluczone, że wcześniej dopłynie do Dniepru.
Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu