Jesteśmy Chinami Europy

Produkcja sprzedana przemysłu była w kwietniu o 9,9 proc. wyższa niż przed rokiem – podał GUS. Największy wzrost odnotowali producenci komputerów, wyrobów elektrycznych i optycznych; ponad 56 proc. – podał GUS.  – O ile nowe zamówienia w Chinach są realizowane po kilku miesiącach, o tyle w Polsce w ciągu kilku tygodni można uruchomić nową produkcję. Dlatego jako pierwsze nasze firmy odczuwają wzrost popytu – mówi dr Wojciech Warski, ekspert gospodarczy BCC.

W stosunku do kwietnia ubiegłego roku wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 23 spośród 34 działów przemysłu. Oprócz producentów komputerów i wyrobów elektronicznych i optycznych, największy wzrost odnotowali wytwórcy urządzeń elektrycznych – o 43,9 proc. Świadczy to utrzymywaniu się największego popytu na wyroby wysoko przetworzone, wykorzystujące najnowocześniejsze technologie.  Spadek produkcji sprzedanej przemysłu w porównaniu z kwietniem 2009 roku wystąpił w 11 działach. Największy w produkcji sprzętu transportowego – o 26,7 proc., oraz mebli – o 15,2 proc.

W ubiegłym roku rozkwit przeżywała przede wszystkim branża samochodowa, co było związane z dotacjami wielu państw, m.in. Niemiec i Słowacji, do zakupu nowych aut. Obecnie te programy albo już całkowicie wygasły, albo są wygaszane – stąd może wynikać spadek produkcji sprzętu transportowego. Natomiast koniunktura w branży meblarskiej jest nierozerwalnie związana z sytuacją na rynku budownictwa w Polsce i Europie. A z tą niestety nadal nie jest najlepiej, choć już widać pewną poprawę koniunktury.

Mimo że produkcja budowlano-montażowa, zrealizowana na terenie kraju przez przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 9 osób, była w kwietniu o 6,1 proc. niższa niż przed rokiem, to jednak o 18,0 proc. wyższa w porównaniu z marcem. I rośnie drugi miesiąc z rzędu. Najbardziej firmom wyspecjalizowanym w stawianiu obiektów inżynierii lądowej i wodnej. I to właśnie budownictwo infrastrukturalne w tym roku będzie najszybciej rozwijało się w tej branży. Szybszy wzrost w budownictwie mieszkaniowym zależeć będzie natomiast od poprawy sytuacji na rynku pracy. Na razie, jak wynika z ostatnich danych GUS, sektor przedsiębiorstw przestał redukować zatrudnienie.

Opinie

Dr Wojciech Warski, ekspert do spraw gospodarki i przewodniczący Konwentu BCC

Pierwszy i drugi kwartał 2009 r. to był czas paniki. Wówczas gospodarka siadła bardzo gwałtownie. Mówiąc, że w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku mamy 9,9-proc. wzrost produkcji sprzedanej przemysłu, musimy wziąć pod uwagę, że odnosimy się do bardzo niskiej bazy. Choć głęboko wierzę, że ten wzrost utrzyma się w kolejnych miesiącach, to jestem przekonany, że odbicia inwestycyjnego długo jeszcze nie będzie. Musi minąć przynajmniej pół roku, zanim firmy przekonają się, że trend antyrecesyjny jest trwały i można się pokusić o inwestycje. Widać to w bieżących danych – spada liczona r/r produkcja sprzętu transportowego, maszyn i urządzeń. Z tego samego powodu nie ma jeszcze wyraźnego odbicia w budownictwie, przede wszystkim przemysłowym.

Na drugim biegunie są branże wytwarzające sprzęt wysoko przetworzony, które już odczuwają poprawę sytuacji w Unii. Większość elektroniki czy AGD jest produkowana w Polsce na eksport. Krajom Unii łatwiej jest złożyć zamówienie w naszym kraju niż w tej chwili  negocjować nowe kontrakty z Chinami. Polska ma dużo krótsze czasy odpowiedzi na dodatkowe zamówienia – ok. miesiąca, Chiny pół roku. Dlatego dla wydobywającej się z zapaści Europie jesteśmy krajem pierwszego wyboru. Wypełniamy lukę podażową, która pojawiła się wraz z kryzysem. Sądzę, że w kolejnych miesiącach produkcja w tych segmentach nadal będzie rosła, choć jej dynamika może maleć.

Dr Wiktor Wojciechowski, Fundacja FOR

W kwietniu mamy nieco wolniejszy wzrost niż w marcu, kiedy to liczona r/r produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się o ponad 12 proc. Ale uważam, że główny wpływ na to mogła mieć żałoba narodowa, która  spowolniła wzrost zamówień.

Niektóre spadki były do przewidzenia – np. produkcji sprzętu transportowego. W ubiegłym roku wiele krajów w Europie dotowało zakup nowych aut, co pozytywnie odbiło się na naszym przemyśle motoryzacyjnym. W tym roku te programy albo już wygasły, albo są wygaszane.

Spadki w przemyśle meblowym są natomiast związane z nadal słabą koniunkturą w budownictwie, i to zarówno w Polsce jak i w Europie. W pierwszej połowie ubiegłego roku nasze przedsiębiorstwa musiały zakończyć zaplanowane budowy, co generowało zarówno popyt na meble, jak i inne elementy wykończeniowe – choćby stolarskie. Teraz ponowne odrodzenie się branży budowlanej zależeć będzie od sytuacji na rynku pracy.

Spadki produkcji maszyn i urządzeń wynikają natomiast z tego, że przedsiębiorstwa z powodu kryzysu wstrzymały inwestycje. I choć widzimy już pewne odbicia, to na wzrost zamówień musimy trochę poczekać.

Jednak z samych badań koniunktury NBP wynika, że po raz pierwszy od kilku kwartałów wzrósł odsetek firm, które deklarują, że będą zatrudniać pracowników. A to oznacza, że przedsiębiorstwa czują nadchodząca poprawę koniunktury.


Tagi