Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

USA znowu są eksporterem paliw

Od pewnego czasu Stany Zjednoczone zmniejszają zależność paliwową od reszty świata. Dziś uwagę rynków i obserwatorów najbardziej przykuwa tamtejszy boom gazowy w wyniku coraz intensywniejszej eksploatacji zasobów metanu uwięzionych w skałach łupkowych. Zwraca również uwagę mniej znany fenomen, polegający na odwróceniu relacji między importem a eksportem gotowych paliw płynnych.
USA znowu są eksporterem paliw

(CC By mikebaird)

Wszystko wskazuje na to, że USA zamknęły 2011 rok jako eksporter netto benzyny, oleju napędowego i opałowego, ciężkiego oleju opałowego do silników okrętowych i siłowni energetycznych oraz nafty zwanej inaczej kerozyną, czyli paliwa lotniczego. Byłaby to pierwsza nadwyżka eksportu nad importem paliw płynnych od 1949 roku, czyli od 62 lat.

Z rządowych danych pochodzących z US. Energy Information Administration wynika, że szanse na taki przełom są bardzo duże. W ciągu trzech kwartałów eksport wszystkich paliw płynnych z USA wyniósł 753,4 mln baryłek (bbl), a import – 689,4 mln bbl. W rozbiciu na poszczególne rodzaje produktów najkorzystniejszy bilans jest w grupie lekkich olejów (napędowego i opałowych), bowiem ich eksport wyniósł 215 mln baryłek (bbl), czyli ok. 30 mln ton, a import tych samych produktów jedynie 51 mln bbl. Sprzedaż za granicę ciężkiego oleju opałowego wyniosła 121 mln bbl, a przywóz z zagranicy – 100 mln bbl. Względna równowaga została osiągnięta również w przypadku obrotów naftą, której eksport wyniósł 26 mln bbl, a import 20 mln bbl. W przypadku benzyny relacja była jak 121 mln bbl (eksport) do 32 mln bbl (import).

Przeliczanie ilości paliw mierzonych baryłkami na tony jest zadaniem dość skomplikowanym, ponieważ produkty rafineryjne różnią się ciężarem właściwym i objętością. Sposób przeliczania przedstawiony został w tabeli poniżej. Poszczególne rodzaje i gatunki ropy też mają różny ciężar właściwy, a więc na jedną tonę przypada od 6,6 baryłek (bardzo ciężkiej) do 8,0 baryłek bardzo lekkiej ropy naftowej. W statystyce przyjmuje się wartość średnią tj. 1 tona = 7,3 bbl. Amerykanie bardzo często mierzą wydobycie ropy w baryłkach na jeden dzień (bpd – barrel per day). Warto wiedzieć że 1 bpd to mniej więcej 50 ton/rok. (przyp. – autor).

(Opr. DG)

(Opr. DG)

Jeszcze w 2005 roku USA sprowadzały z zagranicy nie tylko wielkie ilości ropy, ale także gotowe paliwa. Przewaga importu paliw nad ich eksportem wynosiła wówczas ok. 900 mln baryłek, czyli ok. 125 mln ton.

To jednak nie wszystkie dynamiczne procesy zachodzące w amerykańskim sektorze energetycznym. Amerykanom bardzo długo wystarczała ich własna ropa naftowa. Rekord wydobycia padł w 1970 roku, kiedy produkcja rodzima wyniosła 3,5 mld baryłek (ok. 480 mln ton), a import zaledwie 483 mln baryłek (ok. 66 mln ton). Od 1945 roku wydobycie stale wzrastało, ale błyskawicznie rosła również amerykańska gospodarka, co stwarzało konieczność uzupełniającego importu. W 1945 r. wydobycie było jeszcze 23 razy większe od importu ropy naftowej, lecz w 1970 r. już tylko 7,28 razy większe.

W 1993 roku obie wielkości się zrównały, a począwszy od kolejnego roku proporcja odwróciła się na korzyść importu. Zależność od zagranicznej ropy pogłębiała się systematycznie do lat 2006 i 2007, kiedy to import był już dwa razy wyższy od rodzimego wydobycia. Od 2008 r., częściowo wskutek recesji i spowolnienia, ale także dzięki zagospodarowaniu nowych złóż w Północnej Dakocie i Teksasie produkcja ropy znowu rośnie, a import maleje. W rezultacie w 2010 r. import do rodzimej produkcji miał się jak 1,68 do 1.

W ostatnich kilku latach nieco mniejsze jest zużycie ropy ogółem w USA. Szczyt nastąpił w 2004 r. kiedy suma produkcji wewnętrznej i importu wyniosła 5,68 mld baryłek (ok. 777 mln ton), podczas gdy w 2010 – 5,36 mld bbl. Różnica wyniosła zauważalne 320 mln bbl, tj. ok 44 mln ton. Ze względu na minimalne rozmiary, wynoszące w ostatniej dekadzie od 3 do 15 mln baryłek rocznie, eksport można pominąć w tych rachunkach.

Widać więc wyraźnie, że gospodarka i konsumenci amerykańscy schodzą systematycznie ze szczytu zapotrzebowania na ropę i produkty naftowe, ale trudno w tej chwili całkowicie wykluczyć powrót do wspinaczki na już kiedyś zdobyte lub nawet na całkiem nowe wierzchołki. Do obserwowanego teraz zmniejszenia zapotrzebowania na ropę i produkty z jej przerobu przyczyniło się niewątpliwie spowolnienie gospodarcze w wyniku kryzysu finansowego, ale czynników oddziałujących na dynamikę konsumpcji energii z przerobu ropy jest dziś znacznie więcej.

W sierpniu 2011 r. sprzedaż benzyny była o 7,7 proc. mniejsza niż w tym samym miesiącu cztery lata temu, kiedy historycznie rzecz biorąc konsumpcja benzyny była w USA największa. Tendencja spadkowa znajduje potwierdzenie w danych amerykańskiego Bureau of Labor Statistics. W 2010 r. w przeciętnej amerykańskiej rodzinie wydano na paliwo do samochodów 2 132 dolary. Była to kwota o 10 proc. mniejsza niż w 2007 roku i to zarówno w wyrazie realnym jaki i nominalnym. Oznacza to, że ceny paliw poruszają się za Atlantykiem dokładnie w tempie spadku wartości amerykańskiej waluty. Od 2008 r., kiedy ceny ropy osiągnęły historyczny szczyt, do stycznia 2011 r. cena benzyny bezołowiowej spadła w Stanach o prawie 25 proc.

Niezwykle trudno wyodrębnić w tym przypadku wpływ spadku cen ropy od konsekwencji wyziębienia amerykańskiej gospodarki. Dodatkowe światło rzuca na tę kwestię ocena wyrażona na początku grudnia 2011 r. w Doha na World Petroleum Congress przez szefa koncernu naftowego BP Roberta Dudleya, który zwrócił uwagę, że w USA bardzo cienki jest bufor podatkowy (podatki, akcyza i inne opłaty) między ceną ropy, a ceną paliwa przy dystrybutorze. Wzrost/spadek cen ropy przekłada się zatem szybciej niż gdzie indziej na ceny benzyny.

Dudley twierdzi, że ruchy cen ropy i paliw zmieniają się w relacji prawie jeden do jeden. Oszacował przy okazji, że amerykańscy konsumenci wydadzą w 2011 r. na paliwa o 200 mld dolarów więcej niż w 2010 z powodu wyższych cen ropy. Uwagi R. Dudleya podnoszą wartość opinii wskazujących, że trend zużycia ropy i jej produktów kształtowany jest coraz bardziej przez zmiany strukturalne i technologiczne i w malejącym (choć stale bardzo silnym) stopniu pod wpływem koniunktury.

W strukturze źródeł energii coraz silniej zaznaczają swoją obecność biopaliwa. Ameryka stała się globalnym alkoholowym supermocarstwem, które zostawiło daleko za sobą przodującą kiedyś pod tym względem Brazylię, a Europy ze swego szczytu już prawie nie dostrzega. Według firmy informacyjnej F.O. Lichts zajmującej się sektorem rolno-spożywczym, w 2010 r. produkcja etanolu na cele paliwowe (przede wszystkim z kukurydzy) wyniosła w USA 13,23 mld galonów (ok. 50 mld litrów, 1 galon to ok. 3,78 litra), podczas gdy 10 lat wcześnie 1,63 mld galonów.

Produkcja Brazylii wyniosła w 2010 r. 6,9 mld galonów, a Unii Europejskiej – niecałe 1,2 mld galonów. Etanol jest dodawany w Stanach do benzyny powszechnie i to w znacznie większej proporcji niż w Europie. Praktycznie wszystkie silniki benzynowe montowane w amerykańskich samochodach mogą jeździć i jeżdżą na benzynie E10, która zawiera 90 proc. benzyny i 10 proc. etanolu. Silniki benzynowe produkowane przez tamtejsze wytwórnie od 2007 roku mogą bezpiecznie spalać także paliwo E15.

Produkcja biodiesla, czyli estrów metylowych jest w USA znacznie mniejsza i w 2008 r. wyniosła 700 mln galonów, a jej wielkość waha się istotnie z roku na rok. Według szacunków, w 2011 roku ma wynieść ok. 775 mln galonów. Mniejsza rola estrów metylowych w bilansie biopaliw wynika ze struktury produkcji rolnej w USA, gdzie wiodącą rolę odgrywają zboża i kukurydza, a rośliny oleiste są uprawiane na znacznie mniejszą skalę, ale także ze specyfiki parku samochodowego USA, w którym dominują pojazdy napędzane silnikami benzynowymi.

Wieść niesie więc, że największym konsumentem biodiesla jest amerykańska armia. Biopaliwa zmniejszają efektywny popyt na paliwa uzyskiwane z destylacji ropy naftowej. Skala wyparcia ma rosnąć. W uchwalonej przez Kongres w 2007 roku ustawie „Energy Independence and Security Act” wyznaczono także cele stojące przed amerykańskim przemysłem biopaliw. Łączna ich produkcja ma wynieść za 10 lat (w 2022 r.) 36 mld galonów, czyli 136 mld litrów. Ostatnio rośnie jednak (i słusznie) sprzeciw wobec biopaliw, więc nie ma pewności, czy cele te zostaną osiągnięte.

Kojący wpływ na samopoczucie energetyczne Amerykanów ma także rosnące wydobycie gazu ziemnego, dzięki coraz szerszej eksploatacji zasobów skał łupkowych. Ma to ścisły związek z popytem z mniejszym zapotrzebowaniem na ropę z powodów technologicznych (gaz ziemny można przerobić na paliwo płynne) oraz cywilizacyjnych, ponieważ gaz ziemny, ze względu na przewagę w nim wodoru nad węglem, jest czystszy i wygodniejszy w użyciu od olejów opałowych.

Potwierdzenie roboczego tymczasem założenia, że zależność USA od nośników energii sprowadzanych z zagranicy raczej nadal będzie spadała przynosi Annual Energy Outlook 2011 sygnowany przez U.S Energy Information Administration. Całkowite roczne zużycie paliw kopalnych i biopaliw wynosiło w USA w 2009 r. 18,8 mln baryłek dziennie (bpd) i do 2035 r. miałoby wzrosnąć do 21,9 bpd. Gdyby prognozy te spełniły się, to wzrost zużycia wyniósłby przez 26 lat jedynie 16,5 proc. podczas gdy PKB urósłby w tym samym czasie aż dwukrotnie (EIA założyła, że w okresie 2009 – 2035 średnioroczny wzrost PKB wyniesie w USA w ujęciu realnym 2,7 proc.). Udział importu (ropy i paliw) w pokryciu całkowitego zapotrzebowania na paliwa płynne spadłby zaś w Stanach Zjednoczonych do 42 proc.

Wprawdzie, nie można jeszcze mówić o zmierzchu ropy naftowej jako czynnika decydującego o gospodarce i polityce zagranicznej USA, która ma za główny priorytet zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego państwa, to napomykanie o zmierzchaniu jest już na miejscu.

Autor jest publicystą ekonomicznym, był szefem redakcji serwisów ekonomicznych PAP. Publikuje w internetowym Studiu Opinii.

(CC By mikebaird)
(Opr. DG)
do Cipiura, przeliczniki paliw

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Co z tą ropą?

Kategoria: Analizy
Po ataku Rosji na Ukrainę cena ropy naftowej przebiła barierę 100 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od 2014 r. Obecny wzrost cen powodują przede wszystkim czynniki podażowe.
Co z tą ropą?

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż