Banki wspólnie zadbają o rynek mobilnych płatności w Polsce

Powoli przechodzimy do świata bankowości mobilnej – wydaje się jednak, że banki czynią to szybciej niż klienci. Sześć dużych, na co dzień ostro konkurujących banków, wspólnie chce stworzyć lokalny standard płatności mobilnych. Polacy do tej innowacji podchodzą z dużą rezerwą.
Banki wspólnie zadbają o rynek mobilnych płatności w Polsce

(CC By Jason Tester Guerrilla Futures)

Sześć banków: Alior, Millennium, BZ WBK, BRE (mBank, MultiBank), ING Bank Śląski i PKO BP, zakłada spółkę joint venture, która ma się zająć budową wspólnej infrastruktury dla płatności mobilnych w Polsce. Żaden z partnerskich banków nie będzie w niej miał dominującej pozycji.

System ma być elastyczny i otwarty na innych uczestników rynku. Kilkanaście milionów klientów tych banków (ok. 70 proc. Polaków korzystających z usług bankowych, płacących telefonem, będzie mogło korzystać z tej opcji w dużej liczbie miejsc, bez względu na to, z którym bankiem są związani; Zarówno w kraju jak i za granicą – obiecują pomysłodawcy.

Z raportów TNS Polska wynika, że z bankowości mobilnej korzysta dziś mniej niż 12 proc. klientów. Do bankowości internetowej przekonało się znacznie więcej osób, bo już ponad 44 proc. To wyniki badania Mobile Life – jest to międzynarodowy projekt badawczy poświęcony postawom, zachowaniom i motywacjom w świecie mobilnym (patrz: ramka pod tekstem)

Piotr Chojnowski, z TNS Polska, komentując wyniki Audytu Bankowości Detalicznej 2000-2013 i tegorocznej edycji TNS Mobile Life, widzi kilka przyczyn niskiego zainteresowania bankowością mobilną.

– Dla osób z branży bankowej oczywistym jest, że możliwość dostępu do swojego konta „zawsze i wszędzie” niesie ze sobą ogromne korzyści. Ale większość Polaków ich po prostu nie dostrzega, traktuje mobilną bankowość jako przedłużenie bankowości online, a nie zupełnie nową jakość – ocenia Piotr Chojnowski.

Do tego dochodzi brak zaufania do dokonywania transakcji finansowych za pomocą urządzeń mobilnych. One mogą odgrywać ważną rolę w procesie decyzyjnym, w poszukiwaniu informacji, ale finalizacja transakcji przenoszona jest do innych kanałów.

– Kolejny problem to słaba funkcjonalność aplikacji mobilnych, mocno ograniczonych wobec bankowości online przez „klasyczne www” i niedostateczne dopasowanie ekranu telefonu komórkowego – wylicza Chojnowski.

Zwraca też uwagę na fakt, że polscy bankowcy realizując globalne strategie we wprowadzaniu aplikacji mobilnych skupiają się na dwóch systemach – Android i iOS. Tymczasem Polska jest jednym z nielicznych krajów, gdzie drugim, po Androidzie, systemem jest Windows Phone. Popularność tego systemu wciąż rośnie, wraz z wprowadzeniem przez producentów coraz tańszych modeli smartfonów właśnie z systemem WP.

Komórkowy konserwatyzm

Jak wyglądamy na tle świata? Badanie Mobile Life 2013 przeprowadzone przez TNS Polska ujawnia spory konserwatyzm, by nie powiedzieć, zacofanie naszego kraju.

Średnio w Europie z mobilnej bankowości korzysta według TNS Polska około 25 proc. posiadaczy telefonów komórkowych. To i tak niewiele w porównaniu z Koreą Płd., gdzie używanie komórki w celach bankowych deklaruje aż 75 proc. ankietowanych. Polacy z deklarowanym odsetkiem 12 proc. zostali zdystansowani nie tylko przez Szwedów (39 proc.), ale nawet przez Czechów (36 proc.). Jednak co ciekawe, dość zachowawczy są także nasi zachodni sąsiedzi. Z mobilnej bankowości korzysta około 15 proc. niemieckich posiadaczy komórek.

Interesująca jest statystyka dotycząca smartfonów. Choćby z tego względu, że nowoczesne telefony tworzą grunt pod rozwój bankowości i płatności mobilnych. W Europie udział smartfonów w puli posiadanych komórek sięga 45 proc. Dla porównania – w Korei Płd. ten odsetek dochodzi do 92 proc. A jak jest w Polsce? Posiadanie smartfona deklaruje 19 proc. właścicieli komórek, jednak na podstawie podanych parametrów technicznych można oszacować, że smartfona ma 31 proc. badanych. A zatem 12 proc. ankietowanych Polaków nawet nie wie, że ich telefon to smartfon (sic!).

Dlatego zdaniem Karoliny Flaht-Soroka, z TNS Polska, odpowiedzialnej za polską część badania Mobile Life, pierwszym krokiem, który należy wykonać, aby rozszerzyć grupę docelową mobilnej bankowości, jest nie tylko wyposażenie konsumentów w odpowiednie narzędzia, ale przede wszystkim w wiedzę na ich temat.

– Jeśli Polacy nie wiedzą, że mają smartfona, to trudno oczekiwać, aby umieli w pełni wykorzystywać jego możliwości. Słabe rozeznanie jest m.in. konsekwencją strategii sprzedaży, bo trudno kupić dzisiaj nie-smartfona oraz dominującego modelu zakupowego. Telefon kupuje się wraz z abonamentem od operatora, bez wcześniejszego pogłębionego procesu decyzyjnego – ocenia Karolina Flaht-Soroka.

Przesądza to o sposobie, w jaki Polacy korzystają ze swoich urządzeń.

– W krajach zachodnich zakup aparatu jest często poza operatorem. Konsument kupuje telefon, tak jak każdy inny sprzęt elektroniczny – rozważa jego mocne i słabe strony, zastanawia się jakie funkcjonalności i do czego będą mu potrzebne i zakupu dokonuje bardziej świadomie. W Polsce smartfony wciąż często służą wyłącznie do rozmów „głosowych” i wiadomości tekstowych. Nie powiedziałabym, że to oznacza zacofanie technologiczne, lecz raczej brak wystarczającej edukacji w zakresie wykorzystywania urządzeń, które obecnie są coraz łatwiej dostępne – stwierdza Karolina Flaht-Soroka.

Nic więc dziwnego, że także częstotliwość korzystania z Internetu w telefonie komórkowym jest u nas zaskakująco niska – robi to zaledwie co czwarty Polak. Średnia europejska przekracza w tym przypadku 50 proc., co jest i tak słabym wynikiem w porównaniu z USA (65 proc.), czy wybitnie nowatorską Koreą Płd. (91 proc.).

Piotr Chojnowski zwraca uwagę, że głównym kryterium przy zakupie abonamentu jest tani telefon oraz plan taryfowy oferujący odpowiednią liczbę minut i SMS-ów.

– Pakiet danych nie jest kluczowym czynnikiem wyboru, część użytkowników świadomie nie chce korzystać z Internetu w telefonie komórkowym – dodaje Piotr Chojnowski.

Temu też trudno się dziwić. Jeszcze do niedawna przekroczenie posiadanego pakietu danych mogło generować wysokie rachunki telefoniczne. Od pewnego czasu operatorzy stosują tzw. „lejek”, czyli zmniejszenie prędkości transferu danych, ale dopiero od kilku dni także oni mają obowiązek powiadomić użytkownika o przekroczeniu pakietu danych.

Siła strachu

Zdaniem przedstawicieli TNS Polska, często jest tak, że konsumenci nie widzą konkretnego i przekonującego powodu, by korzystać z bankowości mobilnej.

– Dla Polaków mobilna bankowość to przedłużenie bankowości internetowej. Konsument wyobraża sobie, że będzie robił na telefonie to, co normalnie robi na komputerze – zauważa Karolina Flaht-Soroka.

Konsumenci nie myślą jeszcze o bankowości mobilnej w kontekście swobody (nie muszę pamiętać o zapłaceniu rachunków, jak jestem w domu, bo kiedy z niego wyjdę, to już ich nie zapłacę), kontroli swoich wydatków (w każdym momencie mogę sprawdzić saldo, czy przyszło wynagrodzenie, czy zaksięgowały się transakcje), bezpieczeństwa (jeśli zabraknie mi środków na koncie, z którego dokonuję płatności, to w każdym momencie mogę dokonać przelewu z konta oszczędnościowego) etc. – To są te unikalne korzyści, które należy klientom uświadomić, aby dostrzegli w mobilnej bankowości jej prawdziwą użyteczność – uważa Karolina Flaht-Soroka.

Na pytanie o mobilne płatności, aż 44 proc. Polaków odpowiedziało, że taka usługa nie jest im potrzebna. Jedna trzecia stwierdziła wręcz, że woli gotówkę. 27 proc. rodaków uważa, że płatności mobilne są niebezpieczne. Podobne odpowiedzi padały zresztą także w Niemczech i innych krajach Europy Zachodniej. Różnica polega jedynie na tym, że w bardziej rozwiniętych technologicznie krajach zdecydowanie mniej osób deklaruje przywiązanie do gotówki, a stosunkowo większe grono obawia się o bezpieczeństwo mobilnych płatności. Można przy tym zaryzykować twierdzenie, że im większy poziom wiedzy na temat finansów mobile, tym większa świadomość zagrożeń.

Jakie jeszcze wnioski płyną z lektury raportu Mobile Life 2013? Przede wszystkim dość ważna informacja dla banków – usługi mobilne nie mogą być przenośną wersją dotychczasowej bankowości internetowej. Chodzi raczej o zaoferowanie zupełnie nowej jakości, w pełni wykorzystującej zalety posiadania przenośnego sprzętu. Tworzenie aplikacji tylko po to, aby ją stworzyć, kompletnie mija się z celem. Aplikacja, tak jak telefon komórkowy, ma zapewniać szybki dostęp do rachunku bankowego przy jednoczesnym zachowaniu wygody i czytelności. Warto tutaj wspomnieć, zbierającą pozytywne opinie wśród klientów, bankowość mobilną Millennium Banku, która dostępna jest na 3 główne systemy operacyjne (Android, Windows Phone i iOS).

Do świata bankowości mobilnej przechodzimy powoli – wydaje się jednak, że banki czynią to szybciej niż klienci. To na pewno dobra wiadomość dla tych, którzy jeszcze nie wdrożyli podobnych rozwiązań – mają trochę czasu, zanim nadejdzie do Polski boom na korzystanie z nowinek technologicznych.

– Niewątpliwie banki zaczynają coraz poważniej przyglądać się użytkownikom smartfonów. Dotyczy to nie tylko banków komercyjnych, ale i spółdzielczych, które oferują coraz więcej i coraz lepszych rozwiązań w e- i m-bankingu – mówi Piotr Chojnowski.

Ale w jego opinii banki wciąż nie potrafią przekonać klientów do bankowości mobilnej, właściwie zaprezentować jej zalety.

– Klienci mając do wyboru wykonanie operacji bankowej na komputerze lub smartfonie, najczęściej wybiorą komputer. Pomimo, że telefon jest zawsze pod ręką, to kwestie związane z finansami osobistymi raczej wykonuje się w zaciszu domowym niż na ulicy – konkluduje Piotr Chojnowski.

Mobile Life:

to międzynarodowy projekt badawczy, poświęcony postawom, zachowaniom i motywacjom w świecie mobilnym, realizowany w 43 krajach, na łącznej próbie 38 tysięcy respondentów, reprezentatywnej dla populacji w wieku 16-60 lat. W Polsce badanie zostało zrealizowane na reprezentatywnej próbie 977 Polaków, przy wykorzystaniu techniki wywiadów bezpośrednich w systemie CAPI.

OF

(CC By Jason Tester Guerrilla Futures)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja zwiększa skalę oszustw na rynku finansowym

Kategoria: Analizy
Pandemia przyśpieszyła digitalizację płatności, w których główną rolę odgrywają urządzenia mobilne. Na ich wykorzystaniu skupiają się także sprawcy wyłudzeń i oszustw na rynku finansowym.
Cyfryzacja zwiększa skalę oszustw na rynku finansowym