Innowacje są siłą gospodarki Izraela

Czipy firmy Intel, podzespoły Google, systemy recyklingu wody, samochody elektryczne - gospodarka izraelska opiera się na innowacjach technologicznych. Zajmuje się nimi blisko 4 tys. przedsiębiorstw, stworzonych dzięki mechanizmom zainicjowanym przez rząd Izraela. Dziś firmy high-tech z tego kraju zajmują drugie po amerykańskich miejsce w rejestrze NASDAQ - opowiada dr Saul Singer, były doradca ds. gospodarczych premiera Izraela.

Obserwator Finansowy: W rejestrze przedsiębiorstw NASDAQ Izrael znajduje się na drugim miejscu po USA, ale przed firmami high-tech z Chin, Korei Południowej czy Indii. Według danych ONZ w latach 2007-2008 Izrael zajmował pierwsze miejsce pod względem udziału PKB w sektorze naukowo-badawczym w gospodarce. W latach 1995-2009 to gospodarka izraelska rozwijała się najszybciej spośród gospodarek krajów rozwiniętych. Pan twierdzi, że tajemnicą są innowacje.

Saul Singer: Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Na przełomie lat 80. i 90. izraelska gospodarka zaczęła się całkowicie koncentrować na innowacjach. Ten fakt wyróżniał ją od pozostałych zachodnich krajów rozwiniętych. Innowacje powstawały w przemyśle medycznym z uwagi na stałą konieczność ulepszania sposobów leczenia ze względu na mające miejsce wojny i ataki terrorystyczne. Jednak największy rozwój innowacji nastąpił w sektorze high-tech. Dziś tworzy go tysiące małych i dużych przedsiębiorstw.

Dla mnie najbardziej fascynujący jest projekt Car 2.0. Cel jest ambitny: zastąpić samochody napędzane tradycyjnym paliwem autami zasilanymi elektrycznością. Nie chodzi tylko o auta, ale całą infrastrukturę: parkingi z gniazdkami elektrycznymi, by można było ładować akumulatory. Nad tym projektem wciąż trwają prace, ale wydaje się on być najpoważniejszy w porównaniu z  wszystkimi tzw. zielonymi inwestycjami w Unii czy USA.

Oprócz tego projektu, który jeszcze nie jest skończony, istnieje wiele przykładów gotowych technologii, które zostały zainwestowane w wielu produktach. Choćby w technologii informacyjnej i komunikacyjnej. Przykładem może być czip Intela. Na południu Izraela w mieście Qiriyat Gat Intel zbudował fabrykę o wartości 3,5 mld USD, w której Izraelczycy zaprojektowali czip z tranzystorami zminiaturyzowanymi tak, że 30 mln sztuk może zmieścić się na główce szpilki. Izraelskie technologie zastosowane są w najnowszym routerze Seagal, który może w ciągu czterech minut przesłać całą zawartość Biblioteki Kongresu USA.

Także w oparciu o najnowsze izraelskie technologie Google stworzył swój system Google Suggest, który oferuje wiele podpowiedzi przy poszukiwaniu stron internetowych. Bardzo trudno jest wykonać taką usługę bez spowalniania całego systemu. Izrael też dysponuje technologiami biologicznego recyklingu wody. Izrael przetwarza w recyklingu największą ilość zużytej wody na świecie – 75 proc. Drugim państwem na świecie, które przetwarza duży procent zużytej wody, jest Hiszpania – ale to tylko 22 proc. wody. Izrael dysponuje najnowocześniejszymi technologiami wykorzystania energii wiatrowej i słonecznej. Także izraelskiej firmie udało się zapoczątkować komputeryzację sposobu nauczania dzieci w szkołach podstawowych. Opiera się ona na systemie, którym dysponują uczniowie i nauczyciel. Uczniowie mają uprawnienia do edycji i samooceny. A nauczyciel zarządza systemem, zadając im zadania i mając możliwość wglądu w czasie realnym w pracę każdego ucznia. Dzieci mają dostęp do systemu w klasie i poprzez internet w domu. Dzięki temu rodzice mogą skontrolować ich postępy w nauce. Izrael będzie pierwszym państwem, które już wkrótce uniezależni się od ropy. Po drogach tego kraju jeździ najwięcej samochodów z napędem hybrydowym w stosunku do liczby mieszkańców.

Unia Europejska zainwestowała wiele funduszy w tzw. Program Ramowy. Współpraca uczelni z przemysłem, której celem miało być wyprowadzenie innowacji dała, delikatnie mówiąc mało imponujące rezultaty. Tymczasem według Investor Business Daily w 2008 r. Izrael przyciągnął 2,5 razy więcej kapitału nastawionego na ryzyko niż udało się to Amerykanom i aż 30 razy więcej niż Europa. Jak przekonaliście inwestorów do podjęcia ryzyka?

Warto pamiętać, że innowacje nie pojawiają się dlatego, że są pieniądze. To pieniądze przypływają, ponieważ są innowacje. W porównaniu z amerykańskimi i europejskimi uniwersytety izraelskie nie dysponują dużymi środkami na badania i rozwój (R&D). Dlatego większość ośrodków naukowo-badawczych finansuje prywatny biznes. Część z tych ośrodków prowadzi badania dla wojska. I te innowacje niekoniecznie w sposób bezpośredni przyczyniają się do rozwoju gospodarki. Choć zwykle po kilku latach stosowania danej technologii przez wojsko trafia ona do użytku powszechnego. Istnieje Główny Urząd Naukowy, który stara się wspierać przedsięwzięcia związane z nowymi technologiami. Jednak większość finansowania przyciągają same uniwersytety, reklamując swoje osiągnięcia w kontekście przyszłego ich wykorzystania przez rynek.

Rząd izraelski odegrał ważną rolę w pierwszym etapie, kiedy gospodarka nastawiała się na nowe technologie w latach 90. W 1991 r. powstały 24 inkubatory technologii. Rosyjscy imigranci otrzymali pieniądze i sprzęt potrzebny do stworzenia innowacji. Ich celem było nie tylko stworzenie nowych technologii, ale też sprawdzenie, czy będzie na nie zapotrzebowanie na rynku. Rząd zainwestował w setki przedsiębiorstw do wysokości 300 tys. USD. Jednak rosyjscy imigranci nie mieli doświadczenia w biznesie. Szybko okazało się, że ten sposób wspierania rozwoju nowych technologii nie jest ekonomicznie efektywny. Dlatego rząd podjął decyzję, by wyasygnować 100 mln USD z budżetu i stworzyć nowe fundusze kapitałowe. Był jednak jeden warunek. Każdy fundusz musiał być reprezentowany przez trzy strony: izraelskich inwestorów stawiających pierwsze kroki, zagraniczny kapitał inwestycyjny i izraelskie przedsiębiorstwo inwestycyjne lub bank. Jeśli partnerzy zdołali zebrać 22 mln USD kapitału, wówczas rząd dokładał 8 mln. Tak powstał program Yozma. Spełniał on trzy funkcje: wspierał młode przedsiębiorstwa innowacyjne, budził inicjatywę i dawał gwarancję zachodnim inwestorom poprzez zaangażowanie finansowe w poszczególne inwestycje. W grudniu 2008 roku z powodzeniem podobny program stworzył rząd irlandzki, inwestując 500 mln euro.

A jak by pan skomentował słowa Warrena Buffeta, który należy do grupy aktywnych inwestorów w izraelskie przedsiębiorstwa, a zatem zna region z autopsji. Buffet powiedział, że rządowi izraelskiemu udało się coś wyjątkowego: zaszczepił kulturę wspierania innowacji.

Tak, kluczowa jest tutaj kultura innowacji, ale jeszcze ważniejsza od niej – przedsiębiorczości. Inaczej mówiąc, chodzi o sposób zachęty do podjęcia ryzyka. Olbrzymią rolę odgrywa tu rodzina, ale państwo może łatwo stać się przeszkodą, tworząc niepotrzebne przepisy i nękając biznes urzędnikami. Jest jeszcze jeden element, który moim zdaniem sprawia, że Izrael jest wyjątkowym miejscem dla innowacji. To przeszkolenie, formacja wojskowa. W armii młodzi ludzie uczą się skoncentrowania na tym, by wypełnić misję. I muszą jej sprostać. Uczą się sposobów, jak ją osiągnąć. Podejmują ryzyko i angażują się w 100 proc. Ta postawa bardzo procentuje, gdy biznes znajduje się w fazie startowej. Potrzebna jest wtedy determinacja, kreatywność i chęć wzięcia ryzyka. Ci Izraelczycy, którzy wywodzą się z imigracji, mają dodatkowe doświadczenie, bo przechodzili przez różne trudności, by znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie. Inni uczą się tego od podstaw w wojsku. Nie istnieje jednak żadna przeszkoda. by każdy inny kraj zaczął wspierać innowacje w taki sposób jak Izrael. Redaktor CNN Fareed Zakaria twierdzi, że jest to wzór dla wszystkich krajów arabskich.

rozmawiał Tomasz Pompowski, Waszyngton

Saul Singer jest byłym doradcą ekonomicznym rządu Izraela, współautorem książki „Start-up Nation” poświęconej źródłom sukcesu gospodarczego Izraela. Do 1994 roku mieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie był m.in. doradcą komitetów spraw zagranicznych i bankowości Kongresu USA.

Otwarta licencja


Tagi