Autor: Kim Fowler

wiceprezes Carolina First Bank

Kryzys w epoce sprzed internetu

Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale zanim nastała epoka internetu, komórek i CNN także zdarzały się kryzysy finansowe, pisze o książce „Lords of Finance: The Bankers Who Broke the World” nagrodzonej Pulitzerem, Kim Fowler.
Kryzys w epoce sprzed internetu

„Lords of Finance: The Bankers Who Broke the World”, Liaquat Ahamed, Penguin Press, 2009

Wystarczy otworzyć gazetę albo włączyć telewizor, żeby zostać zasypanym wiadomościami o gospodarczych zawirowaniach, upadających bankach, huśtawkach na giełdzie, gigantycznych oszustwach, wojnach na wielu frontach i tak dalej. Jeśli dodamy do tego końską dawkę lęków społecznych, zaczniemy się zastanawiać, jakim cudem światowe rynki są w stanie przetrwać. Wystarczy jednak chwila namysłu, aby sobie uświadomić, że historia naprawdę lubi się powtarzać.

Stało się to dla mnie oczywiste, kiedy czytałem nagrodzoną historycznym Pulitzerem książkę „Lords of Finance: The Bankers Who Broke the World” Liaquata Ahameda. Ahamed, z zawodu bankier inwestycyjny, opowiada historię zmagań czterech bankierów centralnych z serią niewiarygodnych wydarzeń w ciężkich czasach. Było to między innymi w czasach pierwszej wojny światowej i Wielkiego Kryzysu i żaden z tych ludzi nie dysponował ustalonymi regułami postępowania. W rezultacie każdy z nich niechcący miał swój udział w doprowadzeniu świata do katastrofy finansowej.

Lista postaci

Montagu Norman, który przez 24 lata kierował brytyjskim bankiem centralnym, uchodził za człowieka z charakterem, a jednocześnie dosyć ekscentrycznego. Był mądry, ale miał skłonność do depresji, wahań nastrojów i wybuchów gniewu. Norman lubił kreować intrygi, podróżując incognito, zdarzyło mu się nawet wyskoczyć za burtę statku, żeby uciec przed dziennikarzami. Eksperymentował ze spirytualizmem (twierdził, że potrafi przenikać przez mury), ale zdawał sobie sprawę, że globalnych rezerw złota jest za mało i ostrzegał przed pęknięciem amerykańskiego bąbla giełdowego.

Hjalmar Schacht z Niemiec był człowiekiem bardzo inteligentnym, aroganckim i głęboko lojalnym wobec własnego kraju. Jego konfliktowość i nieustępliwość przysporzyła mu jednak wielu wrogów, a w końcu sam stał się swoim największym wrogiem.

Ze swoim usposobieniem Schacht dobrze się czuł w NSDAP i umiał dogadać się z Hitlerem. Uświadomiwszy sobie poniewczasie, że „zawarł pakt z diabłem”, próbował dystansować się od führera, a przed wybuchem wojny brał nawet udział w próbach jego odsunięcia od władzy. Mimo to był sądzony w Norymberdze, ale w końcu go uniewinniono.

Francuz Emile Moreau był urzędnikiem, który szybko awansował w hierarchii ministerstwa finansów, po czym „zesłano” go do Banque d’Algerie. Ten sfrustrowany człowiek uchodził za „obcesowego i nieuprzejmego”, co nie pomagało mu w stosunkach z ludźmi. Przykładem tego było jego pierwsze spotkanie z Normanem, który mówił płynnie po francusku, ale postanowił rozmawiać po angielsku z „jednojęzycznym” Moreau. Później było już tylko gorzej i pozostali trzej bankierzy nigdy nie traktowali Moreau jako równoprawnego partnera.

Benjamin Strong, pierwszy szef amerykańskiego banku centralnego, należał do twórców Systemu Rezerwy Federalnej i przez 14 lat, aż do śmierci w 1928 roku, był gubernatorem nowojorskiego Fedu. [Przewodniczył Radzie Gubernatorów, złożonej z 12 głów okręgowych banków Fedu]. Jego zdolności przywódcze i aktywizm czyniły z niego człowieka, z którym należało się liczyć, ale mimo to na Wall Street wszyscy go lubili.

Niestety, Stronga dotknęły osobiste tragedie, a poza tym chorował na gruźlicę, z licznymi nawrotami wywołanymi przez stres związany z pracą. Kiedy czytałem tę książkę, wyobrażałem go sobie jako postać typu John Wayne – kwintesencja kowboja, spokojny, wpływowy, budzący zaufanie. Jego przedwczesna śmierć skłoniła niektórych do spekulacji, czy byłby w stanie zareagować szybciej niż jego następcy i być może złagodzić skutki krachu w 1929 roku.

Ci czterej mężczyźni próbowali – czasem razem, a czasem przeciwko sobie – utrzymać gospodarki swoich krajów w równowadze na chwiejnej górze złota. W „Lords of Finance” czytamy, że wszystkie cztery kraje były przywiązane do parytetu złota: podstawowym celem było utrzymanie wartości waluty wyrażonej w rezerwach tego kruszcu. Potężne wydatki wojenne spowodowały jednak, że zaczęło go brakować.

W rezultacie rezerwy złota z dnia na dzień zmieniały właściciela, przechodząc z kraju do kraju. Jak się dowiadujemy, miało to miejsce w podziemnym skarbcu w Londynie, gdzie ludzie przenosili ciężarówki sztabek z jednego końca pomieszczenia na drugi.

Dziwacy, którzy ukształtowali historię bankowości

W omawianej książce pojawia się wiele innych ważnych postaci historycznych. Zamiast podręcznikowej relacji o udziale tych osób w wydarzeniach gospodarczych, otrzymujemy obraz ich charakteru, a czasem jesteśmy świadkami ich dziwactw i nietypowych zwyczajów.

  • John Maynard Keynes, „głos mądrości wołający na puszczy”, chciał zabierać głos na każdy temat. Ostrzegał aliantów, żeby nie przesadzali z żądaniem od Niemców reparacji. W książce „The Economic Consequences of Peace” wyprorokował gospodarczą klęskę tego kraju; dużo wcześniej od szefów banków centralnych uświadomił sobie, że parytet złota się przeżył; wreszcie przepowiedział krach giełdowy. Początkowo traktowano go jako człowieka uciążliwego, ale najwyraźniej wiedział różne rzeczy, których inni nie wiedzieli i jego rady stały się bardzo pożądane.
  • Herbert Hoover, prezydent USA w początkowym okresie Wielkiego Kryzysu, potrafił ciężko pracować w sytuacjach awaryjnych. Nie umiał jednak zapanować nad gospodarczą burzą i „zaczął posługiwać się zaklęciami, które miały wywołać z butelki dżina zamożności”, pisze Ahamed. Kiedy to nie zdało egzaminu, zaczął manipulować danymi, na przykład raz ogłosił, że zatrudnienie rośnie, „chociaż była to absolutna nieprawda”.
  • Franklin Roosevelt potrafił dokonać tego, czego nie dokonał Hoover, ale zachowywał się „jak słoń w składzie porcelany”. W okresie pierwszych stu dni rządów przedłożył Kongresowi niezliczone inicjatywy ustawodawcze. Część z nich przyniosła zamierzone efekty, a część nie – zresztą ich skutki często nawzajem się znosiły.

Roosevelt powołał Federal Deposit Insurance Corporation, przeprowadził głęboką reformę bankowości i zmienił sposób funkcjonowania Rezerwy Federalnej. Chcąc pobudzić gospodarkę, przekonał rząd do kupowania złota na otwartym rynku. Ale kto miał decydować o cenie złota?

Oczywiście Roosevelt

Codziennie przy śniadaniu brał udział w ustalaniu ceny złota. Wygląda na to, że nie było w tym żadnej metody, liczby wybierano przypadkowo. Pewnego dnia kurs wzrósł o 21 centów, „bo to szczęśliwa liczba, trzy razy siedem”, wyjaśnił Roosevelt.

Ludzkie spojrzenie na wcześniejszy kryzys

Książka nie jest łatwą lekturą, ale Ahamed ożywia postacie czterech szefów banków centralnych. Często przechodziłem do stron ze zdjęciami i wyobrażałem sobie niektóre zachowania ludzi, którzy patrzyli na mnie z tych fotografii. Ahamed zamieszcza również dostatecznie dużo danych w postaci wykresów i statystyk porównawczych, aby czytelnik mógł zrozumieć, jakie skutki przynosiła strategia poszczególnych krajów. Jeden z wykresów pokazuje, że ożywienie wszędzie zaczęło się dopiero po odejściu od parytetu złota.

Podsumowując, „Lords of Finance: The Bankers Who Broke the World” to znakomita lektura dla każdego, kto lubi historię albo chce się dowiedzieć, co czeka nasz kraj w obecnej globalnej sytuacji gospodarczej.

Cały tekst, a także inne recenzje czytaj na stronie American Bankers’ Association

„Lords of Finance: The Bankers Who Broke the World”, Liaquat Ahamed, Penguin Press, 2009

Tagi


Artykuły powiązane

Zarządzanie rezerwami dewizowymi NBP

Kategoria: Analizy
Na koniec 2021 r. rezerwy dewizowe NBP osiągnęły równowartość 166 mld dol., wzrastając sześciokrotnie w stosunku do poziomu z 2000 r. i niemal dwukrotnie w ciągu ostatniej dekady. W rankingu krajów dysponujących największymi rezerwami dewizowymi Polska plasuje się na wysokiej 20. pozycji.
Zarządzanie rezerwami dewizowymi NBP