Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Inteligentniejsi są cierpliwsi, gdy chodzi o pieniądze

Nisko wykwalifikowani imigranci mogą obniżyć poziom życia w nowej ojczyźnie – pisze Garett Jones w wydanej w USA książce „Hive Mind: How Your Nation’s IQ Matters So Much More Than Your Own”. Profesor ekonomii w George Mason University sławi zalety testów na inteligencję w czasach, gdy powstało wiele książek wytykających ich ułomności.
Inteligentniejsi są cierpliwsi, gdy chodzi o pieniądze

Jak pisze autor, podniesienie średniego wyniku testu na inteligencje w kraju w którym mieszkamy o dziesięć punktów sześciokrotnie bardziej zwiększy nam dochód niż podniesienie naszego własnego IQ o tyle samo. Dlaczego zbiorowe IQ jest ważniejsze od indywidualnego z punktu widzenia indywidualnych zarobków?

Osoby, które dobrze sobie radzą na testach na inteligencję więcej oszczędzają i część z tych oszczędności zostaje w kraju. Więcej oszczędności to więcej inwestycji, które powodują wzrost produktywności, na którym korzystają wszyscy mieszkańcy. Osoby z wysokim IQ są także bardziej skłonne do współpracy, a współpraca to kluczowy czynnik przy tworzeniu wysokiej jakości rządów i dużych korporacji. Inteligentniejsze osoby mają także lepszą pamięć, wiedzą więcej i mogą wybierać lepszych polityków.

Autor opisuje eksperyment przeprowadzony kilka lat temu przez niemieckich naukowców (można więcej przeczytać na jego temat w pracy Dohmena, Falka, Huffmana i Sunde „Are Risk Aversion and Impatience Related to Cognitive Ability?”). Zapytali oni grupę ankietowanych, o ile musiałaby być większa kwota, by wybrali opcję otrzymania pieniędzy za rok zamiast dostania pieniędzy teraz. Pytani wypełnili także standardowe testy na inteligencję. Okazało się, że im ktoś ma wyższe IQ, tym mniejsza kwota wystarczy, by skłonić go do poczekania na pieniądze.

Inaczej mówiąc inteligentniejsi są cierpliwsi jeżeli chodzi o pieniądze. Średnio wyższe IQ o 15 punktów sprawiało, że pytany był skłonny zaakceptować później kwotę o 2,5 euro mniejszą. Co ciekawe, autorzy badania sprawdzili czy zależność między współczynnikiem IQ a cierpliwością wynikała z lepszego wykształcenia, dochodu rodziny albo tego czy dana osoba miała wcześniej problemy finansowe. Żaden z tych czynników nie tłumaczył zbieżności IQ i cierpliwości.

Zwraca uwagę ósmy rozdział książki zatytułowany „Teoria pierścieni O-ring”. Autor przypomina w nim historię promu kosmicznego Challenger, który w 1986 r. eksplodował zaraz po starcie, powodując śmierć wszystkich siedmiu astronautów na pokładzie. Powodem było to, że jedna z gumowych okrągłych uszczelek (tzw. o-ring) zawiodła powodując ulatnianie się spalanego paliwa, podgrzanie baku i eksplozję.

Ekonomista z Uniwersytetu Harvarda Michael Kremer uznał, że ta historia może posłużyć jako świetna przenośnia tłumacząca dlaczego pracownicy w jednych krajach są znacznie bardziej produktywni, niż podobni robotnicy w innych. Kramer założył w swojej teorii, że niektóre przedsięwzięcia w gospodarce są jak prom kosmiczny: jedna niewielka usterka może prowadzić do katastrofy. Następnie ekonomista wykazał, że taka gospodarka byłaby bardzo podobna do obecnej gospodarki na świecie.

Teoria Kramera pozwala wyjaśnić, dlaczego nawet woźni i asystenci w najlepszych prawniczych firmach zarabiają więcej, niż osoby na tych posadach w mniej renomowanych kancelariach. Pozwala też zrozumieć dlaczego nawet niewielkie różnice w średnich umiejętnościach pracowników mogą powodować olbrzymie różnice w produktywności.

Autor przytacza przykład firmy, która robi wazy. Zrobienie wazy wymaga dwóch ludzi. Jeden dmucha szkło, a drugi pakuje je, by dotarły do klienta. Jeżeli którykolwiek z pracowników upuści wazę, zostaje ona zniszczona i ich wysiłek idzie na marne. Jeżeli więc każdy z pracowników ma 1 proc. szansy na upuszczenie wazy, z prawdopodobieństwem ok. 98 proc., wszystko pójdzie dobrze. Jeżeli jednak każdy ma 50 proc. szansy na upuszczenie szkła, prawdopodobieństwo sukcesu spada do 25 proc.

Kramer zwraca uwagę, że wiele współczesnych branż gospodarki działa jak produkcja waz w przykładzie. Nawet minimalny błąd przy produkcji chipu komputerowego sprawia, że jest on do wyrzucenia. A mówiąc inaczej: łańcuch jest tylko tak silny jak jego najsłabsze ogniwo.

Najciekawsze w teorii Kramera są jednak jego wnioski. Otóż w sytuacji gdy w firmie są bardziej i mniej produktywni pracownicy z punktu widzenia właściciela firmy, który chce zmaksymalizować produktywność spółki najlepszym sposobem będzie wyznaczenie najbardziej produktywnych pracowników do jednego projektu, a najmniej produktywnych do drugiego, a nie połączenie najbardziej i najmniej produktywnych pracowników w drużyny. Jak to możliwe?

Załóżmy, że w fabryce są dwa typy pracowników: Hi, który nigdy nie upuszcza wazy i Lo który, upuszcza ją średnio w połowie przypadków. W firmie pracuje czterech pracowników: dwóch Hi i dwóch Lo. Jeżeli stworzymy dwie drużyny, a w każdej będzie Hi i Lo to każda z nich będzie produkować wazę z 50 proc. prawdopodobieństwem. Jeżeli jednak do jednej drużyny wyślemy dwóch Hi, a do drugiej dwóch Lo, to ta pierwsza będzie miała 100 proc. prawdopodobieństwo sukcesu, a ta druga 25 proc. a więc średnio 62,5 proc. (średnia ze 100 proc. i 25 proc.). To będzie o jedną czwartą więcej, niż w pierwszym przypadku.

Książka Jonesa daje argument przeciwko przyjmowaniu wszystkich imigrantów, a za świadomym wyborem tych najbardziej wykwalifikowanych. Nisko wykwalifikowani przybysze mogą bowiem powodować obniżenie produktywności krajowych pracowników i doprowadzić do obniżenia ich standardu życia (albo wolniejszego jego wzrostu).

Nie do końca przekonują mnie argumenty amerykańskiego akademika (Garett Jones jest profesorem ekonomii w Center for Study of Public Choice w George Mason University). Warto docenić jednak jego odwagę w sławieniu zalet testów na inteligencję w sytuacji, gdy w ostatnich latach powstało wiele książek wytykających ich ułomności.

Książka jest krótka (224 strony), ale autorowi udało się mnie znużyć. Ma kilka ciekawych, wartych uwagi fragmentów, ale jeżeli ktoś nie jest wyjątkowo zainteresowany kwestią narodowego współczynnika IQ i jego wpływem na zamożność kraju, to można ją sobie darować. Tym bardziej, że publikacja nie jest tania: wersja elektroniczna kosztuje 18,44 dol.

Otwarta licencja


Tagi