Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Baker i Rubin: gospodarka USA wymaga radykalnego programu

Eksperci nie widzą dobrego programu naprawczego dla gospodarki USA. Ani Barack Obama ani Mitt Romney nie prezentują wystarczająco radykalnej i kompleksowej koncepcji reformy gospodarczej. Coraz więcej amerykańskich ekonomistów skłania się więc ku poglądowi, że taka koncepcja musi być wypracowana ponadpartyjnie.
Baker i Rubin: gospodarka USA wymaga radykalnego programu

Robert Rubin (CC By-NC World Affairs Council of Philadelphia)

Zdaniem Roberta Rubina, byłego sekretarza skarbu w rządzie Billa Clintona, zbliża się znakomita okazja do wypracowania rzeczywistej reformy gospodarczej. Musi ona być jednak „wyjęta” spod politycznej debaty i uzgodniona ponadpartyjnie. Obie partie są bowiem skoncentrowane na tym, kto doprowadził do obecnej sytuacji, mniej natomiast na tym jak z niej wyjść.

Gospodarka amerykańska wymaga natomiast radykalnego programu, który będzie wprowadzony, a więc zaakceptowany ponad podziałami — do czego nawołuje razem z Rubinem James Baker III, także były minister skarbu, tym razem z rządu Ronalda Reagana. Obaj przedstawili swoje poglądy podczas niedawnej debaty zorganizowanej przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie.

Trzy punkty Roberta Rubina

Zdaniem Roberta Rubina Ameryka musi sprostać trzem wielkim wyzwaniom.

  1. Konieczności uzdrowienia kursu polityki fiskalnej, niebezpiecznego i niemożliwego do utrzymania.
  2. Konieczności łożenia na edukację, infrastrukturę i badania.
  3. Konieczności zreformowania takich obszarów jak edukacja czy uprawnienia socjalne.

Najpilniejsze jest pierwsze wyzwanie ponieważ obecny kurs niesie rozliczne ryzyka — najpoważniejsze to ograniczenie prywatnych inwestycji, poważna destabilizaja rynku obligacji i walutowego, podważenie odpornośi finansowej Ameryki jak również zaufania tak społeczeństwa jak i zgranicznych partnerów. Obecna debata polityczna tymczasem jak zauważa Rubin jest skoncentrowana albo na tworzeniu miejsc pracy albo na redukcji deficytu państwa. Taki wybór jego zdaniem jest fałszywy.

– To, co powiem jest kontrowersyjne, ale prawdziwe: liczby kategorycznie wskazują, że nie sposób osiągnąć celów polityki fiskalnej i jednocześnie zapewnić społeczeństwu wszystkich rządowych świadczeń, jakich społeczeństwo od rządu się spodziewa – mówi Robert Rubin.

Dotychczasowe nawoływania polityków tak do cięcia kosztów jak i do zwiększania podatków mogą przynieść mniej oszczędności niż się wydaje. To dość powierzchowne kalkulacje zdanie Rubina i żaden z tych dwóch projektów nie jest złotym środkiem. To, co trzeba zrobić według Rubina to bardzo poważne ograniczenie kosztów poprzez reformę uprawnień społecznych, redukcję w wydatkach na obronę  i znaczące zwiększenie przychodów państwa.

Program, jaki preferowałby Robert Rubin to 10-letnia stopniowa redukcja deficytu, która prowadziłaby do stabilizacji relacji długu do PKB prowadzona poprzez prawdziwy, umocowany prawnie mechanizm.

– To, co zrobiliśmy wtedy, w 1993 roku, to wyjęliśmy tę kwestię z debaty politycznej – przypomina Rubin.

I upomina, że jeśli decydenci będą próbowali wyjść z kryzysu poprzez stymulacje pieniężną — niesie to oczywiste ryzyko podniesionej inflacji i pogłębia destabilizacji rynków obligacji i walut.

Pięć punktów James’a Bakera

Baker przedstawia pięć punktów koniecznych jego zdaniem dla ponadpartyjnego konsensu:

  1. Politycy muszą zacząć być realistyczni i nie udawać, że podniesienie podatków rozwiąże problem zadłużenia państwa.
  2. Musi zostać wprowadzona pro-wzrostowa relacja dochodów państwa do wydatków — zdaniem Bakera proponowany przez Samsona i Bowles’a (autorzy jednego z dwóch kongresowych projektów zmniejszania deficytu) wskaźnik 3:1 byłby dobry na początek, choć Baker jest zwolennikiem większych cięć wydatków.
  3. Na początek jako warunek wstępny konieczny jest plan zmniejszenia wydatków rządu i podatki nie powinny być zwiększane o ile cięcia wydatków nie będą albo wprowadzone albo zapewnione ustawowo.
  4. Konieczne jest obniżenie wydatków zarówno w konkretnych obszarach jak i zmniejszenie relacji wydatków ogółem do PKB z dzisiejszego poziomu 24 procent do przynajmniej 21 proponowanych przez Samsona i Bowles’a, jako punkt startowy (z zamiarem obniżania tego wskaźnika).
  5. Konieczne jest zawarcie w takim planie mechanizmu gwarantującego prawnie, że założony pułap wydatków nie zostanie przekroczony. W przeciwnym razie, w przypadku braku takiego mechanizmu, przyszły Kongres oczywiście zlekceważy prowizje bo zawsze jak przypomina Baker istnieją powody tak ekonomiczne jak i polityczne do zwiększania wydatków państwa.

Co do projektu zwiększania podatków James Baker podpowiada, że lepiej byłoby rozszerzać bazę podatkową zamiast podwyższać stawki, ale przede wszystkim zlikwidować podatkowe luki prawne.

James Baker III — prawnik, polityk i polityczny doradca. Przez 4 lata zarządzał gospodarką w drugiej administracji Ronalda Reagana, w latach 1985-1988. W rządzie George’a W. Busha był z kolei sekretarzem stanu. Baker podkreśla dumę z dwóch osiągnięć — polityki ekonomicznej swej kadencji, która jak przypomina stworzyła podwaliny do wzrostu amerykańskiej gospodarki który trwał 24 lata (1983—2007) i reformy podatkowej z 1986 roku, która, jak podkreśla Baker, była uzgodniona ponad politycznym podziałem. Pozostaje ogólnie szanowanym autorytetem politycznym i z uwagi na osiągnięcia w rządzie Ronalda Reagana ekonomicznym w USA.

Robert Rubin — bankier, ekonomista prawnik, 26 lat pracował w Goldman Sachs. Pierwszą posadą rządową jaką objął w 1993 roku było stanowisko doradcy prezydenta Billa Clintona do spraw polityki ekonomicznej. Od 1995 kierował utworzoną przez Clintona Narodową Radą Ekonomiczną, która umożliwiła Białemu Domowi lepszą koordynację polityki gospodarczej. W 1995 objął stanowisko szefa skarbu w rządzie Clintona i pełnił tę funkcję do 1999. Po zakończeniu kariery politycznej pracował m.in. w Citigroup w latach 2007—2009 jako dyrektor i doradca. Podobnie jak James Baker III pozostaje jednym z bardziej szanowanych autorytetów ekonomicznych w USA.

Autorka jest korespondentką Obserwatora Finansowego w Waszyngtonie.

Robert Rubin (CC By-NC World Affairs Council of Philadelphia)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Za mało Europy w G20

Kategoria: Trendy gospodarcze
Brak w G20 takich krajów jak Hiszpania, Holandia, Polska czy Nigeria zaprzecza rozpowszechnionemu poglądowi, że uczestnikami tego forum stały się państwa o największym produkcie krajowym brutto i liczbie ludności.
Za mało Europy w G20