Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Chińskie firmy coraz ostrzej walczą na własnym rynku

Rząd Chin postanowił lepiej chronić rodzimy rynek przed zagranicznymi koncernami, a i sami Chińczycy coraz chętniej kupują wyroby rodzimych producentów. Poprawiają oni jakość produkcji implementując najnowsze technologie i rejestrując najwięcej na świecie patentów. Do ostrej walki o własny rynek stanęły firmy samochodowe i elektroniczne.
Chińskie firmy coraz ostrzej walczą na własnym rynku

Szanghaj (CC BY-NC 2.0 dotben)

W działaniach tych chińskie firmy mogą liczyć na daleko posuniętą pomoc państwa, co doskonale widać na przykładzie branży motoryzacyjnej. Wprawdzie chińskim autom daleko jeszcze do zachodnich, japońskich czy choćby koreańskich i nie udało im się jeszcze wyjechać szeroko w świat, to jednak ich producenci nie rezygnują z podboju rodzimego rynku. W odebraniu krajowych klientów zachodnim gigantom wydatnie pomaga rząd.

Służbowe tylko krajowe

Sygnałem nowej polityki Pekinu może być wydany w tym roku zakaz zakupu do celów służbowych samochodów wytwarzanych przez firmy z kapitałem zagranicznym. W wykazie ponad 400 modeli aut służbowych na 2012 r., opublikowanym przez chińskie ministerstwo komunikacji, znalazły się tylko te, które są produkowane przez chińskie fabryki.

Dotąd prawie wszystkie auta służbowe w Chinach były pochodzenia zagranicznego. Rodzimi producenci musieli zadowolić się jedynie 10 proc. tego lukratywnego rynku, szacowanego na około 20 mln samochodów. Ogółem, łącznie z prywatnymi pojazdami, miejscowe koncerny kontrolują tylko 20 proc. chińskiego rynku, co władz nie satysfakcjonuje.

Z pewnością indywidualni, zamożniejsi chińscy klienci nie zrezygnują szybko z kupna auta zachodnich, albo japońskich producentów. Posiadanie zagranicznego samochodu jest wciąż wyznacznikiem prestiżu i bogactwa. Rodzimi wytwórcy mogą jednak liczyć na klienta masowego i mniej zamożnego, bowiem chińskie samochody są znacznie, czasem o jedną trzecią, tańsze od zagranicznych.

Wyścig na czterech kółkach

Na pewno międzynarodowe firmy nie opuszczą Państwa Środka z powodu nowej regulacji dotyczącej zakupu samochodów służbowych, bowiem zbyt dużo tu zainwestowały i nadal inwestują. Dotyczy to także producentów motoryzacyjnych komponentów. W tym miesiącu Bosch, światowy potentat w produkcji m.in. samochodowych systemów bezpieczeństwa, takich jak ABS, poinformował, iż zbuduje za 137 mln dolarów nowy zakład w Chengdu w Syczuanie.

Chiński rząd nie może również zagranicznych przedsiębiorstw, tak po prostu wyrugować, nie narażając się na retorsje. Tym bardziej, że sam usilnie zachęca chińskie firmy do inwestowania poza granicami kraju. Może w związku z tym obawiać się kroków odwetowych.

Z pewnością jednak czas szybkiego i łatwego podboju chińskiego rynku, a tym samym dużych zysków, kończy się.  Zagraniczne firmy i spółki z mieszanym kapitałem, będą musiały coraz ostrzej walczyć z miejscowymi producentami. Konkurencja będzie tym trudniejsza, że krajowych producentów wspierają nie tylko władze centralne, ale także lokalne.

Obcym firmom motoryzacyjnym trudno jest jednocześnie zarzucać władzom chińskim protekcjonizm w obronie własnych firm. Zagraniczne koncerny, zwłaszcza amerykańskie, także kilka lat temu skorzystały z pomocy rządowej.

IT atakuje

Chiny znajdują się na progu masowej motoryzacji, ale to nie branża samochodowa – zdaniem analityków – będzie głównym polem bezwzględnej konkurencji. Bardziej spektakularny technologicznie i ekonomicznie wyścig, toczy się obecnie w branży IT, w której Chińczycy doganiają już światową czołówkę.

Chodzi zwłaszcza o generujący coraz większe zyski rynek smartfonów i tabletów. Podbijają one błyskawicznie świat, a rynek dotykowych ekranów to obecnie jeden z najszybciej rozwijających się segmentów branży elektronicznej.

Chińscy producenci postanowili włączyć się do rywalizacji na poważnie . Ich zamierzenia wpisały się w strategię rozwojową Chin określoną w planie 5-letnim, która zakłada położenie większego nacisku na nowe branże i technologie, zamiast na przemysł ciężki. W przypadku branży elektronicznej chińskie firmy mają zamiar nie tylko zdominować własny rynek, ale podbić też zagraniczny, co w motoryzacji musiałoby potrwać dłużej.

> czytaj więcej: Chiny wyzywają Zachód na pojedynek technologiczny

Już w tym roku Państwo Środka stanie się największym rynkiem smartfonów na świecie i przegoni pod tym względem Stany Zjednoczone – przewiduje agencja marketingowa IDC. Wskazujeona, że w trzecim kwartale zeszłego roku, Chiny uplasowały się tuż po USA, choć Chińczycy nadal najchętniej kupują tańsze aparaty.

O zamiarze podboju świata może zaś świadczyć wielka aktywność chińskich wytwórców na różnego rodzaju targach i wystawach przenośnej elektroniki. Dziennikarze zauważyli, że na zakończonych na początku marca największych na świecie targach mobilnych technologii w Barcelonie, chińska firma ZTE pokazała 10 nowych urządzeń, najwięcej ze wszystkich wystawców. Wśród nich zaprezentowała modele smartfonów i tabletów zasilane czterordzeniowymi procesorami, które stanowią obecnie technologiczny szczyt w tej dziedzinie.

Bez kompleksu jakości

Poza ZTE w czołówce  producentów IT są już też Huawei i Lenovo, a dziesiątki mniej znanych wyraźnie gonią peleton. Menedżerowie ZTE nie ukrywają, że za trzy lata chcą wprowadzić firmę do trójki największych na świecie producentów smartfonów, i z rynku low–end wspiąć się na rynek produktów luksusowych, na którym zyski są znacznie wyższe.

O handlowym sukcesie mogą przesądzić nie tylko konkurencyjne, niższe ceny ale też stale prowadzone prace nad poprawą jakości. Postęp technologiczny wymuszają w Chinach szeroko zakrojone inwestycje. M.in. trwa budowa sieci 4G (LTE), która od znanej 3G, będzie znacznie wydajniejsza i szybsza, ale wymaga nowej infrastruktury oraz nowych urządzeń, w tym tabletów i smartfonów. Do końca nie wiadomo jeszcze, czy i jak szybko zwrócą się wielkie nakłady oraz czy będzie wystarczająco dużo klientów, gotowych płacić więcej za nowe usługi. Jednak firma Huawei, już w planach na drugą połowę tego roku, ma produkcję urządzeń opartych o nową technologię.

O skali rynkowej ekspansji mogą świadczyć ostatnie zamówienia złożone przez Huawei u amerykańskich producentów. Wartość dostaw m.in. procesorów i układów stosowanych w mobilnych urządzeniach ma sięgać 6 mld dol. Ogólna zaś wartość kontraktów, które Huawei podpisał z 280 amerykańskimi firmami high–tech zajmującymi się m.in. oprogramowaniem i usługami, opiewa na 30 mld dol.

Koncern ten mocno obecny jest także w Europie. W lutym otworzył na Węgrzech centrum dostarczające urządzenia sieciowe i wchodzi także na polski rynek. Jednak swoje smartfony zamierza sprzedawać na świecie pod różnymi nazwami, dobrze brzmiącymi dla ucha.

Patenty wykradali, teraz mają własne

Dość często zarzuca się Chinom, że również w dziedzinie wysokich technologii kopiują, lub wykradają zagraniczne rozwiązania. Jednak i pod tym względem wiele się ostatnio zmieniło. W zeszłym roku w Chinach zanotowano największy na świecie wzrost liczby własnych patentów. W porównaniu rok do roku, wzrost ten sięgnął aż 33,4 proc. Jego dynamika jest trzy razy wyższa niż na Zachodzie, co daje Państwu Środka 4. miejsce na świecie pod względem liczby zgłoszonych patentów.

> czytaj więcej: Eksplozja chińskich patentów

Wiele z nich dotyczy właśnie branży elektronicznej i telekomunikacyjnej. Jeszcze ciekawiej wygląda patentowy ranking dla przedsiębiorstw. Tu na 1. miejscu znalazł się wspomniany chiński ZTE, który zdetronizował japońskiego Panasonica. Na 3. miejscu uplasowała się firma Huawei.

Fakty przeczą więc tezie, iż Chińczycy potrafią być wyłącznie świetnymi kopistami. Dziś nie wahają się skarżyć o plagiat najbardziej znanych światowych potentatów. Na cenzurowanym znalazł się ostatnio sam koncern Apple, chociaż produkuje on 2w Chinach wiele swoich urządzeń. Apple spiera się w sądzie z tutejszą firmą technologiczną Proview o to, kto ma prawo do znaku towarowego iPad. Chińczycy twierdzą, że to oni wymyślili ją pierwsi.

Generalnie w branży tej, wszyscy walczą ze wszystkimi, bo jest o co. Wartość rynku ekranów dotykowych, na których bazuje nowa generacja komórek i tabletów, sięga prawie 11 mld dol. Za dwa lata ma to być już grubo ponad 15,5 mld dol. (dane za firmą Displaybank). Chińczycy znaleźli się w tej dziedzinie w światowej czołówce i ze związanych z nią profitów nie zamierzają rezygnować. Ich rodzimy rynek już generuje ogromne zyski. Chcą by trafiały one głównie do ich kieszeni.

Autor mieszka w Pekinie

Szanghaj (CC BY-NC 2.0 dotben)

Otwarta licencja


Tagi