Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Hazard już nie wystarcza Makau

Chińskie Makau zarabia na hazardzie cztery razy więcej niż Las Vegas. Teraz rząd Chin chce zmienić wizerunek regionu z jaskini hazardu na biznesowe i kulturalne centrum nie tylko dla graczy.
Hazard już nie wystarcza Makau

(Opr. DG)

W Chinach wyjątkowo często można spotkać ludzi grających albo w bardzo popularną grę zwaną mahjong albo w karty. Taksówkarze, czekając na pasażerów, najczęściej skracają sobie czas właśnie grą w karty. Podobnie robotnicy w porze lunchu, jeśli nie drzemią wykończeni pracą na budowie, to głośno gestykulując i pokrzykując grają w karty otoczeni wianuszkiem ciekawskich. Leżąca po środku kupka banknotów świadczy o tym, że gra jest na poważnie, na pieniądze.

Wydaje się, że Chińczycy do hazardu mają słabość, choć w całym kraju oprócz Makau, jest on surowo zakazany. Co ciekawe na wyspę ciągną nie tylko ci, którzy pieniądze mają, ale także zwykli zjadacze chleba, czy raczej ryżu. Makau to jedno z miejsc w Chinach najchętniej odwiedzanych, tak przez samych Chińczyków stanowiących ponad połowę (53 proc.) przyjezdnych, jak i gości zagranicznych.  Przyciągają ich kasyna, z których wyspa słynie na całym świecie. Aby sprostać wielkiemu zainteresowaniu niektóre kasyna, wzorem wielkich centrów handlowych, uruchomiły promowe połączenia z niedalekim Hong Kongiem.

Makau to dowód XVI wiecznych portugalskich sukcesów i potęgi morskiej. Od Chin zostało wydzierżawione w 1557 roku, by powrócić do nich w grudniu roku 1999 roku. Makau zarabiało niegdyś na handlu drewnem sandałowym i herbatą. Na tych oraz innych towarach zbudowało swą siłę gospodarczą, którą z czasem straciło na rzecz Hongkongu czy Kantonu. Obecnie ma status specjalnego regionu autonomicznego, w którym wolno więcej aniżeli gdzie indziej w Chinach.

Dochody, które Makau czerpie z hazardu, są już cztero krotnie wyższe od tych w Las Vegas i stale rosną. W poprzednim roku ich poziom był rekordowy i wyniósł 23,5 mld dol. – wzrost liczony rok do roku o 58 proc. Ten rok pewnie będzie jeszcze lepszy i już obecnie wiadomo, że Makau zarobi pięć razy tyle co Vegas. W kwietniu padł rekord miesięcznych wpływów wynoszący ponad 2,5 mld dolarów.

To tu powstały dwa największe kasyna świata The Venetian Macao i City of Dreams Resort. Pierwszy to blisko 900 stołów do gry, drugi ponad 500, nie wspominając o kilku tysiącach maszyn do gry. Kasyna mnożą się. Jest ich już kilkadziesiąt  – ostatnie dane mówią o 33. Chińczycy coraz więcej podróżują i coraz więcej zarabiają. Szczyt odwiedzin przypada na czas popularnych w Chinach świąt, jak np. chiński Nowy Rok i towarzyszące mu Święto Wiosny, lub na okres „zachodniego” nowego roku. Modna stała się również weekendowa turystyka na wyspę. Aż 70 procent dochodów rządu Makau generują kasyna. W branży zatrudnionych jest około 40 tys. osób z mniej więcej 540 tys. mieszkańców wyspy. Liczba pracowników niebędących mieszkańcami Makau wynosi w sumie 75 tysięcy, czyli około 22 proc. całej siły roboczej wyspy. Co roku, średnio o blisko 10 procent wzrastają hazardowe przychody wyspy, co mniej więcej odpowiada corocznemu wzrostowi chińskiego PKB. Cały biznes kontroluje 6 licencjonowanych operatorów, w tym z amerykańskim kapitałem. Hotele pobudowali tu MGM Grand, Wynn i inni amerykańscy potentaci tej branży. Dziesiątki innych hotelowo-hazardowych kompleksów jest w budowie.

Makau chce jednak, przynajmniej częściowo, zmienić swój hazardowy wizerunek. Wyspa ma ogromny turystyczny potencjał, który niestety jest w cieniu kasyn gry i podobnych rozrywek. Makau zamierza inwestować więcej pieniędzy w „zwykłe” hotele i centra kongresowo – wystawiennicze, a także w eleganckie galerie handlowe z całym zapleczem rekreacyjno – rozrywkowo – gastronomicznym.

Bardziej aniżeli dotąd, ma być też promowana stara część wyspy z wieloma architektonicznymi perełkami, romantycznymi brukowanymi uliczkami, kościołami, placami itp., które przypominają te znane z  Portugalii. Znalazły się one już 5 lat temu na Liście światowego dziedzictwa UNESCO. Teraz pora aby w większym stopniu, zachęcały do odwiedzania Makau.

Rząd Makau stara się zdywersyfikować tutejszą gospodarkę. Pierwszą próbę powstrzymania ekspansji branży hazardowej na wyspie podjęto już trzy lata temu kiedy to wstrzymano wydawanie koncesji na gry losowe oraz przeznaczanie nowych terenów pod rozwój infrastruktury z nią związanej. Liczbę koncesji ograniczono wtedy do 6. Mimo, że nadal hazard i zyski z niego przyćmiewają w Makau inne gospodarcze sektory to warto wiedzieć, że Makau to również prężny przemysł odzieżowy dostarczający aż 75 proc. dochodów z eksportu, a także branża elektroniczna, zabawkarska i usługi finansowe. Słabe jest lokalne rolnictwo zaspakajające tylko 8 proc. zapotrzebowania na żywność, ale Makau ma pieniądze aby ją sprowadzać z każdego zakątka świata – choćby dlatego, że rządzi swymi pieniędzmi, bo nie musi ich przekazywać do budżetu Chin.

Rządowe komisje mają wyliczyć czy po ograniczeniu liczby kasyn, stołów i automatów do gry ustanowienie w Makau międzynarodowego centrum konferencyjnego zrekompensuje ewentualny spadek dochodów. Czy centra wystawiennicze staną się konkurencją dla kasyn? Raczej nie, ale też chyba nie o to chodzi. Raczej o to, by jeden biznes wspomagał i nakręcał drugi. Kto powiedział, że po poważnej konferencji nie można spędzić wieczoru w kasynie? Tym bardziej, że Makau czuje ciągle na plecach oddech konkurencji pobliskiego Singapuru.

Adam Kaliński

(Opr. DG)

Otwarta licencja


Tagi