Prywatna inicjatywa zaczęła odżywać w Chinach dopiero w końcu lat 70-ych ubiegłego stulecia. Dotąd, czyli praktycznie od powstania ChRL, surowo zakazana i tępiona ze względów ideologicznych i politycznych, miała stać się forpocztą zmian ekonomicznych, choć na początku nie mogła liczyć na żadne wsparcie ze strony władz. Sytuacja się zmienia, nawet państwowe banki zaczęły wspomagać mały biznes.
Jedną z najszybciej rozwijających się branż jest mała gastronomia. (CC BY-NC-ND sheilaz413)
Pulpit
Analizy
Biznes
Małe chińskie firmy wychodzą ze „szczęk”
Prywatna inicjatywa zaczęła odżywać w Chinach dopiero w końcu lat 70-ych ubiegłego stulecia. Dotąd, czyli praktycznie od powstania ChRL, surowo zakazana i tępiona ze względów ideologicznych i politycznych, miała stać się forpocztą zmian ekonomicznych, choć na początku nie mogła liczyć na żadne wsparcie ze strony władz. Sytuacja się zmienia, nawet państwowe banki zaczęły wspomagać mały biznes.
Prywatnej inicjatywie przyglądano się z wielką nieufnością, obserwując uważnie czym zakończy się eksperyment z pierwszą specjalną strefą ekonomiczną w Shenzhenie? Nadal jednak, w kolejnych latach, tylko wielkie państwowe firmy, choć działające już na zasadach quasi-rynkowych, były oczkiem w głowie chińskich przywódców. Po części jest tak do tej pory, choć ostatni plan 5-letni poświęca sektorowi prywatnemu dużo uwagi.
Już 12 lat temu prywatna własność została wpisana do chińskiej konstytucji i teoretycznie uzyskała te same prawa co własność państwowa. Według oficjalnych statystyk wszystko wygląda dość dobrze. Prywatny sektor – choć to w Chinach oznaczać może trochę co innego niż w Polsce – tworzy już ok. 65 proc. PKB kraju, przynosząc budżetowi dwie trzecie wpływów podatkowych.
Najmniejszą prywatną inicjatywę widać w Państwie Środka dosłownie na każdym kroku i jest ona tutaj, jeżeli tak można określić, jeszcze na „etapie szczęk”. Da się ją porównać z naszą polską przedsiębiorczością z początku lat 90-ych. Ludzie bez stałej pracy, ale z głową na karku i przedsiębiorczy, a takich tu nie brakuje, imają się przeróżnych zajęć.
Mały biznes widać na każdym kroku
Kwitnie zwłaszcza mała gastronomia, gdzie najprostsze przekąski serwowane są wprost z wielkich kotłów zainstalowanych na rowerowych rykszach lub poprzerabianych dziecięcych wózkach. Przy dworcach i stacjach metra, nigdy nie brakuje oferujących usługi przewozowe na tzw. „łebka”. Jeżeli przejdziemy się po jakimkolwiek zwykłym osiedlu mieszkaniowym, napotkamy tam dosłownie setki małych sklepików, warzywniaków, punktów gastronomicznych, krawieckich, pralni, zakładów fryzjerskich, kosmetycznych oraz reperujących co tylko jeszcze można zreperować.
Te mini-przedsiębiorstwa często działają w mieszkaniach, garażach, piwnicach, w naprędce skleconych budkach i pawilonach, a czasem pod gołym niebem. Większość z nich wymyka się jakimkolwiek statystykom, bowiem funkcjonują czasami półlegalnie. Widać jednak, że ich właścicieli nie nękają jakieś szczególne kontrole, mimo, że świadczone tam usługi mają ceny czysto umowne, a o otrzymaniu jakiegokolwiek rachunku, czy paragonu fiskalnego nie ma raczej mowy.
Zdarza się, iż ten mikro-biznes sąsiaduje w chińskich miastach dosłownie „przez płot” ze światem centrów finansowych, drogich sklepów czy eleganckich galerii handlowych. Trudno jednak, te przeważnie rodzinne albo jednoosobowe „firmy”, zaliczyć do sektora małych lub średnich przedsiębiorstw, choć kto wie, czy za kilka lat wiele z nich do niego nie dołączy. Na razie większość z nich nie podpada nawet pod określenie mikro-przedsiębiorstwo.
Co to znaczy mała firma
Trzeba dodać, że mikro-przedsiębiorstwa w Chinach według ostatnich przyjętych tu kryteriów, definiowane są jako firmy zatrudniające mniej aniżeli 20 osób i generujące poniżej 3 mln juanów przychodów rocznie. A 1 juan to obecnie 0,45 zł. Ogółem w Państwie Środka istnieją aż 84 kategorie tego, co potocznie określamy mianem „małego biznesu”.
Tak naprawdę dopiero od 4 lat mówi się w Chinach głośniej o wsparciu prawnym i finansowym (kredyty) dla sektora MŚP. Czym on jednak jest w Państwie Środka? Tu pojawia się problem, bowiem w odróżnieniu choćby od Polski czy całej Unii Europejskiej, w Chinach jasne kryteria, które go określają i opisują dopiero powstają, zastępując dość płynne definicje kategoryzacyjne pochodzące z roku 2003.
Dotąd przyjęło się za główne kryterium uważać wielkość posiadanego kapitału, w tym wypadku nie mniejszą aniżeli 4,5 mln dolarów. Ponieważ chińskie władze zdały sobie sprawę z roli tych firm w gospodarce i w zwiększaniu jej konkurencyjności, zwłaszcza gdy spadać zaczęło tempo jej wzrostu, pozwolono im na większą aniżeli dotąd samodzielność, np. przy zawieraniu zagranicznych umów i kontraktów. Mogą także liczyć na podatkowe ulgi, zwłaszcza jeżeli zatrudniają nowych pracowników.
Pierwsze kredyty i ubezpieczenia
Sztandarowym przykładem wsparcia dla firm z tego sektora jest ostatnia kantońska inicjatywa Chińskiego Banku Budowlanego – pamiętajmy, że banki kontroluje w Chinach państwo – polegająca na uruchomieniu dla wielu tutejszych małych lub średnich firm, linii kredytowych.
Na czym polega novum? Otóż większość tych firm miała ogromne problemy z uzyskaniem finansowego wsparcia ze strony banków, ze względu na wysoki koszt pozyskiwania środków i formalności. Brak prywatnej własności gruntów w Chinach sprawia, że zabezpieczenie hipoteczne nie wchodziło w grę, a pozostały majątek przedsiębiorstwa często nie był dla banku wystarczającą gwarancją. Firmy prywatne ziemię mogą jedynie dzierżawić. Kredyty można było otrzymać za pośrednictwem towarzystw ubezpieczeniowych, co często całą operację czyniło nieopłacalną a przedsiębiorstwa z braku finansowania skazywało na stagnację.
Teraz kredyty udzielane są przez bank za pośrednictwem branżowych stowarzyszeń do których trzeba należeć, aby otrzymać pieniądze. Funkcjonuje to na zasadzie systemu wzajemnych poręczeń oraz zabezpieczeń i jest dla banku jakąś gwarancją odzyskania choćby części pieniędzy, jeżeli firma zbankrutuje. Rozwiązanie nie jest idealne, ale stwarza szansę, otrzymania kredytowego wsparcia, zwłaszcza przedsiębiorstwom dynamicznym i stawiającym na rozwój. W grę wchodzą głównie firmy innowacyjne, biotechnologiczne, wytwarzające elektronikę czy szybko zbywalny sprzęt zmechanizowany. Ich właściciele mówią, że koszt pozyskanie środków zmniejszył się teraz o 30 proc.
Również dyrekcja kantońskiego oddziału Chińskiego Banku Budowlanego zapowiada, że będzie taką formę wspierania sektora MŚP rozszerzać na inne regiony kraju. Już obecnie 90 proc klientów otrzymujących w tym banku kredyty, stanowią firmy z tego właśnie sektora. Można oczywiście traktować ten pomysł jako inicjatywę samego banku, który musi kierować się kryteriami komercyjnymi i zarabiać pieniądze (tak też jest przedstawiana), ale znając tutejsze ekonomiczno-polityczne realia należy przypuszczać, iż chińskie władze postanowiły rzeczywiście w większym aniżeli dotąd stopniu zaangażować sektor bankowy do wspierania krajowej prywatnej inicjatywy.
Adam Kaliński
Autor mieszka w Pekinie
Prywatnej inicjatywie przyglądano się z wielką nieufnością, obserwując uważnie czym zakończy się eksperyment z pierwszą specjalną strefą ekonomiczną w Shenzhenie? Nadal jednak, w kolejnych latach, tylko wielkie państwowe firmy, choć działające już na zasadach quasi-rynkowych, były oczkiem w głowie chińskich przywódców. Po części jest tak do tej pory, choć ostatni plan 5-letni poświęca sektorowi prywatnemu dużo uwagi.
Już 12 lat temu prywatna własność została wpisana do chińskiej konstytucji i teoretycznie uzyskała te same prawa co własność państwowa. Według oficjalnych statystyk wszystko wygląda dość dobrze. Prywatny sektor – choć to w Chinach oznaczać może trochę co innego niż w Polsce – tworzy już ok. 65 proc. PKB kraju, przynosząc budżetowi dwie trzecie wpływów podatkowych.
Najmniejszą prywatną inicjatywę widać w Państwie Środka dosłownie na każdym kroku i jest ona tutaj, jeżeli tak można określić, jeszcze na „etapie szczęk”. Da się ją porównać z naszą polską przedsiębiorczością z początku lat 90-ych. Ludzie bez stałej pracy, ale z głową na karku i przedsiębiorczy, a takich tu nie brakuje, imają się przeróżnych zajęć.
Mały biznes widać na każdym kroku
Kwitnie zwłaszcza mała gastronomia, gdzie najprostsze przekąski serwowane są wprost z wielkich kotłów zainstalowanych na rowerowych rykszach lub poprzerabianych dziecięcych wózkach. Przy dworcach i stacjach metra, nigdy nie brakuje oferujących usługi przewozowe na tzw. „łebka”. Jeżeli przejdziemy się po jakimkolwiek zwykłym osiedlu mieszkaniowym, napotkamy tam dosłownie setki małych sklepików, warzywniaków, punktów gastronomicznych, krawieckich, pralni, zakładów fryzjerskich, kosmetycznych oraz reperujących co tylko jeszcze można zreperować.
Te mini-przedsiębiorstwa często działają w mieszkaniach, garażach, piwnicach, w naprędce skleconych budkach i pawilonach, a czasem pod gołym niebem. Większość z nich wymyka się jakimkolwiek statystykom, bowiem funkcjonują czasami półlegalnie. Widać jednak, że ich właścicieli nie nękają jakieś szczególne kontrole, mimo, że świadczone tam usługi mają ceny czysto umowne, a o otrzymaniu jakiegokolwiek rachunku, czy paragonu fiskalnego nie ma raczej mowy.
Zdarza się, iż ten mikro-biznes sąsiaduje w chińskich miastach dosłownie „przez płot” ze światem centrów finansowych, drogich sklepów czy eleganckich galerii handlowych. Trudno jednak, te przeważnie rodzinne albo jednoosobowe „firmy”, zaliczyć do sektora małych lub średnich przedsiębiorstw, choć kto wie, czy za kilka lat wiele z nich do niego nie dołączy. Na razie większość z nich nie podpada nawet pod określenie mikro-przedsiębiorstwo.
Co to znaczy mała firma
Trzeba dodać, że mikro-przedsiębiorstwa w Chinach według ostatnich przyjętych tu kryteriów, definiowane są jako firmy zatrudniające mniej aniżeli 20 osób i generujące poniżej 3 mln juanów przychodów rocznie. A 1 juan to obecnie 0,45 zł. Ogółem w Państwie Środka istnieją aż 84 kategorie tego, co potocznie określamy mianem „małego biznesu”.
Tak naprawdę dopiero od 4 lat mówi się w Chinach głośniej o wsparciu prawnym i finansowym (kredyty) dla sektora MŚP. Czym on jednak jest w Państwie Środka? Tu pojawia się problem, bowiem w odróżnieniu choćby od Polski czy całej Unii Europejskiej, w Chinach jasne kryteria, które go określają i opisują dopiero powstają, zastępując dość płynne definicje kategoryzacyjne pochodzące z roku 2003.
Dotąd przyjęło się za główne kryterium uważać wielkość posiadanego kapitału, w tym wypadku nie mniejszą aniżeli 4,5 mln dolarów. Ponieważ chińskie władze zdały sobie sprawę z roli tych firm w gospodarce i w zwiększaniu jej konkurencyjności, zwłaszcza gdy spadać zaczęło tempo jej wzrostu, pozwolono im na większą aniżeli dotąd samodzielność, np. przy zawieraniu zagranicznych umów i kontraktów. Mogą także liczyć na podatkowe ulgi, zwłaszcza jeżeli zatrudniają nowych pracowników.
Pierwsze kredyty i ubezpieczenia
Sztandarowym przykładem wsparcia dla firm z tego sektora jest ostatnia kantońska inicjatywa Chińskiego Banku Budowlanego – pamiętajmy, że banki kontroluje w Chinach państwo – polegająca na uruchomieniu dla wielu tutejszych małych lub średnich firm, linii kredytowych.
Na czym polega novum? Otóż większość tych firm miała ogromne problemy z uzyskaniem finansowego wsparcia ze strony banków, ze względu na wysoki koszt pozyskiwania środków i formalności. Brak prywatnej własności gruntów w Chinach sprawia, że zabezpieczenie hipoteczne nie wchodziło w grę, a pozostały majątek przedsiębiorstwa często nie był dla banku wystarczającą gwarancją. Firmy prywatne ziemię mogą jedynie dzierżawić. Kredyty można było otrzymać za pośrednictwem towarzystw ubezpieczeniowych, co często całą operację czyniło nieopłacalną a przedsiębiorstwa z braku finansowania skazywało na stagnację.
Teraz kredyty udzielane są przez bank za pośrednictwem branżowych stowarzyszeń do których trzeba należeć, aby otrzymać pieniądze. Funkcjonuje to na zasadzie systemu wzajemnych poręczeń oraz zabezpieczeń i jest dla banku jakąś gwarancją odzyskania choćby części pieniędzy, jeżeli firma zbankrutuje. Rozwiązanie nie jest idealne, ale stwarza szansę, otrzymania kredytowego wsparcia, zwłaszcza przedsiębiorstwom dynamicznym i stawiającym na rozwój. W grę wchodzą głównie firmy innowacyjne, biotechnologiczne, wytwarzające elektronikę czy szybko zbywalny sprzęt zmechanizowany. Ich właściciele mówią, że koszt pozyskanie środków zmniejszył się teraz o 30 proc.
Również dyrekcja kantońskiego oddziału Chińskiego Banku Budowlanego zapowiada, że będzie taką formę wspierania sektora MŚP rozszerzać na inne regiony kraju. Już obecnie 90 proc klientów otrzymujących w tym banku kredyty, stanowią firmy z tego właśnie sektora. Można oczywiście traktować ten pomysł jako inicjatywę samego banku, który musi kierować się kryteriami komercyjnymi i zarabiać pieniądze (tak też jest przedstawiana), ale znając tutejsze ekonomiczno-polityczne realia należy przypuszczać, iż chińskie władze postanowiły rzeczywiście w większym aniżeli dotąd stopniu zaangażować sektor bankowy do wspierania krajowej prywatnej inicjatywy.
Autor mieszka w Pekinie
Jedną z najszybciej rozwijających się branż jest mała gastronomia. (CC BY-NC-ND sheilaz413)
Badanie włoskich firm pokazało, że „firmy-zombie” rzadziej niż przedsiębiorstwa zdrowe otrzymywały w czasie pandemii wsparcie publiczne, co sugeruje, że środki te nie powodowały „zombifikacji” gospodarki.
Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową, która stała się integralną częścią społeczeństwa oraz przetrwania europejskich i amerykańskich firm. Unia Europejska pozostaje jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem cyfryzacji przedsiębiorstw.
Ekspansja fintechów nie pozostaje bez wpływy na działalność banków, ich przychody i politykę ryzyka. Funkcjonowanie nowych graczy jest wyzwaniem, ale przynosi także efekty pozytywne dla sektora bankowego.
Stany Zjednoczone są jedynym militarnym supermocarstwem świata: wydają na siły zbrojne więcej niż dziesięć kolejnych krajów łącznie. Chiny natomiast stały się jedynym na świecie supermocarstwem w przetwórstwie przemysłowym (manufacturing). Produkcja Chin przewyższa produkcję dziewięciu następnych krajów na liście razem wziętych.
Po dwóch latach deficytu, Polska odnotowała w 2023 r. dodatnie saldo w obrotach handlowych. Poprawa salda nastąpiła we wszystkich głównych kategoriach towarów, a najsilniej w paliwach. Głównym czynnikiem tych tendencji były wyraźnie lepsze warunki cenowe w polskim handlu zagranicznym.
Produkcja ropy na Alasce znalazła się na poziomie najniższym od 45 lat. Ludzie wyjeżdżają stamtąd. Stan ma problemy budżetowe, które będzie chciał załatać m.in. uruchomieniem sprzedaży kredytów węglowych.
Portugalia nie wykorzystała możliwości, jakie dawało wstąpienie do Unii Europejskiej, a wręcz cofnęła się w rozwoju gospodarczym w minionych prawie dwudziestu pięciu latach. W niniejszym artykule autor przekonuje, że ten rozczarowujący rezultat wynika w dużej mierze z polityki ukierunkowanej na bieżącą konsumpcję zamiast na rozwój oparty na sektorze prywatnym.
Ceny konsumpcyjne rosły w Stanach Zjednoczonych w tempie 3,5 proc., co stawia pod dużym znakiem zapytania perspektywę cięcia stóp procentowych za Oceanem. Odczyt inflacji CPI za marzec 2024 r. w USA był nieznacznie wyższy od rynkowego konsensusu i postawił Komitet Otwartego Rynku w niełatwym położeniu.
Specjalne wydanie „Obserwatora Finansowego”, poświęcone jest najważniejszym reformom w historii polskiej bankowości. Powodem jest okrągła rocznica stu lat od kluczowych dla dzisiejszych sukcesów Polski wydarzeń. Jaką drogę przeszedł polski złoty od powstania, do chwili obecnej? Na czym opiera się wiarygodność i zaufanie do Narodowego Banku Polskiego? Jakie były wyzwania i alternatywy po drodze? O tym wszystkim można przeczytać w wydaniu kwartalnika.
Najnowsze wydanie „Obserwatora Finansowego” ukazuje nam wizje przyszłości bliskiej i dalekiej. W tym numerze, najlepsi eksperci postarają się odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań, dotyczących sztucznej inteligencji i tego jak generatywna AI wpłynie na bankowość, edukację oraz inne dziedziny naszego życia.
Nieefektywność nadzoru prowadzi do występowania nieprawidłowości i nadużyć na rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce – taką sensacyjną tezę stawiają autorzy monografii „Nieprawidłowości i nadużycia na rynku funduszy inwestycyjnych”.
W zasadzie przesądzone zostało wprowadzenie cyfrowej waluty w ujęciu globalnym. Pozostaje natomiast pytanie, jak długo państwa posiadające własne banki centralne, zdolne do kształtowania mniej lub bardziej polityki monetarnej, będą mogły opóźniać wprowadzenie cyfrowego pieniądza banków centralnych (CBDC – Central Bank Digital Currency) i jak długo gotówka pozostanie w niektórych państwach alternatywnym środkiem płatniczym, zabezpieczając konkurencyjność obrotu gospodarczego i wolność wyboru?
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wzmocniłaby znacznie pozycję Polski w europejskiej gospodarce – stwierdził w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym" dr Andreas Wittmer, dyrektor zarządzający Centrum Badań Lotniczych na Uniwersytecie w St. Gallen.
Współczesne problemy prawne Unii Europejskiej, sztuczna inteligencja w bankowości oraz polityka pieniężna były tematami grudniowego zjazdu na podyplomowych studiach MBA organizowanych w ramach drugiej edycji projektu „Akademia NBP”.
Portal ekonomiczny NBP „Obserwator Finansowy” ponownie znalazł się w czołówce najbardziej opiniotwórczych mediów w kategorii „Media ekonomiczne i biznesowe”, wyprzedzając m.in. „Parkiet”. Wzrost cytowalności treści publikowanych na łamach serwisu wzrósł w kwietniu w odniesieniu do marca 2023 r. o 37 proc.
Sytuacja gospodarcza w Polsce na tle innych krajów przedstawia się korzystnie. Warto zauważyć, że w szybkim tempie nadrabiamy dystans dzielący Polskę od poziomu życia w wybranych państwach europejskich. W ciągu ostatnich czterech lat dynamika wzrostu PKB plasowała Polskę powyżej innych krajów europejskich, zarówno strefy euro, w tym Niemiec i Francji, jak i krajów Unii Europejskiej z własną walutą, np. Czech.
Większość polskich przedsiębiorców odczuła skutki wojny w Ukrainie, choć jej wpływ oceniają w zróżnicowany sposób – wynika z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny.
W styczniu 2020 roku Wielka Brytania formalnie opuściła Unię Europejską. Oczekiwane korzyści z brexitu, poza odzyskaniem suwerenności w zakresie kształtowania prawa i zewnętrznych relacji gospodarczych, jednak się nie zmaterializowały. Widoczny jest natomiast spadek wydajności i konkurencyjności brytyjskiej gospodarki, co wpływa także na kondycję rynku pracy.