Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Dzięki teleinformatyce bogate kraje nie zbiednieją

Bogate kraje szukają sposobu jak pozostać zamożnymi w gwałtownie zmieniającej się globalnej gospodarce. Zdaniem amerykańskiego ekonomisty, prof. Johna Zysmana, jedyną receptą jest rozwój Information and Communications Technology, czyli ICT. Teraz, gdy usługi wchodzą w epokę cyfrową tylko teleinformatyka daje szansę uniknięcia pułapki produkcyjnej.
Dzięki teleinformatyce bogate kraje nie zbiednieją

(CC By World Economic Forum)

– Dla wszystkich bogatych krajów problemem jest jak utrzymać produkcję na poziomie, który pozwoli im zachować u siebie wysoko płatne prace – wyjaśnia profesor Zysman.

W jego ocenie budując strategie gospodarcze, ale też polityczne na przyszłość, kraje i firmy muszą brać pod uwagę cztery czynniki. Jedne tworzą nowe zagrożenia, inne zmieniają świat i rynek. Wszystkie decydują o sukcesie lub porażce gospodarczej.

W globalnym świecie:

– rośnie zagrożenie wpadnięcia w globalną pułapkę produkcyjną;

– wszystko zmienia się w usługi, nawet produkcja;

– chmura komputerowa (cloud computing), przyspieszając transformację usług ICT, zmienia sposób prowadzenia biznesu;

– maleje znaczenie produkcji, w dotychczasowym jej rozumieniu, w gospodarce.

Prof. John Zysman zaprezentował swoje tezy podczas wykładu 9 maja 2012 r., w Fundacji Technologii Informacyjnej i Innowacji Gospodarczej w Waszyngtonie. Jego książka, na ten temat, ma się ukazać za kilka miesięcy.

Globalna pułapka produkcyjna

Wiek XX, dowodzi profesor Zysman, to okres pojawienia się masowych rynków i dominacji USA, Japonii oraz kilku krajów Europy Zachodniej. W latach 90-tych Stany Zjednoczone poprzez konstrukcję sieci dostawczej i dzięki elektronicznej rewolucji, nie tylko wzmogły konkurencję, ale też zmieniły sposób w jaki konkurujemy.

– W jakimś sensie ten moment został uchwycony. Do przełomu doszło, kiedy zmieniliśmy walkmana na iPoda”. Przed iPodem dystrybucja była zorganizowana geograficznie, teraz mamy globalny rynek, na którym zniknęły stare sieci dostawcze. Pojawiło się zjawisko lokowania produkcji za granicą – mówi prof. John Zysman.

W jego ocenie nie można w takiej sytuacji konkurować już starą metodą, czyli tylko cenami produkcji. – Kraje oferujące tanią siłę roboczą, dla których niskie ceny produkcji są podstawą gospodarki, stały się łatwo dostępne dla wszystkich. Powstała w ten sposób pułapka produkcyjna, z której bogate państwa muszą uciec – argumentuje profesor Zysman.

Jak? Jedynym sposobem dla bogatych krajów i firm jest znalezienie nowej wartości oraz dodanie jej albo do swoich produktów albo ich komponentów. Na biznes muszą też one patrzeć nie przez branże, a cały rynek, przez pryzmat globalnej konkurencji.

– Granice konkurencji pozacierały się. Dla Nokii, firmy telefonicznej, konkurencją stał się Apple, firma komputerowa. Ten choćby przykład wskazuje, że konieczne jest dziś budowanie nowych strategii w oparciu o mega-dane, aby zidentyfikować rynek  – twierdzi John Zysman.

Klucz jego zdaniem leży zatem w ICT.

Wszystko do usług

Teleinformatyka w produkcji nie była widoczna tak szybko jak w usługach, których esencją jest informacja, zatem kształtują ją narzędzia informacji.

Czynności usług mogą być łatwo przekształcone w skodyfikowane procesy, a ponieważ mają one jasno określone zasady wykonawstwa, stają się komputerowymi algorytmami.

Z usług ICT przesiąka jednak do produkcji.

– Siła komputera zmienia nie tylko sposób w jaki sprzedajemy, ale też jak poszczególne sektory gospodarki są zorganizowane – wyjaśnia Zysman.

Teleinformatyka tworzy nowe sposoby kreowania wartości, co z kolei owocuje nowymi modelami biznesu. Przykładem mogą być media finansowe jak system Bloomberga, czy nowe przedsięwzięcia takie jak Google oraz Facebook. ICT pozwala znaleźć firmom nowy sposób działalności i miejsce w branży, na której znają się najlepiej. Na dowód profesor John Zysman przytacza decyzję firmy Cargotec.

– Wiadomo: jeśli chcesz kupić dobry i tani dźwig portowy, kupujesz chiński. Aby konkurować trzeba było włożyć w to technologię informacyjną. Cargotec to zrobiła, zaniechała produkcji dźwigów portowych, zaczęła za to sprzedawać usługi zarządzania i prowadzenia portów towarowych – opisuje profesor.

Następuje też zmiana, w jaki rozumie się usługi. Kiedy patrzy się na dane produkcji uderzający jest gwałtowny w ostatnich latach wzrost wysoko – zautomatyzowanych usług. Należą do nich  hybrydowe „świadczenia” np. towarzyskich sieci (Facebook), wyszukiwarek. Do usług elektronicznych sięgają banki, instytucje finansowe, ale też restauratorzy, taksówkarze i cała plejada innych usługodawców.

Według fundacji GlobalWorks handel internetowy może obecnie stanowić nawet 40 proc. wszystkich wysyłek produktów. W handlu zagranicznym w 1990 r., według danych rządu, stanowił 2,8 proc. eksportu USA, a 10 lat później – prawie 12 proc. Najbardziej ekspansywny jest mikroeksport – przez małe firmy, rodziny, osoby prywatne. Obroty w tym segmencie rosną dwukrotnie szybciej, niż całej reszty eksportowanych towarów.

Tak jak Google

Są dwie drogi aby wykreować specjalną ofertę dla klienta. Jeśli wymyśliło się nowy produkt, dowodzi profesor Zysman, i zależy się tylko od pracy ludzkiej, aby nie wpaść w ograniczoną produktywność, trzeba włączyć do tej produkcji maszyny. Jeśli zależy się od ICT i tworzy się nowy towar, szybko przestaje on być konkurencyjny. Bo co ty możesz wyprodukować na komputerze, mogę błyskawicznie i ja. Trzeba więc stale poszerzać ludzki potencjał, wprowadzać innowacje techniczne. Tak jak robi Google.

– W przypadku ICT także powinniśmy mówić o produkcji, a nie o wytwarzaniu – podkreśla profesor Zysman. – ICT jest przecież projektowana i kapitałochłonna, bo to nie tylko software ale też serwery, a średni koszt budowy serwera z ukrytą zdolnością dostępu do inwentarza (spisu aktywów) to około 750 milionów dolarów. To nie różni się od tradycyjnego procesu produkcji – twierdzi ekonomista.

Trzeba jednak pamiętać, że ICT kreuje zdolność i potencjał, a nie innowacje. Dlatego wprowadzając ICT nie wolno niszczyć organizacyjnych zdolności i podstaw rozumienia danego biznesu. Profesor Zysman wskazuje, że obecnie za często mamy do czynienia z systemem ICT, który został wybudowany „pod” szefa firmy, a nie dla strategii przedsiębiorstwa. Stąd tak liczne przypadki zmian systemów i dostosowania ich na nowo do potrzeb przedsiębiorstw.

Nadciąga chmura komputerowa

W ocenie amerykańskiego ekonomisty nadciąga chmura, która spowoduje transformację ICT i usług. Cloud computing to bowiem nie tylko technologiczna zmiana i „bycie w internecie”.

Model funkcjonowania w tzw. chmurze obliczeniowej, gdy pojedynczy komputer, a nawet sieć firmy staje się terminalem dostępu do serwerów zajmujących się przechowywaniem i przetwarzaniem danych, daje nieograniczone możliwości biznesowe. Pozwala łatwo udostępniać informacje, umożliwia pracę na odległość, zmniejsza koszty tworzenia firmowej infrastruktury i utrzymywania działów IT.

-To jest użyteczne narzędzie, miejsce zatrudnienia i platforma produkcyjna, wszystko w jednym –przypomina profesor Zysman.

Dla dostawców chmura to konkurencyjna propozycja, stąd tak szybki jej rozwój. Oferta jest szczególnie atrakcyjna dla globalnych dostawców, ponieważ dla nich nie koszt jest krytyczny, ale skala ich usług (jak np. potentat sprzedaży Amazon, a także IBM, Apple, Microsoft). Zaletą chmury jest także to, iż dostępna jest dla małych i średnich firm. Z tego wysoce zaawansowanego narzędzia, mogą swobodnie korzystać nie tylko giganci, których stać na finansowanie ogromnych prac rozwojowo-badawczych, ale i małe podmioty.

– Narzędzia stymulacyjne, które były kiedyś zastrzeżonym terytorium Boeinga, teraz są dostępne dzięki chmurze dla studentów – mówi John Zysman.

Chmura staje się innowacyjnym ekosystemem, z możliwościami dystrybucji nieporównywalnymi z już istniejącymi.

Produkcja fazowa

Wobec rozwoju teleinformatyki powstaje pytanie o znaczenie produkcji w jej tradycyjnym kształcie. W przeszłości proces wytwarzania określony był geograficznie, związany z miejscem gdzie mieszkali konsumenci. Teraz można kupić towar wszędzie i znikąd nie jest do rynku odbiorcy za daleko. Krytyczne zatem, do wydobycia się z pułapki towarowej, są umiejętności.

Ewolucja nowych materiałów, technologii i rozumienia jak projektować biznes będzie oznaczała, że jeśli przedsiębiorca nie będzie wiedział jak skomponować nowe elementy, będzie musiał zamawiać lub przenosić część produkcji w inne rejony świata. Tym samym wpadnie w pułapkę produkcyjną. Istotą biznesu jest bowiem zrozumienie, że w obecnej cyfrowej epoce produkt jest coraz częściej usługą, sama produkcja staje się usługą, którą można kupić.

W wielu przypadkach na jeden produkt pracuje pół świata.

-To zmienia grę – wyjaśnia John Zysman. – Nie ma już walki o utrzymanie przemysłu tekstylnego czy samochodowego, jest pytanie jakie części ktoś może produkować, w jaką część cyklu wytwórczego może się włączyć. Jaką grupę produkcji lub usług, jaką sieć firma potrafi stworzyć, aby wykreować nową, specjalną wartość na rynku – wylicza amerykański ekonomista.

W sumie globalny rynek stwarza ogromne możliwości, burzy i zmienia stare pojęcia, zmusza do stałej aktywności i inwencji. ICT umożliwia kreowanie usług, a więc wydostanie się z pułapki produkcyjnej. Produkcja zaś to już nie wytwarzanie i kosztowne inwestycje, ale wysokokapitałowe usługi. Co zaś najważniejsze trzeba ją, w ramach planowanej aktywności, postrzegać jako szeroko pojęty łańcuch dostawczy. I określać precyzyjnie umiejętności niezbędne w każdej fazie procesu.

Dziś najważniejsza w biznesie jest czujność.  Gra się zmienia błyskawicznie. Za sprawą ICT nasze słodkie miejsce w usługach w jednej minucie przejmuje ktoś inny, zmienia w produkt i następnie w propozycję o wartości dodanej.

Autorka mieszka w Waszyngtonie

John Zysman jest profesorem nauk politycznych na uniwersytecie w Berkeley. Publikuje na temat polityki gospodarczej krajów Europy Zachodniej i Japonii. Jest też jednym z dyrektorów Okrągłego Stołu Międzynarodowej Gospodarki w Berkeley. Berkeley Roundtable on the International Economy w ciągu 30 lat zdobył renomę jednego z najbardziej kreatywnych gospodarczych think-tanków w USA.

(CC By World Economic Forum)

Otwarta licencja


Tagi