Efekt drugiej rundy na razie nam nie grozi

Nie widać oznak narastania presji płacowej – wynika z najnowszej edycji badań stanu koniunktury w firmach, opublikowanych przez NBP. Nacisków na wzrost wynagrodzeń nie ma w ponad połowie przedsiębiorstw. Nadal niechętnie będą one zwiększać zatrudnienie i inwestować.
Efekt drugiej rundy na razie nam nie grozi

CC BY covilha

Przedsiębiorstwa na razie nie zamierzają zwiększać zatrudnienia. Liczba tych, które chcą to zrobić w trzecim kwartale tylko nieznacznie przekracza liczbę firm szykujących się do zwolnień. Według raportu NBP prognozy zatrudnienia są gorsze, niż kwartał temu. Syntetyczny wskaźnik prognoz spadł o 4,3 pkt proc. w porównaniu do II kwartału i wyniósł minus 0,7 proc. W skali rocznej nastąpiła nieznaczna poprawa – o 0,2 pkt proc.

Zwolnienia planują przede wszystkim firmy budowlane i przemysłowe. W obu tych branżach tzw. wskaźnik prognoz zatrudnienia w III kwartale – liczony jako różnica między liczbą przedsiębiorstw deklarujących przyjmowanie do pracy a liczbą firm planujących zwolnienia – jest ujemny. Dla budownictwa wynosi on około minus 11, co oznacza, że większość firm z tej branży będzie zmniejszać personel. Nieco lepiej jest w przemyśle, ale i tu planujący są w większości: wskaźnik oscyluje wokół minus 5. Przyjmowanie pracowników planują za to firmy usługowe. Największy optymizm panuje w transporcie (wskaźnik prognoz na poziomie zbliżonym do 10) oraz handlu (około 5).

Z badań NBP wynika, że zatrudniać chcą przede wszystkim przedsiębiorstwa spodziewające się wzrostu popytu na swoje produkty i usługi. Większy popyt może wymuszać zwiększoną produkcję, a wykorzystanie mocy produkcyjnych jest na stosunkowo wysokim poziomie. Obecnie wynosi około 81 proc. Jednak ogólne odczucie polskich przedsiębiorstw jest takie, że na duży wzrost popytu nie ma raczej co liczyć i bardziej prawdopodobna jest jego stabilizacja. A to oznacza, że zatrudnianie nowych pracowników jest zbyteczne.

Podwyżki nie dla każdego

Zwiększaniu zatrudnienia nie sprzyja też stopniowy wzrost żądań płacowych. Co prawda nadal ponad połowa firm deklaruje, że nie odczuwa nacisku na podwyżki ze strony pracowników, jednak prawie 9 proc. firm zauważyło nasilenie się takich żądań. Najbardziej wyraźne są one w największych przedsiębiorstwach. Autorzy raportu NBP wskazują na branże górniczą i energetyczną oraz budownictwo. Z badania wynika tez, że ci przedsiębiorcy, którzy planują podwyżkę płac albo już ich dokonali nie zrobili tego ze względu na rosnące ceny. W pierwszej połowie roku co piąta firma, która zdecydowała się płacić więcej pracownikom, zrobiła to ze względu na wyższą inflację. Wśród tych, które zamierzają zwiększyć płace inflacja jest głównym powodem dla co trzeciej.

W sumie podwyżki płac planuje w III kwartale 15 proc. polskich przedsiębiorstw. Nie będą to duże wzrosty: średnio płace mają powiększyć się o 5,2 proc. To nieco więcej, niż w poprzednim kwartale, gdy firmy deklarowały wzrost wynagrodzeń o 4,8 proc. Płacić więcej chcą przede wszystkim ci, którzy są w najlepszej kondycji finansowej. W podziale na formę własności na wzrost wynagrodzeń częściej godzą się firmy publiczne niż prywatne.

Nie kwapią się do inwestowania

Analitycy NBP stwierdzają też, że firmy nie kwapią się do rozpoczynania nowych inwestycji. Rozpoczęcie nowych inwestycji deklaruje 21,2 proc. pytanych firm. W poprzednim kwartale było to 22,6 proc. Przedsiębiorcy wstrzymują się z podejmowaniem decyzji inwestycyjnych ze względu na dużą niepewność, jaka utrzymuje się w otoczeniu ich biznesu. Chodzi zwłaszcza o stan koniunktury – nikt nie jest w stanie stwierdzić w jakim kierunku pójdą wydarzenia związane z kryzysem zadłużenia w Europie i USA. Stąd trudność w ocenie przyszłej sytuacji przedsiębiorstwa. Wskaźnik planowanych inwestycji pogorszył się we wszystkich grupach firm, w tym w największych przedsiębiorstwach, które do tej pory wiodły inwestycyjny prym. W tej grupie udział przedsiębiorców planujących rozpoczęcie nowych inwestycji zmniejszył się po raz pierwszy od czterech kwartałów.

Autorzy raportu dodają, że nawet tam, gdzie inwestycje są w toku są one zbyt małe, by zaspokoić całość potrzeb modernizacyjnych. Dotyczy to 28 proc. badanych firm. Wśród tych, które nie zamierzają inwestować ponad połowa twierdzi, że inwestycje są im potrzebne.

Nie zmienia się struktura źródeł finansowania. Nadal głównym są środki własne, stanowią one 46,8 proc. nakładów inwestycyjnych. Kredytem finansowanych jest 28,8 proc. wydatków tego typu. W II kwartale o kredyt ubiegało się zaledwie 22 proc. firm. To najmniej w analizowanym okresie – czyli w ciągu ostatnich czterech lat.

Firmy niechętnie zaciągają kredyty, popyt na nie jest niski i niewiele wskazuje na to, żeby miało się to zmienić w najbliższym kwartale. Drugi kwartał z rzędu wskaźnik prognoz zadłużenia spadł. Ci, którzy decydują się na zaciąganie pożyczek w banku robią to głównie po to, by finansować kapitał obrotowy. Takie kredyty stanowią około 70 proc. portfela dłużnego firm.

CC BY covilha

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową, która stała się integralną częścią społeczeństwa oraz przetrwania europejskich i amerykańskich firm. Unia Europejska pozostaje jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem cyfryzacji przedsiębiorstw.
Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19