Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Już 2 mln aut elektrycznych jeździ po drogach świata

Na koniec 2016 roku po światowych drogach jeździło ponad 2 mln aut z napędem elektrycznym lub hybrydowym – twierdzi w raporcie „Global EV Outlook 2017” Międzynarodowa Agencja Energii. Najwięcej w Chinach, gdzie zarejestrowanych było 483 tys. samochodów z baterią elektryczną i 166 tys. hybrydowych.
Już 2 mln aut elektrycznych jeździ po drogach świata

(CC0 pixabay)

Z ponad 2 mln elektryków 60 proc. stanowiły samochody osobowe na baterię (BEV), takie jak tesla S, chevrolet Bolt i nissan Leaf. Reszta, czyli 805 tys. sztuk, to auta z napędem hybrydowym (PHEV). Poza Chinami (483 tys.) najwięcej BEV było w USA (297 tys.) i Norwegii (99 tys.). Na rynku PHEV najsilniejsza pozycję miały USA (267 tys.), Chiny (166 tys.) i Holandia (99 tys.).

Z raportu wynika, że w ubiegłym roku na świecie sprzedano 751 tys. aut elektrycznych, w tym 463 tys. samochodów osobowych na baterię. 45 proc. łącznej sprzedaży „elektryków” i 55 proc. światowej sprzedaży BEV przypadało na Chiny.

Raport MAE nie zawiera danych dotyczących Polski. Według European Automobile Manufacturers Association w ubiegłym roku w Polsce sprzedano 114 BEV i 392 PHEV, a rok wcześniej odpowiednio 70 i 221 sztuk.

Raport MAE przedstawia także informacje o liczbie publicznie dostępnych stacji ładowania samochodów osobowych. Na świecie jest ich w sumie 322 tys., z czego 110 tys. umożliwia szybkie ładowanie baterii. Tu także pierwszą pozycję zajmują Chiny (ponad 141 tys. stacji, w tym 88,5 tys. umożliwiających szybkie ładowanie). Jak podkreślają autorzy raportu, tempo wzrostu liczby publicznie dostępnych stacji ładowania jest wolniejsze niż wzrost liczby pojazdów z napędem elektrycznym.

Choć sprzedaż aut elektrycznych rośnie w dwucyfrowym tempie, to stanowią one jedynie 0,2 proc. ogółu zarejestrowanych na świecie samochodów osobowych i lekkich dostawczych. Swoistym fenomenem jest Norwegia, gdzie niemal co trzecie auto osobowe (28,8 proc.) ma napęd na baterię lub hybrydowy. Są jeszcze tylko dwa kraje, w których samochody elektryczne mają kilkuprocentowy udział w ogólnej liczbie zarejestrowanych aut osobowych – to Holandia (6,4 proc.) i Szwecja (3,4 proc.). W Chinach elektryki stanowią zaledwie 1,4 proc. wszystkich zarejestrowanych samochodów osobowych.

Z prognoz zebranych w raporcie „Global EV Outlook 2017” wynika, że w 2020 roku na świecie może być zarejestrowanych od 9 mln do 20 mln osobowych aut elektrycznych, a pięć lat później od 40 mln do 70 mln. Jak podkreślono, rzeczywista sprzedaż w dużej mierze będzie zależała od cen aut. A cena jest pochodną kosztów baterii elektrycznej oraz polityki państwa, które do zakupu samochodów elektrycznych może zachęcać, stosując dopłaty i/lub ulgi podatkowe.

Według analityków Bloomberg New Energy Finance (BNEF) dziś bateria stanowi 48 proc. kosztów BEV. W przyszłym roku ma to być już 42 proc., w 2024 roku – 27 proc., a w końcu przyszłej dekady – 18 proc. Baterie będą wówczas tańsze o ok. 77 proc. niż dziś. Spadek ich cen to efekt wprowadzania nowszych technologii produkcji, które pozwalają gromadzić w nich coraz więcej energii.

Na tej podstawie BNEF prognozuje, że w 2025 roku cena (bez uwzględnienia podatków) średniej klasy BEV, takiego jak tesla Model 3 czy chevrolet Bolt, zrówna się z ceną średniej klasy auta z silnikiem spalinowym i będzie wynosić ok. 30 tys. dolarów.

Analitycy szwajcarskiego banku UBS przewidują, że już w przyszłym roku w Europie koszt posiadania (uwzględniający rzeczywistą cenę zakupu samochodu oraz koszt jego utrzymania i eksploatacji) średniej klasy BEV zrówna się z ceną tej samej klasy samochodu z silnikiem spalinowym. W USA, gdzie ceny paliwa są niższe niż w Europie koszty posiadania BEV i klasycznego samochodu średniej klasy zrównają się – według prognoz UBS – w 2025 r.

To, jak ważna dla popytu na auta elektryczne jest polityka państwa, dobrze okazuje przykład Danii. W 2015 roku sprzedano tam nieco ponad 4,6 tys. BEV. Rok później już tylko niespełna 1,4 tys. Powodem spadku było wprowadzone od 2016 roku stopniowe ograniczania ulgi w wynoszącym 180 proc. podatku importowym. Ulga miała zniknąć w 2020 roku. Dramatyczny spadek sprzedaży nie uszedł uwadze rządu i w kwietniu tego roku zdecydowano, że pierwsze 5 tys. aut elektrycznych, które znajdą nabywców w latach 2016-2018, ma być sprzedanych ze zwolnieniem z podatku, ulga będzie eliminowana dopiero w latach 2019-2022 .

>>Raport MAE do przeczytania tutaj.

(CC0 pixabay)

Otwarta licencja


Tagi