Autor: Andrzej Godlewski

Specjalizuje się w problematyce gospodarki niemieckiej.

Niemcy na kozetkę!

Angela Merkel i niemieckie elity polityczne podejmują decyzje nie dlatego, że są one dobre, lecz dlatego, że chcą dobrze wypaść w opinii innych i zasłużyć na pochwały – przekonują Hans-Olaf Henkel i Joachim Starbatty w głośnej książce „Niemcy na kozetkę!”.
Niemcy na kozetkę!

(Kurhaus Publishing, 2016 r.)

Spośród dwójki autorów bardziej znany w Polsce jest Hans-Olaf Henkel, przedsiębiorca, wieloletni menedżer w koncernie IBM oraz niegdysiejszy zwolennik kanclerz Angeli Merkel i szef Związku Przemysłowców Niemiec (BDI). Joachim Starbatty to profesor ekonomii, który w 2013 r. wydał książkę „Miejsce zbrodni: euro”, gdzie krytykował istnienie wspólnej waluty, pakiety ratunkowe dla krajów południa UE i członkostwo Niemiec w strefie euro. W 2014 r. Henkel i Starbatty dostali się do Parlamentu Europejskiego (PE) z list populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Z tą partią rozstali się w zeszłym roku, kiedy przyjęła ona mocno antyimgrancki kurs. W PE należą do tej samej grupy politycznej co europosłowie PiS.

Niecierpliwość serca Angeli Merkel

Publikacja Henkela i Starbatty’ego jest poniekąd połączeniem trzech książek. Autorzy ogłaszają oskarżenie wobec polityki Angeli Merkel, stawiają postulaty dotyczące rewolucji w strefie euro oraz uprawiają ostrą krytykę obecnego kształtu UE. Generalny ton jest dość pesymistyczny: sprawy w Europie i Niemczech idą w bardzo złym kierunku i bez radykalnych zmian nie ma szans na poprawę. Według nich patologiczna chęć pomagania, która jest charakterystyczna dla Merkel i wielu współczesnych Niemców, sprawia, że czynią oni istniejące problemy jeszcze gorszymi. Jako symbol przywołują powieść austriackiego pisarza Stefana Zweiga „Niecierpliwość serca”, w której kierujący się litością oficer ułanów próbuje odwzajemnić uczucie zakochanej w nim niepełnosprawnej dziewczyny, co zamiast szczęścia przynosi tragiczne skutki.

Zdaniem autorów właśnie tak postępuje Angela Merkel i związani z nią politycy. „Wiele przez nich podjętych decyzji wyglądało dobrze, ale dobrymi nie było. Po katastrofie w Fukushimie kanclerz zdecydowała o wyłączeniu reaktorów jądrowych w Niemczech, które były najbezpieczniejsze na świecie, i tym samym uzależniła kraj od mniej bezpiecznych elektrowni atomowych” – przekonywał podczas promocji książki w Warszawie Hans-Olaf Henkel.

Jego zdaniem również w innych kwestiach niemiecką politykę kieruje imperatyw wspaniałomyślności. Tak miałoby być w sprawie uchodźców i strefy euro. Wspólna waluta jest tym, co szczególnie oburza obydwu polityków. „Niski kurs euro subwencjonuje niemiecki przemysł, który dzięki temu osiąga wysokie nadwyżki eksportowe. Równocześnie to samo euro jest za drogie dla krajów południa Europy, których eksport jest w ten sposób opodatkowywany” – tłumaczył Henkel.

Zarówno on, jak i prof. Starbatty zwracali uwagę na zagrożenia związane z tą sytuacją. Ich zdaniem na dłuższą metę euro będzie szkodzić również samym Niemcom, ponieważ nadal będą musiały finansować pomoc na rzecz „niezdolnych do gospodarczej konkurencji” południowców, a tym samym unia walutowa przekształci się w unię transferową. „Na razie większość Niemców chce zachować euro, ale jeszcze więcej z nich nie chce go już ratować. To schizofrenia!” – uważają Henkel i Starbatty i zalecają Niemcom specjalną psychoanalityczną kurację w stylu Zygmunta Freuda. Właśnie z tego powodu freudowska kozetka znalazła się w tytule ich publikacji.

Zamiast poczucia winy, które niejednokrotnie miało być wykorzystywane przez polityków z innych krajów, Niemcy powinni odczuwać odpowiedzialność za przeszłość, co pozwoliłoby im bardziej zadbać o własne interesy.

„Euro miało zabezpieczyć pokój w Europie, a tymczasem wywołuje największe od pięćdziesięciu lat spory wewnątrz wspólnoty. Niemiecka polityka wobec uchodźców tym uchodźcom nie pomaga. Niemcy stały się moralnym supermocarstwem, ale z powodu własnej polityki izolują się w Europie. Winny jest temu kolektywny kompleks winy, ponieważ Niemcy nadal czują się odpowiedzialni za zbrodnie dziadków w latach 1939-45” – wyjaśniali swoje stanowisko Henkel i Starbatty.

Ich zdaniem zamiast poczucia winy, które niejednokrotnie miało być wykorzystywane przez polityków z innych krajów, Niemcy powinni odczuwać odpowiedzialność za przeszłość, co pozwoliłoby im bardziej zadbać o własne interesy. Jest to kontrowersyjna teza, regularnie propagowana w niemieckich kręgach konserwatywnych. Jako argument europosłowie przywołuję artykuł duńskiej autorki niemieckiego pochodzenia, która w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisała jakiś czas temu, że Niemcy są wyjątkowym narodem w Europie, który płacił i wciąż płaci za zbrodnie z przeszłości – inaczej niż np. Turcja za działania wobec Ormian i Belgia za politykę w Kongo.

„Niemcy uwolnią się od swojego syndromu >>pomagacza<<, gdy elity przestaną nieustannie nakładać na barki narodu winy (i przez to długi) ich dziadków. Zamiast tego trzeba działać odpowiedzialnie” – piszą Henkel i Starbatty. Dla tych, którzy pamiętają nie tak odległą historię, te frazy nie brzmią najlepiej.

Pożegnanie z panią kanclerz

Wśród konkretnych postulatów europosłów kluczowe jest żądanie odejścia z urzędu Angeli Merkel. Chwalą ją co prawda za zaangażowanie na rzecz praw człowieka w Chinach i Rosji, ale generalnie uważają jej politykę za szkodliwą, która „ratuje świat, rujnując swój kraj”. Ich zdaniem kanclerz przez swoją decyzje wobec uchodźców doprowadziła do masowej imigracji do Niemiec i przyczyniała się do decyzji Brytyjczyków o Brexicie. W ocenie Henkela i Starbatty’ego kanclerz odpowiada również za wzrost popularności narodowych populistów i kryzys tradycyjnych partii w Niemczech. Podobnie jak wielu polskich polityków i publicystów krytykują oni Merkel za politykę w sprawie energii i klimatu.

Henkel i Starbatty chcą także zmian w Unii Europejskiej. Szczególnie mocno domagają się wyrzucenia Grecji ze strefy euro. „Recesja w Grecji trwa już dziewięć lat, ale Bruksela chce nadal utrzymać Greków w unii walutowej. Chce tego nie dla ich dobra, lecz dlatego, by inne kraje nie chciały odejść. Tymczasem powszechnie wiadomo, że gdy biznes przynosi straty, to trzeba zmienić jego model, a nie sposób finansowania” – argumentował w Warszawie prof. Joachim Starbatty. Wraz z Henklem proponuje on Grecji dobrowolne opuszczenie strefy euro, w zamian za co Berlin miałby umorzyć greckie zobowiązania wobec Niemiec oraz przejąłby gwarancje kredytowe udzielone Grecji przez EBC.

Jeśli Grecja nie wystąpi z unii walutowej, to zdaniem autorów muszą to zrobić Niemcy i stworzyć północne euro. „W USA żadnemu Teksańczykowi nie przyjdzie na myśl, że ma płacić za długi zbankrutowanej Kalifornii, a przecież wspólną walutę mają znacznie dłużej niż my euro” – mówił w Warszawie Hans-Olaf Henkel.

Należy pamiętać, że punktem widzenia autorów książki „Niemcy na kozetkę!” jest interes Niemiec i propozycje zmian nie zawsze muszą być zgodne z interesami Polski i Polaków.

Zarówno Henkel, jak i Starbatty postulują również zasadnicze zmiany ustroju politycznego w Niemczech i stworzonej tam po wojnie demokracji. Chcą odejścia od ustawy zasadniczej w Niemczech, przyjętej pod nadzorem aliantów w 1949 r., i przyjęcia nowej konstytucji, którą zaakceptowałby naród w ogólnoniemieckim referendum. Proponują również zmniejszenie roli partii i wybór prezydenta RFN w wyborach powszechnych.

Nie do końca wiadomo, czemu konkretnie te zmiany miałyby służyć, ale z pewnością oznaczałyby polityczny przełom w Niemczech. Autorzy ostro krytykują również niemieckie media, szczególnie publiczne, i polityczną poprawność w Niemczech. Ciekawie opisują z niemieckiej perspektywy (Starbatty) historię wprowadzenia euro oraz dość pozytywnie wyrażają się o umowach handlowych TTIP i CETA.

Równocześnie obydwaj europosłowie opisują siebie jako zadeklarowanych Europejczyków, którym na sercu leży dobro kontynentu i którzy chcą budować Europę Ojczyzn oraz wspólnotę transatlantycką. Podczas spotkania w Warszawie wielokrotnie krytykowali międzynarodową politykę Władimira Putina. Dystansowali się również od swojej dawnej partii, czyli Alternatywy dla Niemiec (AfD), która od ponad roku prowadzi antyimigrancką kampanię i dzięki temu osiąga coraz lepsze wyniki w wyborach regionalnych.

Specjalny rozdział książki poświęcony jest Polsce i sprawom polskim w UE. To dość dużo jak na niemieckie standardy i jest to najciekawsza część z punktu widzenia polskiego czytelnika. Autorzy krytycznie piszą o wypowiedziach niemieckich polityków na temat Polski. „Niemcy powinny się wycofać z tej polityki pouczania. Polacy są ostatnimi, którzy potrzebują korepetycji z wolności i demokracji” – mówił w Warszawie Henkel.

W Niemczech książka Henkela i Starbatty’ego ukazała się we wrześniu i na pewien czas trafiła na listę bestsellerów tygodnika „Der Spiegel”. Dzięki niej autorzy mogli zaistnieć w popularnych mediach i promować swoje poglądy. Co prawda ich nowe ugrupowanie polityczne (ALFA) nie ma żadnych szans w wyborach do Bundestagu jesienią 2017 r., ale ich opinie mogą mieć pewien wpływ na kampanię wyborczą. Mogą zyskać zwolenników, gdy tylko pojawią się kolejne odsłony kryzysów w strefie euro, czy problemów związanych migracją z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Na razie jednak kluczowa rekomendacja Hansa-Olafa Henkela i Joachima Starbatty’ego nie zostanie zrealizowana – Angela Merkel właśnie zapowiedziała, że w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych będzie się ubiegać o czwartą kadencję kanclerską.

(Kurhaus Publishing, 2016 r.)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Czy Niemcy przeżyją bez rosyjskiego gazu?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Na ostatnich wynikach niemieckiego sektora przemysłowego zaważyły ​​pogarszające się warunki podażowe i spadek popytu w związku z wojną na Ukrainie. Na tym tle można zrozumieć, dlaczego rząd uważa, że embargo na rosyjską energię wtrąciłoby niemiecką gospodarkę w recesję.
Czy Niemcy przeżyją bez rosyjskiego gazu?