Oko na gospodarkę: Polacy ruszyli w świat

O blisko 54 proc. wzrosła pomiędzy rokiem 2010 a 2016 liczba Polaków wyjeżdżających na urlop w kraju lub za granicę. W Europie niemal nie mamy pod tym względem sobie równych. Wyjazdy w kraju przeważają, ale zagraniczne rosną dużo szybciej. Przed nami majówka i okazja poprawy turystycznych statystyk.

Z informacji GUS, który u progu nowego sezonu zestawił dane na temat turystyki w krajach Unii Europejskiej wynika, że Polacy odbyli w 2016 r. 16,7 mln długookresowych podróży urlopowych w kraju oraz blisko 8,6 mln za granicę. Zgodnie z metodologią przyjętą przez Eurostat do statystyki takiej bierze się pod uwagę wyjazdy prywatne trwające co najmniej 5 dni. Razem 25,3 mln osób wybrało się na co najmniej 5-dniowy urlop.

Najwięcej takich wyjazdów wśród krajów UE notowanych jest w przypadku Niemiec (109,3 mln podróży), ale nie ma w tym nic dziwnego zważywszy, że nasi zachodni sąsiedzi są najliczebniejszym narodem w Europie. Uwzględnienie w porównaniu liczby mieszkańców poszczególnych krajów wskazuje, że wśród europejskich nacji najczęściej podróżują Finowie i Luksemburczycy. W obu przypadkach liczba długoterminowych podróży o 64 proc. przewyższała w 2016 r. liczbę mieszkańców kraju. Oznacza to, że każdy przeciętny mieszkaniec Finlandii i Luksemburga wybiera się co najmniej raz w roku na choćby 5 dni urlopu, a dwóch na trzech – nawet dwa razy w roku.

W częstotliwości wyjazdów urlopowych wśród mieszkańców krajów UE niewiele gorzej wypadają Duńczycy, Niemcy, Francuzi, Cypryjczycy, Szwedzi i Holendrzy. W krajach tych liczba podróży urlopowych co najmniej o 20 proc. przewyższa liczbę mieszkańców. Polska lokuje się pod tym względem w środku stawki europejskiej. Z danych GUS wynika, że na urlopowy wyjazd zdecydowało się dwie trzecie Polaków (66,6 proc.). W krajach UE najrzadziej wyjeżdżali na urlop mieszkańcy Bułgarii (tylko 23,4 proc.), Rumunii (31,2 proc.), Grecji (34,9 proc.) oraz Włoch (41,9 proc.).

Mapa turystycznej aktywności

Sytuacja pod tym względem w ostatnich latach dość znacznie się zmienia. W dłuższym okresie – pomiędzy rokiem 2010 a 2016 – bezkonkurencyjnie wśród krajów UE wzrosła liczba podróży w przypadku mieszkańców Malty (o 116,2 proc.). Notowany w przypadku znacznie ludniejszej Polski wzrost (o 53,7 proc.) – drugi wynik w UE – też jest bardzo widoczny.

Turystyczna aktywność wyraźnie w tym czasie wzrosła także w przypadku Rumunii (o 40,2 proc.), Litwy (o 34,5 proc.) i Belgii (31,8 proc.). Znacznie zmalała w tym samym czasie liczebność podróży turystycznych w przypadku Chorwacji (o 48,7 proc.), Grecji (37,8 proc.) i Włoch (spadek o 32,4 proc.).

O rosnącym znaczeniu wyjazdowej statystyki świadczą dane mówiące o liczbie udzielanych noclegów. GUS podaje, ze w skali Unii udzielono ich w 2016 r. o 9,7 proc. więcej niż w roku poprzednim. Szczególnie silny wzrost (o 17,4 proc.) był w przypadku turystów zagranicznych, co wskazuje na wyraźne upowszechnianie się w UE mody na zwiedzanie innych krajów. Najsilniej liczba noclegów udzielonych turystom wzrosła w przypadku Bułgarii (o 17,7 proc.), ale w Polsce wzrost ten też był znaczący (wzrost o 11,5 proc.).

Ze statystyki wynika, że dla mieszkańców UE hitem wśród zagranicznych wojaży turystycznych była w 2016 r. Bułgaria (wzrost o 21 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim) i Irlandia (wzrost o 20,3 proc.). W przypadku Polski (wzrost o 13,2 proc.) były to także dobre informacje. Zwłaszcza na tle Belgii czy Francji, gdzie liczba noclegów – co zapewne miało związek z zamachami terrorystycznymi i ze spadkiem bezpieczeństwa w tych krajach – udzielonych zagranicznym turystom zmalała o blisko 10 i 5 proc. Na tym tle, jako miejsca na spokojniejszy urlop – oprócz Bułgarii, Irlandii i Polski – zyskują także Portugalia, Cypr i Hiszpania.

Dla kogo turystyka jest najważniejsza

Statystyka dotycząca udzielanych noclegów zwraca uwagę, że turystyka to nie tylko sposób spędzenia wolnego czasu, ale w przypadku wielu krajów także coraz bardziej liczący się biznes i dziedzina gospodarki. W najnowszym raporcie OECD nt. perspektyw rozwoju turystyki w świecie (OECD Tourism Trends and Policies 2018) znaleźć można informacje dokumentujące jej znaczenie w rozwoju gospodarczym poszczególnych krajów.

W krajach OECD udział turystyki w PKB wynosi średnio 4,2 proc. Dla takich krajów jak Hiszpania, Portugalia czy Meksyk jej znaczenie jest dużo większe. W przypadku Hiszpanii (to też są dane za 2016 r.) aż 11,1 proc. PKB powstaje dzięki turystyce, w Portugalii – 9,7 proc., a w Meksyku – 8,6 proc. O znaczeniu turystyki w tych krajach świadczy też liczba zatrudnionych w tej dziedzinie. W Hiszpanii 13,35 proc. zatrudnionych pracuje dzięki turystyce. Rekord bije pod tym względem Islandia, gdzie przy obsłudze turystów pracuje 14,4 proc. tamtejszych zatrudnionych.

W części dotyczącej Polski eksperci OECD szacują wartość usług turystycznych w Polsce w 2016 r. na poziomie 110,3 mld złotych, co odpowiada ok. 6 proc. PKB naszego kraju. Polskę odwiedziło w tym roku 17,5 mln turystów, o 4,8 proc. więcej niż rok wcześniej, co było nowym rekordem od czasu przystąpienia do Strefy Schengen. Wydatki zagranicznych turystów w Polsce wyniosły 57,6 mld złotych, o 6,9 proc. więcej niż w roku 2015. Turystyka daje pracę – noclegi i gastronomia – ponad 250 tys. pracowników.

>>GUS o turystyce w Unii Europejskiej

>>OECD o turystyce w świecie

 


Tagi


Artykuły powiązane

Turystyka rozkręca gospodarki i inflację

Kategoria: Oko na gospodarkę
Aż 4,5 biliona dolarów i 62 miliony miejsc pracy utracił w świecie w 2020 r. sektor podróży i turystyki. W 2021 r. straty były mniejsze. Tworząca aż 10 proc. globalnego PKB branża zaczyna już ponownie zarabiać. Świat po pandemii na nowo chce podróżować.
Turystyka rozkręca gospodarki i inflację

Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków

Kategoria: Oko na gospodarkę
Wysoka inflacja to w dużej mierze cena za wyjście gospodarki światowej z kryzysu wywołanego pandemią i wojną w Ukrainie. Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach świata wzrost cen zbliża się już do 10 proc. w skali rocznej. Kosztem jest także wzrost długów, a inną realną konsekwencją – wzrost podatków.
Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków