Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Powrót ekonomisty – tajniaka

Dodruk pieniądza może czasami być dobrym sposobem na rozwiązanie problemów gospodarczych – pisze Tim Harford w książce „The Undercover Economist Strikes Back: How to Run–or Ruin–an Economy”.
Powrót ekonomisty – tajniaka

W publikacji (jej tytuł można przetłumaczyć jako „Tajniak ekonomista uderza po raz kolejny: Jak poprowadzić albo zrujnować gospodarkę”) Harford opisuje rozsławiony przez laureat Nagrody Nobla z ekonomii Paula Krugmana w książce „End This Depression Now!” przypadek spółdzielni rodziców, którzy w większości pracowali w biurach kongresmanów i postanowili wspólnie zorganizować opiekę nad dziećmi. Sam Krugman twierdzi, że poznanie tej historii zmieniło jego życie i do tej pory pomaga mu zachować spokój w obliczu kryzysu i oprzeć się falom pesymizmu.

Przypadek pewnej spółdzielni

Na czym polega niezwykłość tego przypadku? Ponieważ do spółdzielni należało ponad 200 osób, ustalenie, kto jest winien komu ile godzin opieki, byłoby bardzo trudne. Dlatego zdecydowano się wprowadzić coś w rodzaju waluty. Rodziny które zapisywały się do spółdzielni, otrzymywały 40 talonów, z których każdy był wart 0,5 godz. opieki albo 15 min w tzw. godzinach szczytu. Zajmując się dziećmi, członkowie spółdzielni wymieniali się talonami.

Osoby, które dopiero co zapisały się do spółdzielni, dochodziły najczęściej do wniosku, że mają zapewnione tylko 10 godz. opieki w godzinach szczytu, a to niewiele. Wystarczyłoby tylko na dwa, trzy wyjścia na miasto, a przecież warto zostawić trochę talonów w rezerwie na nieprzewidziane przypadki. Dlatego większość spółdzielców chciała najpierw zgromadzić większą liczbę talonów. Problem polegał na tym, że skoro prawie wszyscy chcieli opiekować się dziećmi w zamian za talony, to nie było dzieci, którymi można by się opiekować. W rezultacie wszyscy siedzieli w domu ze swoimi pociechami i czuli się sfrustrowani.

Do spółdzielni należeli przede wszystkim prawnicy. Postanowili rozwiązać ten problem w sposób legalistyczny. Zarządzono, że każda rodzina będąca członkiem spółdzielni musi przynajmniej dwa razy w roku „wyjść na miasto”, czyli zlecić innym opiekę nad swoimi dziećmi i zapłacić im za nią talonami. To nie przyniosło pożądanego rezultatu. Wydrukowano więc więcej „pieniądza”. Każdy członek spółdzielni dostał dodatkowe 20 talonów warte 10 godz. (lub 5 godz. w szczycie) opieki. Osoby, które opuszczały spółdzielnię, musiały oddać tylko 40 talonów, choć otrzymały ich 60. Efekt? Recesja minęła.

Harford zauważa, że Krugman pominął w swojej książce długofalowy skutek zwiększenia podaży talonów. Kiedy spółdzielczych „pieniędzy” było mało, wszyscy chcieli opiekować się cudzymi dziećmi. Kiedy ich było dużo, nikt nie chciał tego robić. Znowu doszło do „recesji” i liczba transakcji spadła. Harford stawia jednak tezę, że co do zasady można stymulować gospodarkę, dodrukowując pieniądze.

Sztywna cena

Podstawowym powodem jest mechanizm sztywnych cen. Gdyby bowiem ceny dostosowywały się bez żadnych ograniczeń do sytuacji na rynku, ilość gotówki w obiegu nie miałaby większego znaczenia. W przypadku omawianej spółdzielni problem braku chętnych do opiekowania się cudzymi dziećmi można było rozwiązać, podnosząc „cenę” takiej opieki. Do tego jednak trzeba by zignorować nominalną wartość talonów (1 talon = 30 min opieki nad dzieckiem) i zmienić stawkę (np. 1 talon = 60 min). Tego jednak nie zrobili.

Podobnie wygląda to w całej gospodarce. Dlaczego? Jest wiele powodów. Na przykład ludzie mają silną awersję do obniżania płac i uważają, że jest to nieuczciwe (sądzi tak 83 proc. ankietowanych Amerykanów), nawet jeżeli pracodawca zawierał z pracownikiem umowę wiele lat temu, a obecnie mógłby znaleźć osobę o porównywalnych kwalifikacjach za niższą pensję. Można się spierać, czy takie podejście jest rozsądne (bo z drugiej strony można by uznać, że jest nieuczciwe, iż pracodawca płaci za pracę więcej, niż by mógł), ale tak jest.

Podobną niechęcią ludzie reagują na nagłe zmiany cen, np. na podniesienie cen łopat do odśnieżania w odpowiedzi na nagły wzrost popytu w związku ze śnieżycą. Kiedy w 2007 r. Apple po 2,5 miesiąca od premiery obniżył cenę pierwszego IPhone’a z 600 do 400 dol., ci, którzy kupili go drożej, byli wściekli. Na tyle, że doprowadzili do tego, że zrekompensowano im część „straty” talonami o wartości 100 dol.

Jednak najlepszym przykładem sztywnej ceny jest Coca-Coli. Od 1886 r. przez 70 lat cena butelki napoju wynosiła 5 centów, mimo iż na przykład cena filiżanki kawy wzrosła w tym okresie ośmiokrotnie. Bezpośrednim powodem stabilności ceny był fakt, że firma sprzedawała butelki w dużej części za pośrednictwem automatów. Nie przyjmowały one monet o nominale mniejszym niż 5 centrów. Można było albo podnieść cenę do 10 centów, co mogłoby być trudne do przełknięcia dla klientów, albo zapłacić za przeróbkę maszyn, tak przyjmowały także monety jednocentowe (dzięki temu byłoby możliwe podniesienie ceny np. do 6 centów). Był to na tyle poważny problem dla szefa Coca-Coli, że w 1953 r. napisał on do prezydenta USA Dwighta Eisenhowera z prośbą, by rząd wprowadzić monetę 7,5-centową…

Najlepszy ekonomista wśród laików

„The Undercover Economist Strikes Back: How to Run–or Ruin–an Economy” to kontynuacja wydanej w 2007 r. bestsellerowej książki „Undercover Economist”. Dzięki nim oraz dzięki cyklowi felietonów „Dear Economist” („Drogi Ekonomisto”) w „The Financial Times”, a także prowadzeniu programów o ekonomii w BBC Harford zyskał sobie miano najlepszego popularyzatora ekonomii wśród laików. Zapewne dlatego książkę skonstruował w formie wywiadu z wyimaginowanym czytelnikiem, który zadaje autorowi pytania, na które ten odpowiada. Trochę to dziwna formuła, ale można się do niej przyzwyczaić.

Ważniejszy dla mnie problem polega na tym, że jako dziennikarz ekonomiczny i ekonomista z wykształcenia nie jestem jej docelowym odbiorcą. Czytając ją, zbyt często miałem wrażenie, że dostaję jedynie znane już informacje w nieco innej formie. Z drugiej strony przywołana historia o spółdzielni była na tyle interesująca, że warto było przeczytać całą książkę choćby dla niej.

Pozycja godna polecenia w całości wszystkim, którzy dopiero zaczynają interesować się ekonomią. Dla pozostałych – do przejrzenia.


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce