Rosja też potrzebuje reformy emerytalnej

Przetaczająca się przez Europę fala reform emerytalnych dotarła także do Rosji. Rosjanie są kolejną nacją, która - na co wszystko wskazuje - będzie musiała pracować dłużej, jeśli chce uniknąć krachu dotychczasowego systemu ubezpieczeń społecznych.
Rosja też potrzebuje reformy emerytalnej

Aleksiej Kudrin (CC BY-SA World Economic Forum)

Z najsurowszą krytyką rosyjskiego systemu emerytalnego wystąpił w ostatnich tygodniach b. wicepremier – Aleksiej Kudrin. Prognozy dla Rosji – napisał na łamach „Woprosów Ekonomiki” – są bardzo niekorzystne, podobnie zresztą, jak i w innych krajach europejskich. Wydłużenie życia ludzkiego, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby ludności w wieku produkcyjnym grozi krajowi krachem ekonomicznym. Już teraz – twierdzi Kudrin – rosyjski system emerytalny przekształca się w klasyczną piramidę finansową, czego skutki, jeśli w porę nie zostanie on zreformowany, dotkliwie odczują przyszłe pokolenia.

Zadecyduje o tym demografia. Według rosyjskich prognoz do roku 2030 liczba emerytów wzrośnie o 9,2 mln, (obecnie jest ich ok 40 mln), podczas gdy liczba osób w wieku produkcyjnym zmaleje o 10,2 mln. A potem będzie już tylko gorzej.

– Kiedy w każdym pokoleniu – pisze Kudrin – liczba zatrudnionych maleje, a emerytów rośnie, zostaje zakłócona równowaga. W rezultacie kolejne pokolenia płacą coraz więcej, ale i dostają więcej niż zapłaciły. A właśnie według takiego schematu budowane są wszystkie piramidy finansowe. Dopóki się nie zawalą.

Najprostszym sposobem sfinansowania rosnącego w ten sposób deficytu jest albo zwiększenie składek na ubezpieczenie społeczne, albo finansowania budżetowego. I oba te rozwiązania już są stosowane: w roku 2010 – stwierdza b. wicepremier Rosji – transfer środków budżetowych do Funduszu Emerytalnego wzrósł z 1,5 proc. PKB w roku 2007 do 5,5 proc., a składki emerytalne zwiększone zostały z 20 do 26 proc.

I jeśli dalej stosowana byłaby podobna logika – pisze Kudrin – wówczas do roku 2050 składka emerytalna musiałaby wzrosnąć do 70 proc, albo też wydatki budżetowe, przeznaczane na emerytury trzeba byłoby zwiększyć o równowartość 10 proc. PKB. I to w sytuacji, gdy wszystkie wydatki budżetowe Rosji zamykają się sumą ok. 20 proc. PKB!

Zdaniem Kudrina, Rosja – jeśli chce uniknąć krachu swojego systemu ubezpieczeń społecznych – nie ma wyboru: musi pójść drogą, którą poszły już inne kraje europejskie i w miarę wydłużania okresu życia ludzkiego przesuwać również początek wieku emerytalnego. Wzorem – twierdzi – może być Dania, w której wiek emerytalny przesuwa się niejako automatycznie, proporcjonalnie do wydłużającego się życia ludzkiego.

W przypadku Rosji, pisze Kudrin, w latach 2025-2030 wiek emerytaly powinien być wydłużony: dla kobiet do 60-62 lat, a dla mężczyzn – do 62-63 lat. Obecny system, w którym kobiety mogą przejść na emeryturę w wieku 55 lat, a mężczyźni po osiągnięciu 60 roku życia – jest nie do utrzymania. Co więcej – twierdzi (i takie jest też stanowisko rosyjskiego Ministerstwa Finansów) – zmiany są nie tylko, że nieuchronne, ale muszą być wprowadzone możliwie szybko. Wariantem docelowym powinno być wyrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, który dla obu tych grup powinien wynosić 63 lata. A jedyne co można zrobić, to przygotować specjalny system dochodzenia do zakładanego poziomu, tak aby zmiana była możliwa już w 2015 r.

Propozycje b. wicepremiera, a zarazem b. ministra finansów Rosji, wywołały spore zamieszanie i ożywione spory. O konieczności reformy systemu ubezpieczeń społecznych i wydłużenia wieku emerytalnego mówi się w Moskwie od dawna, wspominają o tym m.in. autorzy „Strategii 2020″. Tym razem ma to jednak charakter szczególny, bo kłóci się z wypowiedziami premiera Władimira Putina, który w kampanii wyborczej zapewniał, że nie ma mowy o jakimkolwiek majstrowaniu przy wieku emerytalnym. Wskazuje się też, że w sytuacji gdy średnia życia rosyjskich mężczyzn wynosi niewiele ponad 64 lata, byłoby czymś cynicznym podnoszenie ich wieku emerytalnego do proponowanych 63 lat.

Przeciwko projektom Kudrina, wspieranego przez rosyjskie Ministerstwo Finansów wypowiedział się m.in. wicepremier Igor Szuwałow, uchodzący za „mocnego człowieka” ekipy Putina. Jego zdaniem, trzeba zmieniać nie wiek emerytalny, ale system naliczania emerytur.

Nie ma znaczenia – twierdzi Szuwałow – w jakim wieku ludzie będą przechodzić na emeryturę. Ważne jest to, ile lat przepracowali i jak w związku z tym liczona będzie wysokość świadczeń emerytalnych. Mówiąc inaczej: nie ma potrzeby zmieniać obecnego wieku emerytalnego (55 lat kobiety i 60 – mężczyźni). Trzeba natomiast przyjąć zasadę, że przechodząc na emeryturę każdy dostanie tylko taką część świadczenia, jaką zdążył do tego czasu wypracować. A jeśli ktoś uzna, że jest to kwota niewystarczająca, to będzie mógł pracować dalej.

W ten sposób – zwracają uwagę moskiewscy komentatorzy – Szuwałow i jego zwolennicy, próbują osiągnąć to samo, tyle że w sposób bardziej zawoalowany, bez prowokowania protestów społecznych: ustawowy wiek emerytalne pozostanie bez zmian, za to przy niskich stawkach emerytalnych sami obywatele będą zainteresowani, aby pracować jak najdłużej. I to na nich przerzucony zostanie ciężar wyboru.

W tym kierunku zmierza projekt reformy emerytalnej przygotowywany przez rosyjskie Ministerstwo Zdrowia. Według jego założeń wiek emerytalny pozostanie bez zmian, za to aby można było uzyskać emeryturę w pełnym wymiarze trzeba będzie wykazać się… 45 letnim stażem pracy. Z góry wiadomo, że przy obecnych normach wiekowych będzie to właściwie niemożliwe. Resort proponuje na dodatek skomplikowany system liczenia wysokości emerytury, z uwzględnieniem „indywidualnego współczynnika emeryta”. Miałby on określać relacje jego stażu rzeczywistego do normatywnego oraz zestawienie jego średnich zarobków za cały okres zatrudnienia ze średnimi w całym kraju, a to wszystko pomnożone przez wysokość średnich zarobków w kwartale poprzedzającym przejście na emeryturę. Nie tylko prosty emeryt, ale nawet niejeden specjalista od ubezpieczeń społecznych będzie musiał się przy tym poddać.

Zdaniem Maksima Błanta, komentatora ekonomicznego portalu newsru.com, propozycje Ministerstwa Zdrowia w istocie oznaczają powrót do sytuacji sprzed reformy, dokonanej w 2002 r. I co ciekawe, jej konieczność uzasadniano wówczas tym samym, co i teraz… złą sytuacją demograficzną. A tak na prawdę – pisze Błant – chodzi o to, że państwo gotowe jest wziąć na siebie wypłatę jedynie gwarantowanego minimum świadczeń emerytalnych, a wszystko pozostałe chce przerzucić na barki pracodawców i pracowników. Powinni oni nie tylko płacić składki na ubezpieczenia społeczne, ale jednocześnie – i już zupełnie prywatnie – oszczędzać na swoją przyszłą emeryturę.

Ostateczną wersję projektu reformy systemu emerytalnego Ministerstwo Zdrowia jest obowiązane przedstawić w październiku, a do końca roku stosowna ustawa ma być przedstawiona do podpisu prezydentowi Putinowi.

Sławomir Popowski

Aleksiej Kudrin (CC BY-SA World Economic Forum)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rosji trudno będzie ochronić swoją gospodarkę

Kategoria: Analizy
Władze Rosji w swojej polityce obrony przed sankcjami nie doceniają głębi upadku gospodarki w perspektywie średnio- i długoterminowej. Jest wątpliwe, czy uda się im dostatecznie obronić wszystkie ważne sektory gospodarki rosyjskiej.
Rosji trudno będzie ochronić swoją gospodarkę

Mrożenie relacji z Rosją a polski eksport

Kategoria: Trendy gospodarcze
Rosja nie jest kluczowym rynkiem zbytu dla polskiego eksportu, jednak inwazja Rosji w Ukrainie może prowadzić do potencjalnych ograniczeń polskiego eksportu wynikających z prawdopodobnych zaburzeń w globalnych sieciach podażowych.
Mrożenie relacji z Rosją a polski eksport