Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Średniowieczne PKB

PKB Wielkiej Brytanii w przeliczeniu na obywatela rośnie od średniowiecza, a nie dopiero od rewolucji przemysłowej – wynika z właśnie wydanej książki „British Economic Growth, 1270–1870”. To podważa opinię, że dopiero rewolucja przemysłowa zmieniła ekonomiczne oblicze kontynentu.

Średniowieczne PKB

Najważniejszym wnioskiem, jaki wynika z wieloletnich badań Stephena Broadberry’ego z London School of Economics, Bruce’a M. S. Campbella z The Queen’s University of Belfast, Alexandra Kleina z University of Kent, Marka Overtona z University of Exeter i Basa van Leeuwena z Utrecht University i ich współpracowników (polski tytuł publikacji to „Brytyjski wzrost gospodarczy 1270–1870”) jest to, że PKB Wielkiej Brytanii podwoił się po raz pierwszy w okresie od 1270 r. do 1700 r., a następnie w latach 1700–1850. Dlaczego to ustalenie jest tak istotne? Do tej pory uważano (i informację tę wciąż można znaleźć w internecie, np. w polskojęzycznej Wikipedii), że dopiero rewolucja przemysłowa umożliwiła społeczeństwom trwałe wyrwanie się z tzw. pułapki maltuzjańskiej, czyli przekładania się wzrostu gospodarczego na liczebność, a nie poziom życia populacji.

Postęp wolny, ale stały

Według autora tej koncepcji, angielskiego duchownego i ekonomisty Thomasa Malthusa (1755–1834) w historii wzrost dochodów społeczeństwa sprawiał, że rodziło się więcej dzieci. W efekcie dochód w przeliczeniu na obywatela wracał do poprzedniego poziomu. Tymczasem z omawianego badania wynika, że Wielka Brytania wyrwała się z tej pułapki jeszcze przed rewolucją przemysłową. Nie była więc ona niezbędna, by w długim okresie poziom życia obywateli się poprawił, acz trzeba przyznać, że bez niej ten proces był bardzo powolny.

Średni roczny wzrost gospodarczy w latach 1270–1700 wyniósł w Anglii zaledwie 0,18 proc. rocznie. W latach 1700–1870 wzrósł do 0,48 proc. rocznie, a dopiero po 1830 r. przekroczył w dłuższym okresie 1 proc. rocznie (za lata 1830–1860 wyniósł 1,16 proc.).

Mimo powolnego wzrostu w gospodarce Wielkiej Brytanii zachodziły istotne przekształcenia. Od 1450 do 1700 roku produkcja przemysłowa per capita wzrosła dwukrotnie. Odsetek obywateli pracujących w rolnictwie spadł z 57 proc. w 1381 r. do 37 proc. w 1759 r. (u progu rewolucji przemysłowej), a w przemyśle wzrósł w tym okresie z 19 proc. do 34 proc. W 1851 r. po raz pierwszy więcej obywateli mieszkało w miastach niż na wsi.

Postęp widoczny był także w innych dziedzinach. W XV w. w Belgii i Włoszech wydawano najwięcej książek w przeliczeniu na obywatela. Około 1600 r. Anglia i Holandia wyszły pod tym względem na prowadzenie. Liczba drukowanych książek w języku angielskim w latach 1500–1650 zwiększała się o 2,6 proc. rocznie, co sprawiało, że była to jedna z najszybciej rozwijających się gałęzi ówczesnej gospodarki. W latach 1650–1750 wzrost ów spadł do 0,3 proc. rocznie, by osiągnąć wreszcie 2,3 proc. rocznie w latach1750–1850 (byłby jeszcze większy, gdybyśmy wzięli pod uwagę także gazety, magazyny itp.).

Źródła późniejszej mocy

Jednak nie we wszystkich dziedzinach postęp był odczuwalny szybko. Siła nabywcza dziennej płacy robotnika budowlanego dopiero w 1880 r. przekroczyła poziom z XV w., a wysokość płac zmieniała się głównie w zależności od przyrostu naturalnego, a zatem od liczby poszukujących pracy. Paradoksalnie istotną podwyżkę płac zanotowano po epidemii dżumy w XIV w., która zabiła miliony osób, sprawiając, że istotnie poprawiła się pozycja negocjacyjna tych pracowników, którzy przeżyli.

Gdyby na początku ubiegłego tysiąclecia przyjrzeć się sytuacji ówczesnej Anglii, nic nie wskazywało na to, że w połowie XIX w. – jako część Wielkiej Brytanii – będzie to najbardziej rozwinięte państwo świata. W rządzonym przez Wilhelma Zdobywcę kraju mieszkało 1,7 mln ludzi, w zdecydowanej większości na wsi. Miasta były niewielkie, nawet Londyn miał niewiele ponad 10 tys. mieszkańców. Państwo eksportowało prawie wyłącznie nieprzetworzone surowce, głównie cynę i wełnę. Anglia była biedniejsza niż większość państw kontynentu (bez porównania uboższa niż ówczesny lider – Włochy), a nawet główne gospodarki imperium rzymskiego 1 tys. lat wcześniej.

Dlaczego to Wielka Brytania stała się pierwszym krajem ogarniętym rewolucją przemysłową, a nie Holandia, choć jeszcze w 1600 r. Holendrzy byli dwa razy bogatsi niż Brytyjczycy? Jednym z powodów są charakterystyczne dla produkcji przemysłowej korzyści ze skali działalności, które trudno było osiągnąć w małym kraju.

Całkowite PKB Wielkiej Brytanii u progu rewolucji przemysłowej było cztery razy większe niż Holandii, tak więc był popyt na produkty przemysłowe (jeszcze bez dodatkowych rynków w koloniach). Wielka Brytania miała także dostęp do taniej energii z węgla. Holandia natomiast budowała swoje bogactwo na przewadze komparatywnej w usługach, głównie finansowych i transportowych, związanych z handlem.

Ponad pięćsetstronicowa publikacja o wzroście gospodarczym z pewnością nie jest lekturą do poduszki. To pełna tabel i wykresów naukowa analiza (wydało ją uniwersytecka oficyna Cambridge University Press) dla pasjonatów albo osób poważnie zainteresowanych ekonomicznymi aspektami historii albo genezą bogactwa i biedy współczesnych państw. Z drugiej strony statystyki ekonomiczne z czasów, kiedy ludzie nie tylko powszechnie wierzyli w smoki i czarownice, lecz uważali ich istnienie za oczywisty fakt, mogą fascynować.

Znajdziemy tutaj na przykład informację o rządowych przychodach i wydatkach od XII w., eksporcie i produkcji rolniczej od 1270 r., wydobyciu cyny od XIV w. i węgla od XVI w. a nawet przeciętną liczbę kalorii spożywanych w gospodarstwach domowych od średniowiecza. Badany okres jest też szczególnie interesujący z polskiego punktu widzenia. A to dlatego, że to właśnie wtedy kraj nasz zaczął się specjalizować w produkcji zboża na eksport, m.in. do Wielkiej Brytanii i Holandii, czego skutkiem było opóźnienie w rozwoju przemysłu. Korzenie istniejącego do dzisiaj zacofania gospodarczego Polski sięgają głębiej niż powojenny podział Europy.

Otwarta licencja


Tagi