Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Strefa euro sama się nie naprawi

Gospodarki strefy euro cechuje wiele niepokojących podobieństw do gospodarki japońskiej, w tym procesy deindustrializacji i starzenia się społeczeństw – tezę tą postawił prof. Andrzej Sławiński, dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP na Konferencji Katedr Finansów. Wykładowcy akademiccy wiele czasu poświęcili dyskusji o drogach naprawy strefy euro.
Strefa euro sama się nie naprawi

Koncentracja polityki pieniężnej wyłącznie na celu inflacyjnym jest nieskuteczna - uważa prof. Jan Czekaj z UEK. (Fot. Piotr Malec/KKF)

– Nadzieje na trwałe ożywienie w strefie euro stwarza to, że w jej głównych gospodarkach – w Niemczech i we Francji – nie wystąpiły niestabilne boomy kredytowe, w związku z czym nie nastąpiło tak silne jak w południowej części strefy euro upośledzenie mechanizmu transmisji i zahamowanie akcji kredytowej – dodał prof. Sławiński.

Wielu naukowców także widzi analogie między strefą euro dziś, a Japonią z 1990 roku po pęknięciu bańki na rynku akcji i nieruchomości i z początkiem kłopotów dla sektora bankowego. W Japonii skończyło się to dwiema dekadami stagnacji, którą próbują przerwać dopiero ogłoszone przez obecnego premiera Shinzo Abe reformy reflacyjne.

W strefie euro podobne reformy są niemożliwe z powodu stosowania reguł fiskalnych przez kraje członkowskie. Dojście do granic polityki monetarnej także wydaje się wykluczone. „Teoretycznie istnieje możliwość zwiększania podaży pieniądza i wydatków w gospodarce przez monetyzację długu publicznego, co miałoby miejsce, gdyby bank centralny kupował duże ilości obligacji skarbowych na rynku pierwotnym” – zauważa prof. Sławiński, ale zaraz dodaje, że w takim wypadku „postępująca erozja zaufania do banku centralnego mogłaby z czasem wywołać ucieczkę od pieniądza, powodując hiperinflację”.

Co zatem zostaje? Reformy strukturalne adresujące chroniczną słabość popytu krajowego.

>>zobacz też: Europa powinna więcej wydawać na badania i rozwój

Problem w tym, że za tym hasłem nie kryją się na razie żadne konkrety. Co więcej jedyne reformy, jakie wydają się politycznie możliwe będą polegać raczej na stopniowym rozwiązywaniu rąk Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Na pewno nie do stopnia, w którym kupuje on obligacje na rynku pierwotnym, skoro nawet zgoda na rynek wtórny jest problematyczna. Bank centralny strefy euro powinien jednak bardziej niż teraz przypominać amerykańską Rezerwę Federalną, czy Bank Japonii.

„Kluczowe założenia doktrynalne polityki EBC jak: priorytet niskiej inflacji, brak możliwości interwencji na pierwotnym rynku długu publicznego, czy ograniczanie się EBC nawet w sytuacji głębokiego kryzysu tylko do wypełniania funkcji pożyczkodawcy ostatniego szczebla, przy zawężeniu funkcji banku państwa, mogą znacznie ograniczyć jego możliwości stabilizowania gospodarki” – uważa prof. Jan L. Bednarczyk z Politechniki Świętokrzyskiej.

„Koncentracja polityki pieniężnej wyłącznie na celu inflacyjnym jest nieskuteczna, gdyż pomija te zjawiska i procesy, które mają istotny wpływ na stabilność gospodarek i znajdują się pod wpływem decyzji z zakresu polityki pieniężnej. Do tych zjawisk należą: stabilność sfery realnej gospodarki, stabilność sektora finansowego, stabilność sektora finansów publicznych” – wymienia z kolei prof. Jan Czekaj z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Podstawowym założeniem wystąpienia prof. Sławińskiego było jednak to, że w kryzysie radykalnie zmniejszyły się możliwości skutecznego wpływania banków centralnych na inflację i wzrost gospodarczy. Nawet ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej okazało się skutecznym instrumentem chronienia gospodarki przed upadkami banków i załamaniem akcji kredytowej, ale nie poradziło sobie z ożywieniem akcji kredytowej i koniunktury.

Czemu banki nie udzielają kredytów obrazowo wytłumaczył zebranym Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

– Jeżeli żyjemy w czasach, w których wielcy tego świata mówią, że nie wiadomo, czy strefa euro się utrzyma, a tak mówiono kilka kwartałów temu, to proszę sobie wyobrazić instytucję finansową, która nie bierze pod uwagę i takiej ewentualności. Jeżeli robimy pierwszy, drugi, trzeci przegląd aktywów w poszczególnych krajach i wyciągane są kolejne tzw. trupy z szaf to jak można mówić tutaj o zaufaniu? – pytał Pietraszkiewicz.

Nic dziwnego, że bankierzy czy to centralni czy z banków komercyjnych chcieliby zobaczyć także bardziej aktywną politykę państwa.

– Nie można mieć nieograniczonej wiary w to, że kontrola poprzez podaż pieniądza załatwi nam wszystkie problemy, także deflacyjne. Może równie istotną kwestią jest popyt na pieniądz? Wydaje mi się, że warto odnieść się do propozycji zgłoszonej przez ministra Mateusza Szczurka, która zakłada, że za pomocą inwestycji publicznych uda się pobudzić wzrost gospodarczy – mówiła prof. Małgorzata Zaleska ze Szkoły Głównej Handlowej, członek zarządu NBP.

Zebrani ekonomiści jednak niekoniecznie zgadzali się z pomysłem stworzenia funduszu dysponującego kwotą 700 mld euro na inwestycje infrastrukturalne w całej Unii Europejskiej (>>więcej na ten temat: Inwestycje dla przyszłości Europy).

– Polska jest ostatnim krajem, która powinien promować ten pomysł, dlatego że na początku skorzystają na tym głównie firmy dostarczające technologię do tych przedsięwzięć infrastrukturalnych. Zresztą co to ma wspólnego z deflacją? Moim zdaniem nic. Fundusz infrastrukturalny działa przecież w długim, a nie krótkim okresie – mówiła prof. Ewa Miklaszewska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Prof. Zaleska przypominała, że pomysł ma być dalej dyskutowany na forum Ecofinu, czyli ministrów finansów krajów należących do Unii Europejskiej już z konkretnymi projektami, które mogłyby być finansowane z nowego funduszu. Od tego zależy jego być albo nie być.

 

Koncentracja polityki pieniężnej wyłącznie na celu inflacyjnym jest nieskuteczna - uważa prof. Jan Czekaj z UEK. (Fot. Piotr Malec/KKF)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej

Kategoria: Analizy
Po upadku systemu z Bretton Woods zwiększyła się skala dyskrecjonalności polityki pieniężnej. Rosnąca popularność kryptowalut wymusiła na bankach centralnych zainteresowanie pieniądzem cyfrowym, który ponownie może zmienić zasady rządzące polityką pieniężną.
System z Bretton Woods i jego dziedzictwo – wnioski z konferencji naukowej