Tajniki statystyki Dalekiego Wschodu

Podstawowym założeniem metodologicznym ekonomii stosowanej w krajach dalekowschodnich jest niepowtarzalność zjawisk gospodarczych. Nie ma uniwersalnych metod badawczych, które mają zastosowanie do badania każdego zagadnienia ekonomicznego w każdym czasie. Inne założenie metodologiczne wskazuje, iż za stan faktyczny i prawdę naukową można uznać tylko to, co zostało faktycznie zbadane.
Tajniki statystyki Dalekiego Wschodu

Prawdziwy obraz góry Fuji to "doskonały kształt góry jaki powinien być zobaczony" (CC BY-NC weegolo)

Wschód oczami Wschodu (6)

Środek ciężkości światowej gospodarki nieubłaganie przesuwa się na Wschód. Jak to się dzieje, że gospodarki USA i Unii Europejskiej drepczą od kilku lat w miejscu nie mogąc poradzić sobie z rozlicznymi i daleko idącymi skutkami kryzysu po upadku banku Lehman Brothers, a Daleki Wschód rozwija się w najlepsze?

Jak zatem badać gospodarkę, w której system finansowy opiera się na decyzjach władz, które ustalają poziom cen akcji, obligacji, kursu, stóp procentowych itd., a więc nieobiektywnych miernikach wartości w tamtejszych warunkach? Istotą rzeczy nie jest jednak obiektywizm, ale to, że w założeniu system ten miał i ma nadal wzbogacać ukierunkowany na eksport przemysł wytwórczy przez zapewnienie mu tanich kredytów.

Zachodnie autorytety finansowe dają jako przykład japońskie przedsiębiorstwa, inwestujące długofalowo zyski we własny majątek produkcyjny, w odróżnieni od Wall Street, gdzie dochód inwestowany jest krótkoterminowo przez oczekujących dywidendy właścicieli akcji. Te same autorytety nie tłumaczą, ponieważ najprawdopodobniej tego nie badali, że nie przynoszące akcjonariuszom dywidendy (stąd źródła tanich kredytów) japońskie akcje przez lata 60-te, 70-te i 80-te zyskiwały na wartości. Stąd wziął się mit, że japońskie akcje zawsze rosną w odróżnieniu od innych. Ale gdy w 1990 r. Morgan Stanley w swoim informatorze zawarł poradnik, z zaznaczeniem akcji, których należy unikać, w tym akcji japońskich, oburzona Japonia uznała to za postępowanie nieetyczne i niezgodne z tradycją japońską.

W 1987 r. środki komunikacji publicznej z Tōkiō do Ōsaki wypełnione były dyrektorami central największych banków, w tym Japońskiego Banku Przemysłowego – odpowiednika J.P Morgan, dyrektorami giełdy oraz elitą domów maklerskich, w tym maklerów z Yamaichi Securities. Wszyscy oni gnali do domu restauratorki Onoe Nui, aby uzyskać informacje w jakie akcje należy inwestować, jakich się pozbyć oraz jak budować portfele japońskich instytucji finansowych, w tym rządowych agencji i ich klientów.

Wyrocznią była kamienna żaba, przemawiająca głosem zapadłej w trans restauratorki, najbardziej wiarygodne dla świata japońskiej finansjery źródło informacji dotyczących wskaźników ekonomicznych i analiz rynkowych. Żaba to powszechnie poważany symbol starożytnej chińskiej magii, symbol dziesięciu tysięcy lat opływającego w dostatki życia, siły i wytrwałości.

Zanim została aresztowana w 1991 r. – nie żaba, ale pani Onoe – krach na giełdzie spowodował 60 proc. spadek kapitalizacji giełdy,  Madam Onoe kontrolowała w tym czasie walory o wartości 22 mld dolarów – po ówczesnym kursie 2,8 biliona yenów – i była największym ujawnionym japońskiej opinii publicznej indywidualnym inwestorem giełdowym.

Płynące na giełdę tokijską nieprzerwanym strumieniem pieniądze nieustannie windowały ceny akcji, aż japońskie koła finansowe uwierzyły, iż ich aktywa będą zawsze rosły. Stosujące jedynie metodę wyceny kapitału, Ministerstwo Finansów przyjmowało bilanse wykazujące wartości kapitału w cenie zakupu. Jeżeli wartość kapitału – akcje, udziały, nieruchomości itd., nabyte zostały przed laty po cenie X, a po 20 latach wykazują wartość rynkową 4 razy X, w księgach figurują nadal po cenie zakupu X.

Ta fikcja doprowadziła do powstania pojęcia „zysków utajnionych”, to jest różnicy między ceną zakupu, a wartością aktualną. Metoda wartości księgowej wyceny kapitału a nie przepływów, zniekształca obraz każdej gospodarki, nie tylko japońskiej, ale także południowo-koreańskiej, czy chińskiej.

Podawanie „politycznych statystyk” lub „statystyk centralnie przygotowanych”, a więc wskaźników i danych o gospodarce centralnie podporządkowanych celom strategicznym, budzi również moje obawy i niepokój. Znam wprawdzie mechanizm ich powstawania, ale nie zawsze można je zweryfikować. Np. dane szacujące kryzys spowodowany złymi kredytami, japońskie Ministerstwo Finansów wyliczyło na 27 bln jenów w 1990 r., 35 bln jenów w 1996 r., 60 bln w 1997 r. i 77 bln jenów w 1999 r.. W rzeczywistości straty wyniosły 176 bln jenów, ale MF nie ujawniło tych liczb do dnia dzisiejszego.

Innym przykładem są niższe w Japonii niż w USA i UE oficjalne wydatki na lecznictwo. Statystyka ta nie uwzględnia podawanych w kopertach zwyczajowych sum od 100 do 350 tysięcy jenów za zabieg (nie są to łapówki, ale podziękowanie za opiekę i traktowane są jako prezent, do którego lekarz ma prawo). Nobla dla tego, kto potrafi obliczyć faktyczne koszty japońskiej opieki zdrowotnej.

Podobne kłopoty dotyczą również japońskich metod produkcji i systemów kontroli jakości. Otóż w latach siedemdziesiątych jakość japońskich produktów stała się symbolem dobrze rozwiązanego problemu kontroli jakości. Najczęściej odmienianym przez specjalistów od zarządzania słowem było wówczas kaizen – ciągłe udoskonalanie, czyli podnoszenie codziennych czynności czy to w życiu codziennym, czy w procesie wytwórczym, czy też w obszarze kultury korporacyjnej do rangi sztuki. Kaizen oznacza, że wszyscy działają na rzecz usprawnień.

Nie posiadający empirycznych doświadczeń autorzy opracowań o kaizen nie wzięli jednak pod uwagę dalekowschodniego obszaru mentalnego, który w przypadku kaizen, kładzie nacisk jedynie na pomysły pozytywne bez uwzględnienia krytyki, a więc mechanizmu pomocnego w ujawnianiu i wykrywania błędów i wad, o których się nie mówi i w konsekwencji nie podejmuje środków zaradczych.

Ów wzorzec zachowania przyczynia się do największego na świecie wypadku wycieku sodu z systemu chłodzenia reaktora w elektrowni atomowej w miejscowości Monju w 1995 roku. Rządowa agencja zawiadująca japońskim programem atomowym Donen – akronim oznaczający Eksploatację Reaktorów Energetycznych i Paliwa Jądrowego – ukryła wszelkie dowody awarii.

Ten sam scenariusz powtórzył się dwa lata później w elektrowni Tokai, gdzie w wyniku wybuchu zgromadziło się w instalacji transmisyjnej około 70 kg plutonu. Kiedy awarią zajęła się Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) urzędnicy Donen wyjaśnili „wiemy, że ten pluton gdzieś tam jest w systemie”. Do dziś nie wiadomo gdzie podziało się 70 kg plutonu.

Oparta na magii analiz gospodarczych, czy też przedstawiania sprzecznych wskaźników gospodarczych i budowania na tej podstawie statystyk cząstkowych, następnie sektorowych a dalej budżetów państw – nazywana jest przez ekonomistów zachodnich „fałszowaniem statystyk” lub „zniekształcaniem obrazu gospodarki”. Ocena ta zapewne jest zgodna z metodologicznymi założeniami nauki zachodniej, ale w gospodarkach dalekowschodnich zagadnienie to ma charakter endemiczny, długofalowy i chroniczny.

Należy przyjąć, że dalekowschodni stosunek do informacji, w tym do wskaźników gospodarczych, jest diametralnie różny od zachodniego. „Prawda” tradycyjnie nie jest tylko jedna, a „fakty” nie odpowiadają rzeczywistości. Zbiór XIX wiecznych drzeworytów zatytułowany „Pięćdziesiąt prawdziwych widoków góry Fuji” nie oznacza wcale, że góra ta tak właśnie wygląda. Nic bardziej błędnego, bo wcale tak nie wygląda.

Słowo „prawdziwy” tradycyjnie określa jedynie „doskonały kształt góry jaki powinien być zobaczony”, a także propozycje „co mogą zobaczyć inni”. Podobnie jest w gospodarce. Często uparcie, wbrew oczywistym faktom, głoszone jest „oficjalne stanowisko” ponieważ „rzeczywisty stan” czy „rzeczywiste zamiary” ze względu na tradycyjny ład społeczny nie powinny być ujawniane. Stąd różnice między bankowością zachodnią i japońską czy np. systemem obliczania stopy bezrobocia. W USA bezrobotny to ten, kto nie miał pracy przez ostatni miesiąc, a w Japonii przez tydzień, ale niepracujące żony nie są zaliczane do kategorii bezrobotnych.

Uważa się, że rzeczywiste dane o bezrobociu zaniżone są co najmniej dwukrotnie, a urzędnicy japońscy przyznają, że dane o bezrobociu są tak samo niewiarygodne jak sprawozdania finansowe wielkich korporacji. Za ilustrację może posłużyć poziom zysku netto międzynarodowej firmy X w okresie t. Prezes firmy X oświadczył, że zysk netto w czasie t wyniósł A proc, urzędowy rocznik statystyczny określił, że B proc. a niezależny biegły, że C proc.

Zakładamy, że wartość A jest różna od wartości B, a ta od C i stan ten dotyczy wszystkich pozostałych wskaźników ekonomicznych firmy X. Jaki jest zatem rzeczywisty obraz firmy X? Ano taki, że każda podana informacja ze stosownym komentarzem jest prawdziwa. Inną bowiem kwestią jest rozstrzygnięcie faktycznego poziomu zysku netto firmy Z w okresie t, a inną co zostało na ten temat napisane.

A jeżeli szukamy odpowiedzi dotyczącej faktycznej wartości zysku netto firmy X, to przestańmy zajmować się tym co na ten temat powiedziano lub napisano, ale zacznijmy badać to zjawisko.

Każdy kraj to określone terytorium, obywatele, organy władzy, polityka gospodarcza prowadzona za pomocą określonych instrumentów budżetowych i monetarnych, to pieniądz, dochód, zatrudnienie, popyt, podaż, konsumpcja, inwestycje i oszczędności, ale i własne specyficzne elementy i rozwiązania nie spotykane gdzie indziej. Gdy jednak zejdziemy na bardzo niski poziom ogólności, istotne staje się pytanie czy obiekt badań jest w takim samym stopniu zdefiniowany?

Im szersza znaczeniowo jest definicja tym większe są szanse na porównywalność, ale im bardziej szczegółowa tym mniejsze jest prawdopodobieństwo identyfikacji obszarów tożsamych. Ilustrują to „Specjalne korporacje państwowe”, twory typu SPC (firmy celowe) służące do ukrywania długów i wydawania bez ograniczeń nierejestrowanego kapitału powstałego między innymi z „wyceny wartości księgowej” niezależnie od rzeczywistej wartości rynkowej. Firmy te korzystają także z szeregu technik „księgowości kosmetycznej” np. pożyczki instytucji sektora finansowego dla niewypłacalnych dłużników lub sprzedaży swoim filiom zadłużonej nieruchomości, aby otrzymywać w formie spłaty odsetki i nie wykazywać w księgach nieściągalnych długów.

Prowadząca w Japonii statystykę Państwowa Agencja Nieruchomości rejestruje takie transakcje jako prawdziwe i jeszcze bardziej zniekształca statystykę obrotu i wartości ziemi. Korporacje, o których mowa nie mają obowiązku udostępniania opinii publicznej swojej dokumentacji, ani odpowiadać na pytania dotyczące spektrum ich działalności.

W efekcie podawany uroczyście do publicznej wiadomości budżet państwa to niekoniecznie ten, ale zazwyczaj całkiem inny. Obok niego funkcjonuje „drugi budżet” lub „budżet niejawny” czyli Program Inwestycji Fiskalnych i Pożyczek, z którego Ministerstwo Finansów rozdziela fundusze poza kontrolą parlamentu. Jest to instytucja, o której niewielu słyszało, będąca praktycznie niewidoczną dla polityków, a szczególnie dla prasy, zaś jej wartość rok do roku to około 60 proc. budżetu oficjalnego.

Podane powyżej dwa przykłady obszarów nietożsamości wprawdzie powodują skuteczne zniekształcenie rzeczywistego obrazu gospodarki, ale niewątpliwie są one nierozerwalnym elementem odmiennych uwarunkowań kulturowych i cywilizacyjnych. Są jednocześnie sygnałem jak mało istotne są standardy zachodniego świata wobec podania „oficjalnego stanowiska”. Światu przekazywany jest jedynie nadzwyczaj pozytywny obraz wzrostu gospodarczego, tym bardziej, że „oficjalne stanowisko” nie przyniosło dotychczas nikomu wymiernych strat.

„Oficjalne stanowisko”, a więc świadome ukrywanie nieprawidłowości to w dalekowschodniej skali zjawisko endemiczne i masowe. 99 proc. tamtejszej ludności nie miałoby śmiałości ujawnić stosowanych praktyk. Akt taki byłby uznany za nieetyczny. Dla ilustracji wybierzemy powszechnie znanego wytwórcę aut Mitsubishi Motors (MM), jednego z wielu producentów w ramach korporacji Mitsubishi Corporation.

Zgodnie z wielowiekową tradycją prowadzenia handlu oraz kulturowym wzorcem zachowań, MM prowadziła podwójną dokumentację dotyczącą reklamacji klientów, wprowadzając tym samym „kreatywne wskaźniki gospodarcze” do statystyki całego sektora motoryzacyjnego.

Początkowo podwójna statystyka prowadzona była ręcznie – akta stanu rzeczywistego ukrywane były w przepastnej szafie, a akta dotyczące „oficjalnego stanowiska” były dostępne publicznie i przesyłane do Centralnego Biura Statystycznego. Pech zaczął się w momencie zainstalowania zaawansowanego komputera, do pamięci którego wprowadzono dane dla organów kontrolno-statycznych, jak i dane niejawne. Drugim pechem było to samo hasło dostępu do obu statystyk.

Podwójne dane statystyczne oraz związaną z nimi księgowość, a także dopasowane wskaźniki wykryto w maju 2000 roku, ale dopiero w lipcu policja zdecydowała się je upublicznić. Uczyniła to dopiero gdy Mitsubishi wycofało z rynku około 700 tysięcy aut jeżdżących z fabrycznymi wadami układów zasilania i hamowania.

W czerwcu tego samego roku wybuchł skandal higieniczny u giganta mleczarskiego Snow Brand. 14 tysięcy osób zatruło się skażonym mlekiem i Snow Brand nie zdążył ukryć tego faktu i nie dopuścić informacji do wiadomości publicznej, mimo zaawansowanych doświadczeń w dwudziestoletnim ukrywaniu przez kierownictwo korporacji i jej pracowników lekceważenia zasad higieny i związanej z tym statystyki.

Jeśli przyjmiemy, na bardzo wysokim stopniu ogólności, że budżet państwa można określić jako zestawienie dochodów i wydatków oraz rozchodów i przychodów w określonym czasie, a PKB jest sumą wartości dodanej wytwarzanej przez wszystkie podmioty gospodarujące w danym czasie to mamy wątpliwości, czy definicja ta oznacza dokładnie to samo na Dalekim Wschodzie.

Andrzej J. Sajkiewicz jest wybitnym znawcą krajów dalekowschodnich. Przez wiele lat mieszkał w Japonii i w Chinach, piastując wysokie funkcje w japońskich korporacjach gospodarczych.

Kolejne odcinki cyklu Wschód oczami Wschodu, w każdy wtorek i piątek

Prawdziwy obraz góry Fuji to "doskonały kształt góry jaki powinien być zobaczony" (CC BY-NC weegolo)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane