Coraz mniej nowych biur w Warszawie

Pandemiczny rok 2020 nie zmienił trendu w budownictwie biurowym na warszawskim rynku, ale go pogłębił. Już od kilku lat liczba wydawanych pozwoleń na budowę spadała, a rok lockdownu, recesji i niepewności nie zachęcił deweloperów do podejmowania inwestycji – wynika z raportu firmy Deloitte.
Coraz mniej nowych biur w Warszawie

W badaniu Warsaw Office Crane Survey 2021 przeanalizowano wydane w ostatnich latach pozwolenia na budowę dla nowych budynków biurowych o powierzchni ponad 2500 m kw. w Warszawie. Wyniki za 2020 r. potwierdzają wyhamowanie na tym rynku: w ubiegłym roku wydano tylko 2 pozwolenia na budowę takich obiektów (o 5 mniej niż w 2019 r.). Oba mają powstać w dzielnicy Wola, która już dzisiaj jest liderem jeśli chodzi o zasoby powierzchni biurowej w stolicy. Co więcej, w całym 2020 r. nie wpłynął ani jeden wniosek o nowe pozwolenie.

To nie oznacza oczywiście, że w najbliższym czasie zabraknie nowych biur – procesy inwestycyjne nie realizują się z dnia na dzień, a obecnie oddawane są projekty rozpoczęte 2-3 lata temu. Średni planowany okres między uzyskaniem pozwolenia na budowę, a oddaniem obiektu do użytku – jak podaje Deloitte – w 2020 r. sięgał około 4 lat (najwięcej od 2011 r.), podczas gdy jeszcze w 2018 r. było to nieco ponad 2 lata.

Jeśli chodzi o sfinalizowane projekty, 2020 r. był całkiem udany. Na rynek trafiło ponad 300 tys. m kw. nowej powierzchni biurowej, co jest drugim wynikiem w historii badania, po rekordowym 2016 r., kiedy przekroczono 400 tys. m kw. Wynik z ubiegłego roku może zostać poprawiony w 2021 r., ponieważ planowane do oddania jest 380 tys. m kw.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że spadek liczby nowych projektów jest większy niż łącznej ich powierzchni. To oznacza, że powstaje mniej budynków, ale za to większych.

Więcej pustostanów

„Podczas gdy średni wskaźnik pustostanów w całej Warszawie wynosi około 10 proc., wybrane projekty biurowe oddane w ostatnich miesiącach lub planowane do uruchomienia w 2021 roku charakteryzują się stosunkowo wysokim wskaźnikiem powierzchni niewynajętych, przekraczającym ponad 40 proc.” – zauważają eksperci Deloitte.

Nieruchomości komercyjne czekają na lepsze czasy

Popyt nie nadąża za wzrostem podaży. Oczywistym czynnikiem, który spowodował ograniczenie zapotrzebowania na powierzchnię biurową, była – i nadal jest – pandemia. Firmy, które dbały o zdrowie własnych pracowników i stosowały się do apeli rządu i ekspertów, wysyłały ich masowo na pracę zdalną. Tzw. home office stał się w 2020 r. normą dla dużej części pracowników umysłowych. Teraz, choć życie w wielu dziedzinach powoli wraca na normalne tory, to jednak wydaje się, że możliwość – przynajmniej częściowego – przeniesienia pracy do domu wejdzie na stałe do życia korporacyjnego.

Marlena Happach, Główny Architekt Warszawy, cytowana w raporcie podkreśla, że choć w czasie lockdownu „okazało się, że biuro może być tam, gdzie nasz laptop, smartfon i dobra sieć internetowa”, to jednak nie dla każdego i nie w każdej sytuacji jest to rozwiązanie preferowane. Niektórzy wybierają biuro.

– Nie musimy jednak jechać do niego codziennie, możemy też pracować hybrydowo – zdalnie i stacjonarnie. Biurka mogą być rotacyjne, wspólne dla kilku użytkowników, a powierzchnie biurowe częściej zmieniać najemców – przewiduje.

Rynek się dostosowuje

Deloitte przewiduje, że współczynnik pustostanów może jeszcze rosnąć, do czego przyczyni się oddanie do użytku dużej powierzchni biurowej w 2021 r. Eksperci spodziewają się, że może wpłynąć na ograniczenie planowanej przyszłej podaży.

Deweloperzy zamieniają budowane biura na mieszkania, aparthotele i apartamenty na wynajem.

Te zmiany planów mogą przybrać np. formę wstrzymania się z inwestycjami – w szeregu projektów, które uzyskały pozwolenie na budowę, do dzisiaj nie ruszyły prace. Inną metodą jest zmiana przeznaczenia budowanego obiektu. Deweloperzy zamieniają budowane biura na mieszkania, aparthotele i apartamenty na wynajem.

>>> Raport Warsaw Crane Survey 2021


Tagi