Światowy wzrost PKB nieco spowolni – do 2,9 proc. w 2025 r. z poprzednio prognozowanych 3,1 proc. Mocniejsza rewizja dotyczy inflacji – ta ma wynieść 4,2 proc. zamiast 3,8 proc. zakładanych w marcowej prognozie OECD.
„Nie ma znaczenia czy jesteś gospodarką G20, czy małą gospodarką otwartą, czy relatywnie zamkniętą. Obniżyliśmy prognozy wzrostu niemal wszystkim. Wyjątkiem była Argentyna wychodząca ze znaczącego kryzysu” – mówił Álvaro S. Pereira, główny ekonomista Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), prezentując 3 czerwca 2025 r. najnowsze prognozy makroekonomiczne.
Spowolnienie skoncentruje się na głównych aktorach wojny handlowej – USA, Kanadzie, Meksyku i Chinach, przy innych gospodarkach korekty są mniejsze.
W marcu OECD prognozował, że amerykańska gospodarka urośnie w 2025 r. o 2,2 proc., a obecnie spodziewa się tylko 1,6 proc. wzrostu.
„Przewidujemy o 0,6 pkt proc. niższy wzrost dla USA. Dlatego tak ważne, aby mieć porozumienia handlowe, aby usiąść przy stole i uniknąć dalszej fragmentacji handlu” – wyjaśniał Álvaro S. Pereira. Dodał, że w pierwszym kwartale 2025 r. handel był jeszcze stosunkowo odporny bowiem firmy zapełniały magazyny przed nadchodzącymi cłami, ale ostatecznie cła w USA na najwyższym poziomie od 1936 r. generują ogromną niepewność. Ta zaś przekłada się na wstrzymywanie inwestycji i słabszy wzrost gospodarczy.
Stosunkowo odporna na wojnę handlową ma być strefa euro. Jej prognozowany wzrost PKB w 2025 r. to 1 proc., a w 2026 r. 1,2 proc. Będzie to możliwe dzięki dobrym wynikom eksportu, a z drugiej strony – konsumpcji wewnętrznej wspieranej przez wzrost dochodów do dyspozycji.
Wyniki strefy euro powinny przełożyć się na całą Europę. „Gospodarka Polski wzrośnie o 3,2 proc. w tym roku i 2,7 proc. w 2026 r., wspierana przez spadającą inflację, niższe stopy procentowe i rosnące inwestycje publiczne. Przyspieszająca konsolidacja fiskalna i wpływ rozwijającej się globalnej niepewności osłabią aktywność, ale fundusze z UE będą nadal zwiększać inwestycje” – napisano w raporcie.
Wojna handlowa będzie miała wpływ nie tylko na niższy wzrost gospodarczy, ale i na wyższą inflację. „W przypadku Stanów Zjednoczonych spodziewamy się inflacji bliskiej 4 proc. na koniec 2025 r., ale dla wielu krajów inflacja pozostanie wyższa na dłużej. Niemniej sądzimy, że do końca 2026 r. będą bliżej swoich celów” – oceniał Álvaro S. Pereira.
Dla Polski OECD przewiduje 4,1 proc. inflację w 2025 r. po wycofaniu z mrożenia cen energii elektrycznej oraz 2,6 proc. inflację w 2026 r.
Główny ekonomista OECD podkreślił też wyzwania długoterminowe. „Nie tylko poziomy długu na świecie są wysokie, ale także presja wydatkowa wzrasta. Mamy wydatki zbrojeniowe, które rosną, wydatki związane z zieloną transformacją, które także są istotne i rosną. Z drugiej strony mamy wydatki związane ze starzeniem się społeczeństw” – przypominał.
„Słabe inwestycje obciążają potencjalny wzrost produkcji od czasu globalnego kryzysu finansowego (GFC), pomimo historycznie niskich kosztów finansowania i wysokiej rentowności przedsiębiorstw. Spowolnienie akumulacji kapitału w dużej mierze odzwierciedla trwały wpływ dwóch głównych wstrząsów – GFC i pandemii COVID-19. Mieszkalnictwo i inwestycje publiczne również spowolniły w wielu krajach, przyczyniając się do pogorszenia dostępności mieszkań i infrastruktury publicznej” – czytamy w raporcie.
Warto zauważyć, że krótkoterminowe prognozy OECD są zbliżone do kwietniowych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. MFW zakładał wzrost PKB w gospodarce światowej o 2,8 proc. w 2025 r. i o 3 proc. w 2026 r. Wskazywał też na same tematy: niepewność związaną z wojną handlową, spowolnienie wzrostu w USA i obawy o długoterminowe efekty rozpoczętych procesów.
„Największymi przegranymi wojny handlowej będą prawdopodobnie najwięksi beneficjenci globalizacji, tj. amerykańskie korporacje międzynarodowe. Trudno sobie bowiem wyobrazić scenariusz, w którym Stany Zjednoczone wyjdą jako »zwycięzca netto« wojny celnej, nawet jeśli osiągną niektóre ze swoich celów (tj. stworzenie większej liczby miejsc pracy w fabrykach, »karanie« rzekomo nieuczciwych partnerów handlowych). Wydaje się też, że m.in. wyższe ceny, niższa wydajność i szkody dla wiarygodności polityki gospodarczej przeważą nad korzyściami” – pisała wtedy o optyce MFW Milena Kabza.
Niemal dekada minęła od czasu słynnego eseju Richarda Thalera pod tytułem „Behavioral Economics: Past, Present and Future” (2016) i przyznania mu nagrody Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych. Od tego czasu ekonomia behawioralna zaczęła stawać się integralną częścią głównego nurtu ekonomii.
Nowe cła Donalda Trumpa to coś innego niż dobrze nam znany protekcjonizm stosowany od dekad przez kraje G7. Zamiast bowiem chronić konkretne sektory, nowe cła izolują całą amerykańską gospodarkę towarową od zagranicznej konkurencji.
Bez wolnego handlu nie ma dobrobytu – to przekonanie łączy Unię Europejską i Japonię, które odpowiadają za niemal 1/5 światowego PKB, a niedawno ogłosiły powstanie Sojuszu na rzecz Konkurencyjności.
Ułomnościom „międzynarodowej architektury finansowania rozwoju” (w terminologii angielskiej: international financial architecture for development) poświęcono już sporo opracowań. Coraz więcej ekspertów twierdzi, że nie jest ona adekwatna do stawianych przed nią wyzwań. Wciąż jednak jest kluczową płaszczyzną przekazywania zasobów między państwami o różnym poziomie rozwoju i finansowania celów globalnych. Pojawiają się zarazem propozycje głębszych zmian, którym warto się przyjrzeć.
Gry o status tworzą hierarchie, które zawsze wprowadzają pewien porządek w życie społeczne, a porządek zawsze jest lepszy niż chaos – przekonuje Toby Stuart w książce „Anointed”.
O przetasowaniach w dobroczynności, koncepcji funduszy doradczych darczyńców, tzw. DAF, a także o próbie odpowiedzi na pytanie: czy Robin Hood może zabrać sam sobie.
Unia Europejska coraz bardziej zacieśnia relacje polityczne, gospodarcze i handlowe z Republiką Mołdawii – jednym z najmłodszych państw Starego Kontynentu, które Rosja uznaje za swoją strefę wpływów.
Czy ludzkość nauczy się kontrolować ogień gwiazd? Fuzja termojądrowa, choć wciąż odległa, może fundamentalnie zmienić globalny paradygmat energetyczny i geopolityczny. O tym, dlaczego fizyka jądrowa to coś więcej niż technologia, opowiada prof. Michał Kowal z Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Wodór to paliwo przyszłości, ale jego przechowywanie i transport to ogromne wyzwania. O bezpieczeństwie, nowoczesnych materiałach i szansach Polski na rozwój technologii wodorowych mówi prof. Mariusz Krawiec, kierownik Katedry Fizyki Powierzchni i Nanostruktur w Instytucie Fizyki na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS w Lublinie.
W latach 2000. handel z Chinami był przyczyną utraty pracy przez znaczną część siły roboczej w Stanach Zjednoczonych, natomiast podobny wstrząs nie wystąpił w Niemczech w tamtym okresie. W artykule dowodzę, że „chiński szok” dotknął gospodarkę Niemiec w 2020 r., godząc w szczególności w kluczowe sektory, czyli przemysł motoryzacyjny i maszynowy.
Polska chce zablokować umowę o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej. Powodem są głównie obawy rolników o konkurencyjność ich produktów. W jaki sposób realizacja umowy z Mercosur może wpłynąć na unijne rolnictwo i jakie mogą być też jej inne skutki?
Czy Polska rzeczywiście dokonała gospodarczego cudu? Ostatnie trzy i pół dekady pokazują, że odpowiedź może być tylko jedna – tak. Nowy numer kwartalnika „Obserwator Finansowy” to opowieść o sukcesie, który nie wydarzył się w naszej gospodarce sam, ale był efektem odwagi, determinacji i pracy całego społeczeństwa. A także o wyzwaniach, które dopiero przed nami.
Rosnące napięcia geopolityczne, demontaż globalnych łańcuchów dostaw, protekcjonizm, wojny handlowe i ekspansja sztucznej inteligencji coraz mocniej kształtują nowy, wielobiegunowy ład gospodarczy. Najnowszy numer kwartalnika Narodowego Banku Polskiego stawia pytania o przyszłość światowej gospodarki.