Polski nie stać na niewykorzystywanie potencjału kobiet

W zarządach spółek na rynku głównym GPW w 2015 roku było zaledwie 12,05 proc. kobiet. Niewiele więcej - 14,49 proc. – zasiadało w radach nadzorczych. Zmiany są niemal niezauważalne – taką mało optymistyczną statystykę odsłonił raport "Kobiety we władzach spółek giełdowych w Polsce. Czas na zmiany".
Polski nie stać na niewykorzystywanie potencjału kobiet

GPW (CC By NC ND mik Krakow)

W zarządach spółek na rynku głównym GPW w 2015 roku było 12,05 proc. kobiet, w porównaniu z 11,43 proc. w 2014 roku. Niewielki wzrost dotyczy także rad nadzorczych, bo kobiet jest w nich 14,49 proc. wobec 12,9 proc. rok wcześniej – taką mało optymistyczną statystykę odsłonił raport Fundacji Liderek Biznesu „Kobiety we władzach spółek giełdowych w Polsce. Czas na zmiany”.

W przypadku spółek notowanych na rynku NewConnect udział kobiet w zarządach praktycznie się nie zmienił – w 2014 roku było to 13,65 proc., a w 2015 – 13,43 proc., natomiast zwiększył się ich udział w radach nadzorczych – do 21,54 proc. z 20,33 proc. w 2014 r.

Spółki bez kobiet

Niestety, w porównaniu z poprzednim badaniem z 2015 roku (obejmującym lata 2012-2014), można jasno stwierdzić, że – mimo przyjęcia przez GPW nowego Kodeksu Dobrych Praktyk, obejmującego między innymi zapisy o różnorodności zarządów i rad nadzorczych – zmiany są nieznaczne.

Największe zmiany dotyczą firm z udziałem Skarbu Państwa, ale kobiet w zarządach tych spółek jest bardzo mało. W 2014 roku tylko 3,03 proc. w tej grupie miało w zarządzie kobietę, a w 2015 r. – 4,84 proc. W radach nadzorczych nastąpił zaś wzrost z 19,44 proc. do 21,74 proc.

W mniej niż 12 proc. wszystkich spółek publicznych kobieta jest przewodniczącą rady nadzorczej. Nieco lepiej jest w spółkach z udziałem Skarbu Państwa – w połowie z nich kobiety kierują pracami rad nadzorczych. Widac także bardzo pozytywne zmiany – w 2015 roku wszystkie spółki giełdowe Skarbu Państwa miały kobiety w radach nadzorczych. Jeszcze rok wcześniej aż 14,29 proc. nie miało w radzie żadnej kobiety.

Niestety, nie wciąż nie zmniejszyła się ogólna liczba spółek rynku głównego i NewConnect, które w ogóle nie mają kobiet we władzach – w latach 2013-2014 nawet wzrosła. W latach 2012-2015 na NewConnect było 40 proc. takich spółek, a na rynku głównym aż 50 proc. Jedynie w grupie spółek WIG30 oraz z co najmniej 25-procentowym udziałem Skarbu Państwa spadała liczba firm bez kobiet na najwyższych stanowiskach.

Jak to zmienić

Inicjatywę powinny podjąć same spółki, np. wyznaczając sobie kwoty oraz terminy ich osiągnięcia. Warto także stworzyć programy szkoleniowe dla kobiet chcących awansować na najwyższe stanowiska. Ważną rolę odgrywają przejrzyste procedury zarówno rekrutacyjne, jak i wewnętrznych awansów.

Podobnie powinny postąpić całe grupy spółek publicznych, dobrowolne przyjmując zasady zrównoważonego udziału kobiet i mężczyzn w ramach oświadczeń o stosowaniu dobrych praktyk ładu korporacyjnego.

Trzecia grupa, która powinna aktywnie włączyć się w działanie, to interesariusze zaangażowani w funkcjonowanie rynku kapitałowego. Mogą tworzyć bazy danych, w których znajdą się kobiety posiadające kwalifikacje na najwyższe stanowiska w spółkach. Działania te mogą też obejmować specjalne programy promujące przedsiębiorczość kobiet czy platformy wymiany doświadczeń miedzy kobietami zajmującymi wysokie stanowiska w organizacjach biznesowych, rządowych i akademickich.

Nie bez znaczenia są także dobre praktyki firm rekrutacyjnych, które powinny wprowadzać różnorodność do procesów rekrutowania członków zarządów i rad nadzorczych oraz zapewniać udział kobiet na długiej i krótkiej liście kandydatów do organów spółki.

11 państw członkowskich UE (Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia Portugalia, Słowenia i Włochy) wprowadziło instrumenty prawne umożliwiające promowanie polityki różnorodności we władzach spółek. W ośmiu krajach przepisy objęły tylko przedsiębiorstwa kontrolowane przez państwo.

Francja jest jednym z krajów, w których nieosiągnięcie ustawowych kwot jest karane. Dzięki takim rozwiązaniom prawnym osiągnęła największą poprawę w zakresie zwiększenia udziału kobiet w składzie rad nadzorczych spółek publicznych. Obok Francji na obowiązkowe kwoty pod groźbą dotkliwych sankcji prawnych zdecydowały się Włochy i Belgia.

Hiszpania, Holandia i Niemcy wprowadziły regulacje z obowiązkowymi kwotami reprezentowania obu płci w radach dużych spółek publicznych, ale bez sankcji prawnych. Austria, Finlandia, Grecja i Słowenia wprowadziły kwoty wyłącznie dla spółek, nad którymi kontrolę sprawuje państwo.

Najniższy udział kobiet w radach jest w Portugalii i Irlandii. Tam ani przepisy prawne, ani dobre praktyki nie promują zwiększenia zróżnicowania składu władz spółek ze względu na płeć. Regulacji prawnych nie posiada również Polska, podobnie jak inne kraje Środkowej Europy.

W 2012 roku Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej w sprawie poprawy równowagi płci wśród członków rad nadzorczych spółek, których akcje są notowane na giełdzie. Projekt Dyrektywy zakłada osiągnięcie 40-proc. udziału przedstawicieli niedoreprezentowanej płci do 2018 r. Regulacjami objęte byłyby duże spółki publiczne, zatrudniające powyżej 350 pracowników lub osiągające dochody przekraczające 5 mln euro. Do tej pory projekt nie został jednak zaakceptowany.

Kobiety spełniają warunki

W krajach Unii Europejskiej 60 proc. absolwentów wyższych uczelni stanowią kobiety. W Polsce wskaźnik kobiet, które ukończyły studia wyższe jest jeszcze większy i od kilku lat kształtuje się na poziomie około 65 proc.

Statystyki wskazują, że kobiety zasiadające we władzach spółek publicznych są równie dobrze wykwalifikowane jak mężczyźni, przy czym częściej legitymują się dyplomem studiów MBA i międzynarodowym doświadczeniem zawodowym. W Polsce kwalifikacjami biegłego rewidenta, istotnymi z punktu widzenia pewnych funkcji i w zarządach, i w radach nadzorczych, kobiety to 65 proc. wszystkich osób z uprawnieniami biegłego rewidenta.

Badania (np. Credit Suisse czy McKinsey) wyraźnie wskazują, że rady nadzorcze, w których udział kobiet jest wyższy w dłuższej perspektywie pracują lepiej. Nie chodzi o to, że kobiety zarządzają lepiej, tylko że zróżnicowane zespoły to różne punkty widzenia. Zrównoważone rady nadzorcze są aktywniejsze w nadzorowaniu spółek i lepiej zarządzają ryzykiem.

Bardziej zrównoważone pod względem płci rady i zarządy oznaczają również lepszy ład korporacyjny i wyższy poziom przestrzegania norm etycznych, co ma wpływ na wyniki spółki.

Według raportu „Global Gender Gap” przygotowywanego przez Światowe Forum Ekonomiczne w Davos w 2014 roku osiągnięcie równości płci mogło nastąpić po 80 latach. Niestety w ciągu tylko jednego 2015 roku kobiety straciły prawie 30 lat w drodze do równości. 80 lat wydłużyło się już do 118 lat.

Autorka jest założycielką Fundacji Liderek Biznesu oraz Partnerem EY, liderem działu doradztwa biznesowego EY w regionie Europy Centralnej i Południowej.

Raport „Kobiety we władzach spółek giełdowych w Polsce. Czas na zmiany” jest efektem drugiego badania obecności kobiet w zarządach i radach nadzorczych spółek notowanych na GPW. Jego celem jest nie tylko przedstawienie stanu faktycznego, ale także analiza czynników wpływających na to, że kobiety nie są wystarczająco reprezentowane we władzach spółek publicznych.

Zbadane zostały wszystkie spółki notowane na GPW, w podziale na rynek główny i NewConnect. Dodatkowo przeanalizowano największe spółki wchodzące w skład indeksu WIG30 oraz te firmy, w których Skarb Państwa ma przynajmniej 25 proc. udziałów.

>>cały raport: Kobiety we władzach spółek giełdowych w Polsce

 

GPW (CC By NC ND mik Krakow)

Otwarta licencja


Tagi