Raport „Drogi do przemysłu 4.0. Robotyzacja na świecie i lekcje dla Polski” Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) stał się wstępem do dyskusji o szansach i zagrożeniach związanych z robotyzacją.
Na razie liczba robotów pracujących w przemyśle (inne tego typu urządzenia pomijamy) jest w Polsce znacznie niższa niż w sąsiednich krajach: mniejszych Czechach (17 603) czy Niemczech (215 795).
Niewiele krajowych robotów
W Polsce na 10 000 pracowników w przetwórstwie przemysłowym przypadają zaledwie 42 roboty. Przegrywamy nie tylko z europejskim liderem, Niemcami (gdzie liczba ta wynosi 338 robotów), lecz także z Czechami (135) oraz Węgrami (84). Tłumaczyć to można po części istotniejszą niż w Polsce rolą przemysłu samochodowego w tych ostatnich krajach – a to właśnie w branży motoryzacyjnej roboty są powszechnie wykorzystywane.
W latach 2010-2018 nie odstawaliśmy natomiast od sąsiadów pod względem rocznej dynamiki przyrostu robotów. U nas wyniosła ona 19 proc., podczas gdy w Czechach 18,7 proc., a na Słowacji 19,5 proc. Wyraźnie prześcigają nas w regionie tylko Węgrzy (25,2 proc.).
Potrzebne wsparcie dla pracowników
– Stosunkowo niski poziom robotyzacji w Polsce może wynikać po części z niskich kosztów pracy – mówi Jacek Grzeszak, analityk PIE. – Na koniec 2018 r. średnie płace w polskim przemyśle wyniosły 9,9 euro za godzinę i były jednymi z niższych w Europie. Obserwujemy jednak dynamiczny wzrost płac, a co za tym idzie też kosztów pracy. W okresie od 2016 do 2018 r. wzrosły one o 16,5 proc. Konkurencyjność polskich przedsiębiorstw polegająca na stosunkowo taniej sile roboczej będzie więc malała z roku na rok – dodaje.
Robotyzacja niesie ze sobą wiele szans, np. roboty mogą wypełnić luki na rynku pracy.
Czy robotyzacja niesie ze sobą więcej szans czy zagrożeń? – Upatruję w tym procesie więcej szans, choćby w kontekście zagrożeń demograficznych, związanych ze starzeniem się społeczeństwa i brakiem rąk do pracy. Około 2 miliony miejsc pracy, które, wedle badań OECD, mają w Polsce zniknąć z powodu robotyzacji odpowiada przewidywanym brakom na rynku pracy, więc to się może zrównoważyć – ocenia Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Szanse dla małych i średnich
Zdaniem Michaela Clauseckera, doradcy ds. zarządzania w przemyśle i transporcie w RFN, robotyzacja i cyfryzacja znacząco wpłyną na lokalizacje aktualnych i przyszłych inwestycji. – Stracą na znaczeniu koszty pracy, a decyzja o budowie fabryki będzie podejmowana pod wpływem innych czynników, np. przyjaznego i stabilnego otoczenia prawnego czy dogodnej infrastruktury – dodaje.
Piotr Mieczkowski, dyrektor wykonawczy Fundacji Digital Poland podkreśla, że robotyzacja bardzo wspomoże np. branżę rolniczą, gdzie prawdopodobnie powszechnie będą wykorzystywane drony.
Z kolei Cezary Mychlewicz, dyrektor marketingu w Siemens Polska dodaje, że robotyzacja otwiera możliwości rozwojowe przed sektorem małych i średnich przedsiębiorstw, gdyż zmniejsza nakłady inwestycyjne, tzn. sprawia, że w wielu wypadkach nie będzie konieczne budowanie np. wielkich hal produkcyjnych czy hurtowni.
O tym, że nieuchronny proces cyfryzacji jest korzystny przekonuje również Markus Hess, dyrektor podwydziału ds. przemysłu i mobilności w Ministerstwie Gospodarki i Energetyki RFN. – należy tylko pamiętać, że niesie to poważne wyzwania dla edukacji, większość ludzi będzie musiała co najmniej kilka razy w życiu uczyć się nowych kompetencji i zmieniać zawody.
Jak usprawnić automatyzację w Polsce?
Eksperci PIE rozważają też kwestię rozwiązań podatkowych, które wsparłyby proces robotyzacji. Bo choć koszty automatyzacji zwracają się dzięki oszczędnościom na pensjach pracowników i zwiększeniu skali działalności, to początkowe inwestycje wymagają nakładów finansowych.
W związku z tym przedsiębiorstwa potrzebują wspierających instrumentów podatkowych, szczególnie pozwalających na jak najszybsze uzyskanie preferencji.
Takie rozwiązania z powodzeniem wdrożono w krajach azjatyckich, m.in. Singapurze i Korei Południowej, ale też we Francji czy Włoszech. W Polsce obecnie nie ma narzędzi bezpośrednio nakierowanych na wsparcie robotyzacji – podkreślają analitycy PIE.
– Adekwatną ulgą podatkową jest możliwość znacznego powiększenia wartości początkowej nabytych środków trwałych, które spełniają warunki istotne z punktu widzenia automatyzacji i robotyzacji – proponuje Jan Sarnowski z PIE.
– Powiększenie wartości początkowej kwalifikowanych środków trwałych wpłynie na zwiększenie kosztów uzyskania przychodów przez zwiększone odpisy amortyzacyjne. Dla zapewnienia efektywności skonstruowanej w ten sposób ulgi, powiększenie wartości początkowej środka trwałego powinno wynosić co najmniej 100 proc. – dodaje.
Nadrobić dystans
– Robotyzacja powinna być niezbędnym elementem strategii rozwojowej przedsiębiorstw na najbliższe lata – mówi Ignacy Święcicki, kierownik Zespołu Gospodarki Cyfrowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Do jej wdrażania zmuszą nas zarówno czynniki demograficzne i technologiczne, jak i rosnące koszty pracy oraz konieczność nadrobienia dystansu do liderów gospodarczych.
Na korzyść wdrażania robotów przemawiają także liczby. Aż 83 proc. firm, które zdecydowały się na taki ruch w ostatnich latach, zwiększyło skalę produkcji. Ponadto 67 proc. zauważyło spadek kosztów produkcji, a 33 proc. z nich zaczęło zwiększać sprzedaż za granicę.
Oprac. Dariusz Rostkowski