Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Eurostat opublikował dane na temat PKB per capita według siły nabywczej w 2013 roku i podobne dane według wskaźnika AIC, czyli indywidualnego spożycia, który obok kupionych przez obywateli uwzględnia także dobra skonsumowane przez nich, a dostarczone przez państwo i organizacje pozarządowe. Produkt krajowy brutto (PKB) Polski na mieszkańca, mierzony w standardzie siły nabywczej, zwiększył się w 2013 roku do 67% średniej dla całej Unii Europejskiej. W Europie Środkowo-Wschodniej wyższy poziom mają m.in. Czechy (82%), Słowenia (82%), Słowacja (75%) oraz Litwa i Estonia (po 73 proc.) Wyższy nadal jest też PKB w Grecji (73 proc. średniej unijnej). Natomiast wskaźnik AIC wyniósł dla Polski 75 procent średniej, a zatem był wyższy niż PKB. Może to wynikać ze stosunkowo niskiego eksportu, czy też stosunkowo wysokiego udziału spożycia zbiorowego w konsumpcji. Podobne zjawisko wystąpiło m.in. w Wielkiej Brytanii, Grecji, Portugalii, Bułgarii i Rumunii. W klasyfikacji według AIC Polskę wyprzedziły tylko dwa kraje regionu: Litwa (78%) i Słowenia (76 proc). Komunikat Eurostatu można pobrać stąd:
Grecja znowu na czołówkach w związku z możliwością przedterminowych wyborów i zwycięstwa populistycznej partii Syriza. Rentowność greckich obligacji wzrosła do prawie 10 procent, notowania giełdowe od poniedziałku spadły o ponad 20 procent. Wśród planów Syrizy m.in. umorzenie dwóch trzecich publicznego długu greckiego, podwyżka płac i emerytur minimalnych do 750 euro miesięcznie, moratorium na spłatę prywatnych kredytów bankowych, jeśli ich obsługa kosztuje więcej niż 20 procent dochodów rozporządzalnych.
Ropa nadal tanieje, w czwartek wieczorem amerykańska WTI kosztowała już mniej niż 60 dolarów za baryłkę. Reakcje na krach w Norwegii i Rosji są zdecydowanie niesynchroniczne, ale i sytuacja cokolwiek różna. Norweski bank centralny obniżył stopy procentowe ze względu na groźbę recesji (przemysł naftowy tworzy jedną czwartą produktu krajowego Norwegii).
Tego samego dnia centralny bank Rosji podniósł stopy procentowe, próbując ratować rubla i powstrzymać ucieczkę kapitału. Rentowność dziesięcioletnich obligacji rosyjskich wynosi ponad 12 procent, przy aktualnej inflacji przekraczającej 9 procent (>>czytaj też o problemach rosyjskich firm).
Anders Aslund chwali program rządu Ukrainy za m.in. zapowiedzi zmniejszenia zatrudnienia w administracji o 10 procent w tym roku i 10 procent w następnym oraz wprowadzenia rynkowych cen paliw i energii. Pozytywnie ocenia też plany redukcji wydatków publicznych o równowartość 10 procent PKB i zmniejszenia liczby firm, które nie będą prywatyzowane (choć nadal zostanie ich 300), podniesienie wydatków militarnych do 5 procent PKB i wprowadzenie rynku ziemi rolnej. Nadal jednak nad Ukrainą wisi groźba krachu finansowego. W rządzie Arsenija Jaceniuka średnia wieku ministrów wynosi 43 lata, 18 na 20 mówi po angielsku (w rządzie Janukowycza proporcja była dokładnie odwrotna), jest troje cudzoziemców.
MFW ostrzega, że gospodarka Republiki Południowej Afryki słabnie. Wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie tylko ok. 1,4 proc., w przyszłym 2,1 proc. przy ok. 6-procentowej inflacji. Bezrobocie przekracza 25 procent, deficyt budżetu wynosi 4,5 proc. PKB, a deficyt na rachunku obrotów bieżących bilansu płatniczego prawie 6 procent. Wzrost hamują przyczyny strukturalne m.in. braki w dostawach energii elektrycznej i częste strajki.
Larry Summers i Lant Pritchett z Uniwersytetu Harvarda piszą, że tak zwana pułapka średniego dochodu, to w istocie powrót do wzrostu w tempie przeciętnym. Po szybkim wzroście musi nastąpić okres wolnego rozwoju tak, by sumie wrócić do średniej. Jeśli kraj przeszedł przez okres bardzo szybkiego wzrostu prawdopodobieństwo hamowania i powrotu do średniej rośnie. By tego uniknąć potrzebne są obie części kreatywnej destrukcji. Rządy i firmy interesuje jednak tylko część kreatywna, destrukcji nie lubią zdecydowanie – zauważają autorzy.
Dani Rodrik (Uniwersytet Princeton) rozważa relacje między równością a efektywnością. Kiedyś uważano, że efektywność wymaga nierówności. Teraz coraz częściej można spotkać pogląd, że przeciwnie, równość jest warunkiem efektywności. Ta druga teza jest równie wątpliwa jak pierwsza. Wystarczy na przykład popatrzeć na uprzemysłowienie i rozwój Chin, który dokonał się za cenę narastających nierówności. Jeżeli np. premia za umiejętności maleje, co zmniejsza nierówności, wcale nie oznacza to, że proces jest korzystny. Może bowiem mieć dobre i złe przyczyny. Dobre, gdy oznacza wzrost podaży wykwalifikowanych pracowników, złe gdy jest rezultatem malejącego popytu na nich. Jest tylko jedno niepodważalne prawo ekonomii: nazywa się „to zależy” – podsumowuje Rodrik.
Deloitte i bank DNB przedstawiły raport na temat przemysłu motoryzacyjnego w Polsce. Omawiając go Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte, stwierdził m.in., że po kryzysie ekonomicznym z 2009 r. nastąpiło przesunięcie z produkowania aut na rzecz wytwarzania części, ponieważ rynek wewnętrzny nie chłonie nowych samochodów. Słaby popyt na nowe auta jest, według Antczaka, spowodowany m.in. otwarciem polskiego rynku na import aut używanych z Unii Europejskiej. Większa liczba kupowanych nowych aut wpłynęłaby „na bardziej dynamiczną lokalizację produkcji motoryzacyjnej w Polsce”. Jednak Antczak nie podał na jakiej podstawie tak twierdzi. I w Polsce i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej produkcja samochodów jest prowadzona przede wszystkim na eksport, rynek krajowy jest zbyt mały.
Na deser oryginalne zamówienie departamentu skarbu USA, który ogłosił, że zamierza kupić pakiety przetrwania i rozdysponować je między banki, włącznie z największymi, oraz wśród pracowników, którzy je kontrolują. Pakiet przetrwania zawiera m.in. tabletki oczyszczające wodę, baton energetyczny, maskę przeciwpylną,koc słoneczny (?), ponczo, rękawiczki lateksowe, apteczkę i latarkę z ładowarką na dynamo. Pytanie portalu zerohedge: „O czym oni wiedzą, o czym my nie wiemy?”.