Więcej ryzyk kryzysowych niż pozytywnych w 2015 roku

Brytyjski bank HSBC opublikował listę 10 wydarzeń, które mogą podważyć prognozy na 2015 rok. A ponadto w przeglądzie informacji i opinii z kraju i świata m.in. o gospodarce chińskiej, konwergencji państw postkomunistycznych z Niemcami, porozumieniu z Quatargas, inwestycjach finansowych oraz korzyściach z termomodernizacji budynków.
Więcej ryzyk kryzysowych niż pozytywnych w 2015 roku

wkaznikiWśród 10 ryzyk jakie mogą się wydarzyć w 2015 roku według banku HSBC, większość grozi negatywnymi konsekwencjami: twarde lądowanie w Chinach, hiperinflacja w Japonii, brak luzowania ilościowego (QE) w strefie euro, zbyt wczesne podwyżki stóp procentowych przez FED, nadmierne umocnienie dolara, wyschnięcie płynności na świecie. Po stronie ryzyk o skutkach pozytywnych znalazły się reformy w krajach wschodzących oraz odbudowa cen ropy, która ożywiłaby firmy energetyczne.

Poważny tygodnik finansowy Barron’s publikuje rozmowę z Anne Stevenson-Yang, od 30 lat pracującą w Chinach, aktualnie na rzecz inwestorów zagranicznych. Statystyka chińska jest fałszowana, reformy nie istnieją, korupcja nadal szaleje, wzrost ufundowany jest na Himalajach złych długów bankowych i gigantycznym zadłużeniu zagranicznym korporacji chińskich. O tym że Chiny są według siły nabywczej największą gospodarką świata Stevenson-Yang mówi z sarkazmem: „Owszem, Chiny są tanim krajem, jeśli ktoś chce żyć żywiąc się ryżem, kapustą i wieprzowiną, ale drogim, jeśli chce się w nim przyzwoicie mieszkać, mieć samochód i opiekę zdrowotną.

pieniadze700 mld zł korzyści mógłby przynieść program termomodernizacji budynków do 2050 roku – twierdzą autorzy raportu : „Strategia modernizacji budownictwa: mapa drogowa 2050”. Szczególnie duży potencjał oszczędności tkwi w termomodernizacji domów jednorodzinnych, które w 70 procentach zostały wzniesione przed 1989 rokiem. Autorzy podają przykłady z innych państw, gdzie inwestycje jednego euro w taki program dawały kilka euro oszczędności albo dodatkowych wpływów do budżetu, nie mówiąc o miejscach pracy. Niestety, w informacji zwolennicy termomodernizacji nie wyjaśniają, dlaczego mimo tak wielkich korzyści, np. w postaci niższych rachunków za energię, programy te wymagają wsparcia podatników.

Kolejny interesujący raport firmy Sedlak&Sedlak, tym razem o średnich wynagrodzeniach w krajach postkomunistycznych. W roku 2012 w czołówce zestawienia oprócz Polski znajdowały się Chorwacja, Czechy i Estonia. Nieznacznie niższe średnie wynagrodzenie miały Węgry. Oprócz rankingu państw pod względem wysokości wynagrodzenia, raport pokazuje również zmianę w wysokości płac w ciągu pięciu lat 2007-2012. W Polsce wzrosły z 721 do 853 euro, w Estonii z 725 do 917 euro. Również na Łotwie i w Czarnogórze dynamika była znacznie wyższa niż w Polsce – wszystkie trzy państwa miały w tym czasie euro jako walutę, lub ich waluta była ściśle z euro związana. W Polsce wzrost byłby wyższy w tym czasie, gdyby nie fakt, że złoty się osłabił z ok. 3,7 w 2007 do 4,15 zł za euro w 2012 r.

zegarMarek Dąbrowski pokazuje na blogu Breugel dotychczasową konwergencję pod względem PKB krajów Europy Środowej i Wschodniej z Niemcami oraz rozważa, czy proces będzie trwał nadal. Już w czasie kryzysu po 2008 roku, widać w czterech najzamożniejszych krajach postkomunistycznych (Czechy, Słowenia, Węgry i Chorwacja) proces dekonwergencji w stosunku do Niemiec. Nie działają czynniki istotne we wcześniejszym okresie transformacji. Dwa bo były jednorazowe – dostęp do wspólnego rynku i lepsza alokacja zasobów w gospodarce rynkowej niż komunistycznej. Nadto zahamowany został napływ kapitału do krajów regionu. Hamulcem w przyszłości może być niski poziom inwestycji (powinny wynosić ok. 25 procent PKB, by trwał proces konwergencji, ale wynoszą zaledwie ok 20 proc.) i jeszcze niższy oszczędności krajowych (aktualnie 16 -17 proc. PKB). Import oszczędności rzędu 8-10 procent PKB Dąbrowski uważa za nieprawdopodobny, zwłaszcza w pokryzysowej rzeczywistości finansowej. Także trendy demograficzne i migracyjne są przeciwko konwergencji, a reformy, które mogłyby podwyższać produktywność, zostały zahamowane. Konwergencja – choć z pewnością wolniejsza niż dotychczas, jest nadal możliwa, ale wymaga odwrócenia trendów demograficznych, wyższej stopy oszczędności i starannie przemyślanych reform zwiększających produktywność.

mobilnaBloomberg publikuje rozmowę z 85-letnim Jackiem Bogle, twórcą funduszu indeksowego Vanguard, pierwszego funduszu inwestycyjnego o niskich opłatach skierowanego do masowego klienta. Bogle mówi, że dziś nie ryzykowałby inwestycji poza Stanami Zjednoczonymi. Fragment (w skrócie): „Lubię USA. To najbardziej produktywne państwo na świecie. Mamy nadal wiele problemów, ale dajemy sobie znacznie lepiej radę niż Francja, Wielka Brytania czy Niemcy. Nawet nie chcemy mówić o Grecji czy Włoszech. Trzy największe rynki po amerykańskim to Wielka Brytania, Japonia i Francja. Co jest w nich podniecającego? Kraje wschodzące maja wielki potencjał, ale kruche rządy i kruche instytucje. Jeśli ktoś chce zainwestować 20 procent czy mniej swojego portfela poza USA, to świetnie. Ale ja bym tego nie robił”.

Polska nie zapłaci półtora miliarda złotych kary za nieodebrany gaz z Kataru lecz mniej, z czego wszyscy się cieszą i są dumni, od ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego (specjalny komunikat) przez Polskie LNG i PGNiG, na dziennikarzu gazeta.pl kończąc. Z wrażenia nikt nie podaje, ile za nieudolność państwowego inwestora zapłaci podatnik albo klient gazowni – jakieś orzeszki, 150 milionów, 300, a może 500 milionów zł?

wiadomosciNa deser wieści z rynku hotelowego w Brisbane. Prezydent USA wziął w czasie szczytu G20 apartament kosztujący 2000 dolarów za noc i był to najdroższy nocleg wśród głów państw. Premier Australii zadowolił się pokojem za 270 dolarów, a premier Japonii pokoikiem w Novotelu za 170 dolarów.

 

wkazniki
pieniadze
zegar
mobilna
wiadomosci

Tagi