Historia się nie powtarza, ale rymuje

O rozwoju bankowości centralnej i naukach, jakie na dziś płyną z doświadczeń banków centralnych, mówił prof. Wojciech Morawski z SGH na seminarium Instytutu Ekonomicznego. Pokazał, że niektóre dzisiejsze wyzwania, takie jak tarcia w strefie euro czy niska wartość chińskiej waluty, nie są wcale nowe i były przedmiotem troski wcześniejszych pokoleń bankierów centralnych.

Otwarte seminarium Instytutu Ekonomicznego „Rola banku centralnego w systemie finansowym – doświadczenia historyczne”, prof. Wojciech Morawski, 23 marca 2010

Geneza bankowości centralnej

Trudno jednoznacznie powiedzieć, kiedy zaczęła się epoka bankowości centralnej. Pierwotnie trzy główne funkcje, jakie dziś wiążemy z bankiem centralnym, nie były realizowane jednocześnie przez jedną instytucję. Najwcześniejsze były banki państwa, które miały za zadanie obsługę długu publicznego. Pierwsze z nich powstały w XV wieku w Barcelonie, Genui, Sienie, potem w XVI wieku w Palermo, Wenecji i Mediolanie.

W drugiej kolejności wykształciła się funkcja banku emisyjnego. Zaczęły ją pełnić  Stockholms Banco i Sverige Riksbank, które powstały w XVII w. w Szwecji. Szwecja wykorzystywała pieniądz miedziany, który był znacznie cięższy od używanego zwykle pieniądza złotego i srebrnego. Aby zapewnić  poręczność pieniądza, Sverige Riksbank emitował banknoty, których pokryciem była miedź zgromadzona w skarbcu. To był pierwszy pieniądz papierowy w Europie. W 1694 r. powstał Bank Anglii, który przez ponad dwa wieki był najpotężniejszym bankiem centralnym.

Był on także pierwszym bankiem banków, tj. instytucją, do której po kredyt mogły zwrócić się inne banki.

 Społeczne aspekty funkcjonowania banku centralnego

Prof. Morawski przypomniał spory polityczne, jakie towarzyszyły powstawaniu banków centralnych. W Stanach Zjednoczonych bank centralny powoływano trzy razy. Przy dwóch pierwszych próbach bank został rozwiązany po upływie 20 lat ze względu na sprzeciw społeczny. Ostatecznie Rezerwę Federalną utworzono dopiero w 1913 r.

Bank centralny ze swej istoty wzmacnia pieniądz, działa przeciwinflacyjnie. Ochrony wartości pieniądza domagają się społeczeństwa już zamożne, które mają coś do stracenia. Grupy społeczne „na dorobku” zainteresowane są nie tyle bezpieczeństwem, co szansami rozwoju. Domagają się na przykład dostępnego kredytu. Te spory dawały o sobie znać w historii Stanów Zjednoczonych, gdzie zwolennikami banku centralnego były bogate stany wschodnie, podczas gdy zachód i południe sprzeciwiały się tym pomysłom.

Prof. Morawski uważa, że kolejną odsłonę tego sporu widzimy obecnie w strefie euro, która obejmuje zarówno kraje bogate, jak i biedniejsze. Przy wspólnym pieniądzu i jednej stopie procentowej któraś ze stron jest zawsze niezadowolona.

 Niezależność banku centralnego

Bank Anglii od początku wprowadził bardzo wysokie standardy niezależności. Był spółką akcyjną, w której na wybór gubernatora nie miał wpływu ani król, ani rząd. Co więcej, gubernator zawsze był powoływany spoza pracowników banku, aby ograniczyć ryzyko tworzenia koterii.

Ten model się sprawdził, choć na przykład Napoleon, tworząc Bank Francji, po długich wahaniach zdecydował się samodzielnie powoływać szefa banku centralnego. Ta praktyka przyjęła się potem we Francji mimo zmiany formy rządów.

Po I wojnie światowej niezależność banków centralnych jeszcze zyskała na znaczeniu na skutek bardzo bolesnych doświadczeń z inflacją. Po II wojnie nastąpiła fala nacjonalizacji banków centralnych, z których najbardziej znaczącą była nacjonalizacja Banku Anglii. Niezależność zaczęła być gwarantowana w inny sposób – poprzez wydłużenie kadencji gubernatorów banków i zapewnienie ich nieodwoływalności.

Powracająca chińska historia

W drugiej połowie XIX wieku świat zachodni wycofywał się z używania srebra do celów monetarnych, które było pieniądzem w Azji. Srebro bardzo staniało w Europie i Stanach Zjednoczonych i to zaburzyło wymianę międzynarodową między Zachodem a Azją na korzyść Azji.

W pewnym momencie stało się to problemem w Wielkiej Brytanii, gdzie rodzący się ruch robotniczy zaczął protestować przeciwko eksportowaniu miejsc pracy do Chin. Podobna sytuacja miała miejsce w latach 30., kiedy prezydent Roosevelt wyprzedawał srebro z amerykańskich skarbców do Chin, które nadal używały srebra jako pieniądza. W ten sposób Chińczycy stawali się coraz biedniejsi, ale coraz bardziej konkurencyjni.

Dzisiaj mamy trochę podobną sytuację – twierdzi prof. Morawski. W relacjach chińsko-amerykańskich jest coś, co można nazwać Bretton Woods II – system stałego kursu, bardzo korzystny dla chińskiego eksportu. Ta sytuacja rodzi poważne obiekcje w krajach prowadzących ożywioną wymianę handlową z Chinami.


Tagi