Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych: USA nie odstraszyły partnerów

Chętnych do przyłączenia się do nowej instytucji finansowej, którą organizują Chiny nie brakuje. Akces do Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) zgłosiło około 40 państw, w tym takie potęgi, jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Włochy.
Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych: USA nie odstraszyły partnerów

(CC By Jim Winstead)

AIIB ma być alternatywą dla zdominowanego przez Stany Zjednoczone Banku Światowego, MFW i Azjatyckiego Banku Rozwoju. Pekin uspokaja, jak tylko może, iż chodzi o „uzupełnienie” a nie zastąpienie czy konkurencję. Mimo to wątpliwości USA, głównego oponenta tego pomysłu, są coraz większe.

Waszyngton uważa, że AIIB jest „niepotrzebny i szkodliwy politycznie” a państwa zachodnie będą miały znacznie większy wpływ na działanie nowego banku, jeśli solidarnie pozostaną poza jego strukturami. Argument raczej mocno naciągany, a akces kolejnych krajów (ostatnio Australia i Dania) pokazuje, że Amerykanie na taką solidarność sojuszników nie mogą liczyć.

Pekin dostrzega te rozbieżności i kusi tym mocniej, im bardziej Stany mnożą obiekcje. Szefowa MFW Christine Legarde i Azjatyckiego Banku Rozwoju Takehiko Nakao już wyrazili gotowość współpracy z AIIB, co odebrano, jako poparcie dla Chin.

Chiny wymyśliły AIIB, jako impuls dla wzrostu inwestycji infrastrukturalnych w strefie Azji i Pacyfiku.

Azjatycki Bank Rozwoju szacuje, że w regionie tym do 2020 r. będzie potrzeba 8 bln dol. na inwestycje w infrastrukturę. ABR może dostarczyć tylko część tych środków. Agencja Xinhua zaznacza, że akces czterech państw G7 to dobry znak, ponieważ ich udział gwarantuje „zaawansowane zarządzanie, większe zróżnicowanie inicjatywy oraz lepszy międzynarodowy wizerunek przedsięwzięcia”, na czym Chinom bardzo zależy.

Dziennik China Daily pisze, że USA „marszczą brwi”, co dziwi tym bardziej, że nie kto inny, jak właśnie amerykańscy przywódcy apelowali od lat do Chin, by wzięły na siebie większą odpowiedzialność za losy świata, zgodnie z ich rosnącą siłą i przeznaczyły więcej własnych środków na rozwój globalnych celów. Można zatem powiedzieć, że Stany Zjednoczone wpadły we własne sidła. Tworząc AIIB i zapraszając do tej inicjatywy Zachód Pekin deklaruje, że jest gotów podjąć amerykańskie wyzwanie i przeznaczyć na ten cel konkretne środki – na początek 50 mld dolarów (wkład pozostałych państw wynieść ma 100 mld dol.)

Jak podkreślają zgodnie chińskie media (trudno, by w tak ważnej dla władz ChRL sprawie wyrażały jakiekolwiek wątpliwości), USA zamiast się obruszać powinny rozważyć przyłączenie się do inicjatywy, aby podzielić się swym bogatym doświadczeniem w prowadzeniu międzynarodowych banków. Podkreślają przy tym, iż „jednym z najcenniejszych darów”, jaki Chiny mogą zaoferować azjatyckiej społeczności i światu jest doświadczenie i wiedza zgromadzone w ostatnich dziesięcioleciach w dziedzinie infrastruktury.

Chiny nęcą niezdecydowanych podkreślając, że nowa inicjatywa przyniesie „ogromne możliwości biznesowe na świecie” (wg zasady win win) zapewniając jej uczestnikom udział w dynamicznie rozwijającym się rynku inwestycyjnym Azji (czytaj: zwłaszcza Chin).

Koreańczycy z południa również wezmą udział w AIIB a tamtejszy resort finansów szlifuje obecnie warunki akcesji. Wpłynęły na to deklaracje zachodnich państw europejskich. Koreański ekspert prof. ekonomii Kim Dongwon powiedział agencji Xinhua, że zlekceważenie przez jego kraj wejścia do AIIB „byłoby skandalicznym błędem”, zwłaszcza, gdy uwzględni się wielkość obrotów handlowych między Koreą Płd a Chinami (dane pokazują, że Chiny na miejscu największego partnera handlowego Korei Płd zastąpiły Stany Zjednoczone).

Dodał, że w obliczu pozytywnej odpowiedzi europejskich sojuszników USA na chińską inicjatywę, Amerykanom trudno było namówić sojuszników w regionie Azji i Pacyfiku, w tym Australię i Koreę, by odrzucili zaproszenie do AIIB. Korea Płd – uważa Kim Dongwon – powinna „realizować swe interesy narodowe tak, jak robią to państwa europejskie”.

Qian Bo, minister chińskiej misji przy UE, zapewnił, że AIIB, jako instytucja światowa będzie przestrzegać międzynarodowe standardy integracji, otwartości, przejrzystości i odpowiedzialności, jakie są wymagane i deklaruje, że Bank stanie się platformą współpracy między Chinami a UE, co wpłynie na ożywienie eksportu Unii do Chin. Daniel Gross szef brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską powiedział w wywiadzie opublikowanym przez chińskie media, że państwa europejskie liczą na osłonę i ochronę ze strony Chin dla swych inwestycji w Azji.

Pekin, który bardzo nasilił w ostatnich dniach kampanię w sprawie AIIB – krytykuje USA za zniechęcanie do tej inicjatywy swych sojuszników. Uważa, że polityka amerykańska skazana jest na porażkę i nazywa ją „poważnym błędem strategicznym”. Jednocześnie uspokaja, iż fakt bycia przez Państwo Środka największym akcjonariuszem nowego Banku nie oznacza, że będzie ono mogło robić, co tylko chce.

Xinhua przypomina, że Chiny odpowiadające za 16 proc. światowego PKB, mają siłę głosu w Banku Światowym na poziomie 4,87 proc. a w MFW 3,81 proc. (Stany Zjednoczone – odpowiednio – 16,28 proc. globalnego PKB i 16,75 proc. głosów w BŚ). Do tego, jak zaznaczają chińskie media, Amerykanie nie są w stanie, a raczej nie są zainteresowani zaktualizowaniem statusu gospodarek wschodzących w międzynarodowych organizacjach finansowych, więc sami powinni rozważyć dołączenie do AIIB.

Shanghai China Business News uważa, że chińska inicjatywa zaczęła się wykluwać po kryzysie finansowym lat 2007-2008 i jest pokłosiem uznania rosnącej roli rynków wschodzących w światowej gospodarce przez globalne organizacje finansowe, takie jak MFW.

To sukces dyplomacji gospodarczej Chin a AIIB jest wyrazem niechęci do dominacji dolara i rosnących oczekiwań wobec chińskiego juana – twierdzi na łamach tajwańskiego portalu WantChinaTimes Shen Jianguang, analityk Mizuho Securities Asia i były ekonomista w MFW. Dodaje, że AIIB nie osłabi, a wzmocni obecną globalną strukturę gospodarczą, stając się uzupełnieniem Azjatyckiego Banku Rozwoju i Banku Światowego a nie ich „zamiennikiem”. Chińczycy uważają – zaznacza – że światowymi finansami kierują Stany Zjednoczone a im pozostaje rola biernego obserwatora tych poczynań, mimo rosnących globalnych wpływów gospodarczych. „W tym kontekście logiczne jest, by spróbować konkurować ze statusem głównych podmiotów gospodarczych poprzez AIIB”, mówi Shen Jianguang.

Dodaje, że obecne procedury uzyskania nawet niewielkiej pożyczki z MFW są żmudne. W AIIB ma być inaczej.

Wang Hua z Kedge Business School w wypowiedzi dla tego samego portalu mówi, że AIIB będzie sprawdzianem także dla samych Chin, ale za przedwczesne uważa twierdzenie, iż Bank podważy dominację dolara. To kwestia najbliższych 5-8 lat, twierdzi i dodaje, że „jest jeszcze wiele do zrobienia, by umiędzynarodowić juana”.

Większość ekspertów nie ukrywa jednak korzyści, jakie odniosą chińskie firmy, gdy tylko AIIB ruszy pełną parą. Skorzystają przeważnie duże przedsiębiorstwa państwowe, które cierpią dziś na nadmiar mocy produkcyjnych: stalownie, cementownie, producenci maszyn budowlanych i cała branża inżynieryjna.

Firmy prywatne korzyści – przynajmniej w krótkim czasie – raczej nie odniosą. Większość kredytów, których udzielać będzie nowy bank trafi do chińskich przedsiębiorstw, co pozwoli Chinom wykorzystać również ich ogromne rezerwy walutowe – zauważa Zhang Dehong, starszy konsultant w firmie doradczej Lean Doer.

Ostatecznie, ku wielkiej radości Pekinu, udziałowcem Banku zdecydowała się zostać Rosja. Przedstawiciele chińskich władz „wyrazili szczerą wdzięczność dalekowzroczności prezydenta Putina”.

Przystąpienie Rosji do chińskiej inicjatywy do końca było niepewne. Media Państwa Środka spekulowały, czemu Rosjanie tak zwlekają z ostateczną decyzją. W grę miały wchodzić sprawy ambicjonalne, w tym drugorzędna rola, jaką Rosja odgrywałaby w AIIB oraz fakt, że kluczowe państwa Europy, które poparły Chiny są skonfliktowane z Rosją z powodu Ukrainy.

Otwarte pozostaje pytanie, co zrobi kolejny gospodarczy gigant – Japonia, która jeszcze się nie określiła. Czasu pozostało niewiele, termin składania wniosków przez członków-założycieli AIIB upływa 31 marca.

Kraje, które przystąpiły do AIIB:

Państwa regionu Azji

Arabia Saudyjska, Bangladesz, Brunei, Kambodża, Chiny, Gruzja, Hongkong, Indie, Indonezja, Jordania, Kazachstan, Kuwejt, Laos, Malezja, Malediwy, Mongolia, Mjanmar (Birma), Nepal, Oman, Pakistan, Filipiny, Katar, Rosja, Singapur, Korea Płd, Sri Lanka, Tadżykistan, Tajlandia, Turcja, Uzbekistan, Wietnam.

Pozostałe

Australia, Austria, Brazylia, Dania, Francja, Niemcy, Włochy, Luksemburg, Holandia, Nowa Zelandia, Hiszpania, Szwajcaria, Wielka Brytania.

(stan na dzień 29 03 2015)

Zastanawiają się

Argentyna, Belgia, Kanada, Meksyk, RPA, Ukraina

(CC By Jim Winstead)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Wielka integracyjna gra na Pacyfiku

Kategoria: Trendy gospodarcze
Opowieść ta miała swój początek w grudniu 2001 r. To właśnie wtedy Amerykanie ruszyli ze swą misją (ISAF) do Afganistanu. Chińczycy natomiast, za zgodą USA i Zachodu, zostali przyjęci do Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Wielka integracyjna gra na Pacyfiku