Dla austriackich banków najważniejszy jest własny rynek

Banki austriackie odetną od finansowania emisji nowego kredytu przez centralę swoje podmioty podrzędne, działające w Europie środkowej, wschodniej i południowo-wschodniej. Nałożą one na nie równocześnie limity na działalność kredytową, zależne od środków pozyskiwanych na rynku lokalnym.
Dla austriackich banków najważniejszy jest własny rynek

Ewald Nowotny, prezes Austriackiego Banku Narodowego. (CC BY-NC-ND International Monetary Fund)

O decyzjach takich we wspólnym komunikacie poinformował Austriacki Urząd Rynków Finansowych (FMA) i Austriacki Bank Narodowy (OeNB). W przyszłości rozwój działalności kredytowej banków będących podmiotami podrzędnymi banków austriackich będzie ograniczony równoległym rozwojem refinansowania lokalnego i to w sposób dający szansę, że proces ten będzie stabilny. Jego podstawą będą uzyskiwane lokalnie wkłady, jak również emitowane lokalnie obligacje i środki z międzynarodowych instytucji finansowych, jak np. EBOiR czy Europejski Bank Inwestycyjny.

Proporcja nowo emitowanego kredytu do pozyskiwanych lokalnie środków będzie uzależniona od ryzyka. W przypadku szczególnie na nie narażonych podmiotów podrzędnych, wolumen kredytu nie będzie mógł przekraczać 110 proc. funduszy ze źródeł lokalnych. Dla zabezpieczenia się na wypadek sytuacji kryzysowych, banki będą musiały też opracować plany specjalnych działań naprawczych. Jak powiedziano Obserwatorowi Finansowemu w FMA, szczegóły w tej sprawie zostaną ogłoszone przed końcem tego roku.

Oprócz owego ograniczenia co do źródeł funduszy i pułapu udzielanego kredytu, austriackie grupy bankowe umocnią też swoją bazę kapitałową. Jako pierwszy kraj w strefie euro, wdrożą one w pełni wymogi kapitałowe z pakietu Bazylea III już od 1 stycznia 2013 r., czyli na 6 lat przed terminem. Do swojej bazy kapitałowej będa mogły one zaliczyć przy tym uzyskany w ramach wsparcia finansowego ze strony rządów i innych inwestorów kapitał udziałowy (Partizipationskapital).

Od 1 stycznia, czyli na 3 lata przed terminem, austriackie banki będą też musiały utworzyć dodatkowy bufor kapitału w postaci akcji zwykłych. W zależności od ryzyka towarzyszącego modelowi ich działalności gospodarczej, wyliczony od owego kapitału współczynnik Tier 1 ma wynieść od 2 do 3 proc., gdy pakiet Bazylea III przewiduje 1-2,5 proc.

Według prezesa Austriackiego Banku Narodowego, Ewalda Nowotnego, wdrożenie tych zmian zapewni długofalowy rozwój zarówno działającym w owym regionie bankom jak i samemu regionowi, niezależnie od wahań cyklu koniunkturalnego. Przyczynią się one też do ustabilizowania lokalnych rynków finansowych i trwałości zaangażowania ze strony austriackiego sektora bankowego.

Financial Times wyraża się jednak o nich ze sceptycyzmem, stwierdzając, że w sytuacji, w której nad strefę euro nadchodzi recesja, narzucanie instytucjom finansowym dodatkowych obciążeń 6 lat wcześniej, niż wprowadzą je również konkurenci, trudno uzasadnić. Zwiększanie w takim czasie buforów kapitałowych – stwierdza gazeta – może uczynić więcej złego, niż dobrego.

Te jednostronne działania dziennik łączy z dążeniem władz austriackich do obrony ratingu obligacji skarbowych na poziomie AAA i niepokojem, że tamtejsze banki będą wymagały ratowania przez rząd, który może sobie z tym nie poradzić. Gazeta przypomina, że największymi kredytodawcami w Europie środkowej i wschodniej są właśnie banki austriackie a ich zaangażowanie w tym regionie, przekracza PKB Austrii. Według pogłosek w City, poniosły one straty na Węgrzech.

Działania podjęte w Austrii wyglądają jak spełnianie się czarnego scenariusza, w myśl którego, wobec trudności na własnym terenie, macierzyste grupy bankowe „osierocą” swoje podmioty podrzędne. Podjęty przez Obserwatora Finansowego mini-sondaż wskazuje jednak, że jak dotychczas Austriacy nie znajdują naśladowców, a i „spółki-córki” wyrosły już z odżywiania się przez pępowinę.

Dla niektórych naszych rozmówców, austriackie przedsięwzięcia były kompletnym zaskoczeniem. W banku Santander powiedziano, że w normalnych warunkach nie zapewnia on finansowania swoim podmiotom podrzędnym, które nie liczą ani na kapitał ani na gwarancje z centrali. Podlegają one lokalnemu nadzorowi, mają niezależny kapitał, pozyskują środki samodzielnie i sporządzają własny bilans. Notowany na giełdzie Bank Zachodni WBK funkcjonuje właśnie na takich zasadach.

Podobnej odpowiedzi udzielono w centrali ING w Amsterdamie – Bank Śląski finansowany jest z lokalnie gromadzonych depozytów i są one wykorzystywane do udzielania kredytów również na rynku lokalnym. W Amsterdamie nie słyszano, aby holenderski bank centralny – De Nederlandsche Bank przygotowywał zarządzenia podobne, jak jego austriacki odpowiednik. Nie słychać też, aby miały one dotknąć banków niemieckich, które są w Polsce zaangażowane w niedużym stopniu. Przedstawicielka francuskiego Crédit Agricole powiedziała natomiast, że bank ten nie ma zwyczaju takich spraw komentować.

> czytaj też: Raczko nie spodziewa się credit crunch w Polsce

Autor jest korespondentem Obserwatora Finansowego w Londynie


Ewald Nowotny, prezes Austriackiego Banku Narodowego. (CC BY-NC-ND International Monetary Fund)

Otwarta licencja


Tagi