Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Banki mają się dobrze, ale wielkich zysków już nie będzie

Zdolność do absorbowania szoków przez sektor bankowy wzrosła, ale zyski banków będą spadać wraz z hamowaniem polskiej gospodarki. Banki powinny więc nadal wzmacniać bazę kapitałową, aby zacząć udzielać kredytów przedsiębiorstwom przy pierwszych oznakach ożywienia - wynika z grudniowego Raportu o stabilności systemu finansowego przygotowywanego przez NBP.
Banki mają się dobrze, ale wielkich zysków już nie będzie

Piotr Szpunar. Fot. MP/OF

– Tak, mamy rekordowo wysokie wyniki, a odsetek banków ponoszących straty obniżył się istotnie, ale obserwujemy zmianę trendu i uważamy, że zyskowność banków, zwłaszcza mierzona zwrotem na kapitale będzie się teraz obniżać – mówił Piotr Szpunar, dyrektor departamentu systemu finansowego NBP prezentując wnioski z raportu.

– Przyczyni się do tego już obserwowany wzrost kosztów materializacji ryzyka kredytowego, czyli po prostu koszty odpisów na nieregularne kredyty, co jest głównie wynikiem sytuacji makroekonomicznej, w tym w szczególności sytuacji na rynku pracy. Druga sprawa to spadek marży odsetkowej netto – wyjaśniał Szpunar.

Spadek marży wynika z walki o depozyty klientów, a także ze spadku stóp procentowych. Kredyty dla firm i gospodarstw domowych indeksowane są bowiem w stosunku do WIBOR (a więc stopy oprocentowania kredytów na polskim rynku międzybankowym), którego spadek powoduje, że przychody odsetkowe się kurczą, przy kosztach pozostających na niezmienionym poziomie. Banki komercyjne nie lubią zatem zbyt niskich stóp procentowych, bo mają wówczas małą możliwość kształtowania marż.

Na bilansach banków wciąż ciąży także ekspozycja na sektor budowlany. Na koniec września 2012 roku wyniosła ona 60,7 mld zł, przy czym trzy banki o największych wartościach należności od przedsiębiorstw budowlanych miały 44-proc. udział w całkowitym zadłużeniu branży. Symulacja NBP wskazuje jednak, że nawet pogorszenie jakości kredytów tego sektora nie spowoduje niespełnienia norm adekwatności kapitałowej żadnego z banków.

W grudniowym raporcie lepiej niż w lipcowym wypadły stress-testy systemu bankowego. Czysto teoretycznie założono, że mamy recesję w gospodarkach wysokorozwiniętych w latach 2012-14, spadek dynamiki realnego PKB w Polsce, pogłębiony zacieśnianiem polityki fiskalnej, rentowność obligacji skarbowych rośnie o 300 punktów bazowych, a wartość złotego spada o 30 proc. Potrzeby kapitałowe banków wynosiłyby wówczas najwyżej 4,3 mld złotych.

Bardziej niebezpieczny byłby scenariusz szoku płynnościowego w wyniku utraty zaufania do sektora bankowego. Po wycofaniu części środków gospodarstw domowych, przedsiębiorstw oraz podmiotów sektora rządowego i samorządowego, o terminie zapadalności do 1 miesiąca, a także wycofaniu przez te podmioty odpowiednio – 5, 10 i 15 proc. swoich depozytów w systemie zabrakłoby około 38 mld zł (dla porównania w raporcie lipcowym było to 59 mld zł).

To jednak tylko scenariusze oparte na skrajnych założeniach, których zrealizowanie jest bardzo mało prawdopodobne. Mają one za zadanie tylko oszacować skalę odporności naszego sektora bankowego.

W raporcie znajduje się także sześć rekomendacji, które wskazują co zrobić aby dość dobra sytuacja polskiego systemu finansowego była jeszcze lepsza.

Po pierwsze wskazane jest kontynuowanie ostrożnej polityki dywidendowej banków, szczególnie w bankach, które posiadają znaczne portfele walutowych kredytów mieszkaniowych, tak aby dysponowały buforem na pokrycie ewentualnego wzrostu kosztów ryzyka kredytowego.

Po drugie banki powinny dysponować odpowiednią płynnością, a w przypadku banków o znacznym udziale instrumentów finansowych nominowanych w walutach obcych w bilansie – również dodatkowym buforem pozwalającym na pokrycie potrzeb płynnościowych związanych z transakcjami zabezpieczającymi pozycję walutową.

Po trzecie pożądana jest dywersyfikacja źródeł finansowania banków oraz wydłużanie zapadalności zobowiązań. Nowo udzielane kredyty hipoteczne powinny być zawierane na krócej, pozytywną tendencją jest także emisja przez banki obligacji, które z natury rzeczy mają dłuższe terminy zapadalności niż krótkoterminowe lokaty, którymi teraz finansuje się wieloletnie kredyty.

Po czwarte walutowe kredyty mieszkaniowe powinny być produktem „niszowym, oferowanym wyłącznie kredytobiorcom uzyskującym trwałe dochody w walucie kredytu”.

Po piąte banki powinny monitorować portfele kredytów na nieruchomości mieszkaniowe pod kątem bieżącego LtV (ang. loan to value – czyli wartości kredytu do wartości nieruchomości, który to współczynnik w przypadku wielu kredytów przekracza już 100 proc.) i ograniczać ryzyko związane z częścią portfela charakteryzującą się wysokim poziomem tego wskaźnika.

Po szóste pożądane jest dalsze wzmacnianie wyposażenia w kapitał zakładów ubezpieczeń, powszechnych towarzystw emerytalnych i towarzystw funduszy inwestycyjnych. Wielkość kapitałów własnych powinna być uzależniona od poziomu i profilu ryzyka niebankowych instytucji finansowych.

Z raportem można zapoznać się na stronie NBP

Piotr Szpunar. Fot. MP/OF

Otwarta licencja


Tagi