Autor: Jacek Ramotowski

Dziennikarz zajmujący się rynkami finansowymi, zwłaszcza systemem bankowym.

Banki mają więcej kapitału, ale wciąż potrzebują bilionów euro

Do spełnienia kryteriów długoterminowego finansowania NFSR 200 instytucjom na świecie brakuje 2,4 bln euro. Gdyby wprowadzane reguły już obowiązywały, jedna czwarta polskich banków nie spełniłaby norm płynności długoterminowej – uważa KNF.
Banki mają więcej kapitału, ale wciąż potrzebują bilionów euro

(infografika D. Gąszczyk)

Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego (BCBS) przy Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) opublikował wyniki ostatniego badania (z czerwca 2012 r.), które ma pokazać, czy banki robią postępy w spełnianiu nowych wymogów.

Oprócz banków z Europy były to instytucje z Argentyny, Australii, Brazylii, Kanady, Chin, Hong Kongu, Indii, Indonezji, Japonii, Korei, Meksyku, Rosji, Arabii Saudyjskiej, Singapuru, RPA, Turcji i USA. Banki podzielono na dwie grupy – wielkie, o kapitale ponad 3 mld euro i prowadzące równocześnie operacje na skalę międzynarodową, oraz mniejsze – lokalne. Próba tych pierwszych liczyła 101, a mniejszych – 109.

Zasada badania jest prosta – banki dostarczają dane, które następnie przeliczane są w taki sposób, jakby „na koniec dnia” obowiązywały normy Bazylei III. Dotyczy to liczenia kapitału najwyższej jakości (Common Equity Tier 1, CET1) wraz z wszystkimi odliczeniami od kapitału oraz zdefiniowanych na nowo wskaźników Tier 1Tier 2 w stosunku do aktywów ważonych ryzykiem (RWA). One też są wyliczane według nowych zasad. Są im też przypisywane nowe wagi ryzyka.

Skutki zmian

Co z nowej metodologii wynika? Zmiany są kolosalne. Łącznie wszystkie odliczenia zastosowane według zasad Bazylei III zmniejszają kapitały CET1 banków – głównie z powodu odliczeń wartości niematerialnych i prawnych – o 26,8 proc. w grupie największych instytucji, a w grupie mniejszych – o 20,1 proc. Zmiany w kwalifikacji RWA i nowe wagi ryzyka powodują, że RWA rosną w grupie I o 16,1 proc. Jest to efekt nowych metod wyceny ryzyka kredytowego, ekspozycji w księdze handlowej i ekspozycji sekurytyzacyjnych. Natomiast mniejsze banki okazują się mniej dotknięte ryzykiem kredytowym kontrahenta i związanym z księgą handlową, wobec czego średni wzrost aktywów ważonych ryzykiem w tej grupie to 8,4 proc.

Wskaźniki kapitałowe, a więc CET1, Tier 1Tier 2 powiększane są o wymagane przez Bazyleę III dodatkowe bufory. Pierwszy z nich to planowany do wprowadzenia stopniowo w latach 2016–2019 bufor ochrony kapitału (konserwacyjny). Docelowo ma wynieść 2,5 proc. Kolejne to bufory dla banków o znaczeniu systemowym w skali globalnej, zwanych G-SIB, wynoszące od 1 do 2,5 proc. Wprowadzane zostały w celu lepszej absorpcji strat związanych z ryzykiem działalności w skali globalnej. Takich instytucji jest 28. Co roku zrewidowaną listę ogłasza Rada Ryzyka Finansowego (FSB). Monitoring nie bierze pod uwagę buforu antycyklicznego, mającego wynosić do 2,5 proc. O jego wprowadzeniu i wysokości ma decydować lokalny nadzór makroostrożnościowy.

Badanie obejmuje również całkiem nowe normy wprowadzane przez Bazyleę III, a więc wskaźnik dźwigni (Leverage Ratio, LR) oraz płynności długoterminowej NFSR. I właśnie spełnienie tej ostatniej będzie dla banków najbardziej kosztowne. W skali globalnej muszą zwiększyć długoterminowe pasywa o 2,4 biliona euro, a z tego banki europejskie o 1,2 bln euro. Ostatni monitoring nie uwzględnił płynności krótkoterminowej Liquidity Coverage Ratio (LCR), a to dlatego, że zasady zostały złagodzone na początku tego roku.

Następnie Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (European Banking Authority, EBA), według tych samych kryteriów sprawdza, jak wygląda wprowadzanie wymogów Bazylei III przez banki w Europie. W ostatnim raporcie wziął pod uwagę 157 instytucji, z czego 44 największe z 14 państw i 113 mniejszych z 17 państw. W tej drugiej grupie znalazło się 19 banków, których kapitał przekracza 3 mld euro, jednak nie prowadzą one działalności międzynarodowej. W tym towarzystwie jest też pięć polskich największych banków, ale EBA podaje tylko dane zagregowane. Nie brał także pod uwagę wpływu na sytuację banków dyrektywy CRD IV/CRR, gdyż nie została ona jeszcze uchwalona.

Kapitały rosną, choć powoli

Co wynika ze światowego badania? Na początek bardzo dobra wiadomość. W porównaniu z poprzednim, przeprowadzonym na koniec 2011 roku, niedobór kapitału potrzebnego do osiągnięcia CET1 w wysokości 4,5 proc. zmniejszył się o 8,2 mld euro, czyli o 68,7 proc., a do osiągnięcia CET1 plus bufor konserwacyjny (2,5 proc., czyli łącznie 7 proc.) – spadł o 175,9 mld euro, czyli o 45,8 proc.

To znaczy, że banki bardzo solidnie w I połowie 2012 roku realizowały zalecenia regulatorów. Przed nimi wciąż jednak wiele do zrobienia. Bo przy założeniu pełnego wdrożenia wymogów Bazylei III na 30 czerwca 2012, największe globalne banki do spełnienia wymogu CET1 (4,5 proc.) mają łącznie niedobór kapitałów w wysokości 3,7 mld euro. Jeśli jednak powiększyć CET1 o bufor ochronny (do 7 proc.), to brakuje im 208,2 mld euro. W przypadku banków G-SIB wzięto pod uwagę przewidziane dla nich dodatkowe obciążenia i okazało się, że tylko połowa spełnia wymóg 7 proc. W bankach mniejszych sytuacja jest dużo lepsza, bo do osiągnięcia minimum 4,5 proc. brakuje im 4,8 mld euro kapitału, a do osiągnięcia CET1 plus bufor – 16 mld euro.

Drugą dobrą wiadomością jest ta, że według obliczeń BCBS suma zysku netto banków z grupy największych od 1 lipca 2011 r. do 30 czerwca 2012 r. wyniosła 379,6 miliarda euro, a w grupie mniejszych w całym roku 2011 było to 22,9 mld euro. Gdyby więc banki zatrzymały wszystkie zyski, to – w ujęciu statystycznym – już byłyby w stanie zasypać lukę kapitałową i spełnić wymogi Bazylei III jeśli chodzi o kapitał CET1 plus 2,5-procentowy bufor.

A na dodatek, pomimo złych warunków rynkowych, banki prowadziły emisje akcji. Ze 100 największych banków 45 podniosło w I połowie 2012 roku kapitał CET1 o 31,8 mld euro, fundusze własne Tier 1 o 4,2 mld euro, a całkowity kapitał Tier 2 o 13,8 mld euro. Jeśli chodzi o mniejsze banki, to z próby liczącej 100 instytucji 36 podniosło kapitał, z czego CET1 o 3,2 mld euro, Tier 1 o 1,5 mld euro, a Tier 2 o 0,8 mld euro.

Przypomnijmy, że banki w tym roku powinny mieć CET1 w wysokości 3,5 proc. aktywów ważonych ryzykiem, w przyszłym 4 proc., a 4,5 proc. w 2015. Bufor konserwacyjny dochodzi od 2016 roku i wynosić ma wtedy 0,625 proc. Systematycznie wzrośnie do 2019 roku, kiedy to CET1 wraz z buforem ma wynieść 7 proc.

Sytuacja wygląda już gorzej, kiedy popatrzymy na liczone po nowemu wskaźniki Tier 1Tier 2. Bo nawet gdyby CET 1 w wysokości 4,5 proc. został w pełni pokryty, do osiągnięcia minimum Tier 1 w wysokości 6 proc. grupie największych banków brakowałoby 16,2 mld euro. Gdyby banki z tej grupy pokryły CET1 plus 2,5-procentowy bufor ochronny oraz dodatkowe wymogi dla G-SIB, brakowałoby im 198,5 mld euro do pokrycia Tier 1 wraz z buforem. Mniejszym bankom brakowałoby odpowiednio 1,6 mld euro oraz 7,3 mld euro.

Na osiągnięcie Tier 1 w wysokości 6 proc. banki mają czas do 2015 roku. Ale Tier 2 wynoszący 8 proc. powinny były zgromadzić już w tym roku. Tymczasem tu luka jest największa. Bo po pokryciu CET1 i Tier 1, grupie największych banków do osiągnięcia Tier 2 brakuje jeszcze 61,8 mld euro, a do pokrycia Tier 2 plus 2,5-procentowy bufor aż 222,2 mld euro. W przypadku mniejszych banków jest to znacznie mniej, bo 5 mld euro (Tier 2) oraz 12 mld euro (Tier 2 plus bufor). Tak więc łączna kwota dla ponad 200 banków z całego świata przekracza 660 mld euro.

Ze 100 największych globalnych banków 97 po natychmiastowym wprowadzeniu Bazylei III miałoby CET1 powyżej 4,5 proc. aktywów ważonych ryzykiem, a 84 wskaźnik ten powyżej 7 proc. Tylko trzy banki miałyby go poniżej 4,5 proc. Natomiast ze 105 mniejszych banków 101, czyli 96 proc., ma CET1 równy lub wyższy 4,5 proc., a 87 (83 proc.) wyższy niż 7 proc. Tylko cztery banki mają kapitał najwyższej jakości mniejszy niż 4,5 proc. RWA. Ale są też takie, w których po wprowadzeniu nowych zasad liczenia wskaźniki kapitałowe spadają do zera. BIS nie podaje, które to instytucje.

(infografika: D. Gąszczyk)

(infografika: D. Gąszczyk)

Sytuacja w Europie jest trudniejsza

W świetle nowych wymogów kapitałowych banki w Europie mają się gorzej niż wynika to z przekroju sytuacji banków z całego świata. W znacznie lepszej kondycji są banki mniejsze, choć poprawiają ją znacznie wolniej niż giganci.

Spośród największych europejskich banków 93 proc. osiąga CET1 stanowiący co najmniej 4,5 proc. aktywów ważonych ryzykiem, a 63 proc. jeśli dodać do niego bufor ochrony kapitału. Tu też sytuacja poprawiła się, ale wolniej niż pokazują to wyniki globalnego monitoringu, bo wśród największych banków liczba osiągających minimalny wskaźnik CET1 wzrosła o 5 punktów proc. w stosunku do grudnia 2011.

Niedobór kapitału w największych bankach europejskich do spełnienia wymogu CET1 4,5 proc wynosi 3,7 mld euro, a to znaczy, że tylko europejskim instytucjom brakuje kapitału do pokrycia CET1. Brak kapitału do 7 proc. wynosi 112,4 mld euro, czyli więcej niż połowę niedoborów globalnych. Pamiętajmy, że europejska próba składa się z 44 instytucji, a to mniej niż połowa największych banków monitorowanych przez BCBS. A na dodatek duże banki europejskie mają znacznie mniejsze zyski. W sumie w II połowie 2011 i w I połowie 2012 roku wyniosły one zaledwie 65,7 mld euro, czyli tylko 17,3 proc. zysku netto 101 największych banków świata.

>> Europa uważa, że USA wymagają zbyt wiele w sprawie banków

Do osiągnięcia Tier 1 największym europejskim bankom brakuje 13,4 mld euro, a do osiągnięcia Tier 2 – 50 mld euro. To nie są dla nich nieosiągalne kwoty. Jeśli jednak dodać do obu tych wskaźników 2,5-procentowy bufor ochronny, to w przypadku Tier 1 plus bufor niedobór wynosi aż 224 mld euro, a w przypadku Tier 2 wraz z buforem – 348 mld euro.

Mniejsze banki europejskie – przypomnijmy, że jest wśród nich pięć największych polskich banków – są w lepszej kondycji niż duże. 95 proc. z nich osiąga minimalny CET1, a 83 proc. CET1 plus bufor ochronny. Ich niedobór do CET1 wynosi 5,3 mld euro, a 17,9 mld euro do CET1 wraz z buforem. Liczba osiągających minimum wzrosła jednak wolniej niż w przypadku największych banków, bo o 3 pp od grudnia 2011 i o 5 pp w ciągu roku.

Minimalna wysokość wskaźnika dźwigni (LR) według reguł Bazylei III wynosi 3 proc. Jest to relacja kapitału Tier 1 do średnich skonsolidowanych aktywów instytucji. A więc bank o wysokiej dźwigni ma niższy wskaźnik LR. Jeśli liczyć fundusze podstawowe Tier 1 według aktualnych reguł, to minimalnego wskaźnika LR nie osiąga 18 z grupy największych 98 banków na świecie. Natomiast według nowych reguł obliczania Tier 1, wskaźnika dźwigni nie osiąga już 26 instytucji. Całkowite skonsolidowane aktywa największych globalnych banków uwzględnionych w ostatnim monitoringu wynoszą 67,1 biliona euro.

Banki zrobiły też pewien postęp jeśli chodzi o zmniejszenie dźwigni. W badaniu na koniec czerwca 2011 roku wskaźnik LR dla największych banków na świecie wynosił 3,4 proc., a w ostatnim – 3,7 proc. W przypadku mniejszych banków istotnie się on nie zmienił. EBA podaje natomiast, że banki europejskie są bardziej zlewarowane w porównaniu ze  średnią z badania ogólnoświatowego. Średni wskaźnik LR dla największych wynosi 3 proc., a osiąga go zaledwie nieco ponad połowa z tych instytucji.

EBA policzyła także, że nawet gdy europejskie banki osiągną już – liczone według nowych standardów – fundusze własne Tier 1, będzie to za mało do spełnienia kryterium LR na poziomie przynajmniej 3 proc. Żeby być w zgodzie z tą normą dodatkowo muszą one pozyskać do funduszy własnych 79,3 mld euro.

Najgorzej z długoterminową płynnością

Najgorzej jest z płynnością długoterminową Net Stable Funding Ratio (NFSR). Chodzi o to, że banki mają finansować długoterminowe aktywa, takie jak np. kredyty hipoteczne, długoterminowymi pasywami. Czyli na przykład obligacjami i to o dłuższym terminie zapadalności niż rok. Takich stabilnych funduszy nie ma prawie połowa banków, a to właśnie z nich będą musiały finansować 100 proc. niepłynnych aktywów.

W monitoringu BCBC okazuje się, że 51 proc. z badanych 209 banków osiągnęło lub przekroczyło minimum wymaganej NFSR. Poprawa jest niewielka, bo wprawdzie rok wcześniej wymóg ten spełniało zaledwie 46 proc., ale na koniec 2011 roku także 51 proc. A kwota ogromna, bo żeby wymóg ten spełnić, banki musiałyby pozyskać 2,4 biliona euro stabilnych funduszy. To kilka procent wyemitowanych obecnie na całym świecie obligacji przez instytucje finansowe. Jest jednak pewien postęp. Rok wcześniej niedobór wynosił 2,8 bln euro, a pół roku wcześniej 2,5 bln euro.

Tak jak z pozostałymi wymogami Bazylei III, banki europejskie spełniają te dotyczące płynności długoterminowej także bardziej opieszale. EBA podała, że na 30 czerwca NFSR osiąga w pełni tylko 45 proc. ze 154 instytucji. Jeżeli reguły się utrzymają – komitet bazylejski już zapowiadał, że w tym roku podda je ponownej ocenie i tzw. kalibracji – do 2018 roku banki europejskie musiałby wyemitować papiery średnio – i długoterminowe o wartości 1,23 biliona euro. Przy takiej podaży aż trudno sobie wyobrazić, jakie mogą być oczekiwane rentowności, a co za tym idzie – koszty kredytu.

– Te wymogi mogą odbić się na akcji kredytowej. Ryzyko jej ograniczenia jest bardzo duże – mówił na V Banking Forum Piotr Preuss, partner w Ernst & Young.

Polskie banki, które nie będą mieć problemów z adekwatnością kapitałową i wskaźnikiem dźwigni, z płynnością długoterminową także mogą mieć kłopoty. Według ankiety Komisji Nadzoru Finansowego, kryteriów tych nie spełniłoby 11 z 44 zapytanych w 2011 roku banków komercyjnych, a niedobór środków wynosiłby 34,3 mld zł.

– Oceniam, że problemy dotyczyć mogą jednej piątej, a nawet jednej trzeciej sektora – skomentował Stanisław Kluza, były przewodniczący KNF.

(infografika: D. Gąszczyk)

(infografika: D. Gąszczyk)

OF

(infografika D. Gąszczyk)
(infografika: D. Gąszczyk)
Największe-globalne-banki-i-ich-dodatkowe-obciążenia
(infografika: D. Gąszczyk)
Terminarz-wprowadzania-Bazylei-III-

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału