Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Europejskie banki spełnią wymogi nadzoru, ale to nie koniec kryzysu

Większość europejskich banków spełni wymóg osiągnięcia wyższego współczynnika posiadanych kapitałów. Wciąż trwa jednak debata na temat definicji samego współczynnika - co zawiera, czego nie zawiera, jaką wagę mają poszczególne aktywa. Ta niepewność co do ostatecznego kształtu regulacji jest trudna dla banków – mówi Roland Boekhout, prezes ING DiBa Niemcy.
Europejskie banki spełnią wymogi nadzoru, ale to nie koniec kryzysu

Roland Boekhout (fot. ING)

Obserwator Finansowy: „Bez fundamentalnej reformy europejskiego sektora bankowego, euro jest w niebezpieczeństwie. To sektor finansowy wielokrotnie zagrażał unii walutowej” – twierdzi Clemens Fuest, niemiecki ekonomista. Co pan o tym sądzi?

Roland Boekhout: Trudno mi się zgodzić z tym poglądem. To co poszło źle w Unii Europejskiej, to fakt że niektóre kraje mogły nie przestrzegać ustalonych reguł. Banki nie odegrały w tym żadnej roli. Nie zmienia to faktu, że reformy systemu bankowego są w drodze, głównie te dotyczące wymogów kapitałowych.

Jakie reformy ma pan na myśli?

Zmiany dotyczą wymogów regulatorów rynku, które wzięły się z obserwacji wpływu kryzysu na banki. Stąd sugestia większego buforu kapitałowego, co jest krokiem we właściwym kierunku.

Może powinniśmy pójść krok dalej? Daniel Gros zaproponował stworzenie wspólnego europejskiego funduszu ratunkowego dla banków, opłacanego z ich składek.

Fundusz ratujący banki byłby potrzebny w sytuacji bardzo specyficznej i niecodziennej. Lepszym pomysłem byłby fundusz zabezpieczający depozyty klientów detalicznych.

Skoro banków nie trzeba ratować, to czemu hiszpański premier ogłosił, że rząd będzie mógł użyć publicznych pieniędzy jako pożyczkodawca ostatniej szansy, właśnie w przypadku problemów z bankami?

Upadek dużych banków mógłby wiązać się z poważnymi konsekwencjami i kosztami dla klientów indywidualnych. Po drugie, duże banki wpływają na całą gospodarkę kraju. Banki po prostu muszą być na miejscu, aby zbierać oszczędności, udzielać pożyczek, aby system działał. Dziś większość ludzi zgadza się, że błędem było dopuszczenie do tego żeby Lehman Brothers zbankrutował, bo koszty tego zdarzenia przekroczyły sumę, którą trzeba byłoby wydać na jego ratowanie.

Europejski Nadzór Bankowy wyznaczył cel 9 proc. kapitału podstawowego Tier 1 do końca czerwca. Czy ING będzie gotowe, żeby spełnić te wymogi?

Nie jestem upoważniony, żeby odpowiadać w imieniu grupy na ten temat – zgodnie z naszymi zasadami korporacyjnymi nigdy nie komentujemy danych finansowych przed ich publikacją.

Zatem bardziej generalnie – czy europejskie banki spełnią ten wymóg?

Tak. Sądzę, że większość europejskich banków spełni ten wymóg. Wciąż trwa jednak debata na temat definicji współczynnika wypłacalności – co zawiera, czego nie zawiera, jaką wagę mają poszczególne aktywa. Bazylea III de facto faworyzuje bardziej ryzykowne aktywa, co nie było jej zamysłem, ale tak się stało. Jestem przekonany, że to ulegnie zmianie, ale nie wiadomo kiedy. Ta niepewność co do ostatecznego kształtu regulacji jest trudna dla banków. Co ciekawe, w dyskusjach na temat Bazylei III Amerykanie prezentują jedno stanowisko, tak samo Chińczycy, a my nie możemy dopracować się wspólnego europejskiego punktu widzenia.

Gdyby Bazylea III obowiązywała w czerwcu europejskim bankom zabrakłoby 242 mld euro – obliczył Europejski Nadzór Bankowy. Zatem kolejny deadline to styczeń 2013 roku i początek Bazylei III?

Rzeczywiście wielkie liczby są rzucane cały czas. Jeśli definicja w międzyczasie nie zostanie zmieniona, to faktycznie może to być 242 mld euro do końca roku. Nie wiem dokładnie których banków to dotyczy, choć domyślam się że to bardziej problem południa, a nie północy Europy.

Niektórzy obawiają się, że gdy dyrektywa CRD IV wejdzie w życie, rekordowe zyski polskich banków zostaną wytransferowane za granicę. Mają rację?

Ciężko przewidzieć jak to wszystko będzie działać ponieważ przepisy mogą jeszcze ulec zmianie. Niewątpliwie podczas kryzysu osoby odpowiedzialne za finansową stronę gospodarki budują większe ściany wokół swojego obszaru odpowiedzialności. W rezultacie jedne kraje mogą mieć nadpłynność, a inne problemy z brakiem płynności. To samo może dotyczyć regulatorów – mogą oni patrzeć na zasoby poszczególnych banków i oczekiwać transferów w ramach grupy kapitałowej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo to byłoby zaprzeczeniem idei europejskiej i osłabiałoby europejskie banki. Obecnie trudno mi sobie wyobrazić, aby do takich procesów mogło dojść.

Rozmawiał Marek Pielach

Roland Boekhout jest prezesem ING DiBa Niemcy oraz członkiem Banking Management Team Grupy ING.

Roland Boekhout (fot. ING)

Otwarta licencja


Tagi