Klienci przenoszą pieniądze do banków

Ponad 9,5 mld zł napłynęło we wrześniu na bankowe lokaty – wynika z danych NBP o należnościach i zobowiązaniach banków. Dane te to kolejne potwierdzenie, że Polacy w ostatnich miesiącach przenoszą masowo swoje oszczędności na bankowe depozyty. Kwoty, o jakie zwiększa się stan zgromadzonych tam pieniędzy, są niewiele niższe od tych z czasu wojny depozytowej z przełomu 2008 i 2009 roku.
Klienci przenoszą pieniądze do banków

(CC BY Images_of_Money)

W czasie wojny depozytowej – przypomnijmy sytuację sprzed trzech lat – banki licytowały się na oprocentowanie i pojawiły się wówczas nawet lokaty ze stawką 10 proc. w skali roku. Tym razem banki znów zbliżyły się do tego poziomu, bo w czołówce najlepszych depozytów znajdziemy oferty na 8-9 proc., co dotyczy lokat na 2 i 3 miesiące.

Z kolei najlepsze półroczne i roczne lokaty przekraczają poziom 7 proc. Tak wysokie stawki mają przełożenie na decyzje klientów. W sierpniu stan bankowych lokat wzrósł o 7,3 mld zł, a we wrześniu o ponad 9,5 mld zł, i wynosi on już prawie 218 mld zł. Z jednej stron banki zachęcają atrakcyjnymi stawkami lokat, z drugiej fundusze inwestycyjne straszą gorszymi wynikami. We wrześniu indeks WIG20 spadł o prawie 11 proc., co odbiło się na wycenach jednostek uczestnictwa funduszy. To z kolei spowodowało, że wrzesień był kolejnym miesiącem odpływu pieniędzy z funduszy. Jak podaje firma Analizy Online saldo wpłat i umorzeń było we wrześniu ujemne w i wyniosło 48,6 mln zł. W sumie tegoroczne saldo transakcji w funduszach wynosi -0,5 mld zł.

Spadki na giełdzie, na których cierpią fundusze, to efekt kolejnej fali kryzysu, która objawia się kłopotami w światowej gospodarce. Banki zdając sobie z tego sprawę przygotowują się na gorsze czasy zbierając środki w formie depozytów. Jeśli kryzys będzie się pogłębiał, to jest ryzyko, że znów będą musiały się zmierzyć z problemem spadku zaufania na rynku międzybankowym i kłopotami z pozyskaniem finansowania, jak to miało miejsce w drugiej połowie 2008 roku. Rada Polityki Pieniężnej zatrzymała już wprawdzie cykl podwyżek stóp procentowych, ale i tak koszt pieniądza na rynku międzybankowym idzie do góry. We wrześniu WIBOR3M wzrósł z 4,72 proc. na 4,76 proc., a 21 października wynosił już 4,83 proc.

Stawki oprocentowania lokat w kolejnych miesiącach będą zależały także od losów planów ograniczenia możliwości stosowania przez banki dziennej kapitalizacji. Skoro po wyborach koalicja PO – PSL nadal zostaje przy sterach, można się spodziewać powrotu do pomysłu likwidacji antypodatkowych lokat  bazujących właśnie na mechanizmie dziennej kapitalizacji. To zaś spowoduje obniżenie oprocentowania depozytów, bo banki nie będą mogły już oferować wysokich odsetek kosztem fiskusa. Z drugiej strony na rynku depozytowym pojawi się konkurencja w postaci dwóch nowych banków internetowych, należących do Raiffeisena i BGŻ, które szczególnie na początku będą musiały przekonać klientów do siebie wysokimi stawkami.

W czasie kiedy saldo depozytów terminowych mocno wzrosło, wartość pieniędzy zgromadzonych na rachunkach bieżących wyraźnie spadła. We wrześniu obniżyła się ona o ponad 2,5 mld zł, kontynuując trend rozpoczęty w sierpniu, kiedy to zmniejszyła się ona o prawie 2 mld zł. Na koniec września na ROR-ach i kontach oszczędnościowych Polacy trzymali niecałe 225,5 mld zł.

Spadek ten to z jednej strony efekt wysokiego oprocentowania lokat, które zachęca klientów banków do przenoszenia pieniędzy z nieoprocentowanych rachunków osobistych i nieco zaniedbanych ostatnio przez banki kont oszczędnościowych. Z drugiej strony posiadacze kredytów hipotecznych, zarówno tych walutowych, jak i złotowych, borykają się z problemem płacenia coraz wyższych rat. Ci pierwsi cierpią z powodu osłabienia złotego, ci drudzy ponoszą koszty wyższych stóp procentowych. Ten czynnik również może powodować zmniejszanie się salda na depozytach bieżących.

Wartość zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych zwiększyła się we wrześniu o ponad 8,3 mld zł, do prawie 316 mld zł. W przypadku kredytów złotowych wzrosła ona o niecałe 2,4 mld zł, czyli o kwotę zbliżoną do tego, co działo się w poprzednich miesiącach. Zadłużenie z tytułu kredytów walutowych zwiększyło się zaś o prawie 6 mld zł, ale to niemal w całości efekt osłabienia złotego. We wrześniu kurs euro poszedł do góry o ponad 6 proc. do 4,41 zł, a franka szwajcarskiego o ponad 2 proc. do 3,62 zł.

Po odjęciu efektu zmiany kursu okazuje się, że saldo kredytów walutowych zwiększyło się zaledwie o ok. 0,5 mld zł. Można jednak stwierdzić, że nominalna wartość zadłużenia z tytułu kredytów walutowych zwiększyła się tylko o 6 mld zł. Byłoby to dużo więcej, gdyby nie decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego o zamrożeniu kursu franka na poziomie 1,2 do euro. Bez niej osłabienie złotego w stosunku do szwajcarskiej waluty mogłoby być dużo większe.

Na rynku kredytów konsumpcyjnych sytuacja wciąż się nie zmienia. We wrześniu ich wartość nieznacznie spadła o 60 mln zł, do 136,3 mld zł. Saldo kredytów w rachunku również zanotowało niewielki spadek – o 71 mln zł, do 12,2 mld zł. Nieco bardziej, bo o niecałe 160 mln zł, zmniejszyło się zadłużenie na kartach kredytowych, które wyniosło 13,7 mld zł. Marazm na rynku kredytów konsumpcyjnych to z jednej strony kwestia zaostrzonych kryteriów kredytowych w bankach, z drugiej ograniczonego popytu na kredyty ze strony konsumentów, których optymizm został nadszarpnięty przez wiadomości o kolejnej fazie kryzysu.

(CC BY Images_of_Money)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu

Kategoria: Analizy
Na wynikach sektora w kolejnych kwartałach zaważą m.in. pomoc dla kredytobiorców i wzrost oprocentowania depozytów. Lista potencjalnych zagrożeń jest długa.
Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu