Pierwszy miesiąc roku pod znakiem czarnego czwartku

Mimo, że stopy procentowe w lutym pozostały bez zmian, banki nadal obniżają oprocentowanie depozytów. Miniony rok okazał się też dość słaby jeśli chodzi o sprzedaż kredytów hipotecznych – udzielono 172 tys. kredytów na kwotę 37 mld zł. To najsłabszy wynik od 2005 roku. Ale nie dla developerów - dla nich 2014 roku był rekordowo dobry, m.in. dzięki MdM.
Pierwszy miesiąc roku pod znakiem czarnego czwartku

Mateusz Ostrowski

Mimo niskich stóp procentowych 2014 rok okazał się dość słaby jeśli chodzi o sprzedaż kredytów hipotecznych, bo jak wynika z danych Związku Banków Polskich wartość udzielonych kredytów sięgnęła 37 mld zł, a ich liczba wyniosła 172 tys. Z punktu widzenia deweloperów sytuacja wygląda już zgoła inaczej. Dla nich 2014 rok był rekordowy. Jak podaje firma REAS przeprowadzono 43 tys. transakcji. To po części zasługa rządowego programu dopłat MdM, który dotyczy właśnie ofert z rynku pierwotnego. Na wynikach w tym roku może zaważyć decyzja banku centralnego Szwajcarii z połowy stycznia.

Rynek hipoteczny może nieco ucierpieć z powodu frankowego zamieszania. Przedstawiciele nadzoru finansowego uważają, że skok kursu franka nie stanowi zagrożenia dla sektora bankowego, ale bez wątpienia jest dla niego problemem. Rośnie ryzyko związane z udzielonymi kredytami walutowymi, co będzie oznaczało konieczność tworzenia większych rezerw. Może się to odbić na wynikach banków, jak również na możliwościach udzielania nowych kredytów złotowych.

Nie wykluczone, że problemy frankowiczów odstraszą część potencjalnych kredytobiorców, na zasadzie uświadomienia sobie jakim obciążeniem może być długoterminowe zobowiązanie wobec banku. Z drugiej strony zaciąganiu kredytów sprzyjają rekordowo niskie stopy procentowe, i oczekiwania na kolejną ich redukcję. Część ekonomistów spodziewa się, że w marcu może jednak dojść do cięcia stóp, co będzie oznaczało niższe raty złotowych kredytów hipotecznych, a więc większą zdolność kredytową.

W czwartek 15 stycznia frank szwajcarski kosztował przez chwilę ponad 5 zł. To zamieszanie na rynku walutowym było efektem decyzji Szwajcarskiego Banku Centralnego, który ogłosił, że nie będzie już utrzymywał stałego kursu swojej waluty do euro. Jak dotąd kredyty w CHF są bardzo dobrze spłacane, bo jedynie ok. 3 proc. z nich jest zagrożonych. W dyskusji o konieczności pomocy posiadaczom kredytów we frankach na razie banki ucierpiały głównie wizerunkowo, gdyż lawinowo wzrosła liczba zarzutów, że udzielanie kredytów walutowych było z ich strony nieodpowiedzialnym posunięciem. W dyskusję włączyły się instytucje państwowe: premier, ministerstwa, Komisja Nadzoru Finansowego. Bankom zalecono uwzględnianie ujemnej stopy LIBOR 3M w CHF, która po „czarnym czwartku” spadła w okolice -0,9 proc. Wielu kredytobiorców frankowych ma  kredyty z marżą przekraczającą nieznacznie 1 punkt procentowy, do której dodaje się stopę LIBOR, więc mogą liczyć na bardzo niskie oprocentowanie, nawet poniżej 0,5 proc. Dodatkowo część banków obiecała zminimalizować spread stosowany przy przeliczaniu rat kredytowych.  Pojawiły się również propozycje ze strony Komisji Nadzoru Finansowego związane z możliwością przewalutowania kredytów na złote.

 

Niskie stop procentowe, obniżone stawki interchange, a teraz jeszcze koszty związane z osłabieniem złotego do franka, powodują że banki szukają dodatkowych dochodów, a więc zapowiadają kolejne podwyżki. W mBanku w górę idą opłaty za karty do niektórych rachunków, podobnie w ING gdzie zmieniają się zasady zwalniania z opłat za plastik do konta. Karty debetowe i kredytowe drożeją w Credit Agricole. Zmiany w tych dwóch ostatnich bankach zostaną wprowadzone na przełomie marca i kwietnia, a od maja podrożeją niektóre konta i karty w PKO BP.

Niskie stopy procentowe i możliwość kolejnego ich cięcia odbijają się negatywnie także na rynku depozytów. Tu stawki oprocentowania wciąż spadają. Na przykład od 1 kwietnia w T-Mobile Usługi Bankowe zniknie oprocentowanie konta bankowego. Na początku lutego spadło również oprocentowanie lokat terminowych w ING Banku. Na podobne ruchy decydują się również inne instytucje. Spadki oprocentowania widać, też po najlepszych ofertach. Najatrakcyjniejsza promocja w przypadku tych kwartalnych sięga 4,5 proc., podczas gdy miesiąc temu można jeszcze było znaleźć lokatę na 5 proc. Stawki najlepszych depozytów na dłuższe terminy nie są już tak wyśrubowane i w przypadku półrocznych wynoszą 3,4 proc., a rocznych 3,3 proc.

Niewykluczone, że w najbliższych tygodniach oprocentowanie będzie jeszcze spadać, tym bardziej, że banki wiedzą, iż klienci przyzwyczaili się już do tych rekordowo niskich poziomów. Styczniowa edycja Badania Oszczędności Getinu pokazuje  jedynie 5,4 proc. ankietowanych osób spodziewa się, że warunki lokowania oszczędności w bankach się poprawią.

Szanse na wyższe oprocentowanie dają jedynie oferty promocyjne, które najczęściej oznaczają ściślejsze związanie się z danym bankiem. Konto Prestige w Eurobanku może przynosić 4 proc. w skali roku dla salda do 3 tys. zł, pod warunkiem przelewania wynagrodzenia.  W Getinie konto oszczędnościowe może być również oprocentowane na 4 proc., i to z gwarancją do końca przyszłego roku. Co prawda dotyczy to aktywnych klientów i kwoty nieprzekraczającej 10 tys. zł. Większość tradycyjnych ofert w bankach ma stawki bliższe raczej 2 proc., choć w niektórych instytucjach znajdziemy lokaty terminowe przynoszące nawet mniej niż 1 proc.

Mateusz Ostrowski

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych

Kategoria: VoxEU
Badanie potwierdza, że transmisja polityki pieniężnej do gospodarki jest znacznie słabsza, kiedy nominalne stopy procentowe spadają do bardzo niskiego poziomu oraz że siła transmisji słabnie im dłużej stopy procentowe pozostają na niskim poziomie.
Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych